- Opowiadanie: All_about_22 - Ostatni raz

Ostatni raz

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Ostatni raz

Pisarz otworzył księgę i, rozparłszy się wygodnie w fotelu, ujął palcami pióro. Równe szlaki liter poczęły drążyć historię. Pojawił się wstęp, krótki opis bohatera, kilka linijek monologu wewnętrznego, zawiązanie akcji. Pisarz odłożył narzędzie pracy i rozprostował palce. Bolały. To normalne, ale dziś nadzwyczaj mu dokuczały. Niezależnie od wszystkiego musiał skończyć. Połowa już za nim. Powinno być dobrze. Kolejne znaki alfabetu zanieczyściły papier. Tym razem miał naprawdę niewiele czasu, więc starał się skupić na pracy. Trzecia strona była niemalże skończona. I wtedy… Bach!

– Co Ty do cholery robisz pieprzony staruchu?

Strofa nie miała zamiaru zachowywać się elegancko.

– To co zwykle. Rozwijam Cię. Musisz przecież dorastać.

Był rozdrażniony. Nie lubił kiedy się wtrącała w trakcie. Po wszystkim a i owszem. Czasem było to nawet wskazane. Ale ona odzywała się tylko w nieodpowiednich momentach. Zawsze wtedy kiedy kończył mu się czas.

– Ale przecież Ci mówiłam, że nie mam na to ochoty. Miałeś w końcu wrócić. Nie rozumiesz, że nie wolno tu tak po prostu przychodzić i burzyć mi porządek dnia? Ja też chcę mieć chwilę wytchnienia, odpocząć parę dni.

Będzie musiał się zbierać. Chyba wstała z łóżka lewą nogą. Ostatnia próba.

– Ale ja…

– Wiem co Ty. Nie odwiedzaj mnie już. Nie chcę Cię tu! Zrozum to wreszcie!

Zaczął płakać. Poczuł wilgoć w okolicach krocza. Trzy. Dwa. Jeden…

***

– Mamo! Dziadek znowu się zsikał!

– Nie mów tak o dziadku! Przecież Ci tłumaczyłam! Jak już musisz, mów, że się zmoczył!

– Nieważne! Chodź, bo sama nie dam rady go przewinąć!

Kobiety podeszły do siedzącego przy biurku mężczyzny. Jego twarz, leżąca na otwartym zeszycie, była mokra od łez. Poplamione nimi nieczytelne bazgroły stały się jeszcze bardziej nieczytelne. Pod krzesłem, na którym siedział, zdążyła już powstać niewielka kałuża. Pół roku wcześniej, po trzecim razie, zamieniły poprzednie, drewniane z miękkim siedziskiem, na proste, plastikowe.

– Mówiłam, żebyś poczekała z tą nauką aż skończę robić pranie.

– Ale on tak prosił. Chciał się nauczyć chociaż jednej literki. Nie umiałam odmówić, jak spojrzał tym swoim proszącym wzrokiem.

Starzec otworzył powoli oczy.

– Mamo, budzi się.

Starsza z kobiet uśmiechnęła się do mężczyzny.

– Tato, tyle razy Ci mówiłam żebyś czekał na mnie jeśli będziesz chciał pisać.

Przepraszam –wypowiedział wewnątrz siebie - To był ostatni raz. Nie zdążyłem dopisać sobie jutra.

Koniec

Komentarze

Niezłe! Puenta wali w pysk, mokrą od moczu szmatą! :))

Dobre. Co tam dobre, bardzo dobre.

Interesujące:)

Super pomysł, ale troszkę zbyt któtkie i surowe.

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Dziękuję za pozytywne oceny i komentarze.
Bazyli, co Ty tak z tymi fetorami wszędzie ? :P
deejay'u :P to wprowadzenie do świata Strof. Prolog dużo dłuższej historii. Ta surowość i mała objętość jest zamierzona. Resztę będę wstawiać powoli, jeśli ktoś będzie zainteresowany... A może zostawię na wysyłkę gdzieś :) Jeszcze nie wiem. Ale rozumiem o co Ci chodzi, bo mogłem je rozwinąć zanim tu wstawiłem, żeby był to jakiś produkt sam w sobie. Nie lubię jednak dezintegrować swoich prac, więc mam nadzieję, że zostanie mi to wybaczone. :)

Fetor, ludzka rzecz.

OK.

Jest dobre. Wysmakowane, przynajmniej chwilami. Wciąga. Wygląda na epilog... tragiczny epilog.

Daje mocne 4 i proszę o resztę!

Nowa Fantastyka