- Opowiadanie: Nestor Penumbra - Dzienniczek Antyliberalny. Znalezisko /29/11/2013

Dzienniczek Antyliberalny. Znalezisko /29/11/2013

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Oceny

Dzienniczek Antyliberalny. Znalezisko /29/11/2013

 

 

 

Gdy wędrowałem w zeszłą sobotę między półkami antykwariatu do którego bardzo lubię zaglądać w poszukiwaniu ciekawych książek, uwagę moją przykuło pewne znalezisko wystające spomiędzy zakurzonego "Atlasu Syberyjskiego" i grubego podręcznika ekonomii politycznej. Był to dziwaczny wolumin skontruowany jakby ze sczepionych ze sobą zszywaczem kartek, niezwykły zarówno pod względem formy jak i treści. Niewiele myśląc zakupiłem go czym prędzej i zabrałem ze sobą do domu.

 

Publikacja okazała się być koszmarnie zniszczona z powodu wilgoci i nieprawidłowych warunków jej przechowywania, jednak, niezrażony, podjąłem się trudnego dzieła jej rekonstrukcji, wykorzytując doświadczenie nabyte podczas dwóch lat praktyk studenckich w bibliotece, hen, dawno temu.

 

Z pierwszych kart wyczytałem, że jest to debiutancki tomik poezji zatytułowany "Poezji A-Spekt, Vol. I", którego autorem jest niejaki Xov Rutcra, a wydany został w roku 1993 przez oficynę "Czerwony Kruk" za pośrednictwem Większego Kolektywu Regenburg. Wszystkie te nazwy, naturalnie, nic mi nie mówią.

 

 

Dzisiaj ukończyłem odtwarzanie pierwszego wiersza tomiku. Traktuje, jak sądzę, o studentach uczelni wyższych. Niezwłocznie dzielę się nim z Wami:

 

 

"Do studentyzmu"

 

 

Czerwone masz loki

 

Czerwona dziewczyno.

 

I buty solidne, aż miło.

 

To czemu cholero dźwigasz skrypt miast kilof?

 

Żeś w gmachu czerwonym z okropną rodziną,

Gdzie smród wód'k i brud.

Przedwczoraj coś zgniło.

 

A tak to po pracy szlibyśmy do kino!

 

(Czerwoni studenci otwierają wino)

 

Wolałbym dla was szmatę brudną od krwi.

I kulę, i szpadel.

Zapraszam.

W dół oziębły nocą.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Koniec

Komentarze

Zgrabnie. Dla mnie nawet bardzo

Bardzo prosiłbym jakiegoś literaturoznawcę albo kogoś w tym rodzaju o ocenę jakości artystycznej tego wiersza, bo ja, niestety, zupełnie nie posiadam do tego kwalifikacji.

a cóz to za antykwariat?

Work smart, not hard

Arcturze, Tyś znów tu przyszedł…?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Poetycznie, fajnie, ale myślałem, że znajdzie jakąś księgę magii napisaną wierszem lub tym podobne. Fajnie się czytało.

O nie. 

