- Opowiadanie: DarthRajen - Z baśni Flarielu : Zemsta Rajena

Z baśni Flarielu : Zemsta Rajena

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Z baśni Flarielu : Zemsta Rajena

Rajen wstał. To kolejny dzień w tej jakże brutalnej rzeczywistości . Rajen był wolny, niegdyś chłop , szczęśliwy chłop , pomimo tego że nie stać go było na nic i nie miał wiele praw , był szczęśliwy dzięki jego rodzinie … Nie doszłoby jednak do jego względnej wolności gdyby nie atak tego smoka , który jak później się dowiedział , był sprowokowany przez jednego zbyt pewnego siebie maga. Po upadku jego rodzinnej wioski stracił rodzinę , ziemie , narzędzia… Nie miał nic. Przeżył tak długo tylko dzięki szczęściu, dzięki pewnemu łowcy smoków i demonów który go znalazł w jego kryjówce zaraz po ataku bestii , przygarnął go do siebie i przysiągł mu że pewnego dnia będzie tak potężny że pomści swoją wioskę , że dokona zemsty i na magu i na smoku. Czy miał inną opcje niż pójście za owym łowcą ? Chociaż dalej sądzi że nie ma nic , że pozostała mu już tylko jego zemsta…

Odsłonił zasłony z okna . Światło odkryło jego chudą twarz pokrytą bliznami. Miał wory pod oczami , ostatnią noc poświęcił na zlecenie na pewnego Wielkiego Wilka , tak zarabiał na życie . Widocznie był bardzo zmęczony , zasnął tak jak się położył , miał na sobie skórzane spodnie i buty , rozerwaną białą koszule i stalowe nagolenniki , rękawice oraz naramienniki . Poczuł ból na brzuchu . No tak , kolejna koszula rozdarta , no i oczywiście kolejna blizna . Blizny miał wszędzie , aż dziwne że z taką ilością ran jeszcze nie zginął. Zdjął całą zbroje i koszule , rozdrapał ranę w kształcie szponów na brzuchu i polał jakąś cieczą po czym zabandażował. Gdzie to ja położyłem sakwę ? Pomyślał , rozejrzał się po mieszkaniu. Wynajmował je od niezbyt dawna , nie lubiał nigdzie się zagnieżdżać na dłuższy czas. Może tutaj zostanie na troszkę dłużej. To mieszkanie miało mnóstwo wygód. Było ciepłe , za ścianą była obora, miał wielką bale, okna miały zasłony i przede wszystkim miękkie łóżko którym szczycił się właściciel tych mieszkań. Znalazł ją pod taboretem . Nie zastanawiając się tym co ona tam robiła poszukał czegoś co mógłby ubrać żeby mógł wyjść do miasta po nową koszule . Znalazłszy płaszcz wyszedł przez drzwi na korytarz , potem na schody do karczmy na parterze , przywitał się z właścicielem-barmanem i wyszedł. Idąc po mieście którego nazwy już nie pamiętam udał się do zakładu krawieckiego , wydał te nieszczęsne 5 denarów i wyszedł . Wrócił do mieszkania i się przebrał , i znów do karczmy.

-Rajen , coś ty tak ganiasz w te i z powrotem , chodź tu mam ci coś do powiedzenia.– Zawołał wesoło barman ukazując swój prawie bezzębny uśmiech.

-Tak ?

-Znów ktoś cię szuka…

-Jakaś piękna niewiasta czy też kolejny skąpiec ma dla mnie zlecenie ? Jeśli to drugie to nie jestem zainteresowany.

-Właściwie to ani jedno ani drugie… -na twarzy bliznowatego pojawiło się zaciekawienie. Na jego twarzy od zawsze jawiły się emocje– chodzi o pewnego mocarza w pelerynie ze smoczej łuski , nie przedstawił się , powiedział że masz go szukać w niejakiej „Jaszczurczej Jaskini" ,dlaczego mocarz ? Kiedy chciał wyjść z baru napadło go czterech młodzieńców łasych na jego jakże drogą pelerynę . Ach , szkoda żeś szedł polować na tego wielkiego wilka… Sam ich położył paroma szybkimi ruchami , nawet nie wiadomo było w jaki sposób jeden z nich wylądował na dworze , drugi na ścianie . Powiadam panie…

Rajen już go nie słuchał , osoba znająca „Jaszczurczą Jaskinie" musiała być jego mistrzem. Jego najukochańszym mentorem, jego drugim ojcem, jego wybawicielem który musiał go opuścić z powodu wojny w której musiał uczestniczyć , a młody łowca był jeszcze zbyt słaby aby móc mu towarzyszyć. Nigdy nie wątpił że mistrz Etne , bo tak miał na imię, przeżył tą potworną wojnę. A teraz po tylu latach szuka go ..! Rajen nigdy się do nikogo tak nie przywiązał jak do najwspanialszego mistrza Etne…

-… i jak następnego okręcił i położył na podłogę to się wszystkim piwo powylewało !

