- Opowiadanie: pawelkorzuch - historia nieznana UFO

historia nieznana UFO

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

historia nieznana UFO

Opowieść nieznana – UFO

 

– Widziałeś Andrzej, tam za tym lasem coś się unosi takie rozmazane, to muszą być OBCY.

– Adam, dopiero skończyłeś kuracje neuroleptykami, chcesz powrotem dostać końską dawkę? Nic nie widziałeś, tak odpowiadaj wszystkim znajomym też lekarzowi.

– Masz racje zapomniałem się przyjacielu. Idę do domu prześpię się to mi dobrze zrobi.

*

– Mówię ci to jest czwarty wymiar otworzył się i z przyszłości nas odwiedzają.

– Nie pieprz Magda miałaś o tym nie wiedzieć, weź lek nie jesteś uświadomiona zostaw to nam.

– Kurwa, co znaczy zostaw to nam?… Za kogo się uważasz?

Dzwonek

Wchodzą pielęgniarze, psychiatra do nich:

– Dajcie jej podrujną dawkę Tiserciny.

– Ja nie jestem chora zostawcie mnie, ty świnio!

– Przypiąć pasami i nie uwalniać bez mojej zgody.

Zamknęły się drzwi.

– Kurwa mam ciężką pracę a za mało mi płacą szkodliwego dodatku, Ci OBCY kurwa.

Wchodzi nowa pacjentka do psychiatry dyżurnego szpitala.

– Ja w sprawie obcych jakby pani mogła przekonać mojego męża.

– Dzień dobry, obcych nie ma pani w to wierzy?

– Chciałabym wiedzieć, sąsiedzi i mąż mówili mi bym się do pani zgłosiła, że pani rozumie.

– Tak kochana, gdzie widziałaś obcych?

– Ja tylko chciałam mężowi wytłumaczyć, że pobrali mi krew mówili – jestem dobrym materiałem da się ze mnie zrobić ludzi.

– Te znamię to po ukąszeniu komara musisz podjąć leczenie, tak udowodnimy twojemu mężowi że się mylił.

Pacjentka wychodzi.

– Kurwa, nie wytrzymam dziś już nie przyjmuje Robert.

Powiedziała Agata kończąc dyżur i postanowiła się zdrzemnąć.

Robert się ucieszył jako pielęgniarz chciałby być uważany też za intelektualistę, kupił sobie teleskop i próbował coś dojrzeć na Marsie.

*

Adam po miesiącu odwiedził Andrzeja.

– Andrzej już pół roku jestem bez neuroleptyków, mogę mówić o obcych? O UFO?

– Tak i posłuchaj, jest nas czworo, Ty, Sebastian i Tomasz, wśród nas możesz mówić.

– Widziałem ICH chodzących koło glinianek, mieli kamuflaż włączony, ale widać było odblaski jakby kontury statku i postaci trójnożnych chodzących wokół.

– Coś zapamiętałeś więcej.

– Tylko to, że pobierali próbki wszystkiego: ziemi, roślin, dorwali psa, skowyczał niemiłosiernie, puścili go później. Obejrzałem go, miał znamię na karku, to wszystko.

– Gdzie to było, dokładnie?

– Za gliniankami przy pomoście, ale do stawu nie podchodzili.

– Pojutrze spotkam się z Sebastianem i Tomkiem, przygotujemy zasadzkę, wiemy o ICH powrotach w miejsca, tam gdzie byli. Złapiemy jednego! Jutro o 14.00 bądź za gliniankami.

Rozstali się, a Andrzej poszedł na spotkanie z prawdziwymi kumplami, przyszli na czas.

– Sebastian , Tomek, znalazłem głupiego, przyjmiemy go? Mówi jakiś bzdury trudne do uwierzenia o OBCYCH. Umówiłem się z nim jutro za gliniankami, pośmiejemy się trochę. Pamiętajcie nie okazywać tego, bo się obrazi i nie będziemy mieli z kogo się śmiać, nie łatwo takiego znaleźć. Tomek gdzie widziałeś UFO?

