- Opowiadanie: Taumaturg - Pani Jeziora

Pani Jeziora

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Pani Jeziora

Olek stał na schodach kamienicy i wybałuszał oczy na nagą kobietę. Przebiegła mu myśl, że facet z rozdziawioną gębą i siatami bimbającymi niczym dzwony, musi wyglądać groteskowo. Chciał coś powiedzieć, ale nie potrafił. Za to kobieta uśmiechnęła się.

Poznał ją. Nie! To nie mogła być prawda. A jednak. Codziennie mijał posąg stojący przy schodach secesyjnej kamienicy. Marzył, że rzeźba ożyje i da mu szansę ucieczki od świata zza okna w kuchni. Obrzydło mu centrum Łodzi. Ale to była tylko głupia fantazja.

– Witaj, Aleksandrze – głos otaczał ciepłem, uspokajał.

Tego było za wiele. Olek wypuścił siaty. Po schodach poturlały się puszki z groszkiem i kukurydzą. Słoik z majonezem rozbił się z mlaśnięciem. Pomidory i ogórki wymieszały się z ziemniakami.

– Kurwa mać! – wrzasnął.

Z twarzy kobiety zniknął uśmiech.

– Przez lata wzdychałeś do mnie, a gdy jestem – przeklinasz? Niewdzięcznik. Raczej przywitaj się.

– Nie, nie – wybełkotał. – Ja… ja nie wiem co powiedzieć.

Przyjrzał się jej. Była piękna. Włosy opadały na ramiona, piersi, brzuch, by nad łonem zaciągnąć czerwoną kurtynę.

– Ja żyję. Mam moc obdarowywania szczęściem i miłością. Zabiorę cię do miejsca, za którym tęsknisz. Jeśli tego chcesz, podejdź.

Chciał. Podszedł.

I wdepnął w pomidora.

– No, kurrr…

– Ciii!

– Przepraszam.

 

*

Olek stał na wieży obok nieznajomej. Spoglądali na kryształowy zamek na klifie. Burzowe chmury odbijały się w jeziorze. W powietrzu wirowały płatki śniegu, mróz szczypał w uszy. Nagle słońce przedarło się nad widnokręgiem i zamek zalśnił bursztynowo.

– To Camelot – powiedziała nieznajoma. – Jestem Panią Jeziora.

Przechadzające się nad wodą jednorożce zarżały. Raptem mewa sfrunęła na blanki. Obtarła dzióbek, zatrzepotała skrzydłami i wskoczyła Pani Jeziora na ramię. Wtuliła się w kark. Kobieta uśmiechnęła się.

– Jesteśmy w Niby-Niby Landii. To kraina szczęścia i miłości. Cokolwiek dobrego ludzie zrobią, to stanie się tutaj.

– Pani – odezwał się oszołomiony Olek – po co mnie sprowadziłaś?

Mewa przeskoczyła na jego ramię.

– Chcę abyś został Panem na Camelocie. Na zawsze.

Ptak ufnie wtulił się w kark Olka. Piórka były wilgotne i ciepłe.

– Czy zostaniesz królem?

Płatki uderzając o siebie, grzechotały jak kamienie wrzucane do studni. W oczach Pani Jeziora zagościł smutek.

Nie odpowiedział.

 

*

Pustka czy odkupienie? – Olek napisał na blogu, chcąc podzielić się odkryciem. – Nie potrafiłem wyrzec się tego, co znam. Mogłem mieć, co chciałem, a jednak wybrałem stary świat. Bałem się. Po niewczasie pojąłem, że nie ma próby bez przezwyciężenia strachu. Dlatego lęk jest częścią życia. By odwagę spotkała nagroda, tchórzostwo zawsze kara. Wybrałem źle i szansa przepadła. Zgrzeszyłem i osunąłem się w pustkę. Żałuję. – Łzy zalały klawiaturę grożąc zwarciem.

Dla was Camelot jest jeszcze szansą, jak ukryty przed rycerzami Graal. Prędzej czy później zamek pozwoli się odnaleźć i będziesz musiał dokonać wyboru.

Między pustką a odkupieniem.

