- Opowiadanie: beryl - [KB018] Czerwona Strzała

[KB018] Czerwona Strzała

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

[KB018] Czerwona Strzała

Na trakcie rozbrzmiał stukot kopyt galopującego konia. Samotny jeździec nadjechał z południa. Zielony płaszcz z rozpoznawalnym godłem Gondoru falował targany wiatrem.

Hirgon ściskał w ręku strzałę o czarnej brzechwie. Na jej połyskującym, stalowym grocie widniała namalowana, czerwona kropka, od której przedmiot wziął nazwę: Czerwona Strzała.

Legenda głosiła, że podczas najazdu Easterlingów na Minas Tirith wysłano z miasta pięciu posłańców, których celem było dotarcie do Rohanu, by wezwać jego armię do pomocy. Jednak w drodze jeźdźcy wpadli w pułapkę, z której wydostał się tylko jeden z nich, o imieniu Borondir. Dotarłszy przed oblicze króla Rohanu, wręczył mu strzałę o zakrwawionym grocie, by pokazać jak poważna jest sytuacja. Od tamtej pory posłaniec wysyłany po pomoc do sojuszników Gondoru, zawsze miał przy sobie Czerwoną Strzałę. Tak jak teraz Hirgon.

 

Niebywałe, jak bardzo historia lubi się powtarzać – pomyślał.

 

Do tej pory droga przebiegała bez trudności. Wiedział, jak się poruszać, by zostać niezauważonym. Jednak z chwilą wjechania na trakt zaczął mieć wątpliwości, czy aby na pewno znajduje się z dala od oczu orków. Podpowiadała mu to co prawda raczej intuicja, aniżeli racjonalne przesłanki, jednak obawy pozostawały. Nie miał też innego wyjścia, jak podróż traktem. Czas naglił. To była jedyna droga, która dawała szanse na jak najszybsze zawiadomienie Theodena.

 

Wyjechał na polanę i promienie zachodzącego słońca nieco go oślepiły, przez co niemal nie zauważyłby zagrożenia. Samotna strzała przeleciała kilka centymetrów od jego piersi. Zdecydowanie zbyt blisko, pomyślał.

Odwrócił konia w stronę napastnika. Jeden ork, dzierżący niestarannie wystrugany łuk, mierzył w niego kolejną strzałą. Hirgon prychnął tylko i ruszył w jego stronę. Wiatr huczał mu w uszach od prędkości. Ork zwolnił cięciwę, a jeźdźcowi wydało się, że grot pocisku zmierza prosto w jego głowę. Uchylił się lekko, ratując się przed strzałą, i w chwilę później był już przy łuczniku. Roztrzaskał mu czaszkę potężnym uderzeniem miecza.

Zatrzymał konia, i rozejrzał się po okolicy, szczególnie uważnie przyglądając się pobliskiej ścianie lasu. Czy było ich więcej? Ciało jego ofiary nie zdążyło jeszcze uderzyć o ziemię, kiedy spośród drzew wypadła banda wściekłych bestii. Rzucili się w stronę Hirgona z przeraźliwym bojowym okrzykiem.

– Kurwa wasza mać – odrzekł im tylko Hirgon, po czym ciął pierwszego z nadbiegających orków.

Zanim nadbiegła reszta, ruszył szarżą w stronę dwóch łuczników, którzy chowali się za swoimi towarzyszami. Zabił obu, nim zdążyli zareagować. Wtedy, tuż obok jego torsu, powietrzne przecięło ciemne ostrze orkowej stali. Sparował następny cios, uchylił się przed kolejnym, stracił przy tym jednak równowagę i spadł z konia. Uderzenie o ziemie było tak mocne, że zabrało mu dech, a obraz ściemniał na chwilę. Gdy świat wrócił do swoich poprzednich kolorów, Hirgon zauważył jak jego wierzchowiec umyka rozwścieczonym przeciwnikom. Nad sobą zaś zobaczył potężne ciało orka, który go strącił. Wojownik stał nad nim, unosząc broń.

Mężczyzna odkrył, że cały czas ściska w lewym ręku Czerwoną Strzałę. Ostatni symbol nadziei dla swojego królestwa. Nadziei, której nie ma zamiaru wypuścić.

Przeturlał się, unikając ciosu orkowego miecza, po czym podparł się na łokciu, podwinął nogi, i odbił się z całej siły, wyprowadzając cięcie. Olbrzym zwalił się na ziemie, umierając z zastygłym wyrazem zdziwienia na twarzy.

Hirgon uniósł miecz w geście triumfu, a bojowy okrzyk wydobył mu się z gardła. Pozostałych trzech orków zmierzało ku niemu, grożąc nagimi ostrzami.

Nie umrę tutaj, pomyślał mężczyzna. Zbyt wiele zależało od strzały, którą trzymały jego palce.

