- Opowiadanie: Warriortomb - Odział 24

Odział 24

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Odział 24

 

Marek przeklną pod nosem, nie lubiał takich akcji.Ludzie dąrzący do zysku kosztem innych, budzili w nim obrzydzenie i niezrozumienie.

-Tomek, co tym razem. Hera czy dyktad ?

-Gorzej , UberMetanabol.

Na twarzy Marka pojawił się wyraz zdziwienia.

-Nigdy o tym nie słyszałem.

-Bo niemogłeś,dopiero od trzech tygodni jest na rynku.Ludzie mówią że to odpad po eksperymencie wojskowym,albo wynalazek chemika szantażowanego przez nieuczciwych kulturystów.

I tak to nie nasza sprawa, skąd sie to wzieło ,to robota dla tych z góry .My mamy się tylko pozbyć wytwórni.

W między czasie transpoter znowu podskoczył na wyboju, tak że kapral Jankowski walną głową w sufit.

-K(pip) znowu, mam już dość tych starych HIEN, dlaczego nie dadzą nam pionolotów?Już dawno byśmy tam byli. (Automatyczny cenzor nigdy nie dawał sobie ,dni wolnych)

-A co śpieszno ci znowu na odział medyczny?

W głosie Tomka było słychać znudzenie.

-Wciąż tylko narzekasz, jęczysz bardziej niż kiedy polowaliśmy na kłusownikia, Hej Łata , jak on sie nazywał ?

Doktor Kowalski, ockniety na dzwięk swojego przezwiska,cmokną dwa razy i ziewnął:

-Pi-i-i-lipuk.Tomaszu.Pilipuk.

Na ustach Tomka gościł szyderczy uśmiech.

– 98 letni staruszek a załatwił cię jak Pudzian Najmana.

Prawie dwu metrowy i 112 kiliowym Kapral Robert J ,powiedział spokojnie:

-Jest lipa ale, też byś jęczał jakbyś dostał strzałom w kolano.

Technik Szymon ,siedzący na przeciw kaprala ostrożnie dołączył sie do rozmowy.

-Nie starzała ,lecz bełt i to nie byle jaki ,pokryty małem diamentowym bez problemu przebił ochraniacz zbudowany ceramiki i podszyty dwiema warstwami polikevlaru.

Wykorzystał po poprostu fakt że materiały kuloodporne chronią tylko przed kulami , ale i tak był mistrzowsko wykonany.

Oficer Monika ,w nie wielkim stopniu ustępujaca kapralowi Jankowskiemu wzrostem i wagą, będąca również najnowszym nabytkiem odziału PMOP-u.Spytała z niedowierzaniem.

-Andrzej Pilipuk ten znany pisarz z początku 21 wieku, zajmował się kłósownictwem i bimbrownictwem,a czym w takim razie zajmował się Sapkowski?Polawał na potwory w kanałch?

Tomek wiedział już ,że panica będzie chciała drążyć temat, co go zdenerowało a co jeszcze było bardziej denerwujące to chichot ze strony siedzenia Marka.

-Pilipuk tak bardzo polubił,nie on kochał, postać którą stworzył ,że poprostu stał się nią ,ćwiczył jeździectwo,strzelnictwo,bibrownictwa nie musiał się uczyć.A jeżeli chodziło o Sapkowskiego..

to mówi się że ,ktoś lata z kosą pod starą Nową Nadzją polujący na "odpady" z okregu fabrycznego.

Markowi ,zabobone przekoniania przyjaciela ,zaczeły pszeszkadzać już podczas pierwszych dni wspólnej służby.

Wierzył w takie rzeczy ,a nie wierzył że Bóg istnieje,kefny niewiernik.

-Tomek ,żaden siwek,wielki tatuś ani forfiter .Nie! istnieją ,a napewno nie biegają po kanałach.To tylko miejskie mity.

Monika zdziwiona ,gdyż nigdy nie słyszała ,oczym mówił Marek.

-Szeregowy Marku , czy możecie powiedzieć mi te mity.