Ja przegrałem… – Zza okna w kuchni wyzierało centrum Łodzi. – Wybierz mądrzej.

Raptem mewa usiadła na parapecie. Obtarła dzióbek, zatrzepotała skrzydłami i zastukała w szybę. Uśmiech rozpromienił twarz Olka. Nim usłyszał rżenie jednorożców, dokończył:

Na chwałę Pani Jeziora!

 

 

Koniec

Koniec

Komentarze

Przeczytałem. Poszło gładko, więc stylistycznie nie ma potknięć. To dobrze, zwłaszcza, że teksty bez stylistycznych potknięć, nie są czymś częstym i oczywistym na tym portalu. 
Fabularnie mnie nie poruszyło. Ot, historia z morałem i relatywnym happy endem. Ciekawa i nieciekawa jednocześnie. Średnia.
Tylko tytuł proponowałbym zmienić, bo żyjemy w czasach acta, sopa i innych cudownych wymysłów, a pan Sapkowski wykorzystał go już wcześniej. Taki żart.
 

He, he. Racja.
Ale ponoć Premier wycofał się z ACTA, więc zaryzykuję z tytułem. To mój pierwszt tekst na NF. Od czegoś trzeba zacząć. Cieszę się, że początkiem nie była wpadka stylistyczna. :P

Zwykle takie krótkie opowiadania z miejsca wzbudzają moją niechęć, bo albo są wydmuanymi obrazkami bez treści, albo historia - jeśli takowa występuje - jest błaha i nieciekawa (trudno bowiem w tak krótkim tekście zawrzeć coś wciągającego). Tobie w kilkuset słowach udało się nakreślić całkiem zajmującą fabułkę.
Parę momentów mnie rozbawiło, na przykład te wszystkie k***y w dość podniosłej, bądź co bądź, sytuacji. Ale w porządku - to bohater był gapowaty, nie Ty. Także patetyczny język Pani Jeziora nie bardzo razi, wydając się celowym zabiegiem.
Gdybym mógł, wystawiłbym pozytywną ocenę :)
Pozdrawiam!

Dziękuję, Szymku!
Możesz liczyć na komentarz do Wyraka i Dymu. Jestem tu od 2ch godzin, więc troszkę to może potrwać. Słusznie zwróciłeś uwagę na kontrasty, np. język Pani Jeziora i wulgaryzmy, nieco komediowy aspekt w pierwszej części, i poważny morał na końcu. Nie było łatwo wyrazić się w krótkim tekście. A miło, gdy ktoś odnajdzie w opowiadaniu to, co w nim zakopałeś.

Całkiem fajne, ale bez rewelacji. Dla mnie byłoby ciekawiej, gdybyś stworzył własną wizję "Nibylandii", zamiast odgrzewać stare, celtyckie kotlety, ale to kwestia gustu oczywiście. Stylistycznie i językowo jest bez zarzutu, ale na piątkę trzeba, moim zdaniem, trochę więcej. Mogę dać Ci cztery.

Zaczęło się fajnie, zabawnie. Potem był typowy schemat. No i na koniec tekst patetycznie wyrżnął pyskiem w glebę. Czyli: tak dobrze żarło, a zdechło.

www.portal.herbatkauheleny.pl

Średnia 3.0. Czy jakaś ocena może być piękniejsza? Jak na początek - przyzwoicie. Dziękuję. Następnym razem będzie lepiej.

Fajny debiut, bez wpadek. Co najwyżej w jednym czy dwóch zdaniach zmieniłbym szyk wyrazów, ale to bardzo subiektywne, więc się nie czepiam. 
Daję 4, bo mimo dobrego poziomu, nie jest to tekst, który zapadnie w pamięć.

Pozdrowiena 

Przepraszam za głupie pytanie, ale jestem nowy i do niewiedzy mam prawo. O co chodzi z tymi ocenami? Nie znalazlem opisu w Regulaminie. Proszę o oświeceniową iluminację.

Każdy użytkownik, który zamieścił ileśtam tekstów, komentarzy, wątków w HP może wystawiać oceny. Skala, oczywiście, jest subiektywna.