– Na północny zachód od Miasta, widziełem trzy zakamuflowane obiekty. Leciały prosto na dużej wysokości i laserem skanowały teren, zdaje się robili mapy powierzchni.

Zaraportował Tomek.

– Musimy się dowiedzieć, dlaczego lasera używają w dzień przecież wszystko widać i czy na pewno zajmują się kartografią. A co u Ciebie Sebastian?

– Pusto nic się nie dzieje albo zmienili teren lub mają inne zajęcie.

– Idź tam z powrotem i czekaj muszą wrócić, byli za krótko. Tylko pamiętajcie, cokolwiek zostawią zabierać bo wszystko da się spieniężyć, to nasze motto. Jak brzmi!?

– WSZYSTKO DA SIĘ SPIENIĘŻYĆ!

– To na razie panowie, do jutra.

Panowie spędzili wieczór i noc w domu pijąc herbatę i rozmawiając z babciami i dziadkami.

Rano spotkali się w umówionym miejscu:

– Sebastian co niesiesz?

– Co.. Tomasz. Mam stalową sieć na obcych, uplotłem w nocy. Jak ten głupek miał racje to jesteśmy wygrani. Za ufoludka dostaniemy ze 10 baniek i jesteśmy ustawieni do końca życia.

– Ale jesteś cwany, ty nigdy nie będziesz biedny.

Powiedział Tomasz. Po chwili doszedł do nich Andrzej.

Andrzej dobrze że jesteś, Sebastian przyniósł sieć stalową, co ty na to?

– Sieć się przyda, do czego przygotowałeś?

– Andrzej nie wiesz? Łapać ufoludka.

Zza drzewa wyszła kobieta. Kumple od razu zauważyli:

– Andrzej mamy gościa.

– Widziałam co robicie! Obserwuje was od kilku tygodni. Chcecie złapać UFO-ludzi, a moim zdaniem nie złapalibyście nawet żółwia w klatce.

Andrzej podszedł do niej i odezwał się, tak by koledzy go nie słyszeli.

– Jesteś piękna mówił ci to ktoś? Wiesz jestem sam w życiu, a mam dużo do zaoferowania. Dowodzę grupą, tych dwóch je mi z ręki. Wszystko zrobią by się wykazać, potrafię ich nastawić na każdy cel. Co ty na to? Przejmiemy ich razem po ślubie.

– Wprowadź mnie do grupy, niech ich poznam to zdecyduje, nie biorę kota w worku. Wiesz mam swoje ambicje i plany. Mam na imię Magda.

*

– Dziękuje za odwiedziny mężu, mówiłeś, że ta lekarka też się interesuje Ufo – idź porozmawiaj z nią.

– Aniu to nie jest tak, martwiłem się o ciebie, ostatnio prawie nic nie jesz.

– A ty Robert zapakowałeś mnie do psychiatryka, jako przykładny mąż? Nawet nic mi nie przyniosłeś, tak dbasz o moją dietę? Gdzie byłeś przez tydzień, masz kochankę.

– Idę porozmawiać z lekarką.

*

Adam spotykał się z Andrzejem, był namawiany do kontaktu z obcymi, a grupa kolegów z Magdą na czele miała go asekurować. Było to zgodne z planami Magdy, chciała rzucić Adama na pożarcie obcym, zobaczyć i sfilmować co się stanie. Kumple zostali przygotowani przez nią i Andrzeja na dobrą zabawę, z zapewnieniem, że Adamowi nic nigdy się nie dzieje i sam sobie poradzi. Ma ten głupek dużo szczęścia bo nie myśli.

Sebastian i Tomek kilka dni obserwowali poczynania obcych, znali teren, wiedzieli gdzie się ukryć, tu się wychowali.

Po ponad tygodniu przyszły efekty, następnego dnia umówili się wszyscy przed południem przy gliniankach.

Adam przyszedł ostatni, tak był umówiony.