Marek ,pszyją postawe starego kaznodzjeja i spokojnym głosem,spytał.

-Skąd pani oficer pochodzi?Skoro niezna ,tych dość popularnych histori.

Monika, mimo że młodsza wiekiem,nie lubiła gdy ktość się zbytni do niej przymilał.

-Mieszkałam w gospodarstwie rolnym Dywity na wschodnik obrzerzach miasta.

-A wy szeregowy ?

-Ja mieszkałem w nowej Nowej Nadzieji,blok 17a, a Tomek mieszkał w centrum miasta ,obok placy techniki i nauki.

ale wracajmi do opowieści ,którą chce pani oficer usłyszeć pierwszą o tatuśiu czy forfiter-rze?

-Daj najpierw o tacie ,i nie nazywaj mnie panią!Czuje się wtedy staro.

-Dobrze Pa.. Oficerze.

-Starczy tych uprzejmości, mów mi Monika ,i zaczni już wreście.

Marek wyprostawał się na tyle ile pozwalało zapiecie i zaczął.

-Khm.. Wszystko zaczeło się w 2023r pod koniec września ,gdy w starej Nowej Nadzjeji na policje zgłoszono zaginięcie dwunastoletniej dziewczyniki,

na początku wszyscy myśleli że poprostu zagubiła się w mieście..

-Jak to zgubiła ? Niemogli poprostu namieżyć jej nadajnika podskórnego?

Marek troche zaskoczony pytaniem Monik,odpowiedział spokojnym głosem.

-Nie mogli ,ponieważ znakowanie stało się wymogiem w 2031r kiedy do władzy doszedł Piotr Myszyński, starsi ludzie żartowali wtedy że Polska zmienia powoli w Disneylent.Nie wiem o co im chodziło.

-Ale wracajmy do naszej historii ,po kilku tygodniach z braku dowodów zapszestano śledztwa i uznano sprawe za zamkniętą ,lecz.. nie był to odosobniny przypadek ,w ciągu dwóch lat zagineło jeszcze 6

dziewczynek ,wszystkie w takim samym wieku , i ponownie niczego nie znaleziono ,żadnych żondań o okup,plam krwi , absolutnie nic co mogło pomóc je odnaleść .

Ale.. wciągu śledztwa ,jakiś sprytniesz śledczy zauważył ,że wszystkie mieszkały w okolicy starej Nowej Nadzieji,więc wysłano tam NIE jawnych funkcjonarjuszy

majacych ,odkryć co się tam dzieje.Przez dwa dni ,poza kilkoma huliganami WGTS(Wszystkie Gliny To S(PIP)) nie działo się nic ,dopiero trzeciego dnia jeden z tajniaków stojących w 

pobliżu ulicy Wesołej 94,usłyszał krzyk dobiegający z podwórka pomiędzy blokami ,gdy dotarł na miejsce znalaz ooogromne ślady butów ,trop prowadził do kanałów ,chłop nie czekając

na posiłki ,ruszył prosto do kanału uzbrojony tylko w ręczny paralizator .

-Co to był za błąd ,ale chłop miał j(pip) albo nie miał mózgu.

Znów oburzony Marek tym żę mu przerywają ,odpyskował .

-Dacie mi wreście skończyć ,a ty Tomek nie przerywaj mi .

Zmieszany Tomek ,podnosząc ręce w gęście obronym .

-Ale to nie ja!

-Więc kto ?Kapralu Robert ,prosze mnie nie pszeszkadzać ,czas wtedy szybciej minie.

Troche skruszony Kapral Robert z opuszczoną głową ,powiedział:

-No sorrki.

Marek zadowolnoy że może kontynuować ,opowidał dalej.