Poza tym nie wykazuje wyraźnej dodatniej korelacji z wartością tekstu, bo szaleli tu tacy, którzy stawiali jedynki bez uzasadnień i komentarzy, byle uwalić czyjś tekst. Szóstki też stawiali, w przeciwnym zamiarze. Więc nie sugeruj się za bardzo średnimi...
Ograniczę się do stwierdzenia, że miło jest przeczytać tekst czysto napisany. Aha, miło też z powodu, że Łódź, chociaż od dawna mnie tam nie ma...

Dziękuję za wyjaśnienie. Skala to 1:6 jak zrozumiałem.

Nie inaczej.

A mnie podobało się wszystko, oprócz zakończenia. Było dla mnie mdłe i zbyt, hmmm... szczęśliwe?

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Technicznie ok. Aspekt humorystyczny i wdepnięcie w pomidora - jeszcze lepiej. Tylko że...

Po pierwsze, brakuje mi wyjaśnienia, co takiego specjalnego (bądź nie) jest w bohaterze, że go czarodziejka łapie na ulicy i od razu chce uczynić królem? Bo co, kupił dużo warzyw, to znaczy że zdrowo się odżywia i dba o naturę?

Po drugie, mimo że jest wyjaśnienie, że nie został królem bo stchórzył, jakoś to do mnie nie trafia. Jest to napisane płasko, a płakanie nad klawiaturą, że aż można się obawiać zwarcia, jest raczej śmieszne niż dramatyczne.

I znowu, bez żadnego wyjaśnienia, czarodziejka jednak do niego wraca. Mewa, znaczy. Jak napisała Suzuki, na pysk zakończenie poleciało, mdło i nijako.

Podsumowując: pomysł niezgorszy, ale chyba warto byłoby go jeszcze przemyśleć, dodać to i owo, rozwinąć. Zdecydowany plus za warsztat, zwłaszcza u debiutanta na tej stronie, ale warsztat to jeszcze mało. Powodzenia przy następnych tekstach.

A tak z całkiem innej beczki... Gdzież to w Łodzi, przy jakich schodach znajduje się ta kamienna cud dziewica? ; P

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Jakbym wiedział gdzie jest taka kamienica, pytałbyś Mnie:
- Czy Wasza Królewska Mość życzy sobie więcej piwa?
- A życzę sobie, Joseheim! Życzę.

*

He, he. Dziękuję za merytoryczny komentarz. Tego mi własnie trzeba - surowej, zoptymalizowanej, obektywnej oceny. Myślę, że opowiadanie jednak należy zaliczyć na plus, mimo multiwątkowości. Możliwe, że bylo tego za wiele w tak krótkim texcie.

Mam pytanie: piszesz po polsku czy po angielsku?

AdamKB,
nie bardzo rozumiem dokąd zmierza Twoje pytanie. Jeśli intencją jest: W jakim środowisku umieszczam bohaterów, to zdecyowanie osadzam ich w polskich realiach, tzn.: nazwy geograficzne, kultura, etc. Czasami mrugam oczkiem przekręcając coś dla żartu. Jeśli pytasz, czy publikuję w innych językach, to: nie. Aby to mogło nastąpić, musiałbym posługiwać się przekazem symbolicznym i zrozumiałym dla kultury anglosaskiej. W tym wypadku by się powiodło, bo nawiązania są do mitu rozumianego przez ogólnie pojetą kulturę europejską. Uff. Nie wiem, czy odpowiedziałem na Twoje pytanie. Coś mi mówi, iż nie... Sprecyzuj o co chodzi.

P.s.
Jest ktoś rysownikiem? Może zrobimy z tego komix?

(Matko jedyna, zeżarło mi komentarz... już odpowiedziałam Taumaturgowi z pół godziny temu, a teraz widzę, że nic się nie pojawiło?)

Co to ja chciałam...
"Myślę, że opowiadanie jednak należy zaliczyć na plus..." - Z pewnością każdy autor myśli o swojej twórczości jak najlepiej, jednak wydaje mi się, że opinie na temat własnych tekstów lepiej zatrzymać dla siebie i nie podpowiadać czytelnikom, co powinni o nich sądzić... Życie zweryfikuje.

