Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.
Olek stał na schodach kamienicy i wybałuszał oczy na nagą kobietę. Przebiegła mu myśl, że facet z rozdziawioną gębą i siatami bimbającymi niczym dzwony, musi wyglądać groteskowo. Chciał coś powiedzieć, ale nie potrafił. Za to kobieta uśmiechnęła się.
Poznał ją. Nie! To nie mogła być prawda. A jednak. Codziennie mijał posąg stojący przy schodach secesyjnej kamienicy. Marzył, że rzeźba ożyje i da mu szansę ucieczki od świata zza okna w kuchni. Obrzydło mu centrum Łodzi. Ale to była tylko głupia fantazja.
– Witaj, Aleksandrze – głos otaczał ciepłem, uspokajał.
Tego było za wiele. Olek wypuścił siaty. Po schodach poturlały się puszki z groszkiem i kukurydzą. Słoik z majonezem rozbił się z mlaśnięciem. Pomidory i ogórki wymieszały się z ziemniakami.
– Kurwa mać! – wrzasnął.
Z twarzy kobiety zniknął uśmiech.
– Przez lata wzdychałeś do mnie, a gdy jestem – przeklinasz? Niewdzięcznik. Raczej przywitaj się.
– Nie, nie – wybełkotał. – Ja… ja nie wiem co powiedzieć.
Przyjrzał się jej. Była piękna. Włosy opadały na ramiona, piersi, brzuch, by nad łonem zaciągnąć czerwoną kurtynę.
– Ja żyję. Mam moc obdarowywania szczęściem i miłością. Zabiorę cię do miejsca, za którym tęsknisz. Jeśli tego chcesz, podejdź.
Chciał. Podszedł.
I wdepnął w pomidora.
– No, kurrr…
– Ciii!
– Przepraszam.
Olek stał na wieży obok nieznajomej. Spoglądali na kryształowy zamek na klifie. Burzowe chmury odbijały się w jeziorze. W powietrzu wirowały płatki śniegu, mróz szczypał w uszy. Nagle słońce przedarło się nad widnokręgiem i zamek zalśnił bursztynowo.
– To Camelot – powiedziała nieznajoma. – Jestem Panią Jeziora.
Przechadzające się nad wodą jednorożce zarżały. Raptem mewa sfrunęła na blanki. Obtarła dzióbek, zatrzepotała skrzydłami i wskoczyła Pani Jeziora na ramię. Wtuliła się w kark. Kobieta uśmiechnęła się.
– Jesteśmy w Niby-Niby Landii. To kraina szczęścia i miłości. Cokolwiek dobrego ludzie zrobią, to stanie się tutaj.
– Pani – odezwał się oszołomiony Olek – po co mnie sprowadziłaś?
Mewa przeskoczyła na jego ramię.
– Chcę abyś został Panem na Camelocie. Na zawsze.
Ptak ufnie wtulił się w kark Olka. Piórka były wilgotne i ciepłe.
– Czy zostaniesz królem?
Płatki uderzając o siebie, grzechotały jak kamienie wrzucane do studni. W oczach Pani Jeziora zagościł smutek.
Nie odpowiedział.
Pustka czy odkupienie? – Olek napisał na blogu, chcąc podzielić się odkryciem. – Nie potrafiłem wyrzec się tego, co znam. Mogłem mieć, co chciałem, a jednak wybrałem stary świat. Bałem się. Po niewczasie pojąłem, że nie ma próby bez przezwyciężenia strachu. Dlatego lęk jest częścią życia. By odwagę spotkała nagroda, tchórzostwo zawsze kara. Wybrałem źle i szansa przepadła. Zgrzeszyłem i osunąłem się w pustkę. Żałuję. – Łzy zalały klawiaturę grożąc zwarciem.
Dla was Camelot jest jeszcze szansą, jak ukryty przed rycerzami Graal. Prędzej czy później zamek pozwoli się odnaleźć i będziesz musiał dokonać wyboru.
Między pustką a odkupieniem.
Ja przegrałem… – Zza okna w kuchni wyzierało centrum Łodzi. – Wybierz mądrzej.
