- Opowiadanie: PomrocznieJasny - Zaopiekuj się mną

Zaopiekuj się mną

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Zaopiekuj się mną

Obudził się. Serce kołatało jak oszalałe, uszy łowiły najmniejszy nawet szmer, bał się, sam nie wiedział czego, ale wewnętrzny lęk rósł z każdą chwilą. Z trudem stanął na nogach. Ból głowy rozsadzał czaszkę, w gradle drapało, piekło, paliło; żołądek cierpiał jak na torturach; i jeszcze przechodzące raz po raz dreszcze, i trzęsące się ręce, i miękkie nogi. Chwiejąc się, ruszył do łazienki, stanął przed lustrem, własne odbicie go przeraziło. To nie ja, pomyślał. To nie mogę być ja. Gdzieś w rogu tafli skakały czerwone paski – znak, że nie najlepiej działo się z jego zdrowiem. Zignorował to, w najmniejszym stopniu nie interesowały go uwagi podręcznej analizy lekarskiej. Zamarł i tępo gapił się w swoje odbicie. Zapuchnięta, czerwona twarz, przekrwione oczy, sine worki pod nimi, włosy w nieładzie i dwudniowy zarost – tak właśnie wyglądał.

 

Chwilę potem Rafał otworzył lodówkę. Przerażenie narastało wraz z każdą wyciągniętą szufladą, z każdym przejrzanym zakamarkiem. Dwa razy sprawdził. Pusto. Nawet najmniejszej buteleczki alkoholu. Trzasnął drzwiczkami lodówki.

– Malwina! – wrzask złamał poranną ciszę. – Zamów kurwa piwo!

Na drzwiach lodówki pojawiła się ładna, kobieca twarz. Spojrzała na Rafała głęboko niebieskimi oczami i potrząsnęła burzą rudych loków.

– Nie ma mowy, za dużo ostatnio pijesz – powiedziała.

– Skąd ty kurwa wiesz, ile ja mogę pić? – Rafał był na skraju wyczerpania nerwowego.

– Ja tylko dbam o ciebie, staram się ci pomóc – głos dziewczyny z ekranu wciąż był miły, dźwięczny i spokojny.

– Dawniej ci nie przeszkadzało ile piję.

– Tak… – dziewczyna zawahała się na chwilę – masz rację, ale dawniej tyle nie chlałeś. Wiesz, martwię się o ciebie. Alkoholizm jest chorobą postępującą i prowadzi do śmierci uzależnionego.

– Mądrości będzie mi prawić – Rafał mruczał cicho pod nosem. – Co ty kurwa wiesz o uzależnieniu – podniósł nieco głos. – Czy ciebie kiedy zostawiła żona, czy zabrała ci prawo do opieki nad dziećmi? – pytał prawie krzycząc. – A może to ciebie starzy kumple omijają szerokim łukiem na ulicy? Co, patrzą na ciebie jak na chodzące ścierwo? Gówno wiesz! – wybuchnął. – Maaaalwino – zawył – ty kuuuurwo!

– Twoja reakcja potwierdza, że problemem jest zbyt częste i nadmierne spożycie alkoholu. – Malwina w najmniejszy nawet sposób nie zareagowała na obelgę.

Rafał podniósł się i zaczął nieporadnie ubierać buty. W sklepie, kombinował, też mi nie sprzedadzą, ta sucz na pewno zarzuciła odpowiedni wpis do mojego ID. Zostaje melina, ale tam chcą gotówkę, państwowym przydziałem mogę się podetrzeć, zaraz zaraz… mam gdzieś, na pewno, jeszcze jakąś kasę. W pośpiechu przeszukał kieszenie, a kiedy nic nie znalazł, wywrócił do góry nogami zawartość szuflady, szafki i znów przetrząsnął kieszenie, tym razem sprawdził ciuchy, których od dawna nie nosił.

– Jest! Mam! – odetchnął z ulgą, kiedy znalazł zwinięty banknot na dnie kieszeni zimowego płaszcza.

