- Opowiadanie: Scarlett - Anna

Anna

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Anna

Zapadał zmrok. Ruch na ulicy stopniowo malał, pozapalano latarnie. Anna szła powoli wzdłóż Alei Róż. Mimo iż wieczór był wyjątkowo ciepły otuliła się szczelnie długim płaszczem, a zwieszoną głowę nakryła kapturem.

Nie miała już siły walczyć z Mocą, która nią zawładnęła. Resztka wiary w siebie, w swoje możliwości i siłę woli powoli ją opuszczała. Wpatrywała się w ziemię, żeby odizolować się od świata, zapomnieć gdzie jest. Chciała ten ostatni raz zebrać myśli, skoncentrować się i podjąć walkę z nieznanym. Tylko maksymalne skupienie mogło zapewnić jej zwycięstwo, dziewczyna nie była jednak w stanie go osiągnąć. Moc zamieszkująca jej ciało – ta tajemnicza siła od miesięcy uniemożliwiająca jej swobodne myślenie – nie zamierzała dać się pokonać. Ten niepojęty byt dobrze wiedział jak się bronić i nie zamierzał pozwolić Annie na zwycięctwo.

Dziewczyna zatrzymała się na skrzyżowaniu. Dobrze znała to miejsce. To tu, niespełna rok temu, odmieniło się jej życie. Była wtedy jedynym świadkiem wypadku. Idąc tą właśnie drogą zobaczyła staruszkę stojącą na krawężniu po przeciwnej stronie ulicy. Kobieta wydawała się czekać na coś z niecierpliwością. Rozglądała się nerwowo na wszystkie strony do momentu, w którym dostrzegła Annę. Przeszyła dziewczynę wzrokiem, którego nie sposób zapomnieć. Było w nim coś okrutnego. To jedno spojrzenie, trwające może kilka sekund, przypominało się Annie w snach przez wiele nocy.

Staruszka wykrzywiła zaoraną zmarszczkami twarz w koszmarnym uśmiechu. Była wyraźnie zadowolona z pojawienia się Anny. Obserwowała przez chwilę dziewczynę, po czym ponownie zaczęła rozglądać się na boki. Anna postanowiła podejść do kobiety. Nie mogła zrozumieć jej dziwnego zachowania– chciała wyjaśnić o co chodzi. Może starowince coś dolega? Już miała wyjść na ulicę, jednak w porę dostrzegła nadjeżdżający samochód. Starsza pani też go zauważyła, zrobiła jednak coś zupełnie niespodziewanego. Z szybkością, o którą Anna nigdy by jej nie podejrzewała wyskoczyła na jezdnię wprost pod koła pędzącego auta.

Anna krzyknęła z przerażenia i wybiegła na ulicę chcąc pomóc potrąconej kobiecie. Starsza pani leżała bez ruchu w powiększającej się z każdą sekundą kałuży krwi. Kierowca uciekł z miejsca wypadku– dziewczyna została sama.

Niewiele myśląc uklękła przy rannej. Kobieta jeszcze oddychała, jednak nie można jej już było pomóc. Obrażenia były zbyt rozległe. Anna spojrzała na jej twarz– zaszła w niej ogromna zmiana. Spod półprzymkniętych powiek z wyrazem troski spoglądały na nią szare oczy staruszki. Wzrok ten niczym nie przypominał teraz okrutnego spojrzenia, którym kobieta uraczyła ją na początku.

-Uciekaj stąd – szepnęła. Niestety było już za późno.

Od tej pory Anna zaczęła odczuwać coś dziwnego. W jej myślach coraz częściej zaczął pojawiać się obcy głos, który doradzał jej co ma zrobić. Na początku nawet go nie dostrzegła. Z czasem jednak stawał się głośniejszy i coraz bardziej przekonujący– Anna z przerażeniem stwierdziła, że wbrew swojej woli coraz częściej mu ulega. Zaczęła z nim walczyć. Z początku udawało jej się go zagłuszyć, z każdym dniem musiała się jednak bardziej na tym koncentrować. Zauważyła, że w pownych momentach przestaje panować nad własnym ciałem.