– Dobrze, że jesteś. Mieliśmy zaczynać bez ciebie..

Powiedział Andrzej.

– Dajcie mi sieć, gdzie oni są?

– Sebastian, za ile będą? – krzyknęła Magda

– Pięć minut.

– Adam na pozycje, nie zdradź naszej kryjówki.

Po chwili pojawili się, nie było dobrze widać, ale kamera filmowała.

Będzie na czym zarobić. Pomyślał Andrzej.

– Pa, ruszył! – krzyknął szeptem Tomek.

Adam rzucił się na Ufo, zarzucił sieć na jednego, a drugiego chciał złapać, tak ćwiczył z nim Andrzej. Po paru sekundach zamieszania błysło zielone światło i obcy znikli.

Cała paczka po paru minutach, po cichu znalazła Adama. Zwijał się z bólu, zobaczyli jego złamaną rękę.

Losowali kto wezwie karetkę, trafiło na Tomka, musiał też zostać i powiedzieć:

– Znalazłem go przypadkiem jak szedłem na skróty do spożywczaka. Krzyczał pomocy to zadzwoniłem po „sukę”.

 

Adama zabrano do szpitala i założono gips, dużo mówił o Ufo, że oni mu to zrobili. Lekarza zdecydowali przewieść go do szpitala psychicznie i nerwowo chorych.

Po kilku dniach uspokoił się i na palarni uśmiechnęła się do niego pacjentka:

– Mam na imię Adam, a ty?

– Ja Ania, słyszałam o twoich zainteresowaniach Ufo, ja też miałam z nimi kontakt. Skończyło się dobrze, za to mój mąż nie zrozumiał tego i tu jestem.

– Pójdziemy na spacer?

– Z chęcią porozmawiam bez świadków i podobasz mi się, mam ochotę cię pocałować.

– Nie tutaj, pójdźmy do lasu.

W lesie Adam pocałował ją i zaczął rozbierać, marnie mu wychodziło, w końcu każdy sam się rozebrał, a po kilkunastu minutach było po wszystkim. Szybko, ale bardzo podniecająco, dużo adrenaliny wręcz ociekali seksem. Potem był czas na papierosa, niestety oboje nie palili, więc pomilczeli zastanawiając się co dalej.

– Wiesz Oni mi powiedzieli, chcą mnie zabrać ale z samcem – nie będziemy mieli źle, dużo podróży. Mój mąż mi nie wierzył, że ich spotkałam i nie mówiłam mu o tym, lekarzowi też.

– Myślę, że nic mnie tutaj nie trzyma, lubię podróżować. Wiesz to był mój pierwszy raz z kobietą i było dobrze, kocham cię.

– Jesteś uroczy i bardzo ładny, przyglądałam się tobie. Będziesz mój.

*

– O Andrzej, gdzie idziesz? Długo mnie nie było, co u was słychać?

– Adaś? Nie było cię z pół roku? Musimy powtórzyć nasze spotkanie z obcymi, ale ty weźmiesz kamerę, nam nie uwierzyli. Mało było widać i żadna telewizja nie chciała puścić.

W końcu wyszedł jakiś redaktor i powiedział, że on lepsze rzeczy robi na swoim komputerze i mamy dać sobie spokój, bo nikt tego nie weźmie.

– Ja za dwa tygodnie jestem umówiony z moją partnerką i obcymi. Nakręcimy mocny film, zobaczysz.

– Ale prawa autorskie będą nasze, rozumiesz..

 

Spotkali się wszyscy razem w południe na łące w lesie, nie ukrywali się. Adam filmował, na wszelki wypadek Andrzej też miał kamerę, byli niedaleko od glinianek. Parę minut po południu przyleciał spodek, obcy byli w skafandrach, ale ku zadowoleniu kamerzystów widać było zielone twarze. Nie mieli włączonego kamuflażu i pozwolili się filmować.

