- Opowiadanie: Pork Porn Fantastisz - Odcinek 1: Napad [+18]

Odcinek 1: Napad [+18]

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Odcinek 1: Napad [+18]

 

Witaj strudzony wędrowcze w Świecie Pork Porn Fantastiszer.

 

***

 

Pewnego pięknego i śmierdzącego poranka w miasteczku Odbyt wydarzyła się rzecz niesłychana. Ktoś był tak twardy i hardy… i napadł na sex-shopo-spożywczak Pod zwiędłym fallusem. Sprawcami tego czynu okazali się członkowie gangu Kulawego Moo, którzy nie raz już okradli jakiś sklep. No cóż zdarzały się też rekreacyjne napady na emerytów, ale były rzadkością. Państwo i tak z nich dobrze zdzierało. Około godziny szesnastej jeden i czterdziestu dwóch sekund, czterech członków gangu weszło do obiektu położonego na skrzyżowaniu ulic Piątego Bitelsa i Rogu Ronda. W sklepie było tylko trzech ochroniarzy, sprzedawca za ladą i żadnego klienta. Nikt już nie kupuje cipek i bułek o poranku? Ochroniarze, byli raczej tylko po to, by być i zarobić coś na życie. Jeden niski i trochę już wyłysiały, drugiego waga nie przekraczała chyba sześćdziesięciu kilogramów i mundur wisiał na nim jak na wieszaku; trzeci był chyba niewidomy bo miał czarne okulary na nosie i chodząc po sklepie bił na prawo i lewo białą laską. Tak z pewnością był niewidomy. Sprzedawca był chudym dryblasem ubranym w białą koszulę, materiałowe spodnie i muszkę. Półki uginały się pod artykułami spożywczymi i seksualnymi. Niektóre z gumowych fiutów stojących na podstawkach podrygiwały rytmicznie w rytm muzyki, która wydobywała się z głośników. Pomiędzy regałami, na krześle siedziała jakaś dama – gumowa i uśmiechnięta lalka czekająca na podryw. Kulawy Moo nie przyszedł jednak tam na podryw. Przechodząc obok gumowej kobitki puścił tylko oko i rzekł:

 

– Nie dzisiaj mała – uformował palce prawej dłoni w pistolet, strzelił w jej stronę, a później zdmuchnął wyimaginowany dym ulatniający się z palca.

 

Wraz z Kulawym był George Gliceryna – niewysoki, rudy, uwielbiał e-papierosy i różnego rodzaje kremy, których miał pokaźną kolekcję. Wacław Walikutas I – blondyn o zadziornym spojrzeniu, imprezowicz i znawca porno, potomek wielkich onanistów. Dionizy Szelest Oceanu Pomiędzy Pośladkami – ciemne włosy, ubrany w marynarskie wdzianko i białe pantofle. Podeszli w stronę lady. Kulawy pierwszy, reszta lekko za nim. Trzech ochroniarzy bacznie ich obserwowało. Jeden w przenośni.

 

– Co podać? – spytał sprzedawca.

 

– Cztery kondomy jeśli łaska.

 

– Jaki rozmiar?

 

– Jak największy.

 

– Już się robi.

 

Jak powiedział tak też i uczynił. Udał się na zaplecze by zrobić cztery gumki. W tym czasie każdy z gangmanów zaczął wypełniać czymś czas, który pozostał do napadu. Kulawy starał się nie dawać po sobie poznać, że nie długo dokona napadu i stał wpatrzony w drzwi prowadzące na zaplecze. George podszedł do jednej z półek i zaczął liczyć stojące na niej chuje. Wacław przeglądał asortyment na stoisku z wędlinami, a Dionizy nie robił nic oprócz obserwowania ślepego ochroniarza, chodzącego w kółko po sklepie i stukającego laską o regały. Po paru minutach z zaplecza wrócił sprzedawca.

 

– Proszę, jeszcze ciepłe – rzekł i podał kondomy.

 

– Dziękuje – odparł i wziął gumki, po czym rzucił każdemu ze swoich kumpli po jednej. – Zakładać – rzucił komendę i jak raz wszyscy naciągnęli gumowe maski. – To jest napad kurwa!

 

Zaskoczony sprzedawca, nim zdążył wykrztusić coś z siebie, oberwał w głowę gumowym ptakiem, który pysznił się przy kasie. Padł jak worek. Ochroniarze, w jednej sekundzie zostali zagonieni w kąt sklepu, chociaż ze ślepym było trochę problemów, gdyż najwięcej się stawiał.