-Jak już mówiłem,skoczył prosto do kanału ,mając tylko "stary"paralizator i latarkę,ruszył wzdłuż śladów ,po kilkunastu metrach zobaczył przed sobą widok który

zadziwił by nie jedngo człowieka ,wielki antyczny kombinezon do nurkowania majacy zamiast ręki ,przerośniętą spawarke ,drugą trzymajać dziewczynke za rączke

jeszcze dziwniejsze było, że dziewczynka wcale nie próbowała uciekać,tajniak zaczoł krzyczeć żeby się zatrzymał i puścił dziecko ,odwrócił się jedynie

a tajniak miał spojrzenie twarzą w "twarz" ,wciaż krzycząc nie przestawał celować z paralizatora ,z nerwów nacisną na spust, Tatuś zaryczał,zaczoł szarszować

rzuczjać tajniaka o ściane,ta akcja była jego ostatnią.Tatuś wziął dziewczynke za rączkę i odszeli w strone głebokiego kanału.

-Troche rozczarowująca ta histora.

Monika niekryła niezadowolenia.

Markowi słowa oficer Moniki nie pszeskadzały ,był już oswojony ,z tym że nieumie opowiadać histori.

-Na wierszoklete ja się nie nadaje,ale zawsze jest jakieś zajęcie.Czy chcesz usłyszeć drugą historiie?

Niechcąc być wredna Monika odpowiedziała tylko:

-Tą drugą to jednak słyszałam ,ale czy możemy wróci do sprawy Pilipuka?A i dziekuje.

Tomek też poznany na umiejętnościach przyjaciela wolał zmienić temat.

-Pilipuk ,jak już wcześniej mówiłem ,opęntany własną twórczością ,zmienił się w swojego bohatera.

Oficer Monika znana już ze swojej ciekawości ,brneła dalej.

-Tak , ale to wciąż był chorowity staruszek ,który przez 20 lat tylko pisał książki ,więc jak on mógł was załatwić?

Głosie Tomka jak i w pomrukach reszty drużyny było słychac wstyd.

-Jak słyszałaś kapral Robert dostał od razu strzałą w kolano , więc doktorek zaczął go łatać , ja chciałem go potraktować Zeusem ale staruch wytrącił mi go z ręki

i sam mnie nim walnął , jedynie Markowi udało sie go na chwile obezwładnić ale strauch bez problemu wyrwał sie mu , i przywalił mu z flaszki wyciągniętej z kurtki

a nasz technik przejawia bardzo ciekawy typ odwagi bojowej, przejawianej także przez drób,więc całą akcje był skulony w wozie,a kierowca jest typem człowiekiem

kierującym sie filozofią Mamtowdupizmu.

Prawda panie kierowco?

Za fotela kierowcy dało sie słyszeć ponure burknięcie, i po chwili pojawiła się wystająca ręka z wyprostowanym środkowym palcem.

-Czyli się zgadza.

Oficer Monika z ciekawością w głosie i z lekkim rozczarowaniem spytała:

-Co dalej ,szeregowy mówcie co się stało potem?

-Wybiegł on z ziemianki prosto w las , i wtedy widzieliśmy go ostatni raz .Za ten "wspaniały" wyczyn potrącili nam z wypłaty 500 GC

A naszego poprzedniego porucznika zdegradowali do cywila.

-Troche ostre traktowanie .

– Mam wrażenie że to była sprawa osobista, Generał chciał go zdegradować tylko do podporucznika ale nacisk ze strony prezydenta WielkoMiasta Janusza Bardaka

który tak bardzo chciał dostać Pilipuka ,że nie pozwolił na wybaczenie.

Nagle z kabiny kierowcy rozległ sie głos mroczny,potężny i nie przyjmujący sprzeciwu jakby z samych piekieł.

-"ODZIAŁ BIENKO PRZYGOTOWAĆ SIĘ , ZBLIŻAMY SIĘ DO CELU,WŁORZYĆ HEŁMY I ODBEZPIECZYĆ PARALIZATORY"

Po plecach całej drużyny przebiegły dreszcze ,tylko kierowca pozostał nie wzruszony.Po całym transpoterze dało się słyszeć trzaski zapinanych hełmów i bibczenie odbezpieczanych

ciężkich paralizatorów.

-WYŁĄCZ SILNIK.

Po zatrzymaniu się transpotera, zapanowała zupełna cisza,wypełniona oczekiwaniem.