Podeszli do Anny i Adama. Było słychać wyraźnie z głośnika jednego z nich:

– To znowu ty i wskazał na Adama, no już dobrze, weźmiemy ciebie. Zależy nam na Annie i to bardzo, tylko nie rób numerów.

– Już nic głupiego nie zrobię, ok.?

– To lecimy.

 

Godzinę później polana była pusta i nie było żadnych śladów, niedawnego spotkania. Tylko cała paczka jeszcze długo stała nie poruszając się ze zdumienia.

Spotkali się następnego dnia, nikt nic nie mówił. Dopiero po niecałej godzinie Tomasz nieśmiało powiedział.

– Lepiej będzie jak tego filmu nie pokażemy nikomu i dajmy sobie spokój z Ufo, jest tyle sposobów na dorobienie się.

Każdy kiwnął głową na zgodę i rozeszli się.

Magda wyszła za Andrzeja, a filmy stoją na półce w ich mieszkaniu, nigdy nie wykorzystane i nie pokazane poza ich grupą. Koledzy założyli firmę handlową, dorobili się pieniędzy wspólnie zarządzając najpierw jednym, a z czasem siecią spożywczaków. Nigdy nie rozmawiali o tej historii, gonienia za ufoludkami.

 

Paweł Korzuch

lasy657@wp.pl

 

 

 

Koniec

Komentarze

Najlepsze podsumowanie: "Po kilku dniach uspokoił się i na palarni uśmiechnęła się do niego pacjentka:
- Mam na imię Adam, a ty?" To była ta karczmarka ze Shreka, tak? Paweł, przyznaj się: Ty niezbyt lubisz te "książki", prawda?

Pawle, przepraszam za uszczypliwy komentarz powyżej, ale Twój tekst nie nadaje się do czytania. Jest jak jajecznica - zdania rozbełtane na ekranie, ścięte w chaotyczny wzór przez kliknięcie "dodaj". Zajrzałem do innych Twoich tekstów, przeczytałem też komentarze pod nimi. Wydaje mi się, że wszystkie są nadal aktualne.

jakbym pisał jak wszyscy nie byłbym artystą. poprawność może nie wskazana w dzisiejszych czasach, ale nie piszę dla zarobku, tylko dla czytelników. mam 48lat i trochę przeżyłem. gdybym napisał dokument historyczny jak to było po 1985 roku podobałby się tobie. Ale nie piszę. I le tekstów macie o psychatryku? Go trudno opisać "normalnie" to co opisałem to szczyty co inni piszą. kiedyś elektrowrzcząsy i insulina. myślisz. to jest dobry tekst  w formie dialogu, jakby ktoś dyslokował się w tamtych miejscach i był przy tym. przez czas i przestrzeń. jestem katolikiem i to jest możliwe. to inna rzeczywistość szpital psychiatryczny, tam ludzie myślą inaczej i nawet po wielu latach pracy pielęgniarki chorują psychicznie. TY to opiszesz? Jak? ja pokazuje, że nie chodzi o to że ktoś choruje na shizofrenie, czy depresje. tam wszyscy są zmuszeni żyć w takim klimacie jaki im załatwili poprzednicy. czy to dobre nikt nie wie. to fantastyka, a jak do niej podejść otworzyć sieć sporzywczaków. DO kogo mnie porównujesz, czy z kim?

po wydaniu przez fantastykę osiemnastki i oddziałXII, czytałem teorie literatury i co uznamy za literaturę, nią jest. niezależnie od jej formy "barmana -ki". współczuje ci jak się czujesz odrzucając tylu pisarzy.

przeczytałem około 500 książek, moja wina, żę nie zadałem sobie trudu by coś napisać jak byłem 20 latkiem. Dziecko jako nastolatek i nie trafiona żona, też niedojrzała. mogę tak narzekać. ale po co? lubię bawić się formą. opowiadanie wrzuciłem dla oceny, a nie dla druku. Wiesz może wrzucę mikro powieść, nie jestem głupi, to uczy. opowiadanie jest na moim facebooku, powieść też. wrzucę. a pruszyński to to samo co fantastyka, czy można się niezależnie starać o wydrukownie. mam 90 stron opowiadań, chcę wydać książkę!