-A potem z uśmiechem pomógł im wstać

-Myślałem że nie było cię w barze – wyraźnie zdziwił się barman

-Ano nie byłem , dziś muszę opuścić twoją karczmę , może kiedyś wrócę, widzisz ten mężczyzna to mój bliski druh -Łowca uśmiechnął się i pożegnał z barmanem który zdążył się z nim zaprzyjaźnić.

Kiedyś tu wrócę…

Spakował się , nie miał konia a do celu daleko … Hmmm kolejna podróż … Słońce było wysoko na niebie , nie było aż tak późno … Tak wyruszę dziś. Pomyślał i opuścił miasto.

Cztery dni drogi spłynęły strasznie szybko i oto znalazł się w rodzinnej wiosce , która zamieniła się z biegiem lat w polane z porozrzucanymi we wszystkie strony domkami i murkami porośniętymi różnymi roślinami. Nie był w stanie rozpoznać gdzie mieszkał , zapomniał gdzie co się znajdowało , jedyne co pamiętał to jak dotrzeć do Jaszczurczej Jamy , którą w dzieciństwie traktował jako swój osobisty raj. Chciał się tam udać ale coś go powstrzymało przed odejściem , coś czego przez lata nie doświadczał – przywiązanie. Zmuszało go do odnalezienia swego domu i chwili memoriału nad swoją wioską , nad mieszkańcami , rodziną . Uległ uczuciu. Było to dla niego dziwne . Dlaczego stawiał temu opór ? Przecież nigdzie się nie spieszył . Nie powstrzymał ludzkich odruchów i uczuć , chodź przez lata nie odczuwał potrzeby spędzania gdzieś lub z kimś przez dłuższego czasu. A teraz nawet nie wiedział ile czasu spędził nad rozglądaniem się po terenie , wpatrywaniu się w coś niewidzącymi oczyma , zaczęło mu się przypominać jak to było być prawdziwie szczęśliwym , kiedy największym zmartwieniem było to że nie wykonało się jakiegoś polecenia rodzica nie na czas … Takie to wszystko było proste , takie naiwne…

Łowca w końcu otrząsł się z zadumy , przyniosła mu tylko smutek a może przecież iść do swojego mistrza i czuć radość a teraz tylko ją wspomina , teraz odczuwa smutek . Czas się zbierać .

Rajen udał się wydeptaną w dzieciństwie ścieżką prowadzącą do małej jaskini , nie zajęło mu to dużo czasu , bynajmniej tego nie odczuł . Znajdował się już przed skalną ścianą , jeszcze tylko parę kroków w lewo , wchodząc w ścianę lasu będącą przeciwieństwem do prawej polany. Teraz wspiąć się na to drzewo , dużo nie urosło , dalej można było z niego skoczyć do małej jamy prowadzącej do większej . Jaskinia nie była ciemna , na jej skalnym „suficie" roiło się od małych dziurek nieznanego pochodzenia. Po całym pomieszczeniu przebiegło w przeciągu czasu który łowca spędził w jaskini co najmniej kilka jaszczurek , stąd zresztą nazwa tego „pokoiku" . Na podłodze leżała owcza wełna splątana w coś na kształt dywanika , były tu też dwa większe kamienie na których można by spokojnie usiąść. I tak zresztą postąpił szeroki w ramionach mężczyzna którego Rajen spotkał wchodząc do tej jamy. Patrzał na niego, Rajen tak samo , w oczach starszego (siedzącego) pojawiła się radość , Rajen to odwzajemnił .

-Rajen ? – spytał krępy– Rajen – nie czekał na odpowiedź i wstał aby przywitać uściskiem wchodzącego. Etne nic nie zmienił się z wyglądu. Dalej był niezbyt wysoki , krępy , dalej nosił długie czarne i falowane włosy , lekki zarost i złamany nos . Tak samo jak Rajena jego ciało pokrywało mnóstwo blizn .

-Jakże się cieszę że cię widzę ! – krzyknął przepełniony już radością Rajen .