Raptem mewa usiadła na parapecie. Obtarła dzióbek, zatrzepotała skrzydłami i zastukała w szybę. Uśmiech rozpromienił twarz Olka. Nim usłyszał rżenie jednorożców, dokończył:
Na chwałę Pani Jeziora!
Koniec
Przeczytałem. Poszło gładko, więc stylistycznie nie ma potknięć. To dobrze, zwłaszcza, że teksty bez stylistycznych potknięć, nie są czymś częstym i oczywistym na tym portalu.
Fabularnie mnie nie poruszyło. Ot, historia z morałem i relatywnym happy endem. Ciekawa i nieciekawa jednocześnie. Średnia.
Tylko tytuł proponowałbym zmienić, bo żyjemy w czasach acta, sopa i innych cudownych wymysłów, a pan Sapkowski wykorzystał go już wcześniej. Taki żart.
He, he. Racja.
Ale ponoć Premier wycofał się z ACTA, więc zaryzykuję z tytułem. To mój pierwszt tekst na NF. Od czegoś trzeba zacząć. Cieszę się, że początkiem nie była wpadka stylistyczna. :P
Zwykle takie krótkie opowiadania z miejsca wzbudzają moją niechęć, bo albo są wydmuanymi obrazkami bez treści, albo historia - jeśli takowa występuje - jest błaha i nieciekawa (trudno bowiem w tak krótkim tekście zawrzeć coś wciągającego). Tobie w kilkuset słowach udało się nakreślić całkiem zajmującą fabułkę.
Parę momentów mnie rozbawiło, na przykład te wszystkie k***y w dość podniosłej, bądź co bądź, sytuacji. Ale w porządku - to bohater był gapowaty, nie Ty. Także patetyczny język Pani Jeziora nie bardzo razi, wydając się celowym zabiegiem.
Gdybym mógł, wystawiłbym pozytywną ocenę :)
Pozdrawiam!
Dziękuję, Szymku!
Możesz liczyć na komentarz do Wyraka i Dymu. Jestem tu od 2ch godzin, więc troszkę to może potrwać. Słusznie zwróciłeś uwagę na kontrasty, np. język Pani Jeziora i wulgaryzmy, nieco komediowy aspekt w pierwszej części, i poważny morał na końcu. Nie było łatwo wyrazić się w krótkim tekście. A miło, gdy ktoś odnajdzie w opowiadaniu to, co w nim zakopałeś.
Całkiem fajne, ale bez rewelacji. Dla mnie byłoby ciekawiej, gdybyś stworzył własną wizję "Nibylandii", zamiast odgrzewać stare, celtyckie kotlety, ale to kwestia gustu oczywiście. Stylistycznie i językowo jest bez zarzutu, ale na piątkę trzeba, moim zdaniem, trochę więcej. Mogę dać Ci cztery.
Zaczęło się fajnie, zabawnie. Potem był typowy schemat. No i na koniec tekst patetycznie wyrżnął pyskiem w glebę. Czyli: tak dobrze żarło, a zdechło.
www.portal.herbatkauheleny.pl
Średnia 3.0. Czy jakaś ocena może być piękniejsza? Jak na początek - przyzwoicie. Dziękuję. Następnym razem będzie lepiej.
Fajny debiut, bez wpadek. Co najwyżej w jednym czy dwóch zdaniach zmieniłbym szyk wyrazów, ale to bardzo subiektywne, więc się nie czepiam.
Daję 4, bo mimo dobrego poziomu, nie jest to tekst, który zapadnie w pamięć.
Pozdrowiena
Przepraszam za głupie pytanie, ale jestem nowy i do niewiedzy mam prawo. O co chodzi z tymi ocenami? Nie znalazlem opisu w Regulaminie. Proszę o oświeceniową iluminację.
Każdy użytkownik, który zamieścił ileśtam tekstów, komentarzy, wątków w HP może wystawiać oceny. Skala, oczywiście, jest subiektywna.
