- Opowiadanie: Grameir - [Ainaren] W imię wyższych celów

[Ainaren] W imię wyższych celów

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

[Ainaren] W imię wyższych celów

Dorian obudził się, dotknięty uderzeniem przejmującego chłodu. Rozejrzał się, ujrzał jednak jedynie chmury, zarówno pod, jak i nad sobą. Wzdrygnął się nieco i mocniej wpił palce w przerwy między smoczymi łuskami.

– Dlaczego lecisz tak wysoko? – Krzyknął, by szum wiatru go nie zagłuszył.

Chcę ci coś pokazać… – usłyszał odpowiedź po chwili.

Mawren wzbijał się coraz wyżej i wyżej, temperatura nieustannie spadała. Promienie słońca wydawały się równie zimne, co smagający po twarzy wiatr. Dorian kilkakrotnie próbował sięgnąć po płaszcz, jednak torby były umieszczone zbyt nisko, by mógł wychylić się do nich bez ryzyka. Zrezygnował, zapamiętał jednak by na przyszłość skrócić rzemień aby te wisiały nieco wyżej. Spróbował zająć się rozmową z Mawrenem, chcąc zapomnieć o zimnie. Wyciągnął z kieszeni spodni pierścień, praktyczny dar od Jordana. Artefakt ten wzmacniał nieco jego umiejętności telepatyczne, dzięki czemu po chwili skupienia mógł porozumiewać się z towarzyszem lub innymi telepatami.

Jak długo już tak lecimy? – Zapytał.

Cały dzień.

– Długo spałem?

– Kilka godzin – odpowiedział Mawren, po czym dodał ironicznie - Lot najwyraźniej bardzo cię zmęczył.

Dorian miał ochotę przeciągnąć się, powstrzymał jednak ten odruch. Nie chciał spaść ze smoczego grzbietu. Jeszcze raz wychylił się, podziwiając chmury przepływające leniwie pod nimi.

Już niedaleko – rzucił smok w pewnym momencie.

Dorian spojrzał przed siebie, ujrzał ośnieżony szczyt góry wznoszący się ponad morzem mgieł.

Miejmy nadzieję, że wiatr rozwieje chmury. Po kilku minutach wylądowali na płaszczyźnie. Śnieg głośno chrupał pod smoczymi łapami. Dorian zeskoczył z grzbietu towarzysza, jednak zdrętwiałe nogi odmówiły posłuszeństwa i wylądował twarzą w białym puchu. Wstał niezdarnie i przeciągnął się, rozprostowując kończyny. Dopiero teraz odczuł skutki lotu. Wszystko go bolało, w dodatku był zziębnięty i niemalże nie miał czucia w palcach. Najszybciej jak tylko mógł zabrał się za rozpinanie sprzączek torby, z której wyciągnął płaszcz Łowców. Dzięki pyłowi Pustki ten był doskonałą izolacją, zarówno przed zimnem, jak i gorącem. Z ulgą otulił się materiałem. Rozejrzał się dookoła. Odległe, przesłonięte mgłami grzbiety gór stanowiły zapierający dech w piersiach widok. Słońce świecące zza pleców sprawiało, że na chmury padał potężnych rozmiarów cień Doriana z głową przystrojoną tęczową aureolą. Młodzian niemalże zapomniał o zimnie.

– Pięknie tu – powiedział.

Wiem, często tu przylatywałem by podziwiać widoki. – Mawren pogrążył się we wspomnieniach, co Dorian wyraźnie odczuł. – Wiesz, twój cień prawdopodobnie został zauważony przez ludzi na ziemi.

Dorian uśmiechnął się na myśl o tym, jak musieli zareagować obserwatorzy.

Wygląda na to, że wiatr oczyści niebo.

Istotnie, w ciągu następnych kilku minut młodzian był w stanie dostrzec szachownicę pól i zielone lasy w dole. Po chwili niebo było już zupełnie czyste, dzięki czemu zorientował się, gdzie jest. Znał to miejsce z map. Znajdował się na ostatnim, wysuniętym najbardziej na północ szczycie gór Agenbardzkich, pod nogami rozciągało się neutralne państewko Bain, od wschodu graniczące z El'Faime, a na zachodzie i północy ograniczone oceanem. W oddali, w miejscu gdzie powinien znajdować się cypel łączący Ainaren ze znacznie większym kontynentem północy – Kainaren, Dorian mógł dostrzec jedynie nieprzeniknioną wzrokiem szarą masę powietrza. Jedna z wielu anomalii, ta jednak była o tyle kłopotliwa, że całkowicie odcięła od siebie kontynenty. Ze szczytu mógł ogarnąć spojrzeniem całe państewko. Niemalże zachłysnął się tym widokiem. Zachwycała go mnogość barw i krajobrazów, rozciągające się do samego morza równiny poprzecinane pasmami rzek i przyozdobione plamami lasów. W pewnym momencie jego uwagę przykuł orszak ludzi poruszający się daleko w dole, opuszczający stolicę wyglądającą stąd jak dziecięca budowla z klocków.