-Ja także , zdecydowanie się zmieniłeś od kiedy mnie nie było

-No cóż , minęło trochę czasu . Ty za to nie zmieniłeś się wcale…

Spędzili na tej rozmowie trochę czasu , Etne opowiedział mu o przygodach jakich doświadczył na linii frontu , Rajen o doświadczeniu które zdobył podczas jego nieobecności o tym jak zarabiał na życie i o tym jak dobrze opanował fach swojego mistrza . Spędzili na tych rozmowach trochę czasu .

Minęło kilka dni od kiedy się spotkali i musieli przenieść się do jakiegoś miasta w potrzebie nabycia jedzenia i wody . Podczas ich wspólnych podroży Etne opowiedział Rajenowi o tym czego dowiedział się podczas wojny . O tym że wytropił i zgładził maga który sprowokował smoka i o tym że na tą wielką zieloną bestie i zlecili już zadanie . Ba , zlecili je już dawno temu ale każdy który podjął się tego zadania ginął w jego płomieniach . Mistrz dziwił się głupocie tych ludzi , do tego trzeba odpowiedniego sprzętu i drużyny smokobójczej do której od paru lat należał .

-Nie ubiłem jeszcze tego smoka ponieważ chcesz się na nim zemścić , wiem że na magu pewnie zależało ci bardziej ale nie miałem wtedy innej opcji jak go nie zabić .

Rajenowi właściwie nie przeszkadzało to zabójstwo . A teraz może się odegrać.

I znów czas leciał szybko , nie minął miesiąc a Łowcą udało się skompletować całą drożynę i wyruszyć w kierunku bestii . Byli parę godzin drogi od celu kiedy to rozbili niewielki , siedmioosobowy obóz . Parę namiotów rozbitych wokół ogniska . Było już ciemno kiedy to zawołano :

– Rajen , jesteś tu nowy , chodź przedstawimy ci taktykę – i udał się do nich , usiadł przed ogniskiem , w tym kręgu – a więc jutro , jak już się wyśpimy ruszamy z minimalnym obciążeniem , kiedy dotrzemy już do jamy , ja razem z Drasivem ( jednym z uczestników wyprawy ) zastawimy magiczną pułapkę w którą ty wraz z Gantem zbawicie smoka , to uniemożliwi mu wyjście z kręgu i ucieczkę , niestety i my nie będziemy w stanie go opuścić … – taktyka była długa i zawiła , prawie niczego z niej nie zapamiętał pomimo tego że starał się ze wszystkich sił. Mijały już kolejne godziny…– ale zapewne i tak planu będziemy trzymać się do momentu uwięzienia smoka bo tak zazwyczaj jest…. – Gdyby nie to że Rajen był już senny od tego wysłuchiwania wściekłby się ale poniósł się reakcji tłumu i wybuchł śmiechem. Resztę wieczoru spędzili na omawianiu możliwości i pomniejszych taktykach które mogą zastosować.

Bliznowaty obudził się . Wyszedł ze swojego namiotu jako ostatni.

-Ubieraj zbroje i weź uzbrojenie , musimy wychodzić . – Tak też postąpił , szykował się tak jak do każdej walki którą musiał toczyć z bestiami i demonami które spotkał w swoim życiu . W pełni opancerzył ręce , tors i nogi zakrywała tylko skórzany strój i biała koszula , na plecach miał dwa krótkie miecze , a w sakiewce przy pasie trzymał bomby dymne i zwoje-tunele dzięki którym mógł błyskawicznie w linii prostej przemieszczać się od jednego do drugiego i trzeciego . W takim wyposażeniu dołączył do dwóch magów ( w tym Etne ) , dwóch halabardzistów i dwóch wojowników magicznie zwiększających siłę swoich uderzeń w walce pięśćmi . W takim składzie wyruszyli ku kolejnej kryjówce smoka .

Doszli . Miejscem tego boju była górka otoczona wysokimi drzewami, z której wystawało tylko wejście do jakiegoś tunelu. Rajen zauważył że każdy szykuje się do ataku , nie przyglądał się dokładnie ponieważ sam musiał to uczynić. Podszedł do najwyższego drzewa , wspiął się na nie i przybił zwój-tunel, zszedł z drzewa i następny umiejscowił na przeciwległym a ostatni za wejściem do tunelu. Przygotowania skończył jako ostatni .

-To co , wchodzimy? Tam najprawdopodobniej jest smok– Powiedział Gant Rajenowi wskazując palcem na tunel.