A, zmieniając temat, kiedy pytałam o to, gdzie stoi posąg, byłam po prostu ciekawa, czy gdzieś faktycznie istnieje w Łodzi taka kamienna kobitka, która Cię zainspirowała. ; ) Chociaż jeśli pójdę ją zobaczyć i mnie zapyta, czy chcę zostać królem, to...

...cholera, bo ja wiem co wtedy? ; )

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Joseheim, cfany jestes jak Ja. No inteligentny drań w moim stylu! Też bym poszedł - od razu, z Tobą. I cholera wie, co wtedy by się stało. Najpewniej obalilibyśmy sporo piwa. I kto wie, Koto By Nam Się Ukazał... Straż Miejską pomijam. Tak czy siak, raczej opieram texty na faktach. Nim napisałem Panią Jeziora, namierzyłem kamienicę. W Googlach... Niech to szlag trafi! Niby-Niby Landia nie istnieje! Zdrowie, bracie! I do dna.

Taumaturg, text, komix?
A tak BTW: z profilu joseheim wynika, że to jednak kobieta. ;) 

Ostrzeżenie: może zaboleć.
Wyjaśnienie powodu zapytania: od pewnego momentu piszesz "text", pojawia się nawet "komix"... Paskudna, niczym niewytłumaczalna maniera, panie Kolego.

O cholera, jak mogłem się tak haniebnie pomylić?! Nic mnie nie usprawiedliwia... Nic! Ach, Joseheim, wybacz warcholstwo i brak zaglądania pod, ekhm... profil, rzecz jasna. No z babą chciałem piwo chlać. Skandal! A ten "eks" w słowach tekst i komiks, to skrót. I wyszedł skandal. Jak w zdaniu poprzednim.

@Adam - Nie tylko text i komix, ale jest tu także pisanie "Ja" wielką literą.

@exturio - Bo tam profilom można wierzyć. ; P ("Cześć, Aniu, tu Wojtek, też mam 12 lat...")

@Taumaturg - Aż będę musiała poszukać. Przykładów czystej secesji wbrew pozorm w Łodzi jest niewiele, może akurat trafię. ; P

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Nie przesadzaj. Od razu skandal? Wiem z doświadczenia, wystarczy mieć na co dzień bezpośredni kontakt z angielszczyzną --- przykładem informatycy --- żeby zaczęło się mieszać. Po prostu uważaj na pisownię --- bo na forum bądź co bądź literackim jakoś nie wypada olewać takich kwestii.

Masz rację. Przepraszam. Po prostu jestem jeszcze zielony na forum, brak mi odniesienia. Czytałem Regulamin, ale on mówi o etykiecie nie całkiem wprost. Jeśli jest kodeks zasad Forum, podaj linka. Przestudiuję.

To nie żadna etykieta, tylko prozaiczne zasady pisowni języka polskiego. A że ich przestrzeganie obowiązuje w miejscu takim jak to w sposób szczególny, wydawało mi się dotąd dosyć oczywiste. ;)

Podoba mi się pomysł. Podobają się wątki humorystyczne - zderzenie języka Pani Jeziora i gapowatego Olka. Nie przeszkadza mi brak wytłumaczenia dlaczego właśnie Olek, a nie kto inny został wybrany - forma utworu jest na to za krótka, a poza tym czy np. w "Opowieściach z Narnii" części pierwszej jest wytłumaczenie dlaczego akurat te dzieci, a nie inne zostały wybrane? ( specjalnie porównuję do tego klasyka, bo jakoś tak prostotą stylu mi przypomina). Niektóre rzeczy po prostu są i już.
Podoba mi się zderzenie dwóch światów: mitologicznej Niby Landii (nazwa krainy jest śmieszna, mógłbyś wymyśleć coś lepszego) i pisania na blogu; chociaż rzeczywiście te potoki łez zalewające klawiaturę, to parodia.
Tekst na 3+, ale wskazuje, jak dla mnie, na dobrze rokującego autora.

Bardzo dziękuję wszystkim za komentarze! Są dla mnie cenną wskazówką jak dalej pracować.

Z czeladniczym pozdrowieniem,

Taumaturg

Nowa Fantastyka