- Opowiadanie: kakasasadd1 - Smok z Lerii - Polowanie

Smok z Lerii - Polowanie

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Smok z Lerii - Polowanie

Szli przez las. Mieli broń. Miecze i łuki. W kołczanach 20 strzał. Było ich trzynastu. Szli na polowanie. Było to polowanie niezwykłe, gdyż na niezwykłą zwierzynę. Na smoka. Smoka z Lerlii.

…..

 

– Stop! Tutaj się zatrzymamy! – krzyknął Rel wskazując na małą polanę.

 

Mężczyźni byli już zmęczeni i zziębnięci, więc wizja postoju wydawała się im dobra. Odziani byli w szare spodnie i zielone płaszcze. Rozpalili ognisko. Rel nadzorował wszystko. Był koordynatorem wyprawy. Była jedną z grupek polujących na smoki, gdyż król wdrożył plan, by je wszystkie wymordować. Oczywiście za sowitą opłatę. To skusiło wielu.

 

– Ent i Zet – zwrócił się do dwójki mężczyzn – wy najpierw obejmujecie wartę. Po was Reg i Pitn – powiedział

 

Wszyscy, oprócz pierwszych obejmujących wartę poszli spać na gołej ziemi. Cisza.

 

Rel przed snem długo rozmyślał o tym, jaki sens jest tego, co robią. Wreszcie, nie doszedłszy do żadnego wniosku zasnął.

…..

 

Wstali o wschodzie słońca. Bez słowa ruszyli dalej. Byli pochłonięci rządzą szybkiego wzbogacenia się. Nagle drogę zastąpił im chłop odziany w nadpalone łachmany. Twarz miał poranioną i osmaloną.

 

– Ratujcie szlachetni panowie! – krzyczał klękając – Toż to smok pali nasze ziemię!

 

Ożywili się na te słowa.

 

– Prowadź nas do waszej wioski.

 

– Dziękuję wam. Niebo was nam zesł … -powiedział

 

– Cicho głupcze! – przerwał mu Rel – Prowadź do wioski!

 

Tamten wstał z klęczek i poszedł z nimi. Po półtoragodzinnym szybkim marszu wyszli zza krawędzi lasu i od razu ujrzeli smoka. Był ogromny! Wiedzieli jak mają to rozegrać. Ćwiczyli to setki razy. Rel wyszedł z szeregu.

 

– Smoku! – krzyknął na całe gardło – Wyzywam Cię na pojedynek na śmierć i życie!

 

Potwór usłyszał to i zwrócił się ku przywódcy grupy. Reszta, zaczęła go okrążać. Smok osiadł na ziemi. Skrzydła miał piękne, długie i rozłożyste koloru zielonego, a reszta cielska miała barwę żółtą, a miejscami szkarłatną.

 

Nagle, gdy miał już zionąć ogniem, dwóch ludzi zaczęło wspinać się poprzez skrzydła na grzbiet olbrzyma. Tamten zionął ogniem w górę, podnosząc ze zdenerwowania łeb. Dźgnęli go w szyję. Zrzucił ich. Szybko zostali odeskortowani do lasu, spełniwszy to, co mieli zrobić. Rela też już nie było na placu boju. Z gęstwiny wystrzeliło dziesięć strzał. W szamoczącego się smoka trafiło osiem. Jeszcze dwie podobne salwy i jedenastu ludzi ruszyło na stwora. Cięli bez współczucia. Wreszcie smok padł. Sławny smok z Lerii padł od miecza. Od mieczy ludzi. Na wszystkie strony świata rozprysła się złota poświata, a jego duch uleciał ku gwiazdom, zostawiając wojowników oniemiałych.

 

Koniec.

 

Autorem tego opowiadania jest uczeń klasy szóstej – ja.

 

 

 

 

 

 

Koniec

Komentarze

Dla mnie to wygląda tak - miałeś jakiś pomysł na historię (wtórny do bólu), ale porządnie ją opracować to już Ci się kompletnie nie chciało, więc w efekcie wyszedł słabowity zbitek zdań udający tylko opowiadanie.

Liczebniki piszemy słownie. Bardzo dużo powtórzeń, zdecydowanie nadużywasz czasownika "być".

 

"poszli spać na gołej ziemi" - położyli się spać na gołej ziemi

 

Opis walki ze smokiem do totalnej przeróbki - jest strasznie statyczny i mało logiczny. "dwóch ludzi zaczęło wspinać się poprzez skrzydła na grzbiet olbrzyma" - i smok im tak na to pozwolił?

 

Dużo pracy przed Tobą i na przyszość poświęć na napisanie tekstu więcej niż pięć minut, bo powyższy jest ewidentnie naskrobany na kolanie.

 

Pozdrawiam.

