- Opowiadanie: gold3n - Zemsta

Zemsta

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Zemsta

Trast Gr'ast nie uważał siebie za mordercę, morderca to ktoś spokojny komu nagle odbija i zaczyna mordować brata, żonę, matkę, opcjonalnie każdego kto będzie miał nieszczęście spotkać go na ulicy. Nie uważał też siebie za zabójcę, ich zbyt łatwo złapać. Najchętniej określał siebie jako skrytobójcę, chociaż i to przychodziło mu z trudem, gdyż skrytobójcy zabijali każdego na kogo dostali kontrakt, dziecko, kobietę, wszystko jedno. Trast nie mordował dzieci i kobiet, uważał że to nieetyczne, zresztą zabijając ojca i męża, który często był jedynym karmicielem rodziny i tak sprawiał, że życie stawało się dla nich o wiele bardziej skomplikowane.

Właśnie skradał się do sypialni swojej następnej ofiary. Wybrał dobrą, ciemną noc. Gdyby przypadkiem ktoś się obudził, mógł bez problemu ukryć się w cieniu.

-Kurwa – zaklął szeptem, gdy kolejne drzwi skrzypnęły głośno, tym razem były to drzwi do sypialni ofiary. Szybko schował się w rogu pokoju. Rozejrzał się wokół. Nie był to duży pokój, zaledwie starczało miejsca na łóżko i szafę, za to urządzony był bardzo przytulnie.

Trast zbliżył się do łóżka. Spały w nim dwie osoby. Cicho wyciągnął sztylet. Była to jego ulubiona broń, która wiele razy uratowała mu życie. Walkę sztyletem opanował do perfekcji .Spojrzał na swoją ofiarę. Był to mężczyzna o grubej, wąsistej twarzy i opasłym brzuchu. Na pierwszy rzut oka można było rozpoznać polityka. Trast w jednej chwili zasłonił mężczyźnie usta dłonią i pchnął w krtań. Mężczyzna obudził się i spojrzał na Trasta. Jego oczy pytały „dlaczego?". Gr'ast pochylił się nad umierającym i szepnął mu do ucha „Pozdrowienia od Lorda Bringstona". Mężczyzna skonał.

Trast opuścił dom. Jutro odbierze swoje 15 tysięcy w klejnotach i może wynosić się z miasta.

 

Następnego dnia Trast spotkał się ze swoim zleceniodawcą w barze „Pod Nekromantą". Dziwiło go to, że nekromanci jeszcze go nie zniszczyli. Być może powodem było to, że zarówno barman jak i większość gości była zombie. Fakt, zdarzało się spotkać tutaj również wilkołaki i wampiry, sporadycznie ludzi, którzy raczej trzymali się od tego miejsca z daleka. Trast zastanawiał się dlaczego facet który zlecił mu zabójstwo wybrał akurat to miejsce na spotkanie. Jedyna odpowiedź jaka przyszła mu do głowy brzmiała „Nikt nie przyjdzie tutaj robić interesów, zbyt ryzykowne. Może właśnie z powodu takiego podejścia ludzi, w tym również, jak zauważył przez 5 dni pobytu w mieście, przedstawicieli Straży Miejskiej. Spotkanie nie przebiegło tak jak Trast sięspodziewał. Zleceniodawca przyszedł, usiadł koło niego przy barze i zapytał:

-Chcesz 15 tysięcy, czy informacje na temat morderstwa sprzed 12 lat, w którym zginęła pewna elfka wraz ze swoim półelfim synem? – podsunął Trastowi zapieczętowaną kopertę.

Pytanie to zaskoczyło Gr'asta. 12 lat temu ktoś zamordował jego żonę i dziecko, ale 7 lat temu znalazł morderce, wyciągnął z niego nazwisko zleceniodawcy i zabił. Kilka miesięcy później dorwał również jego.

-Zabiłem wszystkich odpowiedzialnych za to – odwarknął – dawaj klejnoty i wynoś się.

-Skoro tak sądzisz, oczywiście zrobię jak sobie życzysz. – odpowiedział ze stoickim spokojem mężczyzna – Wiedz jednak, że to nie Baron Multis zlecił morderstwo. Zabiłeś nie tą osobę.

Trast skoczył na niego i przycisnął do baru.

– Gadaj co wiesz, albo zabiję – szepnął przez napływające do oczu łzy.

– Jeżeli to zrobisz, nie dowiesz się kto jest za to wszystko odpowiedzialny. W kopercie są informacje jak zbliżyć się do osoby odpowiedzialnej za śmierć twoich bliskich, nie ma nazwiska. Jeżeli chcesz poznać szczegóły, ja zabieram klejnoty i spotkamy się jutro, o tej samej porze, na skraju lasu za miastem.

Mężczyzna poczuł, że nacisk Trasta słabnie. Usiadł na stołku.

-Jeżeli blefujesz, znajdę cie – powiedział Trast wstając. Wyszedł z baru.

 

 

 

 

 

Witam Was. Mam na imię Kamil i wstawiam część jeszcze nie dokończonego opowiadania. Proszę Was o komentarze i sugestie, co można zmienić, jakie błędy poprawić. Z góry dzięki! :)

Koniec

Komentarze

zabijając ojca i męża, który często był jedynym karmicielem rodziny - słowo "karmiciel" istnieje, ale w tym przypadku zdecydowanie bardziej na miejscu byłby "żywiciel"

Wybrał dobrą, ciemną noc. Gdyby przypadkiem ktoś się obudził, mógł bez problemu ukryć się w cieniu. - Ha! Widać, że grał w Thiefa.


