- Opowiadanie: pablosmaximos - 14825

14825

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

14825

Ziemia, rok 14825. Temporalne Centrum Monitoringu i Straży Historii znajdujące się na jednym z dwóch mini kontynentów dawnej Antarktydy. Partoniusz Rassani będący jednym z jego pracowników jak co dzień zjawił się w swoim miejscu pracy. Jest on jedną z kilkudziesięciu na całej planecie osób posiadających odpowiednie kwalifikacje oraz uprawnienia do obsługi Temporalnego Monitora. Urządzenie to zostało skonstruowane dla zapewnienia bezpieczeństwa czasowego przyczynowo – skutkowego oraz stałości i niezmienności historii. Monitor został nierozłącznie związany z temporalną komorą skokową, dzięki której specjalnie wyszkoleni agenci są wysyłani niemal natychmiast po wykryciu zaburzeń czasowych w miejsce i czas ich powstania w celu neutralizacji zmian. Monitor w centrum na dawnej Antarktydzie jest jednym z siedmiu tego typu urządzeń na świecie, bowiem każdy z kontynentów ma podobny tego typu ośrodek. Aparatura jest w pełni zautomatyzowana, człowiek jednak jest tu niezbędny aby dokonywać bieżącej analizy jej pracy. Dodatkowo jest konieczny, aby po ewentualnym wykryciu anomalii określić zakres i rodzaj działań naprawczych, Rdzeń bowiem tylko wykrywa anomalie lecz nie ma możliwości żeby cokolwiek z nimi zrobić. Cały system opiera się na kwantowym mózgu, superprocesorze, który przez miniaturowe korytarze w strukturze siatki czasoprzestrzennej połączony jest z miliardami miniaturowych sond umieszczonych we wszystkich możliwych przedziałach czasowych w historii Ziemi począwszy od powstania Układu Słonecznego i uformowania się samej Ziemi aż po czasy obecne. Zapewne będą także w przyszłości, lecz z nimi rdzeń Monitora nie ma kontaktu z prostej przyczyny: przyszłość jeszcze nie zaistniała a sam Monitor jest ukierunkowany wstecznie względem obowiązującej w kontinuum strzałki czasu, w związku z czym może komunikować się tylko i wyłącznie z sondami w czasach poprzedzających teraźniejszość.

Kolejny dzień Partoniusza zaczął się jak zwykle. Przywitał się po czym zamienił kilka zdań ze swoim zmiennikiem z poprzedniej zmiany. Dostał od niego podsumowanie oraz wstępny plan z zaleceniami na dalsze godziny pracy. Po tym poprzednik opuścił stanowisko i udał się do domu, nasz bohater natomiast został sam na sam z jednym z najnowocześniejszych superkomputerów jakie są na tej planecie. Jego miejsce pracy było naprawdę specyficzne. To zapewne ze względu na funkcję urządzenia którego pilnował. Sam wygląd też robił wrażenie. Pomieszczenie w którym pracował było idealnie sferyczne. Ściana wewnętrzna była jednym wielkim sferycznym holoprojektorem wizualizującym wewnątrz wirtualne ekrany, na których można było podglądać każdą dowolną epokę w historii. Na samym środku sfery, na skrzyżowaniu pomostów prowadzących z czterech wejść znajdował się obrotowy fotel operatora. Wejścia i wyjścia zarazem były rozmieszczone wraz z nim w jednej płaszczyźnie co 90 stopni jedno, i od każdego prowadził pomost do centralnej części.

Po objęciu stanowiska Partoniusz zasiadł więc na swoim miejscu i rozpoczął pracę od uważnego przeczytania podsumowania poprzednika. Wcześniej bowiem, tuż po otrzymaniu tylko przejrzał je wzrokiem, teraz natomiast miał chwilę aby zagłębić się w szczegóły. Zaraz też jednym słowem uruchomił równie sferyczny jak całe pomieszczenie holoekran wokół miejsca, gdzie siedział zaczął rutynowy przegląd obrazów z minionych epok.