Jeden, jedyny raz miała wrażenie, że całkowicie udało jej się pozbyć głosu. Przygotowała wtedy gorącą kąpiel, zapaliła kadzidełka, włączyła cicho muzykę. W takiej atmosferze najłatwiej było jej się koncentrować. Nie wiedziała jak długo siedziała wtedy w skupieniu– nie miało to jednak znaczenia. Głos słabł co raz bardziej aż w końcu ucichł. Okazało się niestety, że tylko na kilka dni.

Anna dumna ze zwycięstwa zapomniała o kontrolowaniu myśli. Nawet nie zauważyła kiedy głos wrócił. Zakradał się powoli, by zaatakować ze zdwojoną siłą. Nieprzygotowana na to dziewczyna nie miała siły się bronić. Moc zamieszkująca jej ciało zaczynała się coraz bardziej panoszyć. Głos był tylko jednym z jej narzędzi. Zaczęła nasyłać na Annę okropne sny, stwarzać wizje. W końcu na tyle osłabiła jej psychikę, że znów zaczęła kontrolować ciało dziewczyny. Nieszczęsna zaczęła popadać w depresję. Coraz częściej zaczęły nawiedzać ją myśli samobójcze.

No i stało się. Szła właśnie tą samą ulicą, na której się wszystko zaczęło. Próbowała walczyć choć wiedziała, że to nie ma sensu. Chciała jednak jeszcze raz zdobyć się na wysiłek– ostatni raz.

Stanęła na krawężniku i zaczęła się rozglądać. Wiedziała, że jeśli chce aby Moc pozwoliła jej odejść musi jej dać ofiarę. Właściwie, dziewczyna zaczęła uświadamiać sobie, że samobójstwo nie było jej pomysłem– była to myśl podsunięta jej przez głos. Nie miało to jednak znaczenia. Już nie. Decyzja zapadła i Anna nie zamierzała się wycofać. Rozejrzała się dookoła.

W jej stronę zmierzał niski chłopak. Zauważywszy Annę ruszył w jej kierunku. Dziewczyna dostrzegła kątem oka światła nadjeżdżającego samochodu. Zerknęła jeszcze raz na chłopaka i uśmiechnęła się smutno do niego.

-Przepraszam– szepnęła wyskakując na ulicę prosto pod koła podjeżdżającego ze zdecydowanie zbyt wielką prędkością pojazdu.

Koniec

Komentarze

1. Spacje stawiamy po obu stronach myślnika.
2. Tekst jest przyzwoicie i estetycznie napisany, co niewątpliwie jest dużym plusem i dobrze rokuje na przyszłość.
3. Z drugiej strony fabuła jest słaba. Na portalu widziałem z dziesięć takich historii. Jak już potrafisz coś składnie napisać, to warto wysilić się i ukleić przyzwoitą historię. Taką z w miarę zindywidualizowanym bohaterem, jakimś problemem i paroma wydarzeniami. Bo tutaj -- spójrzmy prawdzie w oczy -- nic się nie dzieje. Tak przedstawionym motyw z przeskakującym stresem pourazowym nawet nie jest specjalnie fantastyczny.

Na tę chwilę dam 3 z dużym plusem za język i przejrzystość. Dałbym z chęcią więcej, ale opowiedziana historia jest po prostu słaba. Niemniej czekam na dłuższy i bardziej rozbudowany tekst.
pozdrawiam

I po co to było?

Cóż, mogę tylko w całej rozciągłości zgodzić się z przedpiszcą. Jak na debiut jest jednak całkiem dobrze. Powodzenia na przszyłość.

