- Opowiadanie: Ariz aka Zindir - Osada Bogów

Osada Bogów

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Osada Bogów

Taz nie mógł uwierzyć własnym oczom kiedy nieco rozchylił zasłaniające go gałęzie. Nie wiedział dokładnie co ma sądzić o niezwykłym miejscu, do którego w niejasny sposób udało mu się trafić, przypuszczał jednak, że może to być jedynie wytwór jego wyobraźni, która ożyła z powodu ogromnego zmęczenia jakie wcześniej go ogarnęło wprowadzając w świat snu. Na próbę uszczypnął się mocno w nadgarstek i syknął głośno odczuwając dokuczliwy ból. Najwyraźniej sny stały się niesamowicie realistyczne lub nie był to żaden sen. Niepewnie wystąpił z otaczających go krzaków by znaleźć się na wąskiej dróżce prowadzącej prosto w sam środek skupiska fantastycznych budowli, z których każda wyróżniała się od innych w indywidualny sposób, zupełnie tak jakby każdy budynek został zaprojektowany przez innego architekta. Zatrzymał się przy jednym z budynków gdy jego wzrok przyciągnęła nieprzeciętnych rozmiarów gąsienica, która nie zwracając na gapia najmniejszej uwagi powoli przesuwała się wzdłuż gzymsu. Uwagę jaką Taz poświęcił tej scenie niemal natychmiast rozproszyła dłoń, która z nikąd pojawiła się na jego ramieniu. Odwrócił się i z zaskoczeniem stwierdził, że nie tylko budynki odbiegały od przyjętych norm. Oto nie dalej niż dwa metry od niego stała wysoka kobieta, która tak jak i on wydawała się do głębi zaskoczona. Jej oczy były kolorowe, właściwie to tylko Taz sądził że są kolorowe, a tak naprawdę mieniły się różnymi kolorami w zależności od tego gdzie spoglądały. Długie rude włosy, w które zostały wplecione zwyczajne liście z drzew, opadały zadbanymi falami na jej ramiona zasłonięte lnianą tuniką sięgającą łydek. Właściwie kobieta wyglądała całkiem przyjaźnie i Taz poczuł że się rumieni kiedy tak na nią spogląda. Speszony odwrócił wzrok i wbił go w ziemię.

 

Ja…ja przepraszam. Po prostu ta gąsienica…

 

Ale kobieta nie wyglądała już na zaskoczoną, zaśmiała się wesoło ukazując rząd równych białych zębów i wyciągnęła dłoń w kierunku Taza. Zmieszany chłopak ujął jej rękę i dał się pociągnąć kobiecie w kierunku najbliższej ławki, które ustawione były w niewielkich odległościach od siebie wzdłuż całej ścieżki. Nadal czując się nieco niepewnie usiadł na ławce i niemal nie zwrócił uwagi na wspinające się po niej pnącza jakiejś rośliny, którą widział po raz pierwszy w życiu. W każdym razie nie zwrócił by na nią uwagi gdyby ta nie zaczęła muskać jego dłoni kilkoma listkami. Poderwał się z szybkością godną spłoszonego zająca i wrzasnął krótko, po czym spojrzał na kobietę z przerażoną miną chcąc ją ostrzec przed dziwnym zjawiskiem. To co ujrzał gdy na nią spojrzał sprawiło, że nie był zdolny wykrztusić z gardła nawet jednego słowa. Wokół kobiety roślinność w szczególny sposób wykazywała swoją aktywność, u jej stóp wyrosły kolorowe grzyby, a drzewo stojące za ławką pochyliło swe gałęzie jakby chciało dotknąć jej włosów. Rejestrowanie i rozmyślanie nad tym co właśnie śledziły jego oczy z taką uwagą jak i zarówno niedowierzaniem, przerwał Tazowi melodyjny głos kobiety, która z tym samym rozbawieniem co wcześniej wpatrywała się w chłopaka.

 

Nie obawiaj się mały przyjacielu. Z czasem przywykniesz do tego rodzaju niespodzianek. To tylko kwestia czasu. Zazwyczaj po roku każdy zdobywa na tyle podstaw by bezpiecznie poruszać się po całej krainie.

 

Po roku?

