- Opowiadanie: raisa1 - Blanka - 1

Blanka - 1

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Blanka - 1

Słowa wstępu: To moje pierwsze opowiadanie, które umieszczam do wglądu publicznego, więc bardzo proszę o wyrozumiałość. Słowa krytyki (negatywnej i pozytywnej) mile widziane. Podział na rozdziały, ponieważ planuję ciąg dalszy tej historii.

 

Blanka

Prolog

Komnata była pogrążona w ciemnościach. Na masywnym biurku w kolorze orzechowym stał świecznik, na którym paliła się jedna świeca. Do tej pory niewiele z niej już zostało. Mężczyzna siedzący przy biurku przez kilka godzin wpatrywał się w jasny płomyk. Gdyby ktoś w tej chwili spojrzał na jego twarz, mógłby sądzić, że zasnął. Jednak coś tu nie pasowało do całości. Powieki miał mocno ściśnięte, a grymas, który pojawił się na ustach, wskazywał na ból.

Potężne, dwuskrzydłowe drzwi do komnaty uchyliły się z cichym skrzypnięciem. Weszła przez nie młoda, zaledwie piętnastoletnia dziewczyna. Była ubrana w długą, białą i prześwitującą halkę nocną, a włosy, któreza dnia nosiła upięte w wysoki kok, obecnie miała rozpuszczone. Gęste loki spływały na całą długość jej plecówi niejako eksponowały piękno tej służki. Przymknęła drzwi najlżej jak umiała, by nie narobić zbyt wiele hałasu. Nie chciała,by ktoś dowiedział się, że tu przyszła. Bała się zostać przyłapana, bo od tego zależało życie jej samej. Bała się także gniewu swojego pana, ponieważ powinna przyjść do niego już wiele godzin temu. Przypomniała sobie, co ją zatrzymało. Na dwór przyjechała jakaś daleka kuzynka matki jej pana i musiała zabawiać tę osobę grą na flecie, opowiastkami z życia codziennego poddanych oraz tańcem. Marnotrawstwo czasu. Jednak bardziej obawiała się gniewu pani i jej rzemieni spadających na nagą skórę zawsze, gdy służący wykazywali się nieposłuszeństwem, niż wściekłości siedzącego tu mężczyzny. Jeszcze ani razu jej nie uderzył. Czasem był nadto porywczy, jednak to mogła mu wybaczyć. Koniec końców i tak była lepiej traktowana od całej służby, chociaż jej własna matka nie czuła się zadowolona z tego powodu. Dziewczynę znów ogarnął gniew. Jej rodzicielka była ostatnią osobą, którą chciałaby spotkać kiedykolwiek jeszcze w swoim życiu. Nienawidziła z całego serca tej kobiety. Między innymi za to, że przysłała ją do tego felernego miejsca. A także za to, że nie poświęciła córce zbyt wiele czasu, gdy ta dorastała. Sama musiała wkroczyć w dorosłe życie, które odstraszało, było brutalne i nie dało się przewidzieć.

Służąca podeszła do krzesła, na którym rozsiadł się mężczyzna. Silne ręce miał rozrzucone na podłokietnikach, a nogi oparte o blat biurka. Jego postawa poniekąd mogła wydawać się lekceważąca bądź obojętna.Na taki stosunek do rzeczywistości mogli pozwolić sobie tylko ci, którzy posiadali władzę. W tym wypadku to się zgadzało. Spojrzała na jego ciało i zawstydziła się. Był nagi, do czego w pewnym stopniu zdążyła się przyzwyczaić, jednak ciągle ją tym onieśmielał. Liche światło świecy rzucało na jego skórę tańczące cienie, które podkreślały masywną sylwetkę mężczyzny. Znała doskonale aksamitność tej skóry, jak i twardość, lecz sama nigdy nie odważyła się go dotknąć. Chyba, że jej na to pozwolił. Nigdy też nie odzywała się niepotrzebnie lub nieproszona. Od trzech miesięcy przebywała na dworze, dokładnie od swoich piętnastych urodzin, i zdążyła nauczyć się zasad, jakie tu panowały. Tym łatwiej przychodziła nauka, jeśli miała dość ciętych razów.

W tej chwili sięgnęła ostrożnie do szufladki, starając się nie dotknąć uda swojego pana, by wyjąć z niej – jak co trzeci dzień od chwili przyjazdu na dwór – srebrny sztylet. Kiedy już miała go w dłoni, mężczyzna drgnął. Wystraszyła się i mimowolnie z jej gardła wydostał się cichy krzyk. Uciszył ją jednym gestem dłoni. A później odezwał się do niej, co też czynił niezwykle rzadko w towarzystwie służby.