Oniemiałem. Autorze, jeśli naprawdę jesteś uczniem klasy podstawowej, to chyba nie jest fatalnie. Ale! Na Twoim miejscu zostawiłbym na jakiś czas pisanie i zaczął dużo, bardzo dużo czytać. To jedyny naturalny, niewymuszony i skuteczny sposób, żeby opanować sztukę pisania.

Pozdrawiam.

Jeśli chodzi o czytanie to czytam dużo, wierzcie mi.

Myślę, że następne opowiadanie będzie dużo lepsze.

I napisany był na kolanach. Na laptopie, ale zawsze :-)

Drobna rada dla Ciebie kakasasadd1 - zwolnij. 

Nie musisz publikować opowiadań codziennie. Publikuj po jednym. Daj ludziom czas na przeczytanie i skomentowanie. Potem wczytaj się w te komentarze i wyciągnij z nich wnioski. Następnie wykorzystaj zdobytą tak wiedzę, uzupełniając ją jeszcze we własnym zakresie, przy pisaniu kolejnych opowiadań. W ten sposób, każde następne powinno być lepsze.

Zwolnij - jesteś młody, masz czas. Wszystko jeszcze przed Tobą. :)

Dzkęki

Poprzednie dwa napisałem wcześniej. To tutaj tylko napisałem dzisiaj.

Zatosuję się do rad

Pozdrawiam

To tutaj tylko napisałem dzisiaj.  - Moja rada brzmi: Nigdy nie publikuj opowiadania, ktore napisałeś tego samego dnia. Ani nawet dwa, trzy dni wcześniej. Niech tekst "odleży" na dysku z dwa tygodnie, a wtedy przeczytaj go, popraw błędy, jeszcze raz przeczytaj i, o ile będziesz zadowolony z efektu, publikuj. Jak nie będziesz zadowolony, to niech sobie znowu "odleży" i powtórz co poprzednio.

Jak na szóstą klasę to całkiem nieżle. Dużo czytaj, ale też dużo pisz, niekoniecznie publikuj. Unikaj gier koputerowych. Dialogi masz wzorowane na grach i wychodzi to fatalnie. Daj gotowe opowiadanie do przeczytania kilku osobom i dopiero po uwzględnieniu (lub nie) ich opinii umieść opka w sieci. 

W takim razie życzę Ci więcej cierpliwości - umieszczaj teksty, któe swoje "odleżakowały". Z czasem, wierzę, będzie coraz lepiej. :)

Pozdrawiam.

Jeśli dialogi wyglądają na takie z gier to ja nie wiem.... mało gram. Tak właściwie w tym roku szkolnym jeszcze nie zagrałem.

Jak na Twój wiek opowiadanie jest moim zdaniem całkiem dobre - tzn. nie powala na kolana, mówiąc delikatnie (ewidentnie widać spore braki w warsztacie, na dodatek sama fabuła jest bardzo, bardzo prosta, wręcz prostacka), ale taki język jak na tak młodą osobę dobrze rokuje na przyszłość. Niemniej nie popadaj w samozachwyt, że w takim wieku piszesz całkiem nieźle, bo, jak już poprzednicy wspomnieli, czeka Cię jeszcze wiele pracy.

Inni już swoje wytknęli, ja przyczepię się jeszcze do kilku rzeczy - drobnych, ale gryzących.

"Szli przez las. Mieli broń. Miecze i łuki. W kołczanach 20 strzał. Było ich trzynastu. Szli na polowanie. Było to polowanie niezwykłe, gdyż na niezwykłą zwierzynę. Na smoka. Smoka z Lerlii."
Wiesz, prawdą jest, że odpowiednio użyte krótkie zdania potrafią dodać dramatyzmu opowieści, ale nie stosowane w nadmiarze. To, co zaprezentowałeś choćby w tym akapicie, po prostu źle się czyta - te zdania można spokojnie połączyć w trzy i od razu będzie to wyglądało lepiej. (Wiem, uwagi dotyczące stylu to dość drażliwa sprawa, bo jest to tak naprawdę kwestia subiektywna - aczkolwiek to nie tylko moja opinia :)).
Masz tu też taki błąd, że jedną liczbę zapisałeś cyframi, a zaraz potem drugą słownie. Musisz być konsekwentny - acz przy prozie zaleca się pisanie liczb w ten drugi sposób (są wprawdzie wyjątkowe sytuacje, ale nie chcę mieszać ;)).

"- Dziękuję wam. Niebo was nam zesł … -powiedział
- Cicho głupcze! – przerwał mu Rel – Prowadź do wioski!"
"Powiedział" przy kwestii chłopa nie tylko jest zbędne, ale też zaburza tempo narracji (skoro Rel mu przerwał, nie powinno być w tym miejscu przerywników).