– Za Gondor! – wrzasnął.

Cięcie, blok, obrót, cięcie… Kilkanaście sekund później Hirgon stał pomiędzy trupami orków, którzy ośmielili się rzucić mu wyzwanie.

Zagwizdał, przywołując do siebie wierzchowca. Poklepał go po boku, a kiedy złapał wreszcie oddech, rzekł:

– Ruszajmy, druhu. Mamy coś do zrobienia.

 

Następnego dnia, dzielny zwiadowca przybył do króla Rohanu, pokazując mu Czerwoną Strzałę.

Nadzieja dla Gondoru ożyła.

Koniec

Komentarze

Hmm. Żeby uczynić zadość: Nudne! ;p Ale w sensie spointowania historii, a nie jej opisania. Akcja jest, walka też. Styl jednak bardziej przypomina mi ASa niż Profesora. No i orkowie jako "zielone bestie" - noż panie, toż to kpina! Popraw, póki możesz! WP to nie jakieś DragonLance czy inna "powieść" erpegowa. Ale czytało się przyjemnie.

Pozdrawiam

LK 

Aj waj. Nudne :)
Dzięki za komentarz, Kovirze :) Przyznam, że stylu Tolkiena nawet nie starałem się naśladować. Za mało czasu na takie zabiegi.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Hmm .. . Magia zniesie wszystko, a nawet dużo więcej. Tylko tak - jeżeli Czerwona Strzała byla wykonana ze stali, nie można było miotać jej z luku.Była po prostu za ciężka. Mogła być z  powodzeniem wystrzeliwana z kuszy ( i była ), ale taki pocisk to bełt, a nie strzała. Może Czerwona Strała miala znaczenie symboliczne - tylko trzeba bylo o tym jakoś napomknąć.
Ogólnie - niezly, ale sztampowy opis siekaniny. Kupa wrogów, a wszyscy legli trupem. Powszechnie znane.

Co do Czerwonej Strzały, to pretensje - zasadne, czy nie - nie do mnie. Bo ja jej nie wymyśliłem :)
A siekaniny mi w tym konkursie brakowało. No i nie o sieczkę, tu chodzi, lecz o męstwo.

Czy wiedziałeś, że prowadzący swą armię na odsiecz, Theoden, zastał posłańca nieżywego? A w uścisku jego palców Czerwoną Strzałę... :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Mnie tam się tekst nawet całkiem podobał. Sam styl też niczego sobie, tylko mi do tego końcowego patosu jakoś wcześniejsze "Kurwa wasza mać" nie pasowało, ale to już osobiste preferencje. Generalnie niezła próba, ale wielkiego szału nie ma.

Pozdrawiam

Beryl, nie pamiętałem doladnie tej sceny. Upływ czasu ...  Na pewno tak było, a Czerwona Strzała byla ze stali, więc mój zarzut jst chyba niesluszny. Sorry.
Co do sztampowej siekaniny i męstwa. Takie dwa zdania : "Zanim nadbiegła reszta, ruszył szarżą w stronę dwóch łuczników, którzy chowali się za swoimi towarzyszami. Zabił obu, nim zdążyli zareagować "
A co robili ci, za którymi chowali sie łucznicy? Stali i się patrzyli w osłupieniu ? Jeżeli tak, były  to ciamajdy, a nie grożni wojownicy. Dlatego napisalem, że opis walki jest sztampowy. Tak walczyl Bruce Lee - kupa wrogów, a oni atakowali go pojedyńczo,inni się temy przyglądali,  więc mistrz kung-fu kładł ich pokotem.
Mimo wszystko, czyta się przyjemnie.Pozdrowienia.  

:)
"W ręku trzymał strzałę, opatrzoną czarnym piórem i stalowym ostrzem, pomalowanym na końcu czerwoną farbą. Przykląkł na jedno kolano pokazując Theodenowi strzałę." - Władca Pierścieni, Powrót Króla.

Nie, oczywiście rozumiem w czym rzecz z tą sieczką. Jeśli chodzi o to jak scena szarży na łuczników wyglądała w mojej głowie, to mianowicie tak, że Hirgon wypuścił się tak szybko, iż tylko przemknął obok tamtych z mieczami. O wiele za szybko, by mogli mu wyrządzić krzywdę.
Co nie zmienia tego, że rozumiem dlaczego masz takie a nie inne wrażenie. Fajnie jednak, że czytało Ci się przyjemnie :) Cieszy mnie to.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Po hirgonowym "Kurwa wasza mać" Śródziemie już nigdy nie było takie samo ^_^' Całkiem fajnie, beryl :)

Wiedziałem, że ta kurwa jeszcze mi niejednego ironicznego komentarza przysporzy :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