Na początek zerknął na kilka obrazów z początkowego okresu formowania się systemu słonecznego. Jest to jeden z jego ulubionych okresów w dziejach. Uwielbia on widoki na otwartą przestrzeń kosmiczną. Zawsze interesowały go też zagadnienia związane z szeroko pojętą astronomią i astronautyką a że w tym pierwotnym nie było innych widoków, gdyż planety były dopiero w fazie formowania, toteż jego ulubiony widok na otwartą przestrzeń był zagwarantowany. Sterując za pomocą reki holoekranem dokonał krótkiego wirtualnego przelotu po ówczesnej orbicie formującej się Ziemi po czym przewijając obraz w czasie przeszedł do późniejszej ery. Tym razem zatrzymał się w okresie gdy protoziemia była już uformowana. Nie była ona już wówczas pokryta oceanem płynnej magmy, lecz już zastygniętym globem o skalnej powierzchni. Jednak jak to ustaliła nauka teoretyczna, a potwierdziły ostatecznie badania temporalne w ówczesnym czasie nie była to Ziemia ta jaką znamy, nie był to dokładnie ten sam glob. Przyczyną tego była ogromna kolizja z błądzącym ciałem wielkością zbliżonym do Marsa, do jakiej doszło na wczesnym etapie istnienia naszej planety. Partoniusz odkąd zaczął pracę w Centrum Temporalnym chciał obejrzeć to niezwykłe wydarzenie, nigdy jednak nie miał okazji ku temu ze względu na nawał obowiązków. W zasadzie, uświadomił sobie właśnie, że już nie pamięta kiedy ostatnio było tak spokojnie, żeby mógł obejrzeć swoje ulubione okresy w dziejach. Wykorzystując to przewinął ponownie obraz do przodu do czasu tej największej kolizji, która wpłynęła na wszystko. W tym momencie właśnie ujrzał widok zbliżającego się do naszej planety obiektu. Jako punkt obserwacyjny wybrał sobie powierzchnię naszego globu aby obserwować zbliżającego się intruza. Ten rósł i zajmował coraz większą część nieboskłonu aż w końcu był już na tyle blisko, że wzajemne oddziaływanie grawitacyjne zaczynało rozrywać skalistą powierzchnię obydwu światów, które ostatecznie zaczęły się zlewać ze sobą. W tym momencie, dla uzyskania szerszego widoku operator przeniósł swój wirtualny punkt widokowy w przestrzeń i obserwował wszystko dalej aż do momentu, w którym część płynnej materii została wyrzucona z powrotem i utworzyła Księżyc.

Gdy się wszystko uspokoiło Partoniusz przewijał dalej historyczne obrazy. Pominął okres ponownego stygnięcia Ziemi po uderzeniu i eony kiedy ta była skalno – wulkaniczną pustynią. Na krótko zatrzymał się aby obejrzeć pierwszy planetarny deszcz i powstanie pierwotnych praoceanów. Uchwycił moment powstania pierwszej żywej ziemskiej komórki i jej pierwszych podziałów na kolejne i kolejne, które dały początek organizmom. Dalej, gdy zaobserwował powstawanie na biegunach czap lodowych, które to poszerzały się w kierunku równika z obu stron wiedział już że to co widzi to okres zwany „Ziemią śnieżką”. W momencie, gdy lód pokrył cały glob i wiedząc że ten stan potrwa kilkadziesiąt milionów lat bez wahania ponownie przyspieszył i przewinął tą erę. Zwolnił dopiero gdy zauważył pojawiające się przebijające lodowce wulkany, które na powrót ogrzały świat.

