Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
-Czy potrafisz czarować?-zapytałam po chwili.
-Czarować?-powtórzył z rozbawieniem.-Nie…To raczej inny rodzaj magii.
-Inny rodzaj magii?Jaki?
-Na przykład potrafimy uzdrawiać.Ale nie robimy tego za pomocą zaklęć, lecz zaledwie dotknięciem dłoni.
-To cudowne-szepnęłam.-I co jeszcze potrafisz?
Nie odpowiedział.
-Więc…Nie chcesz mówić.No dobrze…-powiedziałam rozczarowana.
-Ja potrafię tylko uzdrawiać.
Powiedział to tak cicho, że naprawdę musiałam się wysilić, aby cokolwiek usłyszeć.
Znów ta krępująca cisza.
-Może…może już nie chcesz odpowiadać?-spytałam widząc wyrażny smutek na jego twarzy.
W milczeniu skinął głową.
-Tak więc-rzekłam wstając-Do widzenia.
-Do widzenia.
Gdy postąpiłam krok do przodu zapytał z nadzieją:
-Ale jeszcze przyjdziesz, prawda?
Odwróciłam się.
-Ch…chciałbyś?-spytałam.
-Tak.Zapoznałbym Cię z innymi i pokazałbym im, że ludzie nie są tacy żli.
-Nie wszyscy-powiedziałam cicho.-Nie wszyscy…
Powoli zawróciłam i poszłam w stronę ścieżki.W czasie drogi obejrzałam się tylko raz, ale nikogo nie zauważyłam.
Obiecałam sobie, że kiedyś tam wrócę.
I wróciłam.
Lecz nikogo już nie zastałam.
?
Zastanawiam się, o czym właściwie piszesz? Zarówno z pierwszej, jak i z drugiej części tesktu nic nie wynika, nie ma żadnej opowieści. Może jednak dałoby się to jakoś rozwinąć?
Racja, dodaj narratora, zamień pytania na bardziej problematyczne i udzielaj przemyślanych odpowiedzi.