A jakby tak to zdanie napisać w Queny'i lub Sindarinie? ;P 

Poszukam tłumaczeń :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

" W ręku trzymał strzałę, opatrzoną czarnym piórem i stalowym ostrzem, pomalowanym na końcu czerwoną farbą." No i mialem rację.Nie wierzyłem, żeby w tekście sagi Tolkiena  byl taki błąd.  Stalowe ostrze to coś zupelnie innego niż stalowa strzała, czyli strzała wykonana w calości ze stali. Zwykle groty strzał wykonywano z żelaza, grot stalowy byl znacznie efektywniejszy, ale niewyobrażalnie  trudniejszy w fabrykacji, z uwagi na wlaściwości fizyczne stali.
" Hirgon ściskał w ręku strzałę o czarnej brzechwie ze smulym stalowym grotem".- i będzie nie tylko klasycznie, ale i bardzo dobrze. Moim zdaniem, oczywiście.
 

Nie znam się na produkcji strzał :) Fakt, tutaj jest tylko o stalowym ostrzu, widocznie za szybko przeczytałem :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

" W łucznictwie tradycyjnym do wyrobu strzał wykorzystuje się surowce naturalnego pochodzenia (drewniane promienie, pióra). Używane są głównie w ruchu rekonstrukcyjnym, ponieważ cechują się mniejszą celnością i większymi kosztami użytkowania. W takich strzałach funkcję nasadki pełni osadka, czyli rowek w drewnie dostosowany do grubości cięciwy w łuku. Strzała wykonana według wzorców historycznych powinna mieć lotki przywiązane do promienia naturalną nicią. Na potrzeby rekonstrukcji stosowane są groty kute, cięższe od toczonych, które mogą być wbijane w promień (trzpieniowe) lub nań nakładane (tulejowe)."
Promień tradycyjnej strzały  to po prostu nic innego, niz drewniany kijek labo tez - częsciej - kawałek trzciny (  o wiele częściej stosowany i lepszy - lżejszy i wygodniejszy w fabrykacji strzał do łuków).
Przyda ci może, Beryl,jak napiszesz kiedyś rozwinięcie tej historii. 

Krótkie dialogii, spontaniczne opisy - widać, że akcja najważniejsza i dobrze :) Drugim Tolkienem, to ty nie będziesz mój drogi, ale nie jest tragicznie :)
PS.
Dzięki za ten milutki spam z foteczką :) 

Drugim Tolkienem, to ty nie będziesz mój drogi, ale nie jest tragicznie :)
Rozpatruję to jako ocenę "nie podoba mi się". Okej.

A co do foteczki to nie ma sprawy :)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Ja nie wyraziłem mojej opini, tylko stwierdziłem fakt ;) I jakbyś dokładniej czytał, to to jest pozytywny komentarz.

Cóż, jak już pisałem wyżej, nie starałem się imitować stylu mistrza ;-)

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Przeczytałem jeszcze raz " Czerwoną strzałę" ( raczej tak powinien brzmieć tytuł ).
"Wiatr huczał mu w uszach od prędkości." - zdanie chyba do przerobienia.
"Przeczołgał się, unikając ciosu orkowego miecza.. " Raczej przeturlal, tym bardziej, że później podpiera się na lokciu i atakuje od dołu.
"Cięcie, blok, obrót, cięcie." - Może tak byc,ale lepiej chyba byłoby użyć klasycznego szermieczego okreslenia  " zaslona' .
Za dużo strzal lata w tym opowiadaniu w powietrzu - powtórzenia, i to liczne.
W sumie jest to naprawdę dobrze napisane. Wstęp, rozwinięcie i koniec. Zamknięta historia z wyraźną puentą. Krótkie zdania dynamizuja akcję. Gdyby  tak więcej uwagi przylożyć  do opisów walki i je bardziej uprawdopodobnić, byloby bardzo dobrze.
Na przykład to jeszcze: " Sparował następny cios, uchylił się przed kolejnym, stracił przy tym jednak równowagę i spadł z konia." Siodło było bez strzemion?
Ale niedorobki nie zmieniaja obrazu calości - czyta sie, opis plynny i dynamiczny, oddaje ruch i walkę. To trudno osiagnąć, a jeszcze w krotkim tekście.
5/6

Dzięki, Roger. Zaraz popoprawiam to, co dam radę. Na pewno "przeturlał się", czołgać, to rzeczywiście się nie przeczołgał.
Zostawię blok, użyłem słówka specjalnie (chociaż rozważałem parowanie), bo jest "szybsze".
A z powtórzeniami będzie problem.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Roger możesz rzucić okiem na mój tekst, bo mam małą zagwostkę?