"jakbym pisał jak wszyscy nie byłbym artystą." - No błagam, serio?

A co do tekstu, to:

"Robert się ucieszył jako pielęgniarz chciałby być uważany też za intelektualistę(...)" - Coś jest nie tak z tym zdaniem.

I, moje ulubione:

"- Dajcie jej podrujną dawkę Tiserciny." - Podrujną?

Naprawdę, mości Artysto?

"Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie."

     Pawle, rozumiem że piszesz nie „jak wszyscy” i czujesz się artystą. Rozumiem że pisanie opowiadań sprawia Ci przyjemność. Rozumiem że chcesz dzielić się swoją twórczością z innymi, dlatego od czasu do czasu zamieszczasz na stronie to, co napisałeś.

     Niestety, Twoja twórczość jest dość hermetyczna. Ktoś, kto nie ma Twoich doświadczeń, pewnie nie odczyta właściwie tego, o czym opowiadasz. Twoje przeżycia są niedostępne dla innych. To tak, jakbyś chciał żebym wiedziała co czuje himalaista w czasie wspinaczki. Niestety, nigdy nie będę tego wiedzieć, bo to nie ja się wspinam.

    Dodatkową przeszkodą w zrozumieniu tego co napisałeś jest fakt, że, niestety, nie piszesz najlepiej, a przy tym popełniasz masę najróżniejszych błędów. Jeśli tego nie poprawisz, obawiam się, że Twoje teksty nadal pozostaną niezrozumiane.

 

     Pozdrawiam.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

"jakbym pisał jak wszyscy nie byłbym artystą" - to prawda, nie byłbyś, bo najwyraźniej nie masz wiele do przekazania. Niestety, pisząc tak jak teraz, moim zdaniem, artystą też nie jesteś, z tego samego powodu. No chyba,że malujesz albo rzeźbisz.

"co uznamy za literaturę, nią jest" - to też prawda, ale zauważ, że słowo "uznamy" występuje tutaj w liczbie mnogiej. Nie wystarczy więc, że Ty jako autor uznasz to sobie za literaturę. 

Jeśli już musiałbym przypisać Twój tekst do jakiegoś nurtu w sztuce, to jedynie dadaizm przychodzi ni do głowy. Dadaiści głosili wolność wyrazu artystycznego, łamali wszelkie normy i reguły. Ale oni robili to świadomie i celowo posługiwali się absurdem i dowcipem. Dadaizm przeszedł do historii prawie sto lat temu.

Rozumiem, że dyskusja na temat formy mija się z celem. Tyle, że w przypadku treści też nie ma o czym dyskutować, bo, wybacz, ale opowiedziana przez Ciebie historia jest nieciekawa. 

To jest sztuka. Zauważ, że choć w kilku kwestiach Vian pozwolił sobie na pełen odjazd, to jednak zdania budował poprawnie pod względem interpunkcji i szyku.

     Żeby osiągnąć w swoim malarstwie fazę ekspresjonimzmu, a potem kubizmu, Picasso musial przjść  przez fazę malarstwa realistycznego. Istnieje w sztuce coś takiego, co określa się mianem "rzemiosła". Nie da rady: każdy arysta musi posiąść  tę umiejętność: pisarz, malarz, grafik, fotograf, muzyk. Inaczej się nie da. Piotrze, po prostu: brakuje ci rzemiosła. I to widać. Jak to opanujesz, będzie o wiele lepiej.  Ale --- trzeba nad tym pracować.

     Nie da się przeskoczyć tego etapu.

