- Opowiadanie: KaelGorann - Nic złego (short)

Nic złego (short)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Nic złego (short)

– Nie, proszę – zakwiliło stworzenie zawieszone cztery stopy nad ziemią. Kreatura niepokojąco przypominała człowieka. Bardzo zdeformowanego, ale jednak człowieka.

 

– Nie możecie tego zrobić! – Stwór wciąż miotał się, bezskutecznie próbując zerwać więżące go zaklęcie.

 

– W tym właśnie sęk, że możemy. – Nożyk wzruszył ramionami.

 

– Jest nas trzech, a ty jesteś spętany – dorzucił Kudłacz. Gaduła nic nie powiedział. To zresztą było dość oczywiste od czasu, gdy ucięli mu język. Zresztą olbrzymi topór, na którym właśnie się opierał, wystarczał mu w zupełności jako narzędzie komunikacji.

 

– Ale dlaczego? Czy zrobiłem wam coś złego?

 

– Och, tych co zrobili nam coś złego spotkał dużo gorszy los niż śmierć – odpowiedział Nożyk całkowicie jałowym głosem. – Wierz mi lub nie, ale byli tacy, którzy oddaliby wszystko co im pozostało, a nie było już wtedy tego dużo, żebym tylko pozwolił im umrzeć.

 

– Więc dlaczego? – Głos stwora zaczynał się łamać, gdy z wolna docierała do niego świadomość beznadziejności sytuacji, w jakiej się znalazł.

 

– To bardzo proste. – Nożyk pospieszył z wyjaśnieniami. – Komuś wadziłeś. Nie wnikam, czy zamordowałeś mu matkę, czy nie spodobał mu się sam fakt twojego istnienia. Ważne jest to że zapłacił za twoją głowę.

 

– T-to na p-pewno mój ojciec. – Głos kreatury począł drżeć.

 

– Co? – spytali jednocześnie Nożyk i Kudłacz, którymi wyraźnie wstrząsnęła wypowiedź stwora. Gaduła więcej uwagi poświęcał niewidocznej skazie na toporzysku. On nigdy niczemu się nie dziwił.

 

– Mój ojciec, lord Drevan… Może nie do końca ojciec, ale to on mnie stworzył. Wiem, że chciał wskrzesić swego zmarłego syna, ale coś mu nie wyszło i zamiast tego stworzył mnie. Dlatego mnie nienawidzi. Chciał pozbyć się mnie od razu, ale uciekłem. Skryłem się w kanałach i aż do teraz tam żyłem, ale on nie mógł znieść tego, że mnie stworzył, musiał mnie wytropić. – Głos stwora załamał się. – Ale ja tylko chciałem żyć. Nie jestem zły, chciałem tylko żyć, to przecież nic złego…

 

– Nie wiem, czy jesteś zły, czy dobry. – Powiedział Nożyk, który otrząsnął się już ze zdumienia i przybrał na powrót beznamiętny ton głosu. – Może lord Drevan jest zły, a ty jesteś dobry, może na odwrót. Nie wiem, nie mnie to oceniać. Ja jestem tylko narzędziem, a tak się złożyło, że w rękach lorda Drevana.

 

– Ale przecież nie jesteś złym człowiekiem… Nie masz zła w oczach, a dobrzy ludzie nie zabijają innych. – W tonie głosu stwora pojawiła się nuta nadziei.

 

– Widzisz, wszyscy trzej, jak tu stoimy, mieliśmy się kiedyś za szlachetnych bojowników o wzniosłe wartości, jak wolność i sprawiedliwość, narażaliśmy wszystko w walce o prawa słabych i uciśnionych. Przyszło nam słono zapłacić za nasze szczeniackie idee. Zostaliśmy odarci z wszystkiego, co mieliśmy. Odebrano nam nasze dusze. Nie mamy już nawet imion. Nie jesteśmy już ludźmi. Jesteśmy narzędziami. Tylko narzędziami. – Ton głosu Nożyka był wciąż pozbawiony jakiejkolwiek emocji. Odwrócił się do Gaduły, ten chwycił topór, zbliżył się do wiszącego nad ziemią stworzenia i uniósł oręż wysoko ponad głowę.

 

– Nie… – jęknął stwór. Topór opadł.

Koniec

Komentarze

Short wygrzebany z odmętów twardego dysku, napisany jeszcze zanim postanowiłem nie pisać fantasy ;)

Żadne błędy nie rzuciły mi się w oczy, tekst zapisany poprawnie (a to już duży plus ;D), tylko... no właśnie. Sama historia jest niezbyt porywająca: 

"- Nie zabijajcie mnie, ja nic nie zrobiłem!