Jako kwalifikowany kretyn literacki i błazen pierwszego stopnia*, dokonałem rozbioru. Analitycznego.   Podmiot liryczny zdaje się być nadwrażliwym na czerwień, sfrustrowanym seksualnie osobnikiem płci męskiej. Cierpi najprawdopodobniej na niedostatek materialny, na co wskazuje silne podkreślenie pozytywnej opinii o butach wysokiej jakości w obiekcie pożądania (czerwona dziewczyna podejrzewana o studiowanie). Biorąc pod uwagę frustrację, o której później, należy również jako prawdopodobną przyjąć hipotezę, że jest normalnym fetyszystą z fiziem na punkcie damskich botków. Kto wie, może nawet w domu, kiedy nikt nie patrzy, ubiera szpilki? Najprawdopodobniej – tenże podmiot – wychowany jest w kulturze paternalistycznej, niewykluczone iż pochodzi z Bliskiego Wschodu. Wskazuje na to oczekiwanie noszenia za mężczyzną kilofu miast dokumentów. Brak jednak podanej w wierszu odległości mierzonej krokami, w jakiej kobieta ma poruszać się za mężczyzną, stąd nie można potwierdzić hipotezy pochodzenia sprawcy, pardon, podmiotu.   Dużo pewniejsze natomiast jest założenie, iż rodzina obiektu westchnień podmiotu zwróciła nań uwagę w sposób co najmniej nieprzychylny, na co wskazuje pejoratywne jej określenie. W narracji ujawnia się również prawdopodobne niskie wykształcenie lub silne zanieczyszczenie kulturowo-środowiskowe języka jakim posługuje się podmiot ("Żeś"), możliwe poważne problemy z komunikowaniem własnych emocji. Uprawnione jest również twierdzenie, iż podmiot pija wynalazki nieznane ani czerwonym, ani tym bardziej białym ludziom ("wód'k", w przypadku odnalezienia próbek zalecana najwyższa ostrożność i skierowanie do analizy przed jakąkolwiek próbą organoleptyczną). Najpewniej przeprowadza również projekcję własnej nieatrakcyjności zapachowej ("smród (…) i brud", "coś zgniło") na najbliższe otoczenie kobiety, by je zohydzić. Sugeruje to doskonałą znajomośc podmiotu odnośnie prac przy nieczystościach, ewentualnie niską samoocenę lub absolutną pogardę dla higieny osobistej.   Niestety, poziom frustracji u podmiotu wydaje się być bliski krytycznego przełomu – fantazjuje na temat czynności seksualnych w miejscu publicznym (kino z kobietą), gardząc przy tym odmianą rzeczowników. Daje jednocześnie upust swojej zazdrości wobec jej bezpośredniego otoczenia, które najwyraźniej z łatwością ma dostęp do obiektu. Bardzo prawdopodobna staje się teza o alkoholiźmie podmiotu, który mimo ewidentnego podniecenia zwraca uwagę na otwierane wino. Nie mogąc posiąść jawnie ani kobiety, ani butelki uznawanej najwyraźniej za cudowne remedium na jej zwabienie, podmiot liryczny daje upust swojej złości grożąc znajomym kobiety zanieczyszczeniem ubrań upapraną krwią szmatą (proszę pobrać próbki do analizy i obserwować pacj… znaczy podmiot, możliwa autoagresja lub hemoroidy). Usiłuje również, najprawdopodobniej, zamienić się z nimi miejscami, by być bliżej kobiety, oferując na wymianę kulę nieznanego pochodzenia oraz szpadel – od gróźb przechodzi do błagań, znamienny poziom niemalże desperacji. Na miejsce transakcji wyznaczył grób, gdzie proszę natychmiast skierować oficerów oper… znaczy ten, językoznawców.   Biorąc pod uwagę powyższe przesłanki, drogi Watsonie, należy stwierdzić iż mamy do czynienia z bardzo nieudaną stylizacją na poetykę młodopolską, jakkolwiek ukryte między słowami emocje sugerują autentyczne wzburzenie i bezradność. Treść pisma mogła być w zamierzeniu miłosnym wyznaniem, które przemieniło się w charakterystyczne dla osób nie radzących sobie z frustracją wyładowanie złości na nieosiągalnym obiekcie pożądania. W związku z tym zalecam poszukiwanie człowieka o istotnej skazie fizycznej,o okropnym odorze i w kiepskich podróbach adidasa. Wiek nieistotny, wykształcenie co najwyżej średnie i zdobyte z trudem, wysławia się niepoprawnie. Praca pozwala obserwować mu młode kobiety na uczelni. Stawiam na dozorcę lub ogrodnika. Oryginał wiersza włóżcie gdzieś głęboko, nie przyda się nikomu – odnaleziony podejrzany będzie pękał z niecierpliwościby przekazać światu swoją frustrację. Najpewniej będzie łasy na poklask jak kurwa na pieniądze, więc tak go podejdźcie.   Pozdrów żonę, ona będzie wiedziała o co chodzi.

S.

 

  *Na błazenadę mam dyploma, certyfikaty i udokumentowaną historię dokonań. Czapeczkę zaiwanił jakiś gnojek, ale jeden dzwoneczek zapasowy mi został.

"Świryb" (Bailout) | "Fisholof." (Cień Burzy) | "Wiesz, jesteś jak brud i zarazki dla malucha... niby syf, ale jak dzieciaka uodparnia... :D" (Emelkali)

Analiza Psycho podoba mi się o wiele bardziej niż oryginalny utwór.

Babska logika rządzi!

Nowa Fantastyka