- Opowiadanie: Czarek100 - TERRORYSTA

TERRORYSTA

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

TERRORYSTA

– Kim jest ten mężczyzna?

-Nie wiele dowiedzieliśmy się o nim. W średnim wieku. Znaleźliśmy przy nim pas nośny z dziesięcioma kilogramami C4. Był nieprzytomny. Nie odpalił, ponieważ zawiodły zapalniki.

Mężczyźni w ciemnych dobrze skrojonych garniturach wychodzili właśnie z nieoznakowanej limuzyny resortu MSWiA. Przed budynkiem czekał tłum gapiów, dziennikarzy i ludzi z aparatami fotograficznymi. Jednak po chwili wszyscy ustąpili miejsca, robiąc szpaler. Nikt nie zadawał pytań. Każdy przeczuwał, że coś wisi w powietrzu. Coś bardzo złego.

Dwóch rosłych mężczyzn, z których jeden wyglądał dobrze po pięćdziesiątce przeszło szybkim krokiem wzdłuż ścieżki utworzonej z ludzkich ciał do wnętrza masywnego gmachu. Szli jasno oświetlonym korytarzem pomimo, że na zewnątrz panował dzień. Dziesiątki uzbrojonych mundurowych w pistolety MP-5 i karabinki G-36c tarasowało przejścia. Na każdym kroku czuło się napięcie. Gdzieś w pomieszczeniu służbowym ktoś celowo zapomniał wyłączyć telewizor.

Prezenter tvn24 mówił podnieconym głosem: „dziesiątki zabitych i rannych. Wszystkie służby mundurowe postawione w stan najwyższej gotowości. Prosimy o zgłaszanie się chętnych do punktów krwiodawstwa, każda pomoc potrzebna………. Mamy już szacunkowe dane ofiar tragedii. Prawdopodobnie trzysta osób zabitych i półtora tysiąca rannych. Kraj pogrążony w żałobie. Prezydent i premier wspólnie oświadczyli, że mistrzostwa nie zostaną odwołane. Jeszcze raz przypominamy, wczoraj w trakcie uroczystości otwarcia piłkarskich mistrzostw EURO 2012 doszło do ataku terrorystycznego. Służby badają kto za tym wszystkim stoi………..

Z nie oficjalnych źródeł dowiedzieliśmy się, o ujęciu mężczyzny, który jest podejrzany o zdetonowanie sześciu ładunków wybuchowych i wysadzenie w powietrze Stadionu Narodowego w Warszawie”.

– Wyłączyć ten pieprzony telewizor – starszy mężczyzna, który prawdopodobnie był oficerem krzyknął. Wbiegli schodami na górę i stanęli, zastanawiając się co robić dalej.

– Którędy mamy się udać? – nerwy puszczały oficerowi. – Co za burdel.

– Nikt nie wyszedł, żeby nas przywitać – dodał młodszy. – Czego można spodziewać się po funkcjonariuszach komendy powiatowej.

– Arciszewski, gdzie mamy teraz iść? – pięćdziesięciolatek powtarzał się, zgrzytając zębami. Irytacja sięgała zenitu. – Jest nasz przewodnik – rzucił jego towarzysz i odetchnął z ulgą.

– Melduję się, panie generale – nagle niepozorny cywil w dobrze skrojonym garniturze wyrósł na drodze oficerów.

– Przedstawię panu generałowi, major Skalski z ABW, a dokładnie mówiąc Departament Przeciwdziałania Terroryzmowi – zaanonsował wystraszonego oficera Arciszewski

– Chodźmy, nie ma czasu – skwitował generał, dodając dość prymitywnie. – Gdzie jest ten skurwiel?

– Na tym piętrze, prosto na lewo, trzecie drzwi – major Skalski natychmiast odpowiedział prężąc się jak rekrut.

 

Czterdziestolatek z oczami czerwonymi, jak królik siedział naprzeciw wielkiego stołu. Nie reagował na nic co działo się wokół niego, tak jakby spał.

– Jesteś w Sali przesłuchań – zaczął oficer ABW .

– To jest Dyrektor CBŚ nadinspektor Góra. Mężczyzna o którym była mowa, a do którego zwracano się „panie generale” stał nieruchomo, a kamienna twarz nie wyrażała żadnej litości.

– Powiedz po co to wszystko zrobiłeś? Kto zlecił ci to zadanie? – Półkownik Arciszewski dowódca GROM-u wtrącił się niepostrzeżenie. Jako prosty żołnierz, ale cholernie dobry oficer sił specjalnych nie potrafił prowadzić skomplikowanych i żmudnych przesłuchań, pomimo że od lat współpracował z policyjnymi specjalistami. – Dlaczego zabiłeś tych ludzi, swoich rodaków? Wysadziłeś w powietrze pół stadionu. Zdajesz sobie sprawę co zrobiłeś? Generał Góra przerwał ruchem dłoni swojemu towarzyszowi w pół słowa. Nastała cisza.

Mężczyzna siedział i milczał. Wydawał się jakby jego świadomość przebywała w innym wymiarze. Te jego oczy: przekrwione i nieobecne. Do pokoju weszła młoda kobieta w policyjnym mundurze w stopniu aspiranta.

