Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
W wiosce pewnej z niewiadomych przyczyn zaczęły pojawiać się koliste znaki na polach. Początkowo to ignorowano, ale wkrótce, kiedy ich ilość zaczęła przekraczać wszelkie granice, kapłan z pobliskiej świątyni począł głosić:
– To kara boska, jak nic, prości ludzie! Bóg ofiary wymaga i wiary, inaczej niszczeniu plonów nie będzie końca!
Ludność pokiwała głowami z uznaniem i szybko uzgodniono rzecz następującą: kapłan, jako pomysłodawca przedsięwzięcia, spłonie ofiarnie na stosie wśród pieśni, tańców i modłów. I pomimo krzyków, próśb, gróźb i przekleństw uduchowionego tak też się stało, a po fakcie polne koła tajemniczo szybko przestały się pojawiać.
******
Razu pewnego łowił rybak przy zatoce. Cudów nie oczekiwał, ale i tak nadzwyczajnie mu się poszczęściło, bowiem wyciągnął z wody złotą rybkę. Ta, wyraźnie z faktu uradowana, rzekła do niego tak:
– Witajcie, mości panie! Jak pewne zdążyliście zauważyć, jestem złotą rybką, a jak głosi stara legenda…
Rybak jednak uciszył zwierzę jednym mocnym uderzeniem pałki, gdyż legendy tejże nie znał, a głodny był niemiłosiernie.
******
Gotowała sąsiadka kiedyś potrawkę, a że jej zdolności kulinarne znane były w całej wsi, jeden z jej mieszkańców pobiegł do domu natychmiast, gdy poczuł dochodzący stamtąd aromantyczny zapach. Kobieta z życzliwości słynęła, toteż nie dała się długo prosić o umożliwienie spróbowania szykowanego dania. Mężczyzna łyżkę zanurzył, wyjął, do ust przyłożył, spróbował. Zacmokał z uznaniem, oblizując lubieżnie wargi.
– Dobry ten gulasz z wątróbką, tylko czegoś mi tu brakuje.
Już chciał ponownie zanurzyć łyżeczkę w naczyniu, kiedy nagle i niespodziewanie opadł z sił, a jego ciało osunęło się bezwładnie na podłogę.
– Oczywiście, że czegoś brakuje, kochaniutki – rzekła słodko kobieta, wyciągając kuchenny nóż z tułowia sąsiada. – Wątróbki przecie.
******
I śnił stary dziad, śnił, a że stary był, to mu się Śmierć przyśniła. Stali obok siebie na moście i spoglądali razem na ogniki, wesoło i nienaturalnie jarzące się na jeziornej wodzie. Większość z nich świeciła się pełnym blaskiem, poważnie i spokojnie, jeden jednak ledwo co się tlił, gasł co chwila.
– Czyjże jest ten, o tutaj, mości Śmiercio? – zapytał zaciekawiony dziad.
– Twój – odrzekła.
A dziad stary tak był się zszokował tą wiadomością, że mu we śnie serce stanęło i dokonał żywota.
******
Razu pewnego chciwy mąż zlecił człowiekowi zabicie żony, bowiem zamarzyła mu się własna fortuna, której z nikim dzielić nie chciał. Ów człowiek, słowny i konsekwentny, jeszcze tejże samej nocy zabrał się do dzieła, udał do kobiecej komnaty. Dama ta, ku jego zdziwieniu, nie spała jednak. Mądra była i mordercy się spodziewała. I rozmawiali oni długo. Najpierw o zleconym zabójstwie, potem o ciężkiej doli, na końcu zaś o głupotkach nieważnych i niemądrych. I tak się zdarzyło, że zakochali się w sobie oboje. Niestety, człowiek ów, choć był słowny i konsekwentny, kobiety zabijać nie chciał i zrozpaczony zabił się sam. Znowu żona, na wskroś przejęta śmiercią ukochanego, także popełniła samobójstwo. I umarli wspólnie szczęśliwi i zakochani, spełnieni. A już najbardziej szczęśliwy był mąż, bowiem i fortunę całą przejął, i płacić mordercy nie musiał.
1.
Liczba osiągnęła ilości? Nie, nie sądzę.
Pośród pieśni, tańców i modłów - jak liczba mnoga, to już wszędzie.
W reszcie jakoś nic mi w oko nie wpadło. Calkiem przyjemne, bo krótkie i treściwe. ; ) Moim faworytką jest bajka piąta. ; )
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr
*Moją, oczywiście... ; /
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr
Dzięki za wskazanie błędów. Już poprawiam. :)
bajeczki mogą być, są przewrotne i ciekawe:) tylko błagam! po co to "by Shooty" w tytule? niepoważne to jakieś i irytujące.
Zabawne, ale to ze złotą rybką już słyszałem. Najbardzieh podobało mi się jak spalili kapłana. Boki zrywać:)
hehe czarny humor:D
(...) pojawiać się kuliste znaki na polach. --- Może jednak koliste? W zakończeniu o kołach piszesz...
(...) pobliski kapłan (...) --- czy kapłan z pobliskiej świątyni, pobliskiej wsi? Hę?
Wykasuj autoreklamę z tytułu. Sądzisz, że nikt nie zgadnie bez podpowiedzi, kto pisał?
P.S. I pięć słownie, słownie, słownie...
Tytuł poprawiony.
Aha, a bracia Grimm przez dwa m. ; P
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr
Ucięło ;P
A kuliste koła zostały, aha...
Też zrobione. Po prostu nie wszystko na raz. ;)
Nie podoba mi się. W podobnych rozmiarach sa ludowe "bajki", które etnografom dyktowali ludzie starsi. I ci ludzie bez szkoły uzyskiwali lepszy klimat, mieli barwniejszy język narracji.
Pierwsze jest fajne, bo niesie ze sobą jakąś mądrość ludową. Pozostałym zdaje się tego brakować.
pozdrawiam
I po co to było?
Widać, że była koncepcja i... na tym się skończyło. Szkoda. Naprawdę.