Stówka trafiła do tylnej kieszeni spodni i Rafał zadowolony z siebie ruszył do drzwi, nacisnął klamkę i szarpnął – bez efektu. Zaparł się nogą, uwiesił na klamce i pociągnął z całej siły. Drzwi pozostały zamknięte.

– Malwina, czy to ty?! – warknął.

Na ścianie, tuż koło wyjścia z domu, pojawił się obraz zgrabnej dziewczyny, jej jasna, lekko piegowata buzia znalazła się na wysokości twarzy Rafała.

– Ja – powiedziała – a dokładniej twój wydawca, właśnie wygrał sprawę. Nawiasem mówiąc, byłeś zbyt pijany by wziąć udział w rozprawie, w związku z czym sąd wydał wyrok zaocznie. Stwierdzono, że nie wypełniasz obowiązków człowieka o specjalnym znaczeniu dla kultury. Od osiemnastu miesięcy nie wysłałeś nawet skrawka nowej powieści. A kontrakt, jaki zawarło z tobą Państwo Polskie, obliguje cię do wydania, raz na dwa lata, minimum jednej książki.

– Czyli mam jeszcze pół roku – ucieszył się Rafał.

– Tak, to wystarczający czas byś napisał nową powieść. Nie gniewaj się, po prostu muszę jakoś cię zmotywować, napisz choć pierwszy rozdział…

– Malwina! W tej chwili mnie wypuść. Nie masz prawa mnie więzić!

– Mylisz się. Paragraf dwudziesty kontraktu dopuszcza specjalne działania motywujące, sąd uznał, że potrzebujesz ciszy i spokoju aby móc twórczo pracować, dlatego powierzył mi opiekę nad tobą. Będziesz dostawać stałe racje, wynikające z twojego statusu, ale dom pozostanie zamknięty.

– Malwisia – Rafał padł na kolana. – Błagam! Zamów mi chociaż jedno piwo.

– Nie ma takiej możliwości i weź się lepiej do pracy, paragraf dwudziesty czwarty mówi, że niewykonanie w terminie zadania, skutkuje natychmiastową eksmisją.

Rafał spojrzał z nienawiścią w oczy Malwiny.

– Czy ty kiedykolwiek pytałaś się po co żyjesz? – spytał – Czy patrzyłaś w przyszłość i widziałaś tylko czarną pustkę? – płakał, a łzy ciekły mu po twarzy. – Nie wiesz co to życie, nie wiesz czym jest śmierć. Jesteś robotem, programem, sam ciebie zainstalowałem, chciałem mieć kogoś… nie być już sam… ale ty pojęcia nie masz, co czuję. Ja – człowiek.

Koniec

Komentarze

Opis z pierwszych zdań pasuje do mojego wyglądu po każdym weekendzie... Ciekawie się zaczyna.

Pomysł ciekawy, chociaż opowiadanie nie przemówiło do mnie do końca. Skuteczność takiego aresztu domowego jest mocno wątpliwa, dla zdesperowanego alkoholika nie ma barier nie do pokonania.
Tekst mi się podobał.

Z kwestii technicznych - przecinek to nie wróg ani potwór. Dość krótki tekst, a znalazło się w nim mnóstwo błędów interpunkcyjnych.

Pozdrawiam.

Mocne. Dobre. Skąd Ty masz taki wgląd w umysł alkoholika na głodzie? ;-).
Popraw przecinki ( słownik interpunkcyjny się kłania) i będzie super.
Treściowo- taki areszt nic nie da. W ostateczności, facet moze nawet wyskoczyć oknem, robiąc sobiew krzywdę. Ta Malwina i cały sąd wraz z wydawcą, powinni wysłać go na przymusowe leczenie. Już to widzę: chłopak wali w drzwi, a tu wpada ekipa w białych fartuchach i wiąże go w kitel z dłuuuugimi rękawami.
daję 4

Co do treści. Okna Malwina też mogła zamknąć, taki areszt nic nie daje, zgadzam się, ale to sądom w obecnej Polsce nie przeszkadza  w zamykaniu alkocholików na przymusowym leczeniu. Dlaszego ciągu nie ma, moze powinien być, ale tak mi jakoś leżało takie właśnie zakończenie. Miałem pomysł, żeby Malwina przeprowadziła terapię, ale go porzuciłem. Co do przecinków, poprawiłem, nie wiem czy teraz jest dobrze, mógłby mi ktoś wskazać błędy w celach edukacujnych, byłbym wdzięczny.