 

Taz bezwiednie poruszył ustami powtarzając kilka razy te dwa słowa. W głowię miał chaos, znalazł się w jakimś miejscu gdzie wszystko było takie jakie z pewnością być nie powinno. Już całkowicie odrzucił myśl, że może to po prostu kawał któregoś z tych bogatych dzieciaków, które nigdy nie przepuściły by okazji żeby mu dokuczyć. To zupełnie do nich nie pasowało, a po za tym nawet oni nie potrafili by zmusić roślinności by łaziła gdzie chciała i zaczepiała kogo chce na środku ulicy. W końcu nieco się opanował i spojrzał błagalnym wzrokiem na kobietę, która przemawiała w dziwnym języku do motyla siedzącego na jej dłoni. Gdy skończyła, motyl przeszedł po smukłym palcu i wzbił się w powietrze po czym odleciał w tylko sobie znanym kierunku. Oczy kobiety przeniosły się na Taza i tkwiły wyczekująco. Chłopak najwyraźniej zrozumiał że powinien coś powiedzieć ponieważ ponownie opuścił wzrok i wybąkał kilka słów niezdarnie składając je w zdanie.

 

Gdzie ja jestem? I kim Pani jest?

 

Jestem Kalme, bogini roślin mały przyjacielu.

 

Bogini? Taka prawdziwa?

 

Kalme uśmiechnęła się łagodnie i pokiwała głową w geście potwierdzenia. Jej dłoń uniosła się w powolnym, pełnym gracji geście i wykonała łuk wskazując cały otaczający ich świat. Promienie słońca przebijały się przez korony drzew, tworząc na ziemi ruchomą mozaikę wykonaną z cienia.

 

To wszystko co tu widzisz nie jest takie do jakiego przywykłeś. W Twoim świecie rządzą inne prawa niż tutaj. – Uniosła do góry dłoń widząc że chłopak chce jej przerwać – Zanim zadasz pytanie chcę Ci powiedzieć, że do swojego świata już nie wrócisz.

 

Chłopak milczał przez chwilę całkowicie zbity z tropu. Ogarnęło go przerażenie na myśl o tym że już nigdy nie zobaczy swoich przyjaciół, rodziny ani nawet swojego burego psa, który zawsze witał go energicznym merdaniem ogona. Czuł że do oczu napływają mu łzy a bardzo chciał pokazać że się nie boi. Otarł więc szybko powieki i zdecydowanie spojrzał na Kalme.

 

Rozumiem. Ale gdzie ja się znalazłem?

 

Znajdujesz się w Osadzie Bogów. A niebawem spotkamy się ponownie mały przyjacielu, obiecuję Ci.

 

Po tych słowach Kalme wstała i ruszyła między drzewa, która z godną podziwu szybkością, jak na drzewa oczywiście, zaczęły przesuwać się na boki tworząc kolejną ścieżkę tylko po to by po chwili ponownie wrócić na swoje miejsca i trwać na nich niczym strażnicy, którzy nigdy nie przesunęli się nawet o cal.

Koniec

Komentarze

A jak Taz trafił do Osady Bogów?

To tylko fragment wyrwany z kontekstu ; ] Chciałem po prostu sprawdzić co obiektywny czytelnik sądzi na temat mojej pracy. Jeżeli zajdzie potrzeba wstawię więcej tekstu.

Dodam, że do tej pory nie ujawniałem się z moimi pracami. Po raz pierwszy postanowiłem to zrobić na tej witrynie, chociaż piszę już kilka lat. Przed stworzeniem pełnego dzieła chciałbym się dowiedzieć jakie błędy popełniam, co mogę zrobić żeby powieść stała się bardziej atrakcyjna dla czytelnika. To czego szukam to konstruktywna krytyka, której w swoim otoczeniu nie zaświadcze bo czytanie nie jest już tak popularne jak kiedyś i niewiele osób docenia wartość słowa pisanego, więc ten portal spadł mi jakby z nieba. A więc krytykujcie, dyskutujcie a ja będę czerpał z tego naukę.

Ariz aka Zindir, Osada Bogów to bardzo ciekawe miejsce, które chciałoby się zobaczyć. Ale czasami trudno jest przedstawić swoją wizję w taki sposób, by słowa oddały pełny obraz tego, co siedzi w głowie autora. Świat mógłby być fajny, lecz rażą niedociągnięcia w tekście. Może przeoczyłam, ale zdaje mi się, iż nie ma nigdzie informacji, ile Taz ma lat. Po zachowaniu i infantylności jego wypowiedzi wnioskuję, że raczej niewiele. Poza tym fragment wyrwany z kontekstu jest jak mleczyk na miejskim chodniku - z bliska wydaje się, że to cała łąka. Oj nieładnie, bardo nieładnie tak reglamentować tekst... ;-)

Z uwag:

1. Dlaczego dialogi są kursywą? 

2. "Nie wiedział dokładnie co ma sądzić o niezwykłym miejscu, do którego w niejasny sposób udało mu się trafić, przypuszczał jednak, że może to być jedynie wytwór jego wyobraźni, która ożyła z powodu ogromnego zmęczenia jakie wcześniej go ogarnęło wprowadzając w świat snu."