-PRZED NAMI ZNAIDUJE SIĘ PODZIEMNA WYTWÓRNIA , ZWIAD DONOSI ŻE POSIADA ON DWA WYJŚCIA ,JA ,OFICER Pietrasiuk I TECHNIK Krupa ZAJDZIEMY ICH

OD TYŁU I WYPŁOSZYMY ICH ZABORANNEM.

W umiśle Marka zapanowało wspomnienie zapachu Zaboranny,nigdy nie wyobrażał sobie że taki odur wogóle istnieje,odrazy zabrału mu się na wymity ale dzięki silnej

woli powstrzymał sie od tego.A poza tym wymitowanie w zamkniętym hełmie nie było najlepszym pomysłem.

Porucznik Zgryzło z dumą wstał z fotela,i stanoł naprzeciw swojego odziału,rzucając do kierowcy krótkie.

-Wiesz gdzie zaparkować.

Za szklanej nieprzerzystej jak czysta ciemność przyłbicy Porucznika Zgryzło ,znów rozległ się głos bębnioący i mroczny.Lecz tym razem przez krótkofalówke zamontowaną

w hełmach był mniej przerażający.

-Reszta oddziału zaczaji się z przodu I potraktuje KAŻDEGO kto wybiegnie z wytwórni , USTAWCIE TOR-y NA PÓŁ MOCY.

Jednocześnie dało sie słyszeć w słuchawkach potwierdzenie rozkazów.

-JAKIEŚ PYTANIA?

Odpowiedzią była tylko cisza.

-NA POZYCIE.

Oba odziały rozeszły sie prawie bez szelestnie,w strone swych pozyci.Jedynie co zakłócało cisze , był głos dr "Łaty" Kowalskiego oraz prawie 105 kilowe

ciało kaprala .

-Powinieneł więcej opuszczać miasto,Natura w swej dzikiej postaci , wygląda tak pięknie,kiedy ludzie zostawili ją w spokoju,Wszyscy mieli już dość "Greenpace"i sami zajeli się ochroną przyrody

bo ta grupa szalenców coraz bardziej nie dawała żyć.

Kapral Jankowski z karcąca nutą w głosie , dał do zrozumienia że to lipny czas na wspomnienia i macanie drzew.

-Łata to ni dobry moment żeby zabierać się za gadanie ,jak było kiedy po świecie biegały dinozaury.

Doktor nie lubił kiedy mu się przerywało , więc rzucił swoja standardową wiązanke.

-Miej troche szacunku dla osóby w wieku 70 lat,młody zwłaszcza kiedy może ratować ci tyłek.

W tonie tych ostatnich słów odział ,dotarł pod główne wejście.Wrota były dobrze ukryte między krzakami , ale dla oka uzbrojonego w termowizje,łatwo było zobaczyć

cieplejsze powietrze uciekające przez nieszczelnoś w włazie.

Drużyna Kaprala Jankowskiego ustawiła się na wprost wejścia , w najbliszych krzakach,czekając na sygnał.

W słuchawce rozpoczeło sie odliczanie , głosem takim jak do samej apokalipsy.

-TRZY

-DWA

-JUŻ

Dała się słyszeć puknięcie oznaczjące strzał z granatnika ,oraz syk wydobywającego się zaboranny.Zaraz potem w bunkrze zapanowała wrzawa i kakofonia wrzasków

oraz dudnienie przewracanych przedmiotów .

Wrota z lekkim hukiem otworzyły się na ościerz i wyleciało z nich trzech "podejrzany " ubranych na roboczo,w których strone odrazy poleciały trzy metalowe bolco-palizatory

wystrzelone z Tor-ów ,bez problemu wbiły się w nie chronioną skóre i obezwałdniły rzucając "podejrzanych" w torsjach na ziemie.

Odrazu razu zostali skuci przez Szegowego Tomka ,ubezpieczango przez reszte odziału.

Z bunkra dało sie już słyszeć odgłos wymitów oraz słabnące wrzaski.

