- Opowiadanie: k.stelmarczyk - Alternatywa

Alternatywa

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Alternatywa

Co tu dużo mówić. Partia Alternatywna w pięknym stylu wygrała ostatnie wybory.

 

A przecież kiedy Jan Nowak zakładał ją pół roku wcześniej, nikt nie wróżył jego ugrupowaniu żadnej przyszłości. Potraktowano je jako żart. W pierwszych wywiadach musiał za każdym razem zapewniać, że należy poważnie traktować postulat jego partii, iż jeśli wygra wybory, to w ciągu czterech lat zbuduje urządzenie wg jego projektu, które pozwoli przenieść się do alternatywnej rzeczywistości.

 

Pierwsze sondaże wyborcze potwierdzały przewidywania ekspertów. PA była na szarym końcu z jednoprocentowym poparciem. Ale o dziwo nie była ostatnia. Udało jej się wyprzedzić Obóz Socjalistyczno Radykalny Autentycznych Męczenników i Katolicko Unitarystyczny Ruch Wolnych Albinosów. Eksperci, choć nie ukrywali zdziwienia, porównywali komitet wyborczy Nowaka do happeningu.

 

Jednak, kiedy po pierwszych debatach publicznych – w których Nowak zapowiedział, że gdy urządzenie powstanie, każdy kto zechce, będzie mógł przenieść się do alternatywnej rzeczywistości i że on sam ma zamiar to zrobić – pojawiły się sondaże, eksperci spoważnieli. Poparcie dla PA przekroczyło próg wyborczy.

 

Słupki sondaży spędzały sen z powiek spin doktorów konkurentów politycznych. Przede wszystkim z powodu grupy niezdecydowanych, którzy nie wiedzieli jeszcze, na kogo zagłosują. Nieoczekiwanie ich liczba stanowiła sześćdziesiąt procent wszystkich, którzy zadeklarowali, że wezmą udział w głosowaniu. To był rekord w całej historii wyborów. Na tydzień przed wyborami eksperci jednogłośnie stwierdzali, że PA ma nie tylko szansę wejść do Parlamentu, ale i zostać licząca się siłą polityczną. A wszystko dlatego, że, jak to ujął jeden profesor politologii, zmęczeni dotychczasowymi politykami wyborcy mogą sobie z nich zażartować i oddać głos na PA.

 

Furorę robiło hasło wyborcze PA. No to PA. Ludzie wznosili nim toasty w całym kraju. Z ust do ust krążył dowcip "Idziesz na wybory? No to PA.".

 

W dniu wyborów w studiach wyborczych mówiło się tylko o fenomenie PA i realnych szansach na spełnienie obietnic wyborczych Nowaka. Jeszcze zanim podano oficjalne wyniki, to co na początku wydawało się niemożliwe, stało się rzeczywistością. PA zdobyła miażdżącą większość głosów. Moment ogłoszenia oficjalnych wyników wszystkie stacje relacjonowały z krajowego biura PA. Kiedy ucichły brawa i wiwaty, Nowak zapowiedział, że ma zamiar objąć fotel premiera i po sformułowaniu rządu zabiera się do budowania maszyny.

 

W swoim wystąpieniu inauguracyjnym podczas zaprzysiężenia na premiera poprosił o cztery lata na wypełnienie obietnic i apelował, by naród nie tracił nadziei na lepszą przyszłość. Na koniec powtórzył deklarację, że za cztery lata, kto zechce, będzie mógł przenieść się do alternatywnej rzeczywistości.

 

Trzy i pół roku rządów PA nie należało do najłatwiejszych. Rada Ministrów Nowaka zmagała się z recesją, rosnącą inflacją, podwyżkami cen, dziurą budżetową, deficytem PKB, nie wspominając o służbie zdrowia, oświacie i służbach publicznych. Powszechne początkowo poparcie zaczęło spadać. Coraz więcej ludzi kwestionowało zasadność budowania urządzenia i nazywało Projekt Eksodus utopijną mrzonką porównywalną z kolonizacją kosmosu.