Następne co obejrzał nasz bohater to bujny rozwój rozmaitych form życia, począwszy od morza, organizmów jedno i wielokomórkowych aż po pierwsze rośliny i zwierzęta jakie ruszyły na podbój lądów. Po okresie zwanym przez paleobiologów eksplozją kambryjską i paleozoikiem i okresie permskim, który akurat oglądał na ekranie nadszedł czas na okres, w którym Ziemię zamieszkiwały najsłynniejsze ze znanych w historii stworzeń – dinozaury. Okres mezozoiczny, na którym Partoniusz niejednokrotnie już zatrzymywał się podczas przeglądów, o ile tylko miał wolną chwilę, dziś akurat przewinął stosunkowo szybko. Jednakże nie umiał sobie odmówić obejrzenia zmian ewolucyjnych zwierząt zamieszkujących wtenczas Ziemię. Widoki przemierzających lądy dinozaurów zawsze bowiem robiły na nim ogromne wrażenie. Nie mógł jednak całej swojej uwagi koncentrować na tym właśnie czasie, musiał kontynuować przegląd dalej. Tak oto po obejrzeniu raz jeszcze kosmicznego impaktu sprzed 65 milionów lat, który zgładził słynne wielkie gady, wydarzenie, jakie już nie robiło na nim szczególnego wrażenia, wkroczył więc w erę ssaków – kenozoik. Ten czas niemal ekspresem przeglądnął na maksymalnym przyspieszeniu i dotarł do momentu gdy na powierzchni pojawiać się zaczęły pierwsze istoty humanoidalne, a później ludzie. Operator Monitora obserwował ich zmagania z naturą, zmagania pomiędzy nimi, które to doprowadziły i katalizowały rozwój. Patrzał, obserwował początki ludzkości, to co zdeterminowało całą późniejszą historię, to co zdecydowało, że ludzie są tacy jacy są, że są kim są. Różne myśli go naszły w tym momencie. Próbował wyobrażać sobie, jak gatunek by ewoluował i się rozwijał gdyby w różnych momentach pewne rzeczy poszły w inną stronę. Nie było to li tylko hipotetyzowanie. Technika temporalna, jaką ludzie w tym momencie już posiadali dawała możliwość namacalnego przekonania się, jakie rezultaty dałoby zainicjowanie w dowolnie wybranym momencie nowej linii czasu, zmiana tego co niezmienne i utworzenie w ten sposób alternatywnej i zupełnie odmiennej historii. Wiedział jednak, że jest to zabronione przez prawo, a on sam jest tu właśnie po to, aby czuwać i sprawdzać, czy przypadkiem ktoś go nie łamie korzystając z nielegalnej komory skoku czasowego. Myślał o tym właściwie za każdym razem, gdy przeglądał historię ludzkości. W tym momencie jednak ruszył ze swoim oglądaniem dalej. Obejrzał formowanie się pierwszych państw-miast, następnie całych cywilizacji. Na krótko zatrzymał się na pierwszej technicznej cywilizacji światowej w czasach Atlantydy i Lemurii, dwóch kontynentalnych, antagonistycznych względem siebie potęg, które swoimi działaniami doprowadziły do największego kataklizmu od czasów kolizji sprzed 65 milionów lat – zdarzenia nazwanego później potopem. Opracowane w tamtym czasie technologie broni sejsmicznej na tyle zaingerowały w ziemską skorupę, iż spowodowały jej destabilizację. Objawiło się to przez gigantyczne trzęsienia ziemi o niespotykanej sile i ogromne nasilenie erupcji wulkanicznych. Na domiar złego, w wyniku tego przesunięciu uległa o całe 23,5 stopnia skorupa ziemska oraz taka sama zmiana nachylenia dotychczas pionowej osi obrotu. Tak oto zapoczątkowany został cykl pór roku, wcześniej bowiem, gdy orientacja osi była pionowa te nie występowały. Zmiana położenia płyt tektonicznych i całej skorupy wywołała ostrą reakcję Ziemi. Kilkusetmetrowe fale tsunami niszczące szybko i bezlitośnie wszystko na swojej drodze. Objęły swoim niszczycielskim działaniem znakomitą większość powierzchni planety i tylko niektóre obszary się zachowały. To co się wtedy stało odmieniło wszystko. Wielkie i robiące ogromne wrażenie miasta zarówno Atlantów jak i Lemurian, jakie wcześniej niejednokrotnie Partoniusz mógł wirtualnie oglądać zniknęły bez śladu. Cała technika i wiedza została na tysiące lat zapomniana. Ten kataklizm zresetował ziemską cywilizację, która musiała nauczyć się wszystkiego od nowa – od budowania wiosek i małych społeczności po wielkie miasta i późniejsze imperia. Zajęło to tysiące lat. Nasz bohater może to obejrzeć w kilka chwil. Od czasów ludów plemiennych, poprzez pierwsze cywilizacje Egiptu, Sumeru, Babilonu i kultur indiańskich w obydwu Amerykach, imperia Perskie, cywilizację grecką i rzymską a na kulturach średniowiecza, renesansu oraz erze przemysłowej i technicznej kończąc.