– Dziś obejdziemy się bez tego. – Brzmienie jego głosu sprawiło, że po plecach dziewczyny przebiegły ciarki, jednak nie odpowiedziała, bowiem wiedziała, że musi zaakceptować wolę pana. A raczej będzie lepiej dla niej, jeśli to zrobi.

Przysunął się do niej i wziął ją na ręce. Szybkim krokiem podszedł do łóżka z baldachimem, które stało po drugiej stronie komnaty. Położył dziewczynę na pościeli i wyjął z jej dłoni sztylet. Odłożył go na podłogę. Mimo młodego wieku służki, fizycznie była dojrzałą kobietą, dlatego upodobał ją sobie. Miał dość czekania, aż skończy szesnaście lat, by mógł ją posiąść. Jednak zanim to zrobi, musi zaspokoić jeszcze jedno pragnienie. Wahał się,czy dobrze robi, rezygnując z nacięcia ostrzem, zwykle nie zostawiał żadnych innych śladów. Tym razem chciał zaznaczyć jej całkowitą przynależność do niego. Nie dbał o to, jak zareaguje na to jego matka. Wyrzucił ją ze swoich myślii zajął się dziewczyną.

Rozdział 1

 

Zapłakana wybiegła z izby. Nie chciała uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszała. Obchodziła dziś piętnaste urodziny i właśnie została wysłana przez matkę na służbę w dworze. Jej dzieciństwo i tak zostało już wcześniej pozbawione jakichkolwiek marzeń, a teraz musiała stawić czoła życiu służącej. Znienawidziła matkę jeszcze bardziej, niż do tej pory. Wcześniej, kiedy straciła ojca w wieku jedenastu lat, myślała, że jej rodzicielka nie potrafi sobie poradzić ze stratą męża, że kiedyś taki stan rzeczy minie. Jednak z dnia na dzień była coraz gorzej traktowana,aż w końcu doszło do sprzedania własnej córki. Dziewczyna miała nadzieję nie ujrzeć już tej kobiety.

Królewscy strażnicy byli gotowi, by ją zabrać. Na dworze panował zwyczaj, że ktokolwiek nowy tam się pojawia, nie bierze ze swojego dotychczasowego domu żadnych rzeczy. Miało to pomóc w rozpoczęciu zupełnie nowego życia. Jednak nie zawsze pomagało. Bez zbędnych słów oddała się w ręce straży, nie żegnając z matką.Nie wiedziała, co mogłaby jej powiedzieć. Może kiedyś napisze do niej list. Może.

Podróż trwała od rana do późnego wieczora, kiedy powóz zatrzymał się przed zamkiem, zapadł zmrok. Przez ten cały czas nikt nie odzywał się do dziewczyny, traktowano ją jak powietrze, rozmawiając i czyniąc sprośne uwagi na jej temat. Zdążyła już pomyśleć, że od tej pory będzie musiała się do tego przyzwyczaić i naprawdę szczere było jej zdziwienie, kiedy po wyjściu z powozu otoczyli ją nieznani ludzie. Sami mężczyźni, więc czuła się bardzo niezręcznie. Zaprowadzili dziewczynę do dużej komnaty, gdzie – jak zdążyła zauważyć – pewnie odprawiano ucztyi wszystkie ważne spotkania miały miejsce właśnie tutaj. Zatrzymali się przed schodami, na końcu których ustawione były dwa trony. Spojrzała w ich kierunku. Jeden z nich zajmowała kobieta w średnim wieku, krępej budowy w bardzo bogato zdobionej sukni. Miejsce po jej lewej stronie zajmował młody, najwyżej dwudziestopięcioletni mężczyzna, ubrany także w wyjściowe szaty, które jednak eksponowały jego muskularną sylwetkę. Dziewczyna, zarumieniona, spuściła wzrok na marmurową posadzkę i prawie natychmiast pożałowała chwili śmiałości.

– Klęknij. – Słowo to nie zdążyło przebrzmieć do końca i któryś z mężczyzn, jacy ją przyprowadzili, smagnął dziewczynę po łydkach rzemieniem. Uderzenie zapiekło boleśnie i mimowolnie wykonała polecenie. Nigdy wcześniej nie była na zamku. Nie miała okazji dowiedzieć się, jak ma się zachować i czuła, że nauka będzie długa i nieprzyjemna. Bolesna.

Zamknęła oczy, by nikogo nie prowokować, jednak teraz też natychmiast tego pożałowała, czując kolejne uderzenie.