Poza tym nie wykazuje wyraźnej dodatniej korelacji z wartością tekstu, bo szaleli tu tacy, którzy stawiali jedynki bez uzasadnień i komentarzy, byle uwalić czyjś tekst. Szóstki też stawiali, w przeciwnym zamiarze. Więc nie sugeruj się za bardzo średnimi...
Ograniczę się do stwierdzenia, że miło jest przeczytać tekst czysto napisany. Aha, miło też z powodu, że Łódź, chociaż od dawna mnie tam nie ma...
Dziękuję za wyjaśnienie. Skala to 1:6 jak zrozumiałem.
Nie inaczej.
A mnie podobało się wszystko, oprócz zakończenia. Było dla mnie mdłe i zbyt, hmmm... szczęśliwe?
Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.
Technicznie ok. Aspekt humorystyczny i wdepnięcie w pomidora - jeszcze lepiej. Tylko że...
Po pierwsze, brakuje mi wyjaśnienia, co takiego specjalnego (bądź nie) jest w bohaterze, że go czarodziejka łapie na ulicy i od razu chce uczynić królem? Bo co, kupił dużo warzyw, to znaczy że zdrowo się odżywia i dba o naturę?
Po drugie, mimo że jest wyjaśnienie, że nie został królem bo stchórzył, jakoś to do mnie nie trafia. Jest to napisane płasko, a płakanie nad klawiaturą, że aż można się obawiać zwarcia, jest raczej śmieszne niż dramatyczne.
I znowu, bez żadnego wyjaśnienia, czarodziejka jednak do niego wraca. Mewa, znaczy. Jak napisała Suzuki, na pysk zakończenie poleciało, mdło i nijako.
Podsumowując: pomysł niezgorszy, ale chyba warto byłoby go jeszcze przemyśleć, dodać to i owo, rozwinąć. Zdecydowany plus za warsztat, zwłaszcza u debiutanta na tej stronie, ale warsztat to jeszcze mało. Powodzenia przy następnych tekstach.
A tak z całkiem innej beczki... Gdzież to w Łodzi, przy jakich schodach znajduje się ta kamienna cud dziewica? ; P
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr
Jakbym wiedział gdzie jest taka kamienica, pytałbyś Mnie:
- Czy Wasza Królewska Mość życzy sobie więcej piwa?
- A życzę sobie, Joseheim! Życzę.
*
He, he. Dziękuję za merytoryczny komentarz. Tego mi własnie trzeba - surowej, zoptymalizowanej, obektywnej oceny. Myślę, że opowiadanie jednak należy zaliczyć na plus, mimo multiwątkowości. Możliwe, że bylo tego za wiele w tak krótkim texcie.
Mam pytanie: piszesz po polsku czy po angielsku?
AdamKB,
nie bardzo rozumiem dokąd zmierza Twoje pytanie. Jeśli intencją jest: W jakim środowisku umieszczam bohaterów, to zdecyowanie osadzam ich w polskich realiach, tzn.: nazwy geograficzne, kultura, etc. Czasami mrugam oczkiem przekręcając coś dla żartu. Jeśli pytasz, czy publikuję w innych językach, to: nie. Aby to mogło nastąpić, musiałbym posługiwać się przekazem symbolicznym i zrozumiałym dla kultury anglosaskiej. W tym wypadku by się powiodło, bo nawiązania są do mitu rozumianego przez ogólnie pojetą kulturę europejską. Uff. Nie wiem, czy odpowiedziałem na Twoje pytanie. Coś mi mówi, iż nie... Sprecyzuj o co chodzi.
P.s.
Jest ktoś rysownikiem? Może zrobimy z tego komix?
(Matko jedyna, zeżarło mi komentarz... już odpowiedziałam Taumaturgowi z pół godziny temu, a teraz widzę, że nic się nie pojawiło?)
Co to ja chciałam...
"Myślę, że opowiadanie jednak należy zaliczyć na plus..." - Z pewnością każdy autor myśli o swojej twórczości jak najlepiej, jednak wydaje mi się, że opinie na temat własnych tekstów lepiej zatrzymać dla siebie i nie podpowiadać czytelnikom, co powinni o nich sądzić... Życie zweryfikuje.