Co mogę do tego poradzić... Nigdy się nie śpiesz z pisaniem i publikacją - zostaw tekst po napisaniu do odleżenia na jakiś czas, tak minimum na dwa tygodnie, i staraj się o nim nie myśleć; chodzi o to, żebyś jak najmniej z niego pamiętał, bo najlepiej poprawia się go "na świeżo". I koniecznie znajdź kogoś, kto przeczyta, sprawdzi i oceni Twój tekst, zanim go wstawisz gdziekolwiek - może to być ktoś z rodziny, kolega, dziewczyna, znajomy z sieci, w ogóle ktokolwiek jako tako oczytany. Da Ci to jakiś obraz, jak Twój tekst może być postrzegany przez innych, i pomoże przy jego poprawianiu.

Powodzenia i mam nadzieję, że jakoś tym pomogłem. :)

https://eskapizmstosowany.wordpress.com/ - blog, w którym chwalę się swoją twórczością. Zapraszam!

kakasasaddzie, nie psuj pospiechem możliwości, jakie masz przed sobą. Pospiech jest bardzo, bardzo złym doradcą... Więcej psuje, niż pomaga. A dlaczego, jak i co, masz w komentarzach powyżej.

Drogi Autorze, musisz zapanować nad powtórzeniami, zwłaszcza słowem "być". Doradzam uważne studiowanie opisów w porządnych książkach. Sceny walk spróbuj sobie dokładnie wyobrażać, trochę jak w filmie. Powinno pomóc w zachowaniu logiki w starciach. Za dużo u Ciebie krótkich zdań, przez ten mankament tekst miejscami przypomina zlepek chaotycznych skrótów.

Pozdrawiam

Wszyscy już napisali wszystko, co chciałem Tobie napisać. Ale od siebie dodam, jedną, malutką, maleńką radę. Pisz dużo, czytaj też dobrą prozę (mam tu na myśli książki, np. Karola Maya, Daniela Dafoe itp.), czy cokolwiek z młodzieżowych książek, ale tych z dawnych lat; spytaj się rodziców, kolegów może oni Ci podadzą inne pozycje. Dla czego te, a nie nowsze? Bo były pisanie lepiej, niż obecnie wydawana proza dla dzieci i młodzieży, i tylko z takiej nauczysz się dużo lepiej pisać. Twoje teksty może nie powalają na kolana, ale jak na szóstoklasistę, są dobre. Ale są trochę słabe językowo. Natomiast w żadnym razie nie kompromitują. Pisz dalej, ale tego typu jak powyżej teksty, traktuj jako wprawki literackie niż opowiadania. A za jakiś czas, będziesz pisał bardzo dobre teksty.

Pozdrawiam

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Ja zachowałam swoje pierwsze opowiadania z podstawówki. Miałam genialną polonistkę, która jako jeden z tematów wypracowań klasowych (pisanych w  niecałe  dwie godziny, na dwóch polskich), np. z Krzyżaków czy Robinsona Crusoe, zawsze dawała opowiadanie.

Twoje nie jest złe, ale dobrze byłoby zaopatrzyć się w poradnik dla piszących, nawet chyba King taki napisał. Są też specjalne dla uczniów. Poza tym, skoro masz problem z dialogami, może warto też trochę dramatów poczytać, by skupić się na samych dialogach. Myślę, że szkolna bibliotekarka poleci ci coś, jak się popytasz. Z powieści do przygodówek dodam od siebie klasykę fantasy - Lewisa, Patricię C. Wrede - "Kronika Zaczarowanego Lasu" (zabawne powieści w formie baśni o smokach). Poza tym Jostein Gaarder czy Markus Zusak  piszą ciekawie i  bardzo dobrym językiem. A jak byłam w twoim wieku, to czytałam m.in. Pana Samochodzika, serię Chmielewskiej o "Janeczce i Pawełku", Makuszewskiego, no i wszelkiego rodzaju baśnie z całego świata.

Nie bójcie się o moje półeczki:-) Jest tam dużo pozycji fantasy. Czytam też Science-fiction, ale żeby je pisać to już nie za bardzo:-)

Podpisuję się pod komentarzem Piwaka.

pozdrawiam

I po co to było?

Nie chodzi tylko o to, by dużo czytać, ale przede wszystkim - co. Teraz wydaje się mnóstwo powieści fantasy, ale wiele wydawnictw nie zadaje sobie trudu nie tylko, by kupić porządne tłumaczenie, ale i zrobić dobrą redakcję/korektę, więc mają pełno błędów. I niestety nawet znanym wydawnictwom się to zdarza. A jak się nie potrafi rozpoznać, że coś jest błędem, to później będzie się je kopiować.

Nowa Fantastyka