 

Kiedy sześć miesięcy przed upływem kadencji premier Nowak oznajmił, że budowa urządzenia została ukończona i pierwsze testy ze zautomatyzowanymi sondami dały pozytywne wyniki, na ulicach zapanował karnawał. A media pytały "Co teraz?".

 

Tydzień później Nowak wygłosił orędzie do narodu. Oznajmił w nim, że w ciągu miesiąca możliwość przeniesienia się do alternatywnej rzeczywistości zostanie udostępniona każdemu chętnemu. Nakreślił przy tym obraz tego, jak ona wygląda. W ogólnym zarysie niczym nie różniła się od naszej. Rządziły nią te same prawa fizyki. Pod każdym względem nadawała się do zamieszkania. Orędzie zakończyło sensacyjne oświadczenie Nowaka, że wraz z specjalnie do tego wyselekcjowaną dziesiątką, jako pierwszy przeniesie się do alternatywnej rzeczywistości i rozpocznie w niej nowe życie.

 

***

Nad podmokłą łąką unosiła się mgła. Nawet chmurka nie przesłaniała świecących na niebiesko gwiazd.

 

Przejście miedzy równoległymi wszechświatami otworzyło się z sykiem i uformowało w prostokąt dziesięć metrów na dwadzieścia, wypełniony jasnym białym światłem. W powietrzu rozniosła się woń ozonu.

 

Pomarańczowa ropucha nadrzewna, która zbłądziła na łąkę, wychyliła łepek z trawy i spojrzała w kierunku unoszącej się centymetry nad ziemią wyrwy w osnowie rzeczywistości, z której wyszła nieznana jej istota. Istota przypominała nieco te dwunożne stworzenia, które ropucha obserwowała często w lesie z gałęzi. Ale w odróżnieniu od nich istota była cała czarna, pokryta skórą z wypustkami. W wyciągniętych łapach trzymała czarny podłużny przedmiot z otworem na końcu. Za nią ze światła wyszły kolejne identycznie czarne istoty, każda z podłużnym przedmiot z dziurą z przodu w łapach.

 

Jako ostatnia wyszła istota w ciemnoszarej skórze, z białą plamą pod szyją. Z czubka białej głowy istoty wyrastały brązowe włosy, a z pleców zielony garb. Kolorowa istota nie trzymała podłużnego przedmiotu, ale srebrne pudełko z błyszczącym kołem z przodu i migającym pod nim czerwonym światełkiem.

 

– No to jesteśmy – powiedziała.

Koniec

Komentarze

A przecież kiedy Jan Nowak zakładał ją pół roku wcześniej, nikt nie wróżył jego ugrupowaniu żadnej przyszłości.
Moim zdaniem zbędny zaimek. 
 Pomarańczowa ropucha nadrzewna, która zbłądziła na łąkę, wychyliła łepek z trawy i spojrzała w kierunku unoszącej się centymetry nad ziemią wyrwy w osnowie rzeczywistości, z której wyszła nieznana jej istota.
To zdanie jest ciężkie. Chyba do przebudowy. 
Czytałem z dużym zainteresowaniem. Dobrnąłem do finału i... co to jest? Co to, do jasnej ciasnej, jest? Kim są te istoty? Na początku myślałem, że ludzie z bronią i ksiądz, potem, że kosmici, a na końcu moich dywagacji nic już nie myślałem. 
Autorze, o co Ci chodziło?  Wstrzymam się z oceną tekstu. Finał jest dla mnie oderwany od czapy, zupełnie z innej bajki. Może go po prostu nie rozumiem i ktoś mi wyjaśni o szo choszi

to premier z dziesiątką żółnierzy wkraczają do alternatywnej rzeczywistości

 Po raz pierwszy przeczytałem na tym portalu tekst political-fiction. W polskiej polityce mają miejsce tak dziwne wydarzenia, że pisanie tekstów w tym podgatunku fantastyki jest mocno uzasadnione. Pomysł opowiadania jest dobry i interesująco nawiązuje do toczącej się obecnie w Polsce kampanii wyborczej do parlamentu. Też nie do końca zrozumiałem o co chodziło w puencie. Inwazja istot z innego wymiaru? Zresztą zawsze tak bywa z obietnicami wyborczymi.