Według mnie należałoby przepołowić tego długaśnego twora. 

3. "Najwyraźniej sny stały się niesamowicie realistyczne lub nie był to żaden sen."

Sny - sen. Często się powtarzasz, co irytuje czytalnika. Proponuję zaprzyjaźnić się ze słownikiem synonimów. 

4. "zaśmiała się wesoło ukazując rząd równych białych zębów"

Czemu w całym wszechświecie musi być taka dobra opieka stomatologiczna? Co kobieta, to rząd równych i białych niczym śnieg zębow. ;-)


Pzdr.

Radziłabym strzelić akapity tu i ówdzie, żeby niebyło takich cegieł tekstu poprzetykanych wypowiedziami. "Twój", "ciebie" i tym podobne piszemy z dużej litery w listach, nie w opowiadaniach. Opowiadanie ma lekki posmak anime Spirited Away, natomiast ostatni akapit to istna czkawka z filmowej wersji drugiej części Narnii. Pomijając te drobiazgi, opowiadanie nawet przypadło mi do gustu. Ciekawy temat i ciekawa jestem, jak się dalej sprawy potoczą.
Pozdrawiam

Nilieth, dopiero po Twoich uwagach zdałem sobie sprawę, że jednak popełniłem błąd umieszczając fragment tekstu w trakcie trwania akcji. Nie spodziewałem się początkowo, że umknie mi w ten sposób sporo istotnych informacji, które czytelnik chciałby poznać, dobrym przykładem jest zauważony przez Ciebie brak dokładnego opisu bohatera Taza.
Co do powtórzeń, rzeczywiście wyszło to nie do końca tak jak bym chciał żeby wyglądało. Jeżeli zaś chodzi o białe zęby, cóż mogę powiedzieć? Zauważ, że Kalme jest boginią podobnie jak kilka innych postaci, których nie przedstawiłem w przytoczonym fragmencie. Tworząc postacie Bogów, chciałem aby posiadali cechy wspólne. Stąd opisy zadbanego ciała, ubioru, fryzury czy co tam jeszcze. Chciałem aby ta boskość była zauważalne nie tylko z reakcji otaczającego ich świata czy mocy, którymi władali :)

Fumiko, przedstawienie swojego dzieła czytelnikowi jest niezwykle wartościowe, a odebranie od czytelnika kilka uwag, które mają wpływ na poprawę dzieła, wręcz bezcenne. Z pewnością więc wezmę poprawkę na Twoje uwagi i ustosunkuje się do niech podczas kolejnego wylewania słów na papier. Niestety nie jestem w stanie stwierdzić na ile podobny jest mój tekst do wyżej wymienionego anime ponieważ nie za dużo uwagi poświęcam...anime ; ] Co do Opowieści z Narnii czytałem lecz filmowej adaptacji nie miałem przyjemności zobaczyć, być może się nie mylisz, w końcu przedstawiłem jedynie fragment swojego opowiadania. 

Dziękuję za komentarze i wszelkie uwagi. Mam nadzieję, że już niedługo zaskoczę was ciekawszym i bardziej poprawnym opowiadaniem ; ]

W pełni zgadzam się z przedmówcami. Czyta się lekko i łatwo, choć rażą błędy typograficzne.

Przed kilkoma minutami napisałem, pod innym "fragmentarycznym" opowiadaniem, że nieuniknione w takim przypadku luki w przedstawieniu świata, wydarzeń i osób zniekształcają ocenę. Ale nie przejmuj się tym za mocno --- lepiej dobieraj partie tekstu i bóle będą mniejsze. Albo dołączaj dwa zdania niezbędnego objaśnienia...
W kwestii błędów. Jest ich trochę, lecz każdy przecież da się poprawić. Jeżeli masz utrudniony dostęp do odpowiednich wydawnictw poprawnościowych, pytaj. "Obok" jest podlinkowane forum, a w nim temat o twórczości własnej, gdzie znajdziesz przeróżne uwagi w tak zwanym temacie.

Do wszystkich słusznych uwag dorzuciłbym jedną: staraj się pisać krótszymi zdaniami. To uczytelni tekst.
Pozdrawiam. 

Prawda? Bardzo fajnie to wyszło Niezgodzie.

Może w innych konkursach też warto by rozważyć podobne dyplomy dla autorów;)

Nowa Fantastyka