W słuchawkach znów zabrzmiał głos godny księcia ciemności .

-NAPRZÓD ,NAPRZÓD.

Odział Kaprala jak jeden mąż , wszedł w szyku do bunkra ,nie wiedąc że za ich plecami w krzaki zaszeleściły mimo że nie było wiatru.

Widok który zastali był szokujący ,ich oczo ukazało sie czwórka postaci leżacych w swoich obiadach , lecz nie to było szokujące.

Marek nie wierzył własnym oczom.

Wszędie było widać tylko narzędzia , ściete bele drewna oraz chaos wywołany szturmem.

-To są jakieś żarty, tu nic ty niema! To tylko nelegalny obóz drwali.

Niemal od razu , dołączyła reszta odziału nie pozbawiona towarzystwa.

Przy poruczniku Zgryzło, był prowadzony lekko utykający jeden z "drwali".Było widać że stawiał opór przy aresztowaniu.

-USPOKÓJCIE SIĘ SZEREGOWY,USPOKAJAM WAS.

"Uspakający" ton głosu porucznika ,że Marek ogarną się w jednej chwili.

-Panie poruczniku , ale te miejsce jest puste.

Tomek, mimo powagi sytacji nie mógł sie opszeć pokusie.

-Abri nie odkryłeś.

Ta uwaga została szybko uciszona ,przez gest ręki porucznika.

-DLATEGO MAMY TEGO WIĘŹNIA ,JEST TYLKO JEDEN PROBLEM Z JEGO PRZESŁUCHANIEM.

W głowie kaprala zawrzało od myśli.

-Jakie problemy ze zmuszeniem do mówienia innego człowieka ma osoba która potrafi zmusić psy do gadania.

-Jaki to problem panie poruczniku?

-Nasz podejrzany ,został pozbawiony języka w gębie.

Tomek podczas tej misji przechodził prawdziwą drogę przez męke.

-Człowieku, powiedz kto ci to zrobił?

Na twarzy więźnia ,mimo że brudnej i porośniętaj zarostem, dało się zobaczyć oburzenie.

Marek znów musiał zwracać uwage dla kolegi z odziału.

-Tomek daj że spokój , takie zachowanie przeczy naszej działalności i celom PMOP.

Idealistyczne poglądy szeregowego Marka ,znów dały o sobie znać .

Głos Tomka przy drobnym wysiłku można uznać za szczery.

-Dobra ,przepraszam, ale niczego nie obiecuje.Ale nie musisz prawić jak ksiądz na kazaniu.

-Dość ,tych kłótni mamy zadanie do wykonania.

Dość strachliwie odezwał się technik Szymon.

-p-panie Porucznik-ku , mam pomysł.Proszę o możliwość wprowadzenia go w życie.

-Zezwal,lecz jaki to pomysł?

Technik z duma w głosie i z podniesioną głową rzekł.

-To moje najnowsze dzieło,mobilna echosonda.

Cały odział przyglądał się w skupieniu jak technik rozpina plecak ,i wyciąga metalowe kwadratowe pudełko z antenką o wymiarach 25 X 25 X 4.

Tech Szymon w prost emitował ekstytacje.

-Zasada działania tego urządzenia jest dziecinnie prosta,wysyła ono ultra dzwięki które odbiają się od każdego napotkanego przedmiotu i wracają.

-Nie męcz nas szczegółami tylko to włącz.

Od razu dało się słyszeć dość znajome pipczenie.

Pierwszy jak zawsze odezwał się Tomek.

-Hej, to pipczy jak czyjnik ruchu z "Obcy 2",Czy mam się zacząć bać że coś wciągnie mnie do wentylaci?

Jak na zawołanie wentylaktor znajdujący sie na przeciwległej ścianie, zaczął się trząść.

Twarz Tomka z malującym się na nie strachem i zaskoczeniem ,miała by duże szanse na zwycięstwo w konkursie "niedzwiedz polarny w zamieci"

-Dobra tylko żartowałem!

Marek niczym nauczyciel,zbawca,mesjasz,(niepotrzebne skreślić)znów zaczął pouczać swego kompana z drużyny.