Był to mężczyzna o grubej, wąsistej twarzy i opasłym brzuchu. Na pierwszy rzut oka można było rozpoznać polityka. - Oj, tendencyjny jesteś.

Następnego dnia Trast spotkał się ze swoim zleceniodawcą w barze „Pod Nekromantą". Zarówno barman jak i większość gości była zombie - To cholernie wolną obsługę muszą tam mieć. Jak oni zamierzają przetrwać na rynku?

Ponadto błędy interpunkcyjne - gubisz zamknięcia cudzysłowów, niepotrzebnie stawiasz kropki przed myślnikami w dialogach. Co do fabuły, trudno powiedzieć coś komnstruktywnego na podstawie tak krótkiego fragmentu. Urzekło mnie jednak, że w łóżku ofiary spały dwie osoby, a morderca w ogóle nie przyjrzał się tej drugiej, nie zainteresował się, kim jest, nie sprawdził, czy śpi... Czy ten motyw zostanie w jakiś misterny sposób wykorzystany w dalszej części?



Na początku rozważania troche kojarzące się z Pratchettem (nazwałby się zabójcą, ale w zasadzie to by się nie nazwał, bo był raczej skrytobójca, ale tak naprawdę to też nie...), zaczyna się fajnie. Za to potem ten fragment o spotkaniu w barze troche niestrawny. Ten akapit zaczynający się od "Następnego dnia Trast spotkał się ze swoim zleceniodawcą w barze „Pod Nekromantą". zupełnie niezrozumiały - czemu nie zniszczyli i czego? Baru czy Trasta? zdarzało się spotkać tutaj również wilkołaki i wampiry, sporadycznie ludzi, którzy raczej trzymali się od tego miejsca z daleka. - zdarzało się spotkac ludzi, którzy trzymali się od tego miejsca z daleka... źle to brzmi ;)
sięspodziewał. - brakuje spacji :)
A potem to dialog leci na łeb na szyję, zleceniodawca od razu wali wszystko prosto z mostu - daj mu trochę pobawic się z bohaterem, zanim zaproponuje mu układ. Wtedy byłoby ciekawiej, a tak jest trochę naiwnie.
Raczej odradzam wrzucania tu opowiadań przed skończeniem ich - w trakcie czasem pojawiają się nowe pomysły, można pomylić sie w bohaterach, wydarzeniach, opisach itd. Ale nie jest źle. Jestem ciekawa dalszej części, tylko nie pędź tak z tym, dopracuj, poczekaj. Fragment za krótki, żeby cos wyrokować, ale pewnie może wyjść z tego coś fajnego, chociaż pomysł trochę sztampowy. Ale podoba mi się poczucie humoru, którego w patetycznym fantasy brakuje. Trzymam kciuki.

Trast zbliżył się do łóżka. Spały w nim dwie osoby.
Trast w jednej chwili zasłonił mężczyźnie usta dłonią i pchnął w krtań. Mężczyzna obudził się i spojrzał na Trasta. Jego oczy pytały „dlaczego?". Gr'ast pochylił się nad umierającym i szepnął mu do ucha „Pozdrowienia od Lorda Bringstona". Mężczyzna skonał.


Może mam jakieś błędne informacje, ale czy pchnięty sztyletem w krtań osobnik czasem nie charczy i bulgota? Nie ma skurczów mięśni, przedśmiertnych drgawek i innych tego typu akcji?
Pytam, bo dziwnym wydaje mi sie, że ta druga osoba co z nim spała się nie obudziła...

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Zgadzam się, że trudno wyrokować na temat pomysłu na podstawie tak krótkiego fragmentu. Moje uwagi w zasadzie pokrywają się z przedmówcami. Zwróciłem jeszcze uwagę na niekonsekwentny rys psychologiczny bohatera (choć może to po prostu brak psychologii).

Na poczatku Trast wydaje się zimnokrwistnym perfekcyjnym wypranym z emocji zabójcą (zwłaszcza po scenie gdy morduje kogoś w sypialni gdy obok śpi partner). W karczmie błyskawicznie traci panoanie nad sobą i rzuca się na zleceniodawcę w dodatku ze łzami w oczach. Ostatecznie sam nie wiem czy to typ profesjonalisty czy targany emocjami i duchami przeszłości bandzior, który topi smutki w wódce pomiedzy zleceniami.

Dzięki za krytyke. Widzę, że wiele będę musiał pozmieniać, zanim wezmę się za zakończenie. A teraz kilka słów wyjaśnień:

Na początku rozważania troche kojarzące się z Pratchettem
Technicznie rzecz biorąc Nowa Firma od Pratchetta miała być pierwowzorem psychicznym dla Trasta, stąd też Ostatecznie sam nie wiem czy to typ profesjonalisty czy targany emocjami i duchami przeszłości bandzior. (por. Pan Tulipan)

Może mam jakieś błędne informacje, ale czy pchnięty sztyletem w krtań osobnik czasem nie charczy i bulgota? Nie ma skurczów mięśni, przedśmiertnych drgawek i innych tego typu akcji? Pytam, bo dziwnym wydaje mi sie, że ta druga osoba co z nim spała się nie obudziła...
I tutaj też mó błąd, nie znam się na tym, ale jeżeli tak, to właśnie to będzie pierwszą rzeczą jaką zmienię.

Jeszcze raz dzięki i czekam na dalsze komentarze ;)

Chyba już to