     Wielu publikacji.

mam błędy, nie ukrywam, ale część poprawią korektorzy "opowieść UFO" napisałem dla przyjaciela, bo wierzy w UFO, ale tak tworzy się sztukę. nie pamiętam o dadaistach, ale wielu malarzy w 19 wieku nie zostało docenionych.

masz racje, tworzyłem inną sztukę fotografię, ona jest ciężka, próbuję przejść na pisarstwo, bo mniej nakładów. i moje marzenie, nie będę bał się marzeń.  spotkałem na www.wdpf.com.pl wielu artystów mówiących podobnie jak wy - my grupa. pisali trochę i z regóły kicz. nie wiem co mam sądzić, rozmawiam ze zchizofrenikami fantastyki? moja twórczość jest hermetyczn bo temat jaki poruszam jest hermetyczny. piszę bo to moja pasja, możę manifestuje to, ale nie zależy mi na waszej opini tak jak czytelników. po" osiemnastce" kobieta nie mogła spać przez kilka dni, nie chce tego. moje pisarstwo to ma być azyl, taki jaki był dla mnie w młodośći. nie piszę z samej przyjemności, ktoś mi powiedział, nie da się tego czytać, po pół roku zrozumiałem, nikt ważny, ale jego ocena była ważniejsza bo czytelnika.

mam parę opowiadań s-f chcę gdzieś wydrukować. rozumiem was i zaczynam pisać horrory psychologiczne. lepiej w tym się czuje. miałem nie mówić, ale s-f to część mojego życia i stałe miejsce w moim sercu.

himalaista ma swoje doświadczenia i inni chcieli by je poznać, dlaczego nikt o tym nie pisze?

nie wiem czy się nie powtarzam, znam malarzy jak ktoś nie wykombinuje, chodźby podmalówki, to będzie słuchał na okrągło was i tym podobnych. ża mało obrazów słabo opracowane i tak dalej...

rozumiem słowa o poprawności szyku. maturę zdałem, ale polonistka pisała, żę nic ze mnie nie będzie i żebym poprawił przecinki na pracy maturalnej bo nie zaliczy na 3. oczywiście za czytanie książek s-f na lekcji polskiego. coś za coś.ale po latach przepraszam swoją polonistkę, że była tak głópia , a ja nie zainteresowałem ją swoimi planami o pisaniu. kto popełnił błąd? nobla.

Roger. dzięki nigdy nie jestem i nie będę obrażony n naukę - doskonalenie rzemiosła w końcu kilka osób nauczyłem fotografii, dali tego wyraz. 4 z 10 kursantów. nawet dostałem cyfrowy aparat, nie musiała. dziękuje, że ktoś normalnie mówi.

Adam spotykał się z Andrzejem, był namawiany do kontaktu z obcymi, a grupa kolegów z Magdą na czele miała go asekurować. Było to zgodne z planami Magdy, chciała rzucić Adama na pożarcie obcym, zobaczyć i sfilmować ( przecinek)co się stanie. Kumple zostali przygotowani przez nią i Andrzeja na dobrą zabawę, z zapewnieniem, że Adamowi nic nigdy się nie dzieje i sam sobie poradzi. Ma ten głupek dużo szczęścia( przecinek) bo nie myśli.
Sebastian i Tomek kilka dni obserwowali poczynania obcych, znali teren, wiedziel(przecinek)i gdzie się ukryć,( tutaj raczej dwukropek) tu się wychowali.
Po ponad tygodniu przyszły efekty, następnego dnia umówili się wszyscy przed południem przy gliniankach.
Adam przyszedł ostatni, tak był umówiony.
- Dobrze, że jesteś. Mieliśmy zaczynać bez ciebie.. ( kropki niepotrzebne, po mysllniku " powiedzial Andrzej).
Powiedział Andrzej.( niepotrzebne)
- Dajcie mi sieć, gdzie oni są?( kto to mówi?)
- Sebastian, za ile będą? – krzyknęła Magda ( kropka)
- Pięć minut.( kto to mówi?)
- Adam na pozycje,( na pozycję) nie zdradź naszej kryjówki.( kto to mówi?)
Po chwili pojawili się, nie było dobrze widać, ale kamera filmowała.( kto sie pojawił - orzecznik; nie było dobrze widac - kogo? Kto nie widzial dobrze - obcy czy grupa bohatera?

moim zdaniem, to jest własnie rzemioslo. Do tego ze dwa zdania opisu krajobraz  jako  suspense. 