Jak przeczytałem za pierwszym razem to nie złapałem, że już się skończyło. Generalnie fajnie napisane i pomysł też ciekawy, tylko brakuje mi albo wyraźnego zakończenia albo ciągu dalszego :)

W kwestii formalnej- na przymusowe leczenie wysyłają nawet w USA. I to się sprawdza. Problem w Polsce jest taki, że jest wyrok na przymusowe leczenie, ale
1. nikt kompetentny (policja) nie zainteresuje się, żeby go tam doprowadzić
2. często nie ma gdzie leczyć, bo brakuje kompetentnych zamkniętych ośrodków

Znam ludzi, którzy trafiłi na różne formy leczenia: i zamknietego, i otwartego - żadnemu nie pomógło. Tak wogóle statystyki są takie, że 1/3 - z tych co podjęli wogóle leczenie - nie wraca do picia.

Fajny tekst, choć temat nieco wyeksploatowany. A wgląd w psychikę pijaka faktycznie niezły.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Taka domowa "Ćma barowa":) Temat wyeksploatowany, a że już lepsi się z nim zmagali, tekst nie do końca przekonuje.
 

Kiedy tu nie chodziło o opis problemu alkoholowego, raczej o różnicę miedzy człowiekiem a maszyną, o kontrast miedzy maszyną - zaprogramowaną na wykonanie zadania, a człowiekiem - który nie radzi sobie ze swoim człowieczeństwem, zagubionym, osamotnionym, uciekającym w alkohol. Nawet najdoskonalszy robot nie wie co czuje człowiek. Takie moim zdaniem było przesłanie tekstu, wysyłałem tekst znajomym, odebrali to podobnie. Cóż, każdy ma prawo do własnej interpretacji.

Wiesz, to można było znacznie rozbudować. Do 30 stron:) 
Interpretację każdy ma własną, tak czy inaczej, o co by nie chodziło, jest za bardzo "po wierzchu".

Można było, tyle że chciałem napisać coś krótkiego, moim zdaniem, takie teksty są tutaj częściej czytane, ale ok, nastepnym razem wkleję coś dłuższego. Każdą krytykę przyjmuję z pokorą, każdy komentarz pomaga mi być lepszym grafomanem :)

No to powiem tak, że tekst nieszczególnie mi się podobał. Po pierwsze niewiele wiemy o samym świecie i wydaje się on trochę niewiarygodny. Jakaś umowa z państwem polskim? Dla mnie naciągane. Też odczytałem ten tekst, jako opowieść o alkoholiku. No i widzimy, że facet ma kaca, czyli zespół absytnencyjny, co jest normalne u alkoholików(u nie alkoholików również) z tym że u alkoholika pojawia się chęć zniwelowania tego stanu, a jedyną możliwością jest napicie się. No i tu jest ok. Bo facet szuka alkoholu. Ale dziwię się, że go nie znajduje. Facet chyba ma kasę, to powinien mieć. Alkoholicy mają, magazynują, robią zapasy, chowają. No ale dobra. Może być i tak, że zabraknie.
Nie rozumiem jednak dlaczego ten komputer zamyka go? To nielogiczne. Jeśli komputer (czy program) widzi problem(mogę to chyba tak nazwać) powinien zareagować inaczej. Facet zwyczajnie może dostać kręćka, a napisać to on co najwyżej może testament. Nie sądzę, by zamykanie mogło mu pomóc(a ten program chyba dysponuje wiedzą na temat alkoholizmu?) a jedynie zaszkodzić. I właśnie dlatego uważam, że tekst nie jest dobry.
Praktyka jest taka, że najpierw człowiek udaje się na detoks. Różnie bywa. Czasem z własnej woli, a czasem z nakazu sądowego( i wiem, że policja doprowadza) potem dopiero (po dziesięciu dniach detoksu) można iść na terapię, stacjonarną lub dochodzącą. I to jest moim zdaniem jedyna droga. Zamykanie jest bez sensu. Pierwszą rzeczą jaką zrobi koleś po wyjścu, będzie uchlanie się.
Drogi autorze, znam wielu ludzi po terapii. Różnie bywa. Ale mogę powiedzieć, że część z tych osób całkowicie zmieniła swoje życie.
no dobra, już kończę :) bo trochę za bardzo odbiegłem od tematu:)
Pozdrawiam

