- Opowiadanie: Moose108 - Lulla Bye

Lulla Bye

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Lulla Bye

 

JedenJednorożec , 2 Jednorożce, noso….beeee

 

----

 

Lecieli nisko nad nad rozległą dżunglą,stary wojskowy helikopter wibrował i drżał cały.

 

Poczuł czyjąś dłoń na ramieniu:

 

-Jay Verbinski? Tak– skinął głową-Starszawy major w jednoczęściowym uniformie z zielona naszywką uśmiechnął się i mówił mu niemalże do ucha-jesteśmy już prawie na miejscu-

-opuścimy was po linie nad polaną-próbował przekrzyczeć ryk motoru.Was?

 

-odwrócił głowę-tak,to kapitan Higgins,sierżant Mary O`Donnell oraz nasz specjalista od łączności-trzy przycupnięte na tylnej ławce postaci błysnęły zębami w uśmiechu.

 

Sierżant wyglądała jak dziewczyna z warzywniaka na rogu,a Fernando przypominał mu brazylijczyka którego zeszłej jesieni podwoził stopem we wschodniej Europie.

 

Higgins miał nieprzeniknione,utkwione gdzieś w dali spojrzeniei niepasujący zupełnie do sytuacji i munduru rowerowy kask w kształcie czapki fana Pearl Jam. Znamy się ze Słowacji –zapytał-skądś Cie kojarzę…

 

To jakiś spisek?-pomyślał Jay : halucynacje po ziołowej herbacie,albo zemsta Urzędu Skarbowego czy jak.?

 

Misja w Wietnamie?!-Pamiętaj,jesteśmy tu na pokojowej wycieczce-major starannie dobierał słowa-nie ma lądowisk,bo w 1513 ich nie było w Ameryce Południowej..j-ale są piramidy Majów i trochę za dużo cholernych hiszpańskich konkwistadorów,no wiesz ,możecie ich przywołać do porządku,demonstrując kilka zdobyczy naszej techniki haha…

 

-Za kilka godzin czasoprzestrzeń wypluje was z powrotem w okolice St James park-uśmiechnął się-zatem może zdążycie kolejny raz zobaczyć zmianę warty przy Buck i podekscytowanych Japończyków.Helikopter lotem prawie koszącym zszedł nad niewielka polana jakby wydartą sercu selvy.

 

Kilka postaci machało do nich, zataczając kręgi pochodniami mimo jeszcze wczesnej pory,a potem widać iż stary Sikorsky zawisa nad nimi,ustawili się w jakby symetrycznie,ich wyciągnięte dłonie tworzyły jakiś symbol , świetnie widoczny z góry.

To był…tak,bez wątpienia,to runa Algiz– powiedział do siebie na głos.Eksperyment psychotroniczny czy tylko nieswieze awokado?

 

A dalej co,czołganie się w błocie w ruinach prastarej inkaskiej świątyni, i wreszcie postać na tronie w szczerozłotym pałacu na polanie,odwraca głowę w żelaznym hełmie i widzimy twarz brodatego Wikinga z grzywa blond włosów, popijającego xocolat-Quetzalcoatl, ”Kukulkan”, zagadka rozwiązana?!Parsknął zniecierpliwiony,a siedzący obok mężczyzna w szortach koloru khaki, o wyglądzie naukowca pokiwał głowa z ledwie skrywanym rozbawieniem.

 

Odstawił kubek na stół niespiesznym ruchem-mógłbyś być milszy ,Jay , i docenić ta zabawę ,jaką Ci fundujemy-Thomas Jefferson uśmiechnął się i rzucił resztkę rodzynek brązowemu zwierzakowi o rozmiarach sporej wiewiórki,obserwującemu ich bacznie stojąc na skraju gęstego lasu.

 

Dopiero zjawiliście się tutaj,to nie jest reality show ale nie próbuj wszystkiego zrozumieć,bo…nie będziesz miał zabawy.

 

Po prostu…O cholera-przerwał im płaczliwy pisk sierżant O`Donnell-cała się upaprałam tym zielonym klejącym świństwem,Niech mi ktoś pomoże-

 

wyłoniła się zza małego wzgórza z włosami poklejonymi w strąki i grymasem wstrętu na twarzy oraz malutkim waranem na ramieniu-próbowałam go nakarmić gałązkami– zachichotała nerwowo-a on to wypluł zaraz.

 

Mrugnęli do siebie porozumiewawczo-to nieszkodliwy ,trawożerny gatunek-wyjaśnił Jefferson-przymulony jak miś koala-ale czasami się przejada i wtedy..no nie wszystko przeznacza na fotosyntezę.Usmiechnal sie do pagórków jej munduru. Lecz twarze zaczynaly sie rozmywac…

Sieben acht, Gute Nacht.

 

Klap… Obudzil sie zlany potem. Za oknem wyla syrena Sapeurs Pompieurs. Dotknal dlonia czola.Ale dujawica, pewnie mistral ?

Koniec

Komentarze

Tekst długi nie jest, ale odmawiam współpracy ze względu na a) interpunkcję, b) dialogi, c) literówki.

 

Sprawienie, by dialogi zaczynały się od nowego wiersza i od myślnika, i aby po myślnikach, przecinkach i wielokropkach występowały spacje, nie jest aż takie trudne. Nie wspominając o ogonkach przy polskich literach.

 

To tak na początek. Tekst musi dać się czytać.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Tak, dziekuje za komentarz. A poza tym ?

 Włosy posklejały mi się w strąki, na twarzy pojawił się grymas wstrętu i myślę, że mam halucynacje, bo nie mogę przeczytać Twojego tekstu.  

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

HHUYHYHYHYhyh

Szalejące spacje, "czterokropek", nazwiska kursywą, dialogi zapisane że nie daj Quetzalcoatlu --- fanfaronada, niewiedza, olew totalny?

Zanim umieścisz tekst koniecznie przeczytaj to:   Wskazówki dla piszących  tam dowiesz się dlaczego Twój teks jest trudny w czytaniu. Może treść jest ciekawa, ale forma utrudnia odbór.

Totalny chaos. Jak rozumiem, opisujesz czyjś sen, więc tekst nie musi mieć sensu, ale w takim razie po co go w ogole pisać?

Po co jak po co, chociażby z nudów, Wysoki Sądzie, ale w imię czego publikować takie niechlujne badziewie, tego nikt nie odgadnie.  

Tak, ale pytania w stylu - co autor mial na mysli- to fanfaronada wg mnie... Mnie sie podoba haha. Pozdrawiam z Francji.

PS To jest fragment mojego scenariusza. To wcale nie sen, moze wystylizowany na niego.

Co to, k...a jest za zapis?? Oddawaj moje dwie minuty!

Nowa Fantastyka