-Nie wywołuj obcego z wentylacji.

-Starczy tych pi(pip),Panie Krupa znalaz pan coś?

Odwaga powoli jak powietrz z dziurawej dętki opuszczała technika Krupe.

– T-tak ,echosonda wykrała za tą szafą ,sporą przestrzeń.

-Jankowski,Pietrasiuk MACIE to przesunąć.

Po kilku mocnych pchniąciach szafa , odsłoniła niewielkich rozmiarów korytarz,tonący w półmroku.

Koniec

Komentarze

Tego się nie da czytać.


Marek przeklną pod nosem, nie lubiał takich akcji.Ludzie dąrzący do zysku kosztem innych, budzili w nim obrzydzenie i niezrozumienie.
-Tomek, co tym razem. Hera czy dyktad ?
-Gorzej , UberMetanabol.
Na twarzy Marka pojawił się wyraz zdziwienia.
-Nigdy o tym nie słyszałem.
-Bo niemogłeś,dopiero od trzech tygodni jest na rynku.Ludzie mówią że to odpad po eksperymencie wojskowym,albo wynalazek chemika szantażowanego przez nieuczciwych kulturystów.
I tak to nie nasza sprawa, skąd sie to wzieło ,to robota dla tych z góry .My mamy się tylko pozbyć wytwórni.
W między czasie transpoter znowu podskoczył na wyboju, tak że kapral Jankowski walną głową w sufit.

 

Hmm --- potencjał błędów językowych wykorzystany praktycznie w 100%. Właściwie to powinieneś wziąć słownik i słowo po słowie przebadać ten tekst. No --- chyba że to jakaś forma trollowania...

pozdrawiam

I po co to było?

Już tytuł dał mi do myślenia, poważnie :) Przemogłem się jednak i doczytałem... do końca pierwszego zdania. Dzięki, ale jeśli ktoś nie zna (nie używa?) elementarnych zasad ortografii, to ja nie zamierzam jego tekstami się interesować. Pozdrawiam.

And one day, the dream shall lead the way

Ciekawa jestem, kim, tak naprawdę, jest Warriortomb; no bo ludzie przecież tak nie piszą.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Może to personifikacja niejakiej IVONY ;)

Poczytałem jeszcze trochę, choć mam pewne obawy, co do snów jakie mnie dziś czekają :)

Totalny meksyk.

Do autora: Ile masz lat? Jak dużo (i czy w ogóle) czytasz? Od kiedy zajmujesz się tworzeniem własnych tekstów?

Z czystej ciekawości pytam.

And one day, the dream shall lead the way

Drogi Rex87

Jestem w wieku 19 lat ,średnio czytam dwie książki w miesiącu.

Jest to mój pierwszy ,powstały cztery miesiące temu tekst.

Tytuł powstał z braku pomysły, ale wracając do waszych komentarzy ortografia

nigdy nie była moją mocną stroną, ale dziękuje za wasze szczere opinie.

Jeśli nie jesteś trollem i rzeczywiście czytasz, to należy Ci się opinia.
Na początek proszę, przeczytaj swój tekst zanim dasz go innym ludziom do czytania. A jeśli ortografia nie jest Twoją mocną stroną, to na przykład pisząc w Wordzie możesz wykorzystać taki przycisk na klawiaturze - F7. Jest on moim dobrym kumplem, niech stanie się i Twoim. Pokazuje błędy ortograficzne i sugeruje poprawną pisownię. A jeśli piszesz w jakimś innym programie, to pewnie tam też można wykorzystać coś o podobnej funkcji.