- Sorry, jesteśmy tylko narzędziami, więc zabijemy <ciach>"

I w zasadzie tyle - nic nowego, nic zaskakującego. Ot, niezły tekścik, ale pewnie przejdzie bez większego echa. ;) 

"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."

Jakoś nie mogę sobie wyobrazić odcięcia głowy toporem, gdy pod karkiem lub mostkiem i brodą brak podparcia. No, chyba że jakieś czary...

Fakt, scenka i tylko scenka. A w tle długa, zawiła historia do opowiedzenia...

Szczerze mówiąc, nie liczyłem, że ten tekścik wywoła jakieś większe echo ;) To było raczej coś w rodzaju wprawki, ale jak już znalazłem, to pomyślałem, że może warto wrzucić.

Co do odcięcia głowy toporem, to ja bardziej wyobrażałem sobie, iż nieszczęsna kreatura wisi w pozycji pionowej, zatem topór raczej rozrąbałby czaszkę.

Jakoś nie mogę sobie wyobrazić że (zakładam) grupa płatnych morderców a przynajmniej ludzi dla których obciąć komuś głowę za pieniądze to jak splunąć opowiada każdej ofierze przed egzekucją historię swojego życia...:D A może się mylę i w zwyczaju u morderców jest oświecić 146 ofiar swego procederu tuż przed śmiercią jakie to motywacje kierują ręką ich oprawcy oraz na wszelki wypadek gdyby jednak ofiara unikneła smutnego losu poinformować ją za wczasu któż tą ręką steruje by oszczędzić jej później zachodu w dochodzeniu?

A jeżeli oprawca jest pewien, że ofiara już mu się nie wyrwie, to co mu zależy? ;P Tak, wiem, proceder taki często przywodzi filmowych szwarccharakterów do ostatecznej klęski, ale może każdy morderca czasem musi wyrzucić to, co mu na sercu leży (nie wiem, nigdy nie byłem seryjnym mordercą)

Taka konwencja, kirisse. Czytelników trzeba poinformować. :-)

@ Krisse widocznie mieli taki styl, jak Julles Winfeild z Pulp Fiction, któy zawsze cytował fragment pisma przed egzekucją.

O samym tekście ciężko coś stwierdzić. Szkoda, że go nie wydłuzyłeś porzed wrzyceniem.

Pozdrawiam

 

Jako początek --- i  wyłącznie początek ---dłuższej story oowiadanko jest niezle, bo jest wciągające. Intryguje, a to już dużo. Ładnie zarysowuje i eksponuje dalsze wątki, tylko trzebe je rozwinąć. 

Nic więcej nie można powiedzieć -- po prostu opowiadanie domaga się kontynuacji. Nie jest zamknięte.  

Ciekawe, jak na przykładzie jednego zdania widać, jak ważne jest użycie odpowiedniego wyrazu. Wystarczyło opko (początek story) zakńczyć zdaniem " Topór uderzył" --- i byłoby inaczej. Gaduła po prostu mógł mieć zamiar zarąbania  spętanego zaklęciami stwora, i już. Pozdrówko. 

Nono... Nie przepadam za szortami... tfu! shortami. Krótkie spodnie są wygodne latem. Ale to opowiadanko mnie miło zaskoczyło. Kilka zdań, sam dialog... Nie wiem, ale bardzo mi się „Nic złego” spodobało, Autorze. Gratuluję udanego tekstu.

Pozdrawiam,

ja.

Jako czytacz jestem usatysfakcjonowany, ale jako człowiek średnio. Wpisuje się to w schemat popkulturowy - "ze złem nic się nie da zrobić, nawet próbować nie warto". Gdyby "Gaduła" jednak odmówił egzekucji, to by się może zrobiło ciekawiej?

Przeczytałam, ale niestety historia do mnie nie przemówiła. Scenka bez kontekstu.

 

Wpadło mi w oko powtórzenie:

"To zresztą było dość oczywiste od czasu, gdy ucięli mu język. Zresztą olbrzymi topór..."

 

Pozdrawiam.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Nie wywołało to we mnie jakichś szczególnie silnych emocji, ale nie mogę powiedzieć, że tekst jest zły. Jest w porządku, choć fajnie by było umieścić go w jakiejś szerszej opowieści

Hmm... Może w takim razie faktycznie kiedyś do tego wrócę i rozwinę w szerszą historię. Nic jednak nie obiecuję, gdyż na chwilę obecną usiłuję pisać raszej SF niż fantasy.

Nowa Fantastyka