- Opowiadanie: Agroeling - Dzieło [miniatura}

Dzieło [miniatura}

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Dzieło [miniatura}

Był bliski ukończenia dzieła.

 

Lata wyrzeczeń, karygodnego zaniedbywania rodziny i braku czasu na wszystkie inne istotne rzeczy niebawem ukoronowane zostaną triumfem ducha. Bo cóż znaczyły codzienne utrapienia, utyskiwania żony czy pełne wyrzutu spojrzenia ignorowanych dzieci wobec wielkości jego przedsięwzięcia? Taki bywał los geniuszów i jednostek niepokornych, których prostaczkowie ni w ząb nie rozumieli, natomiast doceniali dopiero potomni. Na szczęście najbliżsi, choć cierpieli, potrafili wyjść naprzeciw jego potrzebom, wyrozumiale zaspokajając najbardziej wyszukane zachcianki i fanaberie.

 

Ale niedługo odkryje karty i zadośćuczyni im za te wszystkie stracone lata.

 

Wątpiącym pokaże, czego dokonał, aż pękną z zazdrości. Malkontentów wprawi w osłupienie, a niedowiarków zaskoczy tak, że ci zaczną wierzyć. Wierzyć, iż został powołany na Mesjasza, by ocalił świat.

 

Zainteresują się nim media, renomowane czasopisma będą zabiegać o wywiady, a internet zahuczy gromkim echem.

 

To wszystko sprawi jego dzieło. Najwspanialsze, wytyczające nowe szlaki w historii ludzkości.

 

Obiegnie Ziemię niby kula śniegowa, olbrzymiejąca z każdą chwilą.

 

Ale wpierw chciał coś jeszcze sprawdzić. Ostatni detal. Musiał tylko zajrzeć do garażu, gdzie przesiadywał niezliczone godziny, doskonaląc swoje dzieło. Szlifując i dopieszczając je w nieskończoność.

 

Albowiem dążył do osiągnięcia wiekuistej chwały.

 

Otworzył drzwi do garażu. Wszedł do środka, wypatrując w ciemnościach efektu wieloletniego znoju. Nic nie widział. Czyżby coś przeoczył? Ależ oczywiście, nie było światła, jakże wiec mógł cokolwiek zobaczyć. Pstryknął włącznik gołej żarówki, zawieszonej pod sufitem. Garaż był pusty. I wreszcie dotarło do niego, co takiego przeoczył. Pewien istotny szczegół.

 

Zapomniał rozpocząć pracę nad dziełem swego życia.

Koniec

Komentarze

Szału nie ma. Tekst jest faktycznie dobrze napisany (o ile można powiedzieć to o tak krótkim fragmencie), ale puenta zupełnie do mnie nie trafia. Nie chodzi o to, że jej nie rozumiem. Wręcz przeciwnie. Czują się jedynie puentą nietrafiony. 

To samo.

Twoje opowiadanie przypomina mi bańkę mydlaną. Kilka ładnie napisanych zdań, w gruncie rzeczy o niczym. Tworzysz klimat obiecujący coś niezwykłego, otwierasz drzwi garażu i… Ha! Ha! Ha! Ale was nabrałem! Poza tym uważam, że miniaturka winna być dopracowana w najdrobniejszych szczegółach.  

 

…wobec wielkości jego przedzięwzięcia? – Literówka.

 

Ale niedługo odkryje karty i zadośćuczyni im te wszystkie stracone lata. – Źle, moim zdaniem, wygląda w tym zdaniu zadośćuczynienie. Uważam, że wynagrodzi lub zrekompensuje, brzmi lepiej. Ale to tylko takie moje wrażenie.

 

Szlifując i dopieszczając je w nieskonczoność. – Literówka. Pozdrawiam.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

"Taki bywał los geniuszów i jednostek niepokornych, których prostaczkowie ni w ząb nie rozumieli" - celowo napisałeś bywał, wyrażając w ten sposób możliwość zajścia tej sytuacji? Bo być, a bywać to dwa różne czasowniki. Można być świnią, albo bywać świnią - czyli czasami zachowywać się jak świnka.