 

-Nie ruszać się albo wyrucham w dupkę – krzyknął George.

 

– Ach, tylko nie to kidnaperze – krzyknął zachwycony ochroniarz i zaklaskał w dłonie. – Już dawno napad nie był tak podniecający.

 

– Pokażcie mi ich to zabije – krzyczał niewidomy ochroniarz.

 

– Nie prowokuj, to obędzie się bez ofiar i wylewu krwi.

 

– Gdybym tylko miał miecz – dodał niewidomy. – Zobaczylibyście co to znaczy ślepa furia.

 

– Dobra, dobra siedź cicho – rzekł Gliceryna i obrócił ślepaka w twarzą do ściany.

 

– Oj, dobrze, dobrze – odezwał się zmanierowanym głosem ochroniarz.

 

– Odwróćcie się w stronę ściany jak wasz niewidomy kolega i… zacznijcie walić konia.

 

Ochroniarze posłusznie odwrócili się twarzami do ściany, zabrzęczały klamry, spodnie opadły i zaczęli walić konia. Gang zaczął zaś obrabiać sklep. Ach ileż tam było cudowności codziennego użytku. Od ogórków kiszonych, przez wibratory i gumowe ptaki, po czekoladę, pomidory, kiełbasę, wódkę i płatki śniadaniowe. Wszystko to leciało to jednego wielkiego wora.

 

Niestety. Koniec tej akcji nie był szczęśliwy. Podczas opuszczania sklepu Wacław, który szedł ostatni obrócił się plecami do pozostawionych ochroniarzy i przez swoją lekkomyślność został tuż przy samych drzwiach dźgnięty penisem z efektem śmiertelnym. Dosłownie pięć sekund wcześniej jeden z ochroniarzy, który – w przypływie podniecenia poczuł w sobie bohatera, lub po prostu palec kolegi w dupie – pomimo opuszczonych spodni błyskawicznie doskoczył do Wacława i zadał cios. Chciał zatrzymać, a zabił. Reszta gangu biegła dalej dzierżąc w swych zaciśniętych dłoniach łupy. Ochroniarze chcąc pomóc, żeby ich kolega nie odpowiadał za nieumyślne spowodowanie śmierci, próbowali jeszcze reanimować nieszczęśnika. Bez skutku. Zawiadomiono policję. Nyska była już w drodze. Nie wiedząc, co ze sobą począć trzech ochroniarzy by wykorzystać sytuację, że Wacław był jeszcze ciepły zaczęło go dziobać wielce emocjonalnie swymi ptakami na przemian. Włochate jaja falowały na wietrze. Nagle na miejscu zjawiła się policja. Trzeci ochroniarz już dochodził, niestety nie do drzwi by powitać funkcjonariuszy, a ze zbyt dużego podniecenia zszedł z tego świata. Dwóch pozostałych zostało oskarżonych o nielegalne walenie konia, niszczenie dowodów jak również za samą twarz. Jeb do Nyski i na komisariat. Jak na razie sprzedawca nie odzyskał przytomności. Niewidomy ochroniarz prawdopodobnie cudownie odzyskał wzrok podczas jednej z sesji prysznicowej w więzieniu.

 

CDN.

Koniec

Komentarze

Nie karmić.

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

Nie podawać nawet przeterminowanej psiej karmy!

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Jesli masz jeszcze coś z podobnego stuffu, odezwij się do mnie na kurwicycek@interia.pl

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Niech ciąg dalszy jednak nie nastąpi… Bulwersowanie i sprośność to jedno, ale tekst jakiś sens mieć powinien.

Hm, no… może.

"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."

Popronuję bana za taką grafomanię

Oj tam, bana. Umieszczenie w specjalnie stworzonym dziale "Patrz, dziecię, i nie ucz się tego" było by lepszym rozwiązaniem.

Nie. Podobno człowiek zapamiętuje przykłady, nawet jeśli tuż obok wołami napisano, że są błędne i tak robić nie należy.

Babska logika rządzi!

Yyy… aha? O.O

Mermaids take shelfies.

Portal ma wyławiać nowe talenty, a nie degeneratów :D

O matko! To będzie kontynuacja? Wolę Fasolę ;)

Właściwie juz jest :P

Ciekawe, że nikt nie zwrócił uwagi na błędy językowe… Kolega chciał napisać nowego "Gargantuę i Pantagruela"? Nie udało się, ale tylko dlatego, że tekst jest o wiele za krótki – walory literackie zachował Kolega nienaruszone:)

Fas, nie zaniżaj poziomu :P

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

Nowa Fantastyka