Autorze, czyli jeśli to premier, to finał w Twoim wykonaniu można by zawrzeć w jednym zdaniu, konkretnie w ,,no to jesteśmy". Przez cały tekst dążysz do wielkiego finału, budujesz napięcie, a potem w kilku zdaniach (nie do końca jasnych) opisujesz, jak to premier wchodzi do innego świata. Tak po prostu. Czuję się oszukany. Po co więc to napięcie? Po co budowanie klimatu ,,wielkich oczekiwań"? Tekst opiera się na napięciu, na tym, że ciągle bawisz się kurtyną, którą, kiedy podniosłeś, ukazałeś to, o czym mówiłeś przez cały tekst. Zero zaskoczenia. Nie każdy tekst musi zaskakiwać, ale kto daje i zabiera, ten się w piekle poniewiera. Czuję się oszukany, jako Czytelnik.
Tekst czyta się dobrze do pewnego momentu- do momentu, w którym nie odkrywa się, że w zasadzie tekst jest o tym, jak partia PA wygrała wybory i zbudowała maszynę do przechodzenia w inną rzeczywistość. Tyle, null, ani krztyny więcej. Nic więcej z tego nie wynika. 

Gdy pierwszy raz przeczytałem odniosłem wrażenie że na końcu okazało się że to niebyli ludzie tylko jakieś jaszczury czy inne alternatywne istoty rozumne i bardzo mi się to spodobało. Przy drugim czytaniu zorientowałem się że jest to opis ludzi z punktu widzenia żaby... No i się rozczarowałem. Opowiadanie raczej mierne ale się nie zniechęcaj.

A myślisz, że jakieś jaszczury, ot tak wrzucone do tekstu, ratowałby fabułę? 

Całkowicie zmieniało by spojżenie na ciąng wydażeń więc owszem ratowało by.

W jaki sposób? To byłby dalej pełen napięcia tekst, tylko tym razem zakończony kosmitami, którzy ni z gruchy ni z pietruchy wchodzą do innego wymiaru. Równie dobrze można by zakończy tekst tym, że pewien hobbit wychodzi z norki, albo duchy grają w pokera na cemntarzu. Clou problemu leży w bezsensowności końcówki i tego, że ona się po prostu dzieje, jest realizacją. Równie dobrze można napisać tekst o tym, że ktoś przez cały tekst zapowiada o tym, że będzie jadł owsiankę, a w finale owsiankę zje. Albo zjedzą mu ją kosmici. 

To tak jagby "Owsianka" okazała się na końcu koleżanką z klasy. W każdym razie źle zrozumiany tekst mi się podobał. Zrozumiany prawidłowo jest mierny.

Zgadzam się z przedmówcami. Gdyby chociaż opowiadanie miało jakąkolwiek puentę, to mogłoby się jeszcze obronić, a tak nie ma nic - ani zaskoczenia, ani napięcia, jedynie wzruszenie ramion po przeczytaniu ostaniej linijki.

Tym razem nienajlepszy tekst, chociaż przyznam, że hasło wyborcze wyszło Ci bardzo zgrabnie.

Pozdrawiam.

dzięki za uwagi, końcówka rzeczyiwście taka trochę z zaskoczenia, a co fabuły, to może nie należy odbierać jej zbyt dosłownie, w końcu to taka zbawka pomysłem z partią, która wygrywa bo obiecuje ze kazdy bedzie mógł przeniesc się do alterantywnej rzeczywistości i kiedy to staje sie możliwe, to co robią ludzie? wpadają tam z krabinami - ot taka metafora polityki i ludzkości
ale faktycznie opo wymaga jeszcze podłubania - to pierwszy draft surowy, wrzucony tu by przetestować pomysł
podsumowaując sam początek i pomysł na partię i jej program wyborczy nie jest zły, problem - urywa się nie z grucvhy nie z pietruchy?
choć w sumie to trochę jak w polityce naobiecują, a potem cyk i czujemy się oszukani
chyba niechcący oddałem istotę polityki :)
jeszcze raz dzięki za  komentarze, cenna rzecz :)

Nowa Fantastyka