"Taki bywał los geniuszów i jednostek niepokornych, których prostaczkowie ni w ząb nie rozumieli, natomiast doceniali dopiero potomni" - część z natomiast jest trochę wciśnięte na siłę, czuć, że jedna część zdania nie przechodzi płynnie w drugą, mimo zachowania sensu. Coś w nim chrabocze po prostu.

"Na szczęście najbliżsi, choć cierpiący, potrafili wyjść naprzeciw jego potrzebom, wyrozumiale zaspokajając najbardziej wyszukane zachcianki i fanaberie" - ujednolicaj formy, jeśli cierpiący to i potrafiący :P "choć cierpieli, potrafili~~"

Motyw z wypatrywaniem w ciemności też trochę grubymi nićmi szyty, przecież nie wpatrywał się w mrok, bo musiałby być idiotą. Rozumiem, co przez to chciałeś osiągnąć, ale trochę to kuleje.

"Ale niedługo odkryje karty i zadośćuczyni im te wszystkie stracone lata" - jeśli chcesz zostawić formę z zadośćuczyni to dodaj "zadośćuczyni ZA".

"Niedowiarkom pokaże, czego dokonał, aż pękną z zazdrości. Malkontentów wprawi w osłupienie, a wątpiących zaskoczy tak, że ci zaczną wierzyć. Wierzyć, iż został powołany na Mesjasza, by ocalił świat". Czemu przed niedowiarkami się chwali (oni przecież nie wierzą, powinien sprawdzić by uwierzyli), a wątpiących (wątpienie nie równa się brakowi wiary) ma ponieść na wierze? Trochę to wygląda tak, jakby leczył ich na cudze choroby - to niedowiarek potrzebuje wiary, a nie odwrotnie.

"Obiegnie Ziemię niby kula śniegowa" - nie wiem czy to porównanie jest trafione. Kula śniegowa się toczy, a nie obiega.

Myślałem, że będzie to jakaś opowiastka o tworzeniu dzieła życa, jak ta w Waldenie H.D Thoreau, gdzie na końcu będzie jakaś myśl, a tu niesodzianka, psikus.

Odniosłem wrażenie, że jest to historia, ktora opowiada sama o sobie. Taka literacka incepcja. A jeśli tak nie jest to znaczy, że już zupelnie nic nie zrozumiałem ;)

    Bezsensowne.

Dzięki za komentarze. Myślałem, że puenta jest fajna, ale może źle myślałem. Tekścik napisałem wczoraj w pracy, ale mogłem być zmęczony i trochę usterek jest. A tu rozebrane na czynniki pierwsze... Postaram się nieco poprawic Choć uważam, że "zadośćuczynienie" to najwłaściwsze słowo, "bywał" w istocie umieściłem celowo.

Marks - porównanie nie musi byc ścisłe, tak mi się przynajmniej wydaje - choć wiem, że kula sniegowa się toczy, to "to cos, dzieło" może obiec, tym bardziej, że nie napisałem przecież, co to jest.

 

SpiralArchitekt - nie bardzo wiem, co to jest literacka incjepcja, chyba przeceniłeś moje zdolności intelektualne.

Marks - ale słuszna uwaga z tymi niedowiarkami, co logika, to logika.

Agroelingu, bardzo mi przykro, ale ta miniaturka "przechodzi obok mnie"... Chyba z powodu zakończenia tak nieprawdopodobnego... Zaskakującego, tak, ale nie do akceptacji.

Zdarza się...

"Niedowiarki" są do ocalenia w takiej formie jeśli zmieniłbyś nieco kontekst, np. "Niedowiarkom udowodnił, że było to możliwe" czy coś w ten deseń. Kula śnieżna okrążająca świat dalej mnie nie przekonuje. No ale nie muszę miec zawsze racji.

Puenta może i tafna, ale nieadekwatna do mocno rozdmuchanego entuzjazmu w treści poprzedzającej. Szykuje się coś olbrzymiego... a tu nie ma nic. I takie własnie jest wrażenie po przeczytaniu.

No cóż, pewnie racja.

Byłem i przeczytałem. Bez większych emocji.

 

Pozdrawiam.

Nowa Fantastyka