- Opowiadanie: welern - Karczmienna noc (niby +18)

Karczmienna noc (niby +18)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Karczmienna noc (niby +18)

Siedział przy biórku i nadrabiał dokumenty przysłane przez burmistrza miasta, gdy rozległ się dźwięk pukania do drzwi. Przewidział to, bo wcześniej usłyszał skrzypienie nierównych schodów karczmy i jęknięcie tej nieszczęsnej pękniętej deski, która załamała się gdy ostatniej nocy wracał schlany od karczmarza. Niemal w ułamku sekundy zgarnął papiery na jedną stertę jako iż wiedział, że za drzwiami czeka zielonooka piękność, którą wysłano mu z tutejszego burdelu.

– Wejść – nakazał bez uczucia.

Klamka przechyliła się powolnie, jak gdyby osoba za drzwiami skradała się by go okraść. Drzwi uchyliły się. W jego oczach wchodząca dziewczyna wyglądała jakby wpływała do pokoju nie dotykając podłogi. Wszystko było by pięknie, gdyby do zmysłów nie nawrócił go ostry pisk zawiasów.

– Panie – zaczęła. – W czym mogę służyć?

Uśmiechnął się do siebie – a w czemu mogą służyć twoje lekkie obyczaje? – pomyślał. Oczywiście nawet nie myślał tak powiedzieć na głos bo nie chciał by dzisiejszej nocy ta dziewka robiła mu przyjemność tylko z czystego obowiązku. Wolał ją skomplementować i wytworzyć coś w stylu namiętności. Faktem było to, że uwielbiał sprawiać rozkosz dziewkom nawet gdy sam jej przy tym nie doświadczał. Lubił słuchać namiętnych ich pojękiwań co nie było oczywiście niczym zdrożnym.

– Raczej w czym ja mogę służyć tak pięknej damie? – skomplementował choć wiedział, że damą ta dziewka już nigdy nie zostanie.

Uśmiechnęła się.

– Oboje wiemy po co tu jestem – zignorowała komplement. – To może przejdźmy od razu do rzeczy.

Zirytowało to go, ale nie poddawał się. Postanowił komplementować ją dalej. Wiedział, że dziewki takie jak ona nie potrafią kochać. Bo one potrafiły tylko doskonale dawać za kilka złotych monet i obojętne im było komu, bogatemu szlachcicowi, spoconemu robotnikowi czy niewyżytemu księdzu. Dla nich najważniejsza była rządza złota, które i tak prawie w całości oddawać musiały swojemu alfonsowi dymającemu je za darmo.

– Dzisiaj nie będziesz tą samą dziewką, którą jesteś w oczach innych – nie zastanawiał się długo. – Dzisiaj jesteś moją dziewką i potraktuję cię jak dostojną damę ze szlacheckiego rodu.

Uśmiechnęła się ponownie. Nie był to szczery uśmiech, ale bardziej udany od poprzedniego. Zbliżyła się do niego.

– Chyba, że ty nie chcesz… – zastanowił się nad wyborem odpowiedniego słowa – …dobrego traktowania.

– Do ciebie panie należy wybór jak chcesz mnie rznąć – rzuciła beznamiętnie.

Teraz zauważył, że ma do czynienia z naprawdę trudnym przypadkiem. Inne od razu się zgadzały, żeby okazywać im namiętność i one szczerą namiętnością odpłacały.

– Jakie mości niewiasta nosi imię? – zapytał.

– Mówcie mi Dreta.

Hmm… Dreta. Nieźle.

– W takim razie mości Dreto – zaczął pięknie – pragnę byś okazywała mi dziś taką namiętność jaką okazywałabyś tylko temu, którego kochałabyś z całego serca.

Jej reakcja była śmieszna. Wiedział, że takie jak ona nie potrafią nikogo kochać prawdziwą miłością, ale spróbować zawsze warto.

– Pewnie myślicie, że nigdy nie miałam ukochanego, co? – jej ton był do prawdy niegrzeczyny zwłaszcza, że zwracała się do wysoko postawionego człowieka.

Zaskoczyła go, jednak nie dał tego po sobie poznać.

– W takim razie rób tak jakbyś go spotkała po latach – nakazał – i była spragniona jak nigdy przedtem.

Ze wszystkich reakcji jakie mogła okazać nie spodziewał się tylko tej jednej. Rzuciła się na niego, mocno wtuliła i zaczęła namiętnie całować jakby był jej prawdziwym ukochanym. Spodobało mu się jak stanowczo to zrobiła. W nozdrza uderzyła mu solidna woń jaśminu. Wszystkie pocałunki odwzajemniał takimi samymi, a może namiętniejszymi.

– Uznaję to za zgodę – cicho szepnął jej do ucha i zaczął je całować.

Następne chwile zdawały się trwać nieskończenie, namiętnościom nie było końca. On pieścił jej cudowne ciało, ona przy tym rozkosznie pojękiwała. Delektował się krągłościami jej piersi i gładkością jej skóry. Niezależnie co ona w tym momencie myślała, zdawała się być bardzo zadowolona z gdy wstępnej.

– Nigdy… jeszcze nie miałam… tak dobrego… – szeptała przerywanie gdy w nią wchodził – …mężczyzny.

Te słowa jeszcze bardziej rozpaliły jego zmysły. Zdawały się płonąć żywym ogniem. Dotyk jej gorącego ciała był najrozkoszniejszą rzeczą, której doznał tej nocy.

– A Ty jesteś najcudowniejszą kurwą jaką kiedykolwiek rznąłem – Ku jego zdumianiu, po tych słowach napaliła się jeszcze bardziej, a doznania były co najmniej anielskie.