Potem trzeba będzie jeszcze popracować nad gramatyką, strukturą zdań, interpunkcją itd. A dalej już same przyjemności - przedstawienie postaci, pokazanie tła, emocji głównych bohaterów. Fabuła. Takie tam. Dziewiętnaście lat to dobry moment, by zacząć pisać. Ale zacznij, na Kalliope, od poprawnej ortografii języka polskiego.

rzeczywistość jest dla ludzi, którzy nie radzą sobie z fantastyką

O, ubiegłaś mnie. :-)

Plus dla autora za grzeczną i rzeczową odpowiedź. Znaczenia klawisza F7 nie przeceniałabym*, bo niestety niektóre programy (Word pod windows z roku bodajże 2007) mają wgrane horrendalne błędy interpunkcyjne, ale przydatny jest, fakt.

Dobrą metodą, którą wielokrotnie sprawdziłam na sobie i znajomych, jest odczytanie komuś tekstu na głos. Nie wiem, jak to działa, ale wychodzi wtedy na jaw cała masa rzeczy takich jak np. powtórzenia, których nie zauważa się przy czytaniu samym wzrokiem.

*w sensie, że nie można go traktować jako jedynej i ostatecznej wyroczni w sprawach pisowni, choćby dlatego, że nie odróżni stróżki od strużki albo zginą od zginął.

 

Odpowiadając na wyżej wymienonych to pisze w WordPad.

I mogę zapewnić żę poznam klawisz F7,i zostaniemy przyjaciółmi ,a metoda z recytacją również jest sensowna.

I mam też pytanie czy jeśli poprawie ten utwór i zamieszcze go ponownie ,czy to nie będzie spam?

Achiko, ale F7 jest dobry na początek. ;)

Stróżką zaś popłynęłam i ja...

 

Warriortomb, nie wiem, czy spam. Sądzę jednak, że powinieneś napisać kilka opowiadań do tzw. szuflady i wyjąć je sobie po, powiedzmy, dwóch miesiącach. Przeczytaj wtedy i oceń, czy rozumiesz to, co sam napisałeś. Popraw i dopiero po takich poprawkach wrzuć coś na portal. Ale może raczej coś nowego, nie to samo.

rzeczywistość jest dla ludzi, którzy nie radzą sobie z fantastyką

Spam to niechciana (niezamówiona) korespondencja reklamowa, więc raczej spamem nie będzie.

Powinieneś sobie odpowiedzieć na inne pytanie: czy to będzie miało sens? Wg mnie -- nie. Ten utwór jest -- jak dla mnie -- nie do odratowania. Za to nic nie stoi na przeszkodzie, żebyś napisał go całkowicie od nowa. Za jakiś czas.

Dlaczego za jakiś czas? Bo na razie, jeśli zrobisz to w najbliższym czasie, wynik pracy nie będzie się wiele różnił od tego, co zaprezentowałeś teraz. F7 i czytanie na głos to nie są magiczne narzędzia, które uczynią Twoje teksty czytalnymi. O tym, dlaczego tak jest, pisze wyżej t.lena (F7 pomoże z częścią ortografów, czytanie na głos nieco poprawi strukturę zdań, ale pozostanie interpunkcja, gramatyka, zasób słownictwa, staranność zapisu...).

Ja bym Ci na razie polecał ćwiczyć na wprawkach, a dobre pomysły zostawić sobie na później -- kiedy warsztat pozwoli Ci je udźwignąć.

To ja zacznę poprawianie:

Marek przeklął pod nosem, nie lubił takich akcji.[spacja] Ludzie dążący do celu kosztem innych, budzili w nim obrzydzenie i niezrozumienie.
-Tomek, co tym razem? Hera czy dyktad[bez spacji]?
-Gorzej[bez spacji], UberMetanabol.
Na twarzy Marka pojawił się wyraz zdziwienia.
-Nigdy o tym nie słyszałem.
-Niemogłeś,[spacja]bo dopiero od trzech tygodni jest na rynku.[spacja] Ludzie mówią[,] że to odpad po eksperymencie wojskowym,[spacja] albo wynalazek chemika szantażowanego przez nieuczciwych kulturystów.
I tak to nie nasza sprawa, skąd sie to wzięło[bez spacji],[spacja] to robota dla tych z góry[bez spacji]. [spacja]My mamy tylko pozbyć się wytwórni.
W międzyczasie transpoter znowu podskoczył na wyboju, tak że kapral Jankowski walnął głową w sufit.
-K(pip)??? znowu, mam już dość tych starych HIEN, dlaczego nie dadzą nam pionolotów? [spacja]Już dawno byśmy tam byli. (Automatyczny cenzor nigdy nie dawał sobie[bez spacji], [spacja] dni wolnych[.])