– Panie generale, czy mogę prosić?

– Półkowniku, pan pójdzie ze mną, a pan majorze zostanie tutaj – mówiąc to, Góra wskazał na skutego i bezbronnego mężczyznę. Po czym klepnął Arciszewskiego w ramię co nie wydało się niezbyt eleganckie, a następnie mężczyźni wyszli, podążając za umundurowaną atrakcyjną blondynką.

– Czy mamy już dane zamachowca? – zagadnął generał, patrząc się na krągłe pośladki kobiety.

– Tak, proszę to wszystko co wiemy o tym człowieku – odpowiedziała pani aspirant, gwałtownie odwracając się w stronę mężczyzn.

– Proszę czytać – przerwał jej niezręcznie. – Nie mam czasu. Kobieta natychmiast wykonała polecenie generała.

– Piotr Kern, urodzony ósmego marca tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego roku, żonaty, dwójka dzieci, od roku pracuje jako licencjonowany pracownik ochrony w „Hard Security”, przydzielony rok temu do ochrony Stadionu Narodowego. W dwa tysiące siódmym skończył służbę wojskową w stopniu porucznika po czternastu latach nienagannej służby. Nienotowany , nie stwierdzono żadnych kontaktów z obcokrajowcami.

Mężczyźni spojrzeli na siebie. Przez chwilę na ich twarzach rysowała się dezorientacja. Góra i Arciszewski wiedzieli jedno: ta układanka nie będzie prosta do ułożenia. Po chwili znów byli w sali przesłuchań.

– Panie poruczniku. Wie pan, po pomimo, że nie służy pan już w armii od kilku lat, to obowiązuje pana nadal przysięga wojskowa – zaczął na nowo półkownik. – Nikt pana nie zwolnił z niej. A jednak to co pan zrobił………

Skalski młody oficer ABW patrzył z niedowierzaniem, jakby nie wierzył, w to co słyszy. Słowa półkownika były zaprzeczeniem etosu oficera. Żołnierz, oficer, terrorysta w jednym. Nie tego ich uczyli na szkoleniach. Przyszłym terrorystą miał być obywatel arabski przebywający w tym kraju jako student lub biznesmen. W każdym razie na pewno nie były oficer Wojska Polskiego.

Nagle drzwi ponownie się otworzyły, a w nich stanęła ta sama młoda blondynka, podając półkownikowi kartkę. Mężczyzna czytał i analizował przez chwilę, po czym podał ją generałowi.

– Więc trzy lata temu byłeś na bliskim wschodzie. Egipt dokładnie. Przypominasz sobie?

W tej samej sekundzie mętne oczy mężczyzny poruszyły się, nabierając ostrości. W jego źrenicach ponownie wracało życie. Zamachowiec poruszył się, tak jakby został przebudzony po długim śnie. Najpierw spojrzał na oficera ABW, a później przeniósł wzrok na mężczyzn stojących dalej i ku ich zaskoczeniu odpowiedział.

– Tak, byłem. A wam co do tego.

I znów na ułamek sekundy przeniósł wzrok na stos białych papierów leżących na stole. Wróciły wspomnienia odległych chwil. W wyobraźni znów poczuł ciepły powiew wiatru, budynek lotniska Okęcie i on wraz z rodziną; Dominiką, małym Piotrusiem i żoną Klarą. Wszyscy jakże szczęśliwi. Ich pierwszy wspólny wyjazd od siedmiu lat na wypoczynek do Egiptu. To był piąty maj dwa tysiące dziesiątego roku………………..

 

Czarek Florczyk

 

cdn.

Blogpisarskicfl.blogspot.com

Koniec

Komentarze

Weźmy takie zdanie: "– Wyłączyć ten pieprzony telewizor – starszy mężczyzna, który prawdopodobnie był oficerem krzyknął." A nie można krócej, np tak: "– Wyłączyć ten pieprzony telewizor – starszy mężczyzna, prawdopodobnie oficer, krzyknął." To jest przykład drobiazgu, ale z takich drobiazgów składa się każda, nawet najobszerniejsza proza. Tak rzucam te uwagę - do przemyślenia. Sam tekst oceniam na 4 - za dynamikę. Bo jest dynamiczny.
Pozdrawiam. 

Ciekawie się zaczyna. Czytałam część drugą i czekam na dalsze.

Dziękuję za opinię. GDZIE czytałaś drugą część? Z tego co pamiętam to nie umieszczałem jej na "NOWEJ FANTASTYCE". Jakiś czas temu stwierdziłem, że nie ma sensu pisać dalszych części, może się myliłem.
Pozdrawiam.

Czytałam na twoim blogu. Dlaczego myślisz że nie ma sensu pisać dalszych części?
Mnie zainteresowało kim jest ten terrorysta, a tekst czytało się przyjemnie. 

Miło. Pomyslę nad dalszymi losami bohatera. Musiałbym to ując w większy utwór - kilka rozdziałów. Jeśli napiszę dalsze części powiadomię cię.

Nowa Fantastyka