Poczuł jak jej ciało zaczyna się napinać, co go zmobilizowało do jeszcze mocniejszego napierania. Chwilę później i on to poczuł. Oboje pogrążeni w ekstazie całowali się jaszcze namiętniej niż kiedykolwiek i przedłużali rozkosz ile tylko się dało. Widok zielonookiej piękności w ekstazie był tak podniecający, że nie potrafił przestać sprawiać jej tej przyjemności.

– Jesteście cudowni panie – szepnęła mu namiętnie do ucha mocno w niego wtulona. – Tak codowni, że chcę tu z wami zostać, na zawsze.

Leżeli tak przez kilka chwil, a potem zaczęli od nowa swoje zmagania. Powtarzali to tak długo, aż w końcu wtuleni w siebie zasnęli.

Koniec

Komentarze

Przewidział to, bo wcześniej usłyszał skrzypienie nierównych schodów karczmy i jęknięcie tej nieszczęsnej pękniętej deski, która załamała się gdy ostatniej nocy wracał schlany od karczmarza. Niemal w ułamku sekundy zgarnął papiery na jedną stertę jako iż wiedział, że za drzwiami czeka zielonooka piękność, którą wysłano mu z tutejszego burdelu. – powtórzenie, poza tym brakuje dwóch przecinków

Klamka przechyliła się powolnie, jak gdyby osoba za drzwiami skradała się by go okraść. Drzwi uchyliły się.

Wszystko było by pięknie, gdyby do zmysłów nie nawrócił go ostry pisk zawiasów. – byłoby   Uśmiechnął się do siebie – a w czemu mogą służyć twoje lekkie obyczaje? – pomyślał. – dziwny zapis   Na tym poprzestanę wyliczankę. Generalnie: masa powtórzeń, kulawa interpunkcja, a tekst prezentuje się raczej słabo. I tak na koniec: o czym to w ogóle jest? Fantastyki co kot napłakał.   Pozdrawiam

Mastiff

biórku – srogo zaczynasz. Z grubej rury, powiedziałbym, po drodze jeszcze parę bubli. Gdyby tę historyjkę ubrać w ładniejszą formę, przyszlifować, coś rozwinąć w tle (żeby ten pierwiastek fantatyczny się pojawił – karczma to za mało) to może by nawet były intrygująco. Na tę chwilę mamy raczej do czynienia z  ruchalniczą opowiastką. A szkoda.

I po co to było?

No no, mocne, miałem nadzieję, że na koniec ten bezimienny dobry mężczyzna (Pan Jebcio?) zarżnie i zeżre Dretę. Gdież morał, gdzież zwrot akcji jakiś? Będzie ciąg dalszy? "Karczmienna" – jest takie słowo? Jęczmienna? "Rządza" jęczmiennej kaszy? Zara podam przepis. No nic inspirujące. Aż mi się chce wiersze pisać więc lepiej pójdę spać. "– Wejść – nakazał bez uczucia." I wypluł gumę do żucia Bo był taktownym mężczyną Z włosami pokrytymi siwizną Na jajcach - tych nigdy nie golił Gdy nocą karczmienną Swawolił

Uch, komentarz – co ciekawe – gorszy niż sam tekst.

I po co to było?

I co, już? To całe opowiadanie, tylko tyle? Słabo.

"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."

To jedna z najgorszych rzeczy, jakie tu czytałam. Po pierwsze autor wykazał się zerową znajomością kobiecej seksualności i psychiki. Tylko debil myśli, że prostytutka ma przyjemność z klienta. Po drugie to jest tak słabe, że powinno być usunięte a autor wywalony za szerzenie żenady.

Kurczę, a ja właśnie pisałam o takiej "dziewce", która pokochała kogoś prawdziwą miłością. O święta naiwności i przeromantyzowana duszo! ;). I też nie do końca rozumiem, co to ma być. Erotyk? No to źle napisany i momenty takie nie bardzo ciekawe. Opowiadanie? No to fabuły nie ma. I równie źle napisane. Nie podobało mi się, niestety.

Cholercia, chyba rzeczywiście przesadziłem ale co poradzę : taki tekst, taki bohater, lektura po pólnocy = czytelnik zepchnięty na ciemną stronę mocy :( Autorze, tekst dototalnej  przeróbki i nie chodzi tylko o błędy ortograficzne.

Niestaranny tekst, nie mówię o błędach, ale o zwykłych literówkach, które widzi każdy, nawet ten, co nie zna zasad ortografii. Jeśli chciałeś się sprawdzić, to wiele nie pokazałeś. Jedna scenka naszpikowana błędami. Cóż, próbuj dalej i mocno się przykładaj. Na chwilę obecną trudno cokolwiek powiedzieć. 

Zgadzam się z poprzednimi komentarzami, a od siebie dodam tylko, że z tego co się orientuję nie ma słowa "karczemienna". Żaden język nie lubi trudnych do wymówienia i przesadnie długich zakończeń wyrazów.Oczywiście istnieje przymiotnik od słowa "karczma" i jest to "karczemny". Dla potwierdzenia i przykładu fragment "Romantyczności" Adama Mickiewicza: "Ufajcie memu oku i szkiełku, Nic tu nie widzę dokoła. Duchy KARCZEMNEJ tworem gawiedzi, W głupstwa wywarzone kuźni. Dziewczyna duby smalone bredzi, A gmin rozumowi bluźni".

  …Prostytutka może kochać. Jest wiele literackich przykładów. Pozdrawiam.

Prostytutka może kochać, ale prostytutka wpadająca do klienta i dostająca orgazmu, bo on jest taki wyjątkowy, to przede wszystkim projekcja męskich fantazji.

…Innego.

Najlepiej gdyby jakaś dama lekkich obyczajów się wypowiedziała ale to "innego" po wielokropku – cudowne zagranie.

Nowa Fantastyka