"No i sało się" - ssało, nie sało:). I kolejne literówki. I zdziesiątkowane przecinki. Więc technikę też wypadałoby podszlifować.

Przecinki! Jest ich zdecydowanie za mało. Powinny znaleźć się przed 'po czym','o co chodzi','jednak w porę dostrzegła', 'było już za późno' (mam na myśli początek tekstu, pierwsze akapity), a to i tak tylko kilka przykładów. (nie przejmuj się tym jednak aż tak bardzo, to tylko ja jestem na tym punkcie tak spaczona :D)
Zamiast ' w jej myślach Z (o którym, swoją drogą, zapomniałaś) coraz większą częstotliwością' lepiej, według mnie, byłoby po prostu 'coraz częściej'.
Pojawiło się też sporo powtórzeń, m.in.: 'zaczęła', 'zaczęły', 'coraz'. Propouję, byś przejrzała tekst jeszcze raz, na spokojnie, bo wtedy wyłapiesz literówki takie jak, na przykład 'uśiwadamiać', które również się tam zakradły.
Co do tematyki i fabuły, nie mnie to oceniać, bo ja też dopiero tu zadebiutowałam, pozostawię więc to zadanie innym. Ogólnie jednak mi podobało, więc czekam na coś więcej. Powodzenia :)

Dziękuję za opinię. Poprawię błędy, a w przyszłości uważniej przeczytam tekst zanim go opublikuję. No i popracuję nad ciekawszą fabułą  :)

(...) wzdłóż Alei Róż. --- khm, khm, jakby to powiedzieć...
(...) jeżcze (...). --- nie, nic nie powiem...
Otóż to. Jest początek, czyli staruszka rzucająca się pod samochód, jest zakończenie, czyli Anna rzucająca się pod samochód, ale w środku nie ma nic...

Mam podobnie zdanie, co przedmówcy. Tekst napisany poprawnie (pomijając wytknięte błędy), ale fabuła mnie nie zaciekawiła. Z opowieści o zapętlającej się klątwie można wycisnąć znacznie więcej. Dla przykładu - rozbudować sferę psychiki bohaterki, bo tutaj jej praktycznie nie ma i decyzja o popełnieniu samobójstwa nie przekonuje, a wywołuje jedynie wzruszenie ramion.

Pozdrawiam.

miałem przez chwilę skojarzenie z zespołem Tourreta ;p a serio to podoba mi się to, że na końcu do samobójstwa mogła ją prowadzić zarówno własna chęć uwolnienia się od tej psychozy jak i Moc łaknąca śmierci.

O błędach już zostało powiedziane wszystko. Tekst lekki i prosty, zaskoczenia nie było.

Mi osobiści bardzo się podobało. Dobre język i konstrukcja.Koniec przewidywalny i jak dla mnie jest to jedyny słaby punkt. Oceniam na 4.

pozdrawiam,
S.

Do stylistycznych błędów dodam jeszcze to : "zaoraną zmarszczkami twarz". Zaorane może być pole. Jeżeli mówimy o twarzy, to używa się słowa "poorana zmarszczkami twarz".
Co do fabuły- od momentu opisu śmierci babci, przewidywalne aż do bólu. To co napisałaś, to ledwie pomysł na opowiadanie. Pomiędzy opętaniem dziewczyny, a jej samobójczą śmiercią, powinno wydarzyć się parę ciekawych/wstrząsajacych/tragicznych przygód. Jakieś morderstwa, kradzieże, lub inne zbrodnicze czyny dokonane pod wpływem złego ducha. Poszłaś po najmniejszej linni oporu. Szkoda, bo pióro masz fajne.
Ode mnie 3

Jeszcze raz dziękuję wszystkim za komentarze i konstruktywną krytykę. Miło mi, że pierwsze opowiadanie zostało tak pozytywnie przyjęte. Obiecuję, że w przyszłości popracuję nad ciekawszą fabułą :)

Nowa Fantastyka