 

Spację stawiasz PO kropkach i przecinkach nigdy przed. Fundamentalna zasada w budowie zdań. O rety, rety... Dużo pracy przed Tobą. Mimo wszystko, powodzenia.

Jestem w wieku 19 lat ,średnio czytam dwie książki w miesiącu.  

I jeszcze nigdy nie przyszło Tobie na myśl, żeby porównać, jak wygląda tekst książkowy, a jak Twój? Niewiarygodne.  
Ale wszystkiego można się nauczyć. Wytrwałości życzę.

Lubię wyzwania, więc... przeczytałem w całości.

Zacznę od plusów.
Masz u mnie plusa za to, że w wieku 19 lat siadasz i piszesz, zamiast pogierczyć, czy iść z kumplami na piwo.
Kolejnego plusa za spokojną, kulturalną i rzeczową reakcję na ostrą krytykę. To forum zbyt często widuje znikające po krytyce teksty i obrażonych, młodych autorów. 

Co do samego tekstu, trudno znaleźć plusy, a to z prostej przyczyny. Opowiadanie jest niedokończone. Prawdopodobnie jest początkiem, lub częścią czegoś większego (przynajmniej w założeniach), dlatego nie można ocenić fabuły i pomysłu. A jak nie można ocenić pomysłu, to ocenia się konstrukcję i warsztat, a z tym jest jeszcze u Ciebie niezbyt dobrze. Ale tego można się nauczyć.

A teraz garść rad od starszego kolegi.
Po pierwsze, jeśli masz ciekawy pomysł na dłuższą historię, może powieść, zapisz ją na razie w formie planu, czy notatek i schowaj do szuflady. Zacznij od krótkich opowiadań, gdzie możesz w jednym kawałku opisać całą historię. Takie formy łatwiej innym oceniać i możesz na nich ćwiczyć, rozwijać warsztat uzyskując rady i opinie od forumowiczów. Do powieści wrócisz, jak już nauczysz się lepiej pisać. Oszczędzi Ci to ogromu pracy przy poprawianiu, czy nawet pisaniu od nowa takiego długiego tekstu.

Sprawdzanie pisowni w edytorze to świetny pomysł. Oczywiście nie zastąpi to znajomości gramatyki i nie poprawi interpunkcji, ale oprócz błędów ortograficznych wyłapie też literówki, a zjedzonych liter (czasem nawet całych wyrazów) jest w Twoim tekście wiele. One skutecznie utrudniają czytanie. Jeśli nie masz odpowiedniego edytora i piszesz w notatniku, to możesz użyć choćby i tej strony - http://www.korektor.net/slownik.html

Ucz się na cudzych błędach. Jeśli czas Ci na to pozwoli, czytaj teksty na tym portalu i komentarze pod nimi. My wszyscy staramy się tu doskonalić swoje umiejętności, popełniamy błędy, eksperymentujemy. W komentarzach można znaleźć cenne uwagi, do których możesz stosować się pisząc własne teksty.

Czytaj własne teksty, zanim je opublikujesz. W ten sposób masz szansę wychwycić jeszcze jakieś błędy i je poprawić. Zmieniaj, poprawiaj, modyfikuj, pisz nawet całe fragmenty od nowa. To są twoje własne dzieła. Jeśli Tobie nie będzie się chciało poświęcić im odpowiednio dużo czasu, to dlaczego inni mają poświęcać czas na ich czytanie?

Unikaj tak długich dialogów. Pisanie dobrych, wiarygodnych dialogów nie jest łatwe. Poza tym czytelnik, oprócz gadających głów potrzebuje nieco opisów, aby sobie wyobrazić świat, do którego go zabierasz.

Pozdrawiam

Nowa Fantastyka