W tym momencie Partoniusz musiał przerwać swoją wędrówkę gdyż Monitor właśnie zasygnalizował mu dziwną anomalię w okolicy roku 2012 . Szybko skorelował on tą datę z półmetkiem tzw. Wielkiego Cyklu w Kalendarzu Majów, który przypadał właśnie w tymże roku. W roku 14825 jest to powszechnie znany fakt. Wszyscy wiedzą iż cykl jest czymś rzeczywistym i odnoszącym się do realnych wydarzeń. Wszyscy wiedzą, iż zaczął się on w roku 10801 po wielkim Potopie i trwał przez kolejne 25626 lat aż do bieżącego 14825. Nikt jednak w tych czasach już nie rozpatruje tej daty w aspekcie końca świata. Nie ma histerii i paniki jaka towarzyszyła ludzkości na półmetku. Aby nie bagatelizować ani trochę, choćby nawet i hipotetycznego ryzyka całą sytuację na planecie monitorują specjalnie wyznaczone instytuty naukowe będące w stałym kontakcie z władzami. Nic nie wskazuje na jakieś szczególne zagrożenie podobne do tego z poprzedniego przełomu cykli. Ponadto sytuacja globalna jest tym razem stabilna, nie ma antagonistycznych mocarstw, nikt nie pracuje nad bronią mogącą wywołać podobne reakcje planety jak wówczas. Ona sama zdaje się też być spokojna. Jakby wiedziała i miała świadomość tego, że ludzie czegoś się przez ten czas nauczyli, że teraz umieją żyć w zgodzie i harmonii z nią samą.

Anomalia wykryta przez Monitor nie była zwyczajna. Nijak nie dało się znaleźć jej przyczyny. Tym dziwniejsze było to iż jej epicentrum pojawiła się dokładnie na półmetku majańskiego cyklu. Początkowo Partoniusz wziął ją za pomyłkę powstałą w wyniku jakiejś awarii sprzętu bądź błędu w obliczeniach. Jedno i drugie szybko wykluczył po zrestartowaniu systemu i powtórnym skanowaniu zakłócenia. Trwało ono dalej bez zmian. Gdy powiadomił centralę ta stwierdziła że nic u siebie nie widzi, nie ma żadnych zniekształceń., a w związku z tym nie da się zidentyfikować celu i współrzędnych koniecznych dla wysłania agenta, który by wszystko naprawił. W tym momencie Operator Monitora postanowił sprawy wziąć we własne ręce. Skopiował z temporalnego skanera na przenośny nośnik danych obraz przedstawiający anomalię wraz ze wszystkimi danymi potrzebnymi do skoku czasowego po czym opuścił biegiem pomieszczenie w którym się znajdował. Biegł teraz pustym korytarzem w kierunku komory skoku czasowego. W tym momencie należy zaznaczyć, iż jest to działanie jak najbardziej dopuszczalne, aby osoba akurat czuwająca nad urządzeniem dokonała w awaryjnej sytuacji skoku w czasie i osobiście zlikwidowała zakłócenie. Partoniusz miał więc w tym momencie wszelkie uprawnienia do takiego działania. Nie przewidział i nie spodziewał się tylko jednego, jedynego wyjaśnienia całej sytuacji. Tego, że to on sam jest sprawcą anomalii, że to on a nie kto inny ją wywoła, a raczej wywołał. O tym miał się przekonać już bardzo niedługo. Za chwilę był już na ostatnim prostym odcinku korytarza prowadzącego do komory czasowej i stanął przed drzwiami do pomieszczenia, gdzie się ona znajdowała. Zaraz też wyciągnął z kieszeni kartę identyfikacyjną, którą zbliżył do czytnika. Po potwierdzeniu tożsamości drzwi się otworzyły a bohater wszedł do środka. Był w tym momencie już bardzo blisko realizacji swojego planu. W chwili, gdy uruchamiał już procedurę startową i wgrywał z przenośnego nośnika danych wszelkie niezbędne parametry podróży w czasie w tym samym momencie kątem oka dostrzegł za sobą błysk światła. Jak się okazało był to jego zmiennik z następnej zmiany, który dokonał skoku z przyszłości do momentu tu i teraz by zapobiec podróży Partoniusza. Ten natychmiast obrócił się w jego stronę. Nie zdążył nawet zapytać o co chodzi tylko od razu usłyszał polecenie anulowania zainicjowanej procedury startowej komory. Równocześnie przybyły zmiennik wyjaśnił mu zaistniałą sytuację. Na podstawie zapisów, jakie obejrzał stwierdził on, że to czego jego rozmówca właśnie doświadczył to rzadko występujące zjawisko czasowej dublującej pętli wsteczno-skutkowej. Z przedstawionych wyjaśnień wynikało, iż podróż Partoniusza, jaka się nie odbyła wywołałaby, a raczej wywołała, na półmetku majańskiego cyklu w roku 2012 rozdwojenie historycznej linii czasu na dwie niezależne i alternatywne względem siebie. Nie byłoby w tym nic niebezpiecznego, gdyby nie fakt iż stworzona alternatywa przebiega w n-wymiarowym kontinuum za blisko pierwotnej, co też powoduje jej destabilizację kwantową i energetyczną. Partoniusz bowiem cofając się w czasie o połowę cyklu pociągnąłby do tamtych czasów swój ślad temporalny, który zakłóciłby w tamtym momencie energetyczną równowagę odszczepiając alternatywną niestabilną linię czasu. Zapobieżenie podróży miało tylko jeden cel. Chodziło o odcięcie tego śladu temporalnego, który podążając za podróżnikiem w nieskończoność odsysałby energię z roku 14825 i pompował ją do 2012 coraz mocniej naruszając strukturę i stabilność tamtego świata, co by się potęgowało z biegiem czasu. Jako, że usunięcie raz powstałej czasowej alternatywy z kontinuum jest praktycznie niemożliwe było tu tylko jedno rozwiązanie – odcięcie śladu temporalnego Partoniusza aby uniemożliwić odsysanie przezeń energii do przeszłości. Jedyną możliwością aby zrobić to skutecznie było więc wysłanie kogoś, kto powstrzyma go przed skokiem w przeszłość. Wybór padł na jego kolegę – zmiennika z następnej zmiany.