A, zmieniając temat, kiedy pytałam o to, gdzie stoi posąg, byłam po prostu ciekawa, czy gdzieś faktycznie istnieje w Łodzi taka kamienna kobitka, która Cię zainspirowała. ; ) Chociaż jeśli pójdę ją zobaczyć i mnie zapyta, czy chcę zostać królem, to...
...cholera, bo ja wiem co wtedy? ; )
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr
Joseheim, cfany jestes jak Ja. No inteligentny drań w moim stylu! Też bym poszedł - od razu, z Tobą. I cholera wie, co wtedy by się stało. Najpewniej obalilibyśmy sporo piwa. I kto wie, Koto By Nam Się Ukazał... Straż Miejską pomijam. Tak czy siak, raczej opieram texty na faktach. Nim napisałem Panią Jeziora, namierzyłem kamienicę. W Googlach... Niech to szlag trafi! Niby-Niby Landia nie istnieje! Zdrowie, bracie! I do dna.
Taumaturg, text, komix?
A tak BTW: z profilu joseheim wynika, że to jednak kobieta. ;)
Ostrzeżenie: może zaboleć.
Wyjaśnienie powodu zapytania: od pewnego momentu piszesz "text", pojawia się nawet "komix"... Paskudna, niczym niewytłumaczalna maniera, panie Kolego.
O cholera, jak mogłem się tak haniebnie pomylić?! Nic mnie nie usprawiedliwia... Nic! Ach, Joseheim, wybacz warcholstwo i brak zaglądania pod, ekhm... profil, rzecz jasna. No z babą chciałem piwo chlać. Skandal! A ten "eks" w słowach tekst i komiks, to skrót. I wyszedł skandal. Jak w zdaniu poprzednim.
@Adam - Nie tylko text i komix, ale jest tu także pisanie "Ja" wielką literą.
@exturio - Bo tam profilom można wierzyć. ; P ("Cześć, Aniu, tu Wojtek, też mam 12 lat...")
@Taumaturg - Aż będę musiała poszukać. Przykładów czystej secesji wbrew pozorm w Łodzi jest niewiele, może akurat trafię. ; P
"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr
Nie przesadzaj. Od razu skandal? Wiem z doświadczenia, wystarczy mieć na co dzień bezpośredni kontakt z angielszczyzną --- przykładem informatycy --- żeby zaczęło się mieszać. Po prostu uważaj na pisownię --- bo na forum bądź co bądź literackim jakoś nie wypada olewać takich kwestii.
Masz rację. Przepraszam. Po prostu jestem jeszcze zielony na forum, brak mi odniesienia. Czytałem Regulamin, ale on mówi o etykiecie nie całkiem wprost. Jeśli jest kodeks zasad Forum, podaj linka. Przestudiuję.
To nie żadna etykieta, tylko prozaiczne zasady pisowni języka polskiego. A że ich przestrzeganie obowiązuje w miejscu takim jak to w sposób szczególny, wydawało mi się dotąd dosyć oczywiste. ;)
Podoba mi się pomysł. Podobają się wątki humorystyczne - zderzenie języka Pani Jeziora i gapowatego Olka. Nie przeszkadza mi brak wytłumaczenia dlaczego właśnie Olek, a nie kto inny został wybrany - forma utworu jest na to za krótka, a poza tym czy np. w "Opowieściach z Narnii" części pierwszej jest wytłumaczenie dlaczego akurat te dzieci, a nie inne zostały wybrane? ( specjalnie porównuję do tego klasyka, bo jakoś tak prostotą stylu mi przypomina). Niektóre rzeczy po prostu są i już.
Podoba mi się zderzenie dwóch światów: mitologicznej Niby Landii (nazwa krainy jest śmieszna, mógłbyś wymyśleć coś lepszego) i pisania na blogu; chociaż rzeczywiście te potoki łez zalewające klawiaturę, to parodia.
Tekst na 3+, ale wskazuje, jak dla mnie, na dobrze rokującego autora.
Bardzo dziękuję wszystkim za komentarze! Są dla mnie cenną wskazówką jak dalej pracować.
Z czeladniczym pozdrowieniem,
Taumaturg