-Wchodzimy – potwierdził bliznowaty dobywając mieczy.

Kiedy przekroczyli próg jaskini zobaczyli światło które jak wytłumaczyli mu doświadczeni łowcy biło od smoka . Szli w jego kierunku i nie przeszli dużo i już go ujrzeli . Był wielki , co najmniej wielkości słonia . Świecił jaśniej niż pochodnia tyle że zielonym światłem . Był cały w łuskach i gdzie niegdzie porośnięty rogami . Nie miał skrzydeł , wyglądał jak wielka jaszczurka . Patrzał na nich , wiedział że przyjdą i czego chcą , zanim zdążyli się rozejrzeć po sali w której stał a już zdążył ich zaatakować z ogromną szybkością. Rajen ledwo odskoczył , Gant rozpłynął się w powietrzu kiedy smok zacisnął szczęki w miejscu w którym wcześniej stał. Rajen wiedział że Gant uciekł na polane , sam postąpił tak samo , wypowiedział jakieś słowa i z niesamowitą prędkością pojawił się przy trzecim zwoju jaki zostawił na polanie.

-Smok podąża za naszym zapachem – zameldował stojący niedaleko Gant. Ledwo skończył mówić a owa bestia już wyszła ze swej nory i zaatakowała , jak się spodziewali , Rajena , wpadając tym samym w magiczną pułapkę . Bestia zauważając to żygneła ogniem w oprawców , mieli oni ograniczone pole ucieczki , Rajen przeszedł zwojem-tunelem na pierwsze drzewo i zauważył że nie wszystkim udało się uniknąć tego ataku – drugi mag oraz obydwaj halabardziści stanęli w płomieniach . Jeden z pięściarzy uderzył z ogromną siłą w nogę potwora , drugi uczynił to samo na tej samej nodze ale z drugiej strony , bestia zawyła , teraz to szansa dla Rajena , wszedł w tunel pomiędzy drzewem a polaną i z niesamowitą prędkością poszybował do drugiego punktu między którym stanęła mu smocza paszcza w którą zdążył wbić dwa miecze dzięki czemu przygwoździł bestię do ziemi. Spojrzał na Etne który przez cały ten czas przygotowywał zaklęcie mające na celu przebić najsłabszy i w tej chwili odsłonięty punkt smoka – brzuch. Gdy młody łowca tylko spojrzał na Etne ten już skakał do celu dzierżąc w ręku jak miecz błyskawice i kiedy już doskoczył przebił nią serce bestii , zabijając ją , raz na zawsze. Wielkie cielsko padło w bezwładzie . Smok zginął , zemsta została spełniona …

Koniec

Komentarze

Ciekawe. widzę że jest to pierwsze opowiadanie DarthRajena

Rece mi opadly<spacja>,<spacja>od interpunkcyjnych wynalazkow zawartych w tym tekscie<spacja>.<spacja>Poza tym wielka ilosc bledow jezykowych <spacja>(<spacja>graniczacych z grafomanskimi dziwactwami<spacja>)<spacja>uniemozliwily mi dokonczenie lektury tego opowiadania<spacja>.<spacja>

Uff, pozdrawiam.