– Patrz na stopy krnąbrna dziewko. Wielu rzeczy musisz się dowiedzieć. Pomyśleć, że twój ojciec służył w strażyi niczego cię nie nauczył.

– Matko daj jej spokój. Odsuńcie się od niej. – Mężczyzna mówiąc to wstał i zszedł po schodach w stronę dziewczyny. – Wstań.

Pozostała służba wykonała polecenie, lecz w obawie przed razami, młoda kobieta nie podniosła sięz klęczek. Poczuła na swoich ramionach zaciskające się silne dłonie i zauważyła, jak młodzieniec klęka przed nią.

– Synu, nie…

– Wyjdźcie wszyscy. Ty też matko. – Siła jego głosu nie pozostawiała żadnych wątpliwości, iż nie zniesie żadnego sprzeciwu. Po chwili zostali sami w ogromnej komnacie.

– Blanko, spójrz na mnie.

Posłuchała i uniosła wzrok. Parę cali przed sobą ujrzała klęczącego mężczyznę, wyższego sporo od niej, więc musiała zadrzeć głowę do góry, by dokładniej zobaczyć jego twarz. Z ust wyrwał jej się cichy jęk, ponieważ uroda księcia była powalająca. Uśmiechnął się, widząc tę oznakę aprobaty i chwycił dziewczynę w talii, by następnie ją unieść. Kiedy stanęła przed nim wyprostowana z zadartą głową stwierdził, że jest piękna i doskonale nadaje sięna osobę, jakiej potrzebował. Zza bogato zdobionego pasa wyjął srebrne ostrze. Przemknęło mu przez myśli, że możeza szybko się do tego zabiera, jednak nie dbał o to w tej chwili. Ujął Blankę za dłoń i podciągnął rękaw jej sukienkiażdo łokcia. Po czym delikatnie naciął jej skórę na wewnętrznej stronie przedramienia. Zimne ostrze spowodowało,że dziewczyna zaczęła się obawiać o swój pobyt na dworze. Nie ośmieliła się zaprotestować, ani poruszyć w jakikolwiek sposób. Nie chciała pogarszać swojej sytuacji. Z rany pociekła strużka krwi. Książę nachylił się nad trzymaną przez siebie ręką i przytknął usta do nacięcia. Zaczął je ssać, wzbudzając strach w dziewczynie i ta w końcu zaczęła krzyczeć. Drzwi do komnaty rozwarły się z hukiem uderzając o ściany.

– Jesteś jeszcze większym głupcem, niż twój ojciec, synu.

– Możliwe. – Oderwał usta od rany i uśmiechnął się do swojej matki. Blanka zemdlała w jego ramionach.

 

***

 

Dziewczyna obudziła się w dużym łóżku i nowej, nieznanej komnacie. Ostatnia rzecz, którą pamiętała,to uczucie strachu, gdy pan potraktował ją w ten sposób. Nie miała pojęcia, jak to się stało, że on tu był i nadal żył. Że nikt go nie wydał do tej pory, a może nawet pozostali nie wiedzieli o jego naturze. W ich czasach palono na stosach wszystkich, którzy mieli związek z czarną magią czy też wampiryzmem. Wielu ludzi spłonęło zupełnie bezpodstawnie, a piękne kobiety palono dla zasady. W takim razie królowa złamała reguły, które sama narzuciła, dając schronienie wampirowi. W dodatku ten był jej synem. Gdy tak rozmyślała, zauważyła, że jej suknia została złożona u stóp łóżka,a sama jest naga. Poczuła zażenowanie i wstała, by się ubrać.

– Witaj.

– Panie… – niezdarnie próbowała zasłonić swoją nagość. Pierwszy raz znalazła się w takiej sytuacji z mężczyzną. Przed kobietami nie czuła się niezręcznie.

– Moja droga, niczego nowego mi nie pokażesz. Jeśli ci to pomoże, to mogę wyjść. Kiedyś znów się to powtórzy,więc lepiej dla ciebie, jak przywykniesz. – Podszedł do niej i odgarnął jej włosy na plecy. Stanął przodem do dziewczyny. – Opuść ręce. – Kiedy nie posłuchała, chwycił lekko jej nadgarstki i ułożył ręce wzdłuż ciała. – Blanko. Pamiętaj, że ktoś musiał cię rozebrać. To, że teraz jesteś tego świadoma, nic tak właściwie nie zmienia.

Dziewczyna zarumieniła się jeszcze bardziej i w końcu dała za wygraną. Przypomniała sobie, że madoczynieniaz nadludzką istotą i raczej ciężko byłoby się jej oprzeć.