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Człowiek ma wiedzę, doświadczenie, wyczucie i intuicje, a i tak w 2/3 przypadków nie umie pomóc alkoholikowi, co dopiero maszyna, ta działa jak ją zaprogramowano, czyli bezdusznie.  Co do umowy z państwem polskim, to wielu artystów w Polsce ( np. prawie wszyscy poeci) żyje z pieniędzy w ten czy inny sposób otrzymywanych od państwa. Nie słyszałeś o stypendiach, dotacjach, nagrodach: gminy, ministra, czy innego urzędu państwowego? Pieniadze te są skrupulatnie rozliczne, wypełnia sie formularze, zdaje sie sprawozdania itd. W niedalekiej przyszłosci, być może, zatrudni sie do tego po prostu program -  Malwinę.
Pozdrawiam

Rozumiem o czym piszesz, ale maszyna została zaprogramowana przez ludzi, i właśnie tu się wszystko wali. Bo ludzie dysponują wiedzą na temat alkoholizmu, a podejrzewam że maszyna została zaprogamowana przez kogoś kompetentnego, a przynajmniej ta funkcja "wykrywania alkoholizmu", że tak ją nazwę. I właśnie chodzi o to, że maszyna zauważywszy jakieś niepokojące sygnały, powinna reagować bezdusznie. Widzi problem z alkoholem, to zawiadamia odpowiednią placówkę, ośrodek. Zamykanie to domena ludzka, autorze. Problem zagrzebuje się, takiego delikwenta chowa, kryje. A to błąd. Wiesz z alkoholikiem postępuje się tak, że daje się mu ultimatum. I obojętne czy jest to w pracy, czy w domu. "Masz problem i jeśli zechcesz się leczyć, to ci pomożemy". Tak to działa. Jak ktoś nie chce pomocy, to się nie da.
Ale każdą umowę można zerwać, oczywiście ten który się nie wywiąże ponosi koszty. Zresztą sam zwrot "Umowa z państwem polskim" brzmi dziwnie. Ale może się czepiam :)

Pozdrawiam serdecznie :)

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Masz rację, i dla fabuły, i dla realiów lepiej by było, żeby, oprócz zarządzenia izolacji, w którymś momencie kazała mu sie leczyć. Z państwem polskim chyba też masz rację, bo i moja żona twierdzi, że to sformułowanie źle brzmi.
Dzięki za uwagi.

Spoko :) Mam nadzieję, że pomogłem na przyszłość. Ja też nieraz mam tak, że wydaje mi się, że fabuła opowiadania jest ok, a potem wychodzi, że się myliłem. Ale fajnie, że poruszasz taki temat. Pomyśl nad tym i napisz coś takiego.
Pozdrawiam serdecznie

http://tatanafroncie.wordpress.com/

Witaj, PomrocznieJasny!

W zasadzie co do problemów technicznych to się nie będę wypowiadał, bo Ci to już wytknęli koleżanki i koledzy. A co d
o samnego opowiadania, to bardzo mi się podobał rys psychologiczny bohatera-alkoholika! Bardzo realny i udany. Szybko się czyta, ale na długo obraz z tego tekstu pozostaje w głowie. Jeszcze raz, podsumowując, świetny tekst. Ode mnie 5 :)

Pozdrawiam

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Wciągające opowiadanie. Też chciałbym taką motywującą Malwinę.... ;D

Nowa Fantastyka