007 

"uniemozliwila" mialo byc.
007 

Spację dajemy tylko po znaku interpunkcyjnym, nigdy przed.
Rajen był wolny, niegdyś chłop , szczęśliwy chłop , pomimo tego że nie stać go było na nic i nie miał wiele praw , był szczęśliwy dzięki jego rodzinie ... - nie miał wielu praw (dopełniacz zamiast biernika), po słowie wolny to zdanie jest zbudowane w taki sposób, że ciężko go "ugryźć", całkowicie do poprawy.
Czy miał inną opcje niż pójście za owym łowcą ? Chociaż dalej sądzi że nie ma nic , że pozostała mu już tylko jego zemsta... - opcję, po której powinien stać przecinek. Kolejny przecinek przed "że".
Odsłonił zasłony z okna . Światło odkryło jego chudą twarz pokrytą bliznami. - albo odsłonił zasłony (po prostu), albo odsłonił okno. "Z okna" to można coś widzieć lub co najwyżej skoczyć. A światło nie może odkryć czyjejś twarzy, tylko ewentualnie ją oświetlić, wydobyć z cienia.
Miał wory pod oczami , ostatnią noc poświęcił na zlecenie na pewnego Wielkiego Wilka , tak zarabiał na życie . - na realizację zlecenia
Poczuł ból na brzuchu . - poczuł ból brzucha
Było ciepłe , za ścianą była obora, miał wielką bale, okna miały zasłony i przede wszystkim miękkie łóżko którym szczycił się właściciel tych mieszkań. - wytłumacz mi proszę, bo ja w całej ignorancji swojej nie wiem, co to jest bala, bo chyba nie wiem. A obora za ścianą to chyba nie jest wygoda, przynajmniej ja bym nie chciał mieszkać z oborą po sąsiedzku.
Nie zastanawiając się tym co ona tam robiła poszukał czegoś co mógłby ubrać żeby mógł wyjść do miasta po nową koszule . Znalazłszy płaszcz wyszedł przez drzwi na korytarz , potem na schody do karczmy na parterze , przywitał się z właścicielem-barmanem i wyszedł. - pozostawiając brak przecinków (nimi zajmę się w dalszej części mego komentarza), pragnę wspomnieć o słowie "barman". Jakoś nie pasuje mi w klimacie opowiadania. Może lepiej "karczmarz" lub "oberżysta"?
Ach , szkoda żeś szedł polować na tego wielkiego wilka... Sam ich położył paroma szybkimi ruchami , nawet nie wiadomo było w jaki sposób jeden z nich wylądował na dworze , drugi na ścianie . Powiadam panie... - byli o ile się nie mylę przed karczmą, tak? I on ich pokonał czy raczej "położył paroma szybkimi ruchami", tak? Więc jednym z nich rzucił na pobliski dwór szlachecki, tak?
(...)bo tak miał na imię, przeżył tą potworną wojnę. - będę staromodny i będę się upierał do śmierci przy formie w bierniku rzeczownika rodzaju żeńskiego - herbatę, zasłonę, tarczę, bestię itd.
Cztery dni drogi spłynęły strasznie szybko (...) - cztery dni drogi upłynęły strasznie szybko, a i wtedy miałbym spore wątpliwości, co do poprawności językowo-gramatycznej tego zdania.
Zmuszało go do odnalezienia swego domu i chwili memoriału nad swoją wioską , nad mieszkańcami , rodziną . - memoriał to można napisać, a w czasach współczesnych się tego raczej nie pisze, a przynajmniej bardzo rzadko. Ewentualnie memoriał można zorganizować ku pamięci. Jeśli nie wiesz, co to memoriał, odsyłam tutaj.
Nie powstrzymał ludzkich odruchów i uczuć , chodź przez lata nie odczuwał potrzeby spędzania gdzieś lub z kimś przez dłuższego czasu. - choć przez lata oraz spędzania gdzieś lub z kimś dłuższego okresu czasu.
(...) kiedy największym zmartwieniem było to że nie wykonało się jakiegoś polecenia rodzica nie na czas ... - zbędne drugie "nie"
Łowca w końcu otrząsł się z zadumy (...) - w tym miejscu załamałem ręce. OTRZĄSNĄŁ się!!! To tak jakbyś chciał napisać weszł, zamkł lub przeklł.
w oczach starszego (siedzącego) pojawiła się radość , Rajen to odwzajemnił
- niepotrzebny nawias i jego zawartość; Rajen odwzajemnił (jako że była to radość - gramatycznie rodzaj żeński)
Spędzili na tej rozmowie trochę czasu , Etne opowiedział mu o przygodach jakich doświadczył na linii frontu , Rajen o doświadczeniu które zdobył podczas jego nieobecności o tym jak zarabiał na życie i o tym jak dobrze opanował fach swojego mistrza . Spędzili na tych rozmowach trochę czasu . - dwa razy "trochę czasu" w sąsiadujących zdaniach.
Minęło kilka dni od kiedy się spotkali i musieli przenieść się do jakiegoś miasta w potrzebie nabycia jedzenia i wody . - jeśli koniecznie chcesz zachować formę "musieli przenieść się...", to należało napisać np. po kilku dniach od ich spotkania.
i o tym że na tą wielką zieloną bestie i zlecili już zadanie - z kontekstu rozumiem o co chodzi, ale ta część zdania jest tragiczna
I znów czas leciał szybko , nie minął miesiąc a Łowcą udało się skompletować całą drożynę i wyruszyć w kierunku bestii . - ŁOWCOM (liczba mnoga rzeczownika rodzaju męskiego w celowniku - występuje OM, a nie nosówka Ą)oraz drUżynę
ja razem z Drasivem ( jednym z uczestników wyprawy ) - zupełnie niepotrzebna zawartość nawiasu
(...)w którą ty wraz z Gantem zbawicie smoka - chyba zwabicie...
W takim składzie wyruszyli ku kolejnej kryjówce smoka . - może nie doczytałem, ale jaka była poprzednia kryjówka smoka?
Był cały w łuskach i gdzie niegdzie porośnięty rogami . - gdzieniegdzie
Bestia zauważając to żygneła ogniem w oprawców (...) - rzygnęła