Akcja zakończyła się sukcesem i analiza przeprowadzona kolejnego dnia wykazała iż choć alternatywna linia historii zapoczątkowana przez operatora monitora temporalnego z 14825 roku istnieje to jednak w żaden sposób nie oddziałuje na pierwotną. Najprawdopodobniej uniknięto w ten sposób grawitacyjnej zapaści obydwu linii czasowych, gdyby problem nie został wyeliminowany.

Koniec

Komentarze

Urządzenie to zostało skonstruowane dla zapewnienia bezpieczeństwa czasowego przyczynowo – skutkowego oraz stałości i niezmienności historii. Monitor został nierozłącznie związany (...)

Monitor w centrum na dawnej Antarktydzie jest jednym z siedmiu tego typu urządzeń na świecie, bowiem każdy z kontynentów ma podobny tego typu ośrodek. Aparatura jest w pełni zautomatyzowana, człowiek jednak jest tu niezbędny aby dokonywać bieżącej analizy jej pracy. Dodatkowo jest konieczny

człowiek jednak jest tu niezbędny, aby dokonywać

Rdzeń bowiem tylko wykrywa anomalie, lecz nie ma możliwośc 

 uformowania się samej Ziemi, aż po czasy obecne 

przyszłość jeszcze nie zaistniała, a sam Monitor 

ze względu na funkcję urządzenia, którego pilnował.

Tym razem zatrzymał się w okresie, gdy protoziemia 

ze swoim zmiennikiem z poprzedniej zmiany


Oj, ciężko się to czyta. A nudne --- jak flaki z olejem.

Pozdro.


Co tu dużo pisać: jeszcze jedno streszczenie, kolejny zarys konspektu, który, dostawszy się w ręce wprawnego rzenmiechy, zamieniony został by w czterystastronicową powieść.

Żadnych dialogów, brak dynamiki... Ciężkie do przebrnięcia.

Jest streszczenie: to teraz prosimy autora o opowiadanie.