Sorry, ale wbrew chęciom, nie podobało mi się. Niektóre sformułowania zgrzytały, ale mniejsza z tym. Opowiedziana historia nie przypadła mi do gustu: posłaniec napotyka orków, zabija orków. Banał! Przy takim podejściu do orków aż cud, że nie są gatunkiem zagrożonym. Dynamika walki za to całkiem niczego sobie. Gdyby nie drobne niezręczności sformułowań porównałbym Cię berylu do Salvadore (znanego ze świetnych opisów walk).

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

nie podoba mi się. Co to za sztampa, zią? I te, no, walki, to nie wyglądają jak w holyłudzie ;)

akj ranisz mnie :(

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Dostałeś już tyle wyczerpujących komentarzy, łącznie z cytatami z oryginału i poradnikiem o produkcji strzał, że ja się powstrzymam od szczegółowego komentowania. Tym bardziej, że nie pamiętam tego wątku z "Władcy", więc nie wiem co pasuje, a co się nie zgadza. Napiszę tylko, że jak dla mnie, to jest na 4.

Tekst jest zbyt krótki, mało ciekawy, a zakończenie to najgorszy z możliwych wyborów. Całość miałaby więcej sensu, gdybyś uśmiercił posłańca, a strzała by przepadła... 

Kilka zdań rzuciło mi się w oczy:

"Zielony płaszcz z rozpoznawalnym godłem Gondoru falował targany wiatrem." - a widziałeś kiedyś nierozpoznawalne godło?

Odnośnie tego samego zdania wklejam poniżej następne:

"Wiedział, jak się poruszać, by zostać niezauważonym." - skoro wiedział, jak się poruszać, to dlaczego nosił płaszcz z "rozpoznawalnym" godłem? Nie lepiej, jakby nosił płaszcz bez godła?

Jeszcze jeden kwiatek:

"Odwrócił konia w stronę napastnika. Jeden ork, dzierżący niestarannie wystrugany łuk, mierzył w niego kolejną strzałą. Hirgon prychnął tylko i ruszył w jego stronę. Wiatr huczał mu w uszach od prędkości. Ork zwolnił cięciwę, a jeźdźcowi wydało się, że grot pocisku zmierza prosto w jego głowę. Uchylił się lekko, ratując się przed strzałą, i w chwilę później był już przy łuczniku." - skoro odwrócił konia, to jednocześnie go zatrzymał, ok. Ork zwolnił cięciwę, ok, Hirgon uchylił przed strzałą i w chwilę później był już przy łuczniku. Skoro zatrzymał konia i ruszył, a w chwilę później był już przy łuczniku, to jakim cudem zdążył się rozpędzić na tyle, by wiatr huczał mu w uszach od prędkości?   

Stylu czepiał się nie będę, bo uważam coś takiego za bezcelowe. Każdy powinien miec własny styl i się go trzymać, dopracowując go pod względem warsztatu. Trudno mi ten tekst nazwać właściwie opowiadaniem, choć short literacki to tez nie jest... Mimo to na opowiadanie za jest w moich oczach zbyt krótki i, jakby to powiedzieć, właściwie o niczym... Ale happy end jest, a szkoda...


Dzięki za przeczytanie.
a widziałeś kiedyś nierozpoznawalne godło? - Oczywiście. Wystarczy prześledzić godła niektórych państw, by dojść do wniosku, że niektóre z nich są tak podobne, że trudno je od siebie odróżnić.
"Wiedział, jak się poruszać, by zostać niezauważonym." - skoro wiedział, jak się poruszać, to dlaczego nosił płaszcz z "rozpoznawalnym" godłem? Nie lepiej, jakby nosił płaszcz bez godła?
Nie rozumiem jakie znaczenie ma w tym miejscu to, czy płaszcz ma godło czy nie. Jako wyszkolony posłaniec potrafił przemykać z dala od wrogich oczu, nie wydaje mi się, żeby rozpoznawalność godła mogła tu przeszkadzać.

Tekst był zgłoszony na konkurs błyskawiczny, stąd taki a nie inny charakter. Posłańca uśmiercić nie mogłem, stałoby to bowiem w sprzeczności z wydarzeniami z "WP".


Pozdrawiam.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Grunt, że opisy walki fajnie się czyta. Szkoda, że krótkie, jakby to opowiadanko rozwinąć, mogłoby nieźle wyjść. Pozdrawiam.

Drogi Berylu. Chorując na grypę, wybrałem się do Ciebie na wycieczkę. Szukałem porządnego, pełnowymiarowego opowiadania i znalazłem tylko to. Niestety nie spodobało mi się sztampaopisy walki jak z gry komputerowej. Miara odległości w centymetrach...w tamtych czasach już stosowali wrzorzec z naszych ? Przekleństwa takie współczesne, jak spod budki z piwem... Drogi Berylu, musisz mi czymś zaimponować. Spróbuj coś napisać, żebym otworzył usta ze

zdumienia. Wpadnę tu jeszcze w wolnej chwili. Pozdrawiam.

Nowa Fantastyka