Przeczytałem, zajęło mi godzinę, ale udało się. Nie wiem od czego zacząć. Może od interpunkcji, której prawie w ogóle nie ma. Przecinki powstawiane na chybił-trafił. A nuż się uda. W wielu miejscach nie powinny stać, w innych ich brakuje. Ponadto okropne, masakryczne powtórzenia.
Widzę też dużo błędów ortograficznych i językowych, o stylistyce zdań nie wspominając. Mylisz i mieszasz czasy narracji. Raz używasz czasu przeszłego, innym razem teraźniejszego. Poza tym błędny zapis dialogów i myśli, a w niektórych miejscach dwie wypowiedzi zlepione w jedną.
A teraz fabuła. Gdyby zapis opowiadania był poprawniejszy, to może fabuła byłaby klarowniejsza i okazałaby się w miarę ciekawa. Pomijając to, że poszło im z tym smokiem szybko i łatwo, a Rajen nie odniósł żadnych obrażeń, mogłoby to być ocenione na poziomie średnim lub dobrym.

(...) nosił długie czarne i falowane włosy , lekki zarost i złamany nos .
W zamykanej potrójnym zaklęciem teczce ze smoczej skóry?
===========
Nie miałbym tyle samozatwardzenia, co melambret.

No popatrz Adam, ale mnie ten fragment akurat umknął ;)

noszenie zarostu, falowanych (sic!) wlosow i zlamanego nosa tez poruszylo jakas gleboko ukryta strune w duszy mej...

Dawno się tu nie pokazywałam, jako że cierpię na nieuleczalną chorobę achronozę, której objawy nasilają się wybitnie od poniedziałku do piątku i przyznać muszę, że "Z baśni Flarielu : Zemsta Rajena" jest wyjątkowo przykrym dla mnie doświadczeniem, szczególnie po tak długiej absencji. Te spacje aż bolą, kłują w oczy i sprawiają inne, a mało przyjemne odczucia natury niemal fizycznej. Jedna rada dla Autora: do słownika, chłopie, do słownika!

"Znalazł ją pod taboretem . Nie zastanawiając się tym co ona tam robiła poszukał czegoś co mógłby ubrać żeby mógł wyjść do miasta po nową koszule ." - myślę, że uciekała daleko, daleko. nie zmęczyłam całego opowiadania, bo Twój tekst jest gorszy nawet od pulpy typowo RPGowej, wydawanej w serii Warcrafta i podobnych.

najpierw czytaj (dużo, dużo czytaj) i naucz się języka, podobno rodzimego. potem pisz. i nie stawiaj tyle spacji.

Cztery dni drogi spłynęły strasznie szybko (...) - no patrzcie, aż cztery dni na drodze potrafiły "strasznie szybko spłynąć" a ja czytałem ten tekst ponad sześciedziesiąt minut! :)

(...) znalazł się w rodzinnej wiosce , która zamieniła się z biegiem lat w polane z porozrzucanymi we wszystkie strony domkami i murkami porośniętymi różnymi roślinami.

Taa, brakuje tutaj tylko opisu jak pieprznął w to zapyziałe miejsce ogromny meteoryt. Porozrzucane wszędzie domki i murki, które porosły różne roślinki (np. rumianki, mlecze, storczyki itp.). Niesamowity opis.

Ogólnie: Dno, dwa i pól metra miąższości mułu i iłu, szkielety radiolarii i wodorosty.
==============================================================

@melambert - że też Ci się chciało! P

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

nie przejmuj się niepowodzeniami i krytyką.
najpierw siądź do czytania - czegokolwiek, byleby napisanego poprawną polszczyzną. potem wróć do pisania, najlepiej za kilka lat. to żaden wstyd poczekać z debiutem do czasu, aż twój język stanie się z pełni ukształtowany.

A to 'grafomania' się jeszcze nie skończyła? o.o

Dużo, dużo błędów, nieprzemyślanych zdań i kiepsko skonstruowanej fabuły. Ale widzę potencjał, więc wierzę, że będzie lepiej, jeśli tylko trochę poćwiczysz i poważnie zabierzesz sie za czytanie.

Nowa Fantastyka