– Połóż się z powrotem na łóżku. – Wykonała polecenie z nadzieją, że nie będzie musiała patrzeć mu w oczyi zakryje się. Jednak gdy tylko to zrobiła, odrzucił prześcieradło na podłogę. Ułożył się obok niej, splatając ręce za głowąi krzyżując nogi. Miał na sobie wyjściowe spodnie i kamizelkę oraz białą koszulę rozpiętą do połowy, która ukazywała jego tors.

– Usiądź na mnie. – Usta dziewczyny ułożyły się do wypowiedzenia protestu, lecz zrozumiała, że to nic nie da. Musiała pokonać własny wstyd. Usiadła okrakiem na jego udach tak, że jej płeć była odsłonięta. Wampir uśmiechnął się, widząc, że jest wilgotna. Podniósł się do pozycji siedzącej i chwycił dziewczynę za pośladki, by przyciągnąć ją bliżej siebie. Nagły i silny dotyk mężczyzny wywołał u Blanki dreszcz podniecenia.

– Panie…

– Rafael. – Wymówił swoje imię gardłowym szeptem i wpił się namiętnie w usta dziewczyny. Całował ją długo, pieszcząc przy tym dłońmi jej pośladki i plecy. Nie wiedział, ile wytrzyma, dotykając tylko młodego ciała. Pragnął zdecydowanie więcej, lecz nie mógł sobie pozwolić na całkowite zapomnienie. Chciał – jak na razie – uniknąć tego, by nie zdenerwować królowej i nie zhańbić dobrego imienia tej służącej. Oderwał się od jej ust, a Blanka z trudem wciągała w płuca powietrze. Na twarzy wystąpiły jej rumieńce, a skóra była rozgrzana przez dotyk. Mężczyzna ściągnął z siebie koszulę i naparł na Blankę własnym ciałem tak, że stoczyła się z niego na łóżko. Rozłożył jej uda i przyklęknął między nimi. Dłońmi mocno ścisnął pośladki dziewczyny. Pochylił się i pocałował ją w podbrzusze. Jednocześnie zaczął masować i podszczypywać pupę i nogi Blanki. Kiedy robił to nieco mocniej, cicho pojękiwała.W pewnym momencie poczuła usta Rafaela na swojej płci. Delikatnie pieścił ją językiem, a dziewczyna instynktownie rozsunęła szerzej uda i oplotła nimi księcia, przyciskając jego głowę do siebie.

Blanką zaczęły wstrząsać dreszcze, odkrywała to, co było jej dotychczas nieznane. Dotyk mężczyzny bardzo ją pobudził i pragnęła więcej, lecz sama nie umiała określić, czego dokładnie. Raz – po śmierci ojca – nakryła matkę z chłopcem stajennym, jak brał ją od tyłu. Jednak wtedy nie potrafiła zrozumieć, dlaczego tak im się to podoba. Teraz, gdy przypomniała sobie tamten obraz, wiedziała, czego pragnie. Chciała, by Rafael ją posiadł. Poczuła narastającą przyjemność i zaczęła krzyczeć. Zdziwiona własną reakcją przygryzła wargę, aż w ustach poczuła smak krwi, i szczytowała. Mężczyzna poczekał, jak oddech dziewczyny się uspokoi i jeszcze przez jakiś czas delikatnie całował wnętrze jej ud. Później odrzucił nogi Blanki na łóżko i położył się na nim, przygarniając Blankę do siebie. Przez chwilę pieścił jej piersi, którym wcześniej nie poświęcił uwagi. Kiedy dziewczyna znów zaczęła jęczeć pod wpływem jego dotyku, okrył ją prześcieradłem i przytulił. Blanka czuła się dobrze w ramionach księcia i zmęczona pieszczotami, zapadła w głęboki sen.

***

 

Koniec

Komentarze

Jak na pierwsze opowiadanie, nie jest źle. Do poczytania.
Pozdrawiam. 

Ciekawe, czym i kiedy wyjaśnisz kwestię przez Ciebie samą zaakcentowaną: wampiry na stos --- książę jest wampirem.

AdamKB, wyjaśnię na pewno, bo staram się być konsekwentna, jeśli chodzi o opowiadania. Po wprowadzeniu wątku nie zostawiam go samego sobie;). Tylko nie wiem, kiedy wrzucę następną część, ponieważ nawet nie zaczęłam jej pisać. Pomysł jest w głowie od dawna, jednak są rzeczy ważne i ważniejsze. Niedługo piękny czas wakacji, więc postaram się nadrobić zaległości;).

Nowa Fantastyka