Nie byłoby w tym nic niebezpiecznego, gdyby nie fakt iż stworzona alternatywa przebiega w n-wymiarowym kontinuum za blisko pierwotnej, co też powoduje jej destabilizację kwantową i energetyczną.- ktoś po fizyce? A i przed iż przecinka zabrakło.

Barok. Forma i treść kompletnie w odwrotnych proporcjach.

ej ludzie, ludzie nie znacie się na sztuce niezależnej ;), niekonwencjonalnej i całkowicie niepoddającej się klasyfikacji ani schematom. eksperymentuje, bawię się różnymi stylami, sposobami pisania, słowem pisanym... heh tyle Wam powiem - nie musi się podobać... nigdy w niczym nie trzymałem się utartych schematów tak więc i w pisaniu będę pisał po swojemu, swoim stylem, żadnymi zasadami... moja tworczość będzie oryginalna w swoim wychodzeniu poza standardy i schematy, będzie to mix-max różnych form, zwrotów etc...

konstruktywne uwagi przyjmuję , rzecz jasna :))

pablosmaximos - oczywiście, że można pisać po swojemu, tworzyć nowe nurty sztuki, niekonwencjonalne i całkowicie nie poddające się schematom dzieła, ale jest jeden warunek, który trzeba spełnić żeby ktoś to przeczytał i się tym zachwycił - to musi być ciekawe. Powyższe opowiadanie wygląda jak streszczenie. Może gdyby rozwinąć je, to powstałoby porywające dzieło i tego Ci życzę :)

Drobi autorze, jeśli ludzie tutaj nie znają się na eksperymentalnej sztuce niezależnej, to może znaczy, że nie są twoim, przepraszam za anglicyzm, targetem? Zasada jest prosta: albo szukasz odbiorców gdzie indziej, z nadzieją, że tam poznają się na twoich ekspetymentach, albo rozważasz, czy może jednak ludzie tutaj nie mają trochę racji.

 

Którąkolwiek wybierzesz drogę: powodzenia.

ej ludzie, ludzie nie znacie się na sztuce niezależnej ;), niekonwencjonalnej i całkowicie niepoddającej się klasyfikacji ani schematom. eksperymentuje, bawię się różnymi stylami, sposobami pisania, słowem pisanym...  

Zasłona dymna.

...w niczym nie trzymałem się utartych schematów tak więc i w pisaniu będę pisał po swojemu, swoim stylem, żadnymi zasadami... moja tworczość będzie oryginalna

To tyś buntownik, reformator, a może nawet rewolucjonista. Drugi Duchamp, próbujący wmówić, że pisuar to fontanna, a koło od roweru to też sztuka, krytykujący ludzi, którzy nic w tym zachwycajacego nie dostrzegają. Sorry, ale rzeczy trzeba nazywać po imieniu. A twójemu "tekstowi" na imię konspekt, nie zaś żadne opowiadanie.

Szanowny Autorze! Masz pełne prawa do prowadzenia wszelkich eksperymentów w prozie, poezji, komiksie itp. Bawić się konwencją, zmieniać ją, wyginać w różne strony, ale nie możesz zmieniać zasad pisowni polskiej czy każdego innego języka literackiego. Dlaczego: bo tego nikt nie przeczyta i nie zrozumie.

Jeśli chodzi o sam tekst - to z przykrością muszę stwierdzić, iż jest do ponownego przemyślenia, poprawienia lub odrzucenia. Tak jak napisali przedpiścy, to nie jest opowiadanie, to bardziej szkic, konspekt. Tekst, czyta się okropnie. Chaos goni chaos. Nie panujesz ani nad językiem, ani nad fabułą, ani - co gorsza - nad treścią merytoryczną. Tak, mój drogi Autorze. Nie chcę Ci tu wypunktowywać poczynionych przez Ciebie herezji w dziedzinie geologii czy fizyce kwantowej. Nie rozumiesz tego - Nie pisz! Chcesz poznać - Poczytaj o tym chociaż, to nie boli. Książki są ogólnodostępne dla każdego, na każdej uczelni. Wystarczy tam pójść, posiedzieć i przpisać co uważamy za potzrebne. A nie przepisywać głupoty z Wikipedii.

 

Pozdrawiam i owocnej pracy nad lepszymi tekstami.

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Nowa Fantastyka