Pięknie, prawda? – Mawren połechtał delikatnie jego świadomość, Dorian jednak nie zareagował, wciąż wpatrując się w wyjątkowo długi strumień ludności. Gdy przyjrzał się dokładniej, zauważył niewielkie plamki będące oddziałami wojska przemieszczającymi się do stolicy. Dysponujący lepszym wzrokiem smok potwierdził jego przypuszczenia. Tam w dole działo się coś złego.

– Co o tym myślisz? – Rzucił chłopak w stronę towarzysza. – Może zobaczymy, co się dzieje?

Jeśli tak bardzo chcesz… – westchnął Mawren. – Powinniśmy wyruszyć o zmroku, żeby nie wywołać paniki. Mógłbyś zabrać mnie z powrotem na ziemię? Zimno tu – zakończył, opatulając się ciaśniej płaszczem.

 

***

 

Dla wygody własnej i czytelnika resztę tekstu zamieszczam jako link do pobrania pliku w formacie .doc.

http://forum.polter.pl/download/file.php?id=29864

Koniec

Komentarze

Hm... z jakiegoś powodu link do dokumentu zamiast wklejenie całości tutaj zniechęcił mnie do dalszej lektury. Niewiele się tu zresztą dzieje: bohater leci na smoku, jest mu zimno, dolatują na szczyt góry (tu, przyznaję, smaczek stanowi dla mnie widmo Brockenu - ale to zboczenie zawodowe, bo jestem klimatologiem z wykształcenia XD) i widzą cośtam w oddali.
Przydałoby się tu coś mocniejszego, co sprawiłoby że klika się w link automatycznie... Inna sprawa że, przyznaję, nie czytałam Twoich poprzednich tekstów z tej serii więc nie mam podkładki, która może zachęcić innych użytkowników do kontynuowania lektury.

Tekst jest napisany poprawnie. Zauważę tylko, że:
"- Dlaczego lecisz tak wysoko? - Krzyknął, by szum wiatru go nie zagłuszył." - Pomimo że na końcu kwestii jest znak zapytania, w takich przypadkach słowo po myślniku winno być zawsze z małej litery.

I na końcu:
"- Co o tym myślisz? - Rzucił chłopak w stronę towarzysza. - Może zobaczymy, co się dzieje?
- Jeśli tak bardzo chcesz... - westchnął Mawren. - Powinniśmy wyruszyć o zmroku, żeby nie wywołać paniki. Mógłbyś zabrać mnie z powrotem na ziemię? Zimno tu - zakończył, opatulając się ciaśniej płaszczem."
-> Znowu: "rzucił" z małej litery. I chyba powinna tu być spacja, bo teraz wygląda to tak, jakby to smok się owijał płaszczem i chciał zostać zabrany na ziemię.

Pozdrawiam.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Link nie pojawiłby się, gdyby nie fakt że po skopiowaniu tutaj tych dwudziestu-kilku stron tekstu tracę całe formatowanie. Nazwijcie to chociażby i lenistwem, ale zaznaczanie każdego wcięcia w tekście, każdej kursywy w tak długim tekście to droga przez mękę.

Dziwne i ciekawe. Ja też wklejałem pliki, tworzone w Wordzie, i niczego nie gubiło. Poza wcięciami akapitowymi, bo ten durny edytor nie widzi ich, nie robi, czy co jeszcze...

Podobało mi się. Pobieram resztę i czytam.

Pierwsza część bardzo "eragonowata". Zobaczymy, jak historia potoczy się dalej...

Złościć się to robić sobie krzywdę za głupotę innych.

(...) cypel łączący Ainaren ze znacznie większym kontynentem północy (...) --- na pewno chodzi o cypel?
cypel m I, D. ~pla; lm M. ~ple, D. ~pli a. ~plów
1. geogr. wysunięta w morze, jezioro lub rzekę wąska część lądu; przylądek
Latarnia morska na cyplu.
2. spiczasty, sterczący koniec czegoś
Gniazdo na cyplu skały.
Dzięki pyłowi Pustki ten był doskonałą izolacją, zarówno przed zimnem, jak i gorącem. --- więc powinien przestać marznąć i narzekać na zimno. Poza tym --- dlaczego nie założył płaszcza przed lotem?

Klasyczna klasyka. To nie zarzut, tylko moje wrażenie.

Hmm... Wpadka w nazewnictwie geograficznym. 
Mam pytanie... Dlaczego każdy zaznacza, że spodobał mu się wstęp i pobiera dalej? Nawet jeśli tak napiszę, proszę o komentarze odnośnie całości. Wrzuciłem tekst właśnie na ten serwis, aby usłyszeć kilka obiektywnych opinii. 

I kolejny rozdział pochłonęłam jednym tchem :) (ten zalinkowany, bo wstęp wklejony tutaj faktycznie, może nie być zachęcający). Czyta się znakomicie, końcówka rozdziału mnie zaskoczyła. Mam nadzieję, że umieścisz ciąg dalszy :)

Nowa Fantastyka