Wielu publikacji.

Jeśli nie zależy Ci na naszych opiniach, to po kiego grzyba wrzucasz tu teksty?

Rozumiem, że chcesz pisać "inaczej", ale pisanie w języku polskim zobowiązuje do stosowania zasad ortografii i interpunkcji. Bez względu na gatunek. Żaden korektor nie poprawi Twoich tekstów (napisanych w ten sposób), bo nie masz na to szans w żadnym wydawnictwie. No chyba, że sobie sam za tę korektę zapłacisz, podobnie jak za druk. Powodzenia.

Tekst jest bardzo słaby. Myśl sobie, co chcesz, pisz, co chcesz. Nie zwiększy to Twoich szans na rozwój, jeśli nadal będziesz miał o swoim pisaniu tak wysokie mniemanie. Może warto jednak wziąć sobie do serca komentarze użytkowników tego zacnego forum?

 

jestem odlewnikiem i znam swoje niuansach rzemiosła. np. łyżka do odlewania aluminium musi być nagrzana, pomaga blenda cynkowa, bo żółcieje pod wpływem temperatury. a jak nie to woda w łyżce w roztopionym aluminium wybucha rozdzielając się na wodór (wybuchowy) i tlen. jestem fachowcem. kochacie korektorów, by nie mieli za dużo roboty. ja się naucze ,a oni stracą pracę.

Ech, nic tu po mnie. Jak grochem o ścianę.

fanta kocham cię. nie jest tak że nie biorę sobie do serca. wyciągam ile wlezie by zrozumieć. kocham też redaktora Parowskiego, bo on pokazał mnie literaturę. czasem się wkurzam, ale przechodzi mi. miłego dnia. jeszcze jest mikro powieść Tanakan, ale to jutro. :)

nie mam paranoi, ale przez pół roku poprawiałem 90 stron tekstu. ciężko mi zrozumieć, że źle. ale jak trzeba?

trwało poprawianie pół roku, po opiniach na tej stronie.

tworzyłem inną sztukę fotografię, ona jest ciężka, próbuję przejść na pisarstwo, bo mniej nakładów. - Lepiej szanowny Panie wróć do fotografi, pewniejszy chleb.

/ᐠ。ꞈ。ᐟ\

pracuję jako sprzątacz na maszynach, to mój chleb. nawet jak wydrukujecie opowiadanie to zarobie200-500 zł jak z tego żyć?

fotografia jest kosztowna nie ciężka, bynajmiej dla mnie.

moja literatura.  nie można jej spotkać na ulicy, dlatego jest wyjątkowa. może nie znacie. może nie z fantasyki , ale wyślę ostatnie opowiadanie horror psychologiczny "rzeczywistość".

Po przejrzeniu opowiadania i wnikliwym przeczytaniu komentarzy Autora ograniczę się do stwierdzenia, że za takie błędy powinno się powtarzać podstawówkę.

Pozdrawiam.

Drogi Panie Pawle, czasami trzeba schować własne ego głeboko w kieszeń i wrócić do podstaw, czyli zakupienia/pożyczenia podręcznika do nauki zasad pisownii, oraz słownik wyrazów bliskoznacznych, ewentualnie ściagnąć z sieci elektroniczny słownik synonimów ( osobiście polecam, bo nie trzeba wertować kartek i nie marnuje się czasu . ) . Kiedyś myślałem podobnie jak Pan, na szczęście wiele osób na tej stronie zmusiło mnie do zmiany podejścia, mówiąc prawdę. Należy spojrzeć z dystansem na swoją sztukę, dopiero wóczas widzi się jej niedociągnięcia. 

Nie wątpię, że ma Pan wiele do przekazania innym, zgodnie z zasadą, że każdy człowiek ma coś ciekawego do powiedzenia. Kibicuję Panu z całego serca choćby za to, że z pewnością ma pan większe doswiadczenie życiowe ode mnie i z racji tego, tematów na opowiadania i książki nigdy Panu nie zabraknie. 

 

Kiedyś uważałem, żę gram dobrze na gitarze, jednak w konfrotacji z osobą po akademii muzycznej, musiałem wrócić do podręczników i zacząć grać z metronomem. Przez to, wróciłem do pisania a gitarę chwytam przy okazji imprez rodzinnych lub spotkań z przyjaciółmi. Ach, ta "Ewka" śpiewana na kilka głosów i kilka temp jednocześnie. :) 

Pozdrawiam.

 

 

 

"ale nie zależy mi na waszej opini tak jak czytelników" - a my to co? :)

Wszyscy użytkownicy tego forum to fani fantastyki. Wszyscy są czytelnikami. Część z nas próbuje swoich sił w pisaniu, ale wszyscy chętnie czytamy opowiadania, bo to nasza pasja. Jeśli my, zakochani w fantastycznej literaturze, nie zrozumiemy Twojej twórczości, to kto ją zrozumie? Ci, których fantastyka mało interesuje?

Pawle, nikt tutaj Tobie źle nie życzy. Ci, którzy piszą komentarze, nie robią tego po to, aby komuś dokopać. Dla większości autorów publikowanych tu opowiadań komentarze zawierają cenne wskazówki. Pozwalają im poprawić błędy w zapisie, rozpoznać silne i słabe strony warsztatu. Czasem zawierają ostrą krytykę, jeśli tekst jest słaby i na to zasługuje. Tylko od Ciebie zależy, czy te wskazówki przyjmiesz i wykorzystasz, czy uznasz, że sam wiesz lepiej i żadne rady nie są Ci potrzebne.

O korektorów się nie martw, z głodu nie umrą. Problem w tym, że korektor w twoim opowiadaniu musiałby poprawić niemal każde zdanie (chodzi głównie o interpunkcję), a znaczną część z nich przebudować, lub napisać od nowa. Jeśli oddasz 90 stron takiego tekstu do korekty, wtedy przekonasz się, że to może być droższe hobby niż fotografia. W dodatku korektor, przebudowując zdania, może zmienić ich sens, a Tobie, jako autorowi, powinno zależeć na ich poprawnej interpretacji.

Rozpisałem się, przepraszam, ale jeszcze raz - nikt Ci tu źle nie życzy.
Pozdrawiam

bynajmiej dla mnie.


Bynajmniej to nie przynajmniej. Rzekłbym nawet, że bynajmniej bynajmniej nie jest synonimem słowa przynajmniej.

Administrator portalu Nowej Fantastyki. Masz jakieś pytania, uwagi, a może coś nie działa tak, jak powinno? Napisz do mnie! :)

miłe jak się starasz. już od roku nie piszę dla przyjemności, tylko dla misji. przyznaje racje twojemu koledzę, pisarz cierpi i poprawia. i "gówno" to ochodzi czytelnika, ważne by dobrze się czytało. może nie po polsku, ale cholerną przyjemność ma pisarz, jak się podoba test czytelnikowi. milion złoty za zadowolenie czytelnika. inna sprawa" bynajmiej" to tak, jak bogactwo które wnoszę. piękne.lubie to słowo bynajmiej. odezwe się za około1 rok interpunkcja i chcę napisać powieść już bez takich błędów.

Ojej.

"Nigdy nie rezygnuj z celu tylko dlatego, że osiągnięcie go wymaga czasu. Czas i tak upłynie." - H. Jackson Brown Jr

Cóż, byłem, przeczytałem, zostałem po trosze zaskoczony, po trosze rozbawiony. Źle nie jest. A i komentarze zabawne.

Szere chęci przeczytanie tego tekstu, zniweczyło dość swobodne podejście autora do zasad języka ppolskiego. Niektóre wyłowi zwykły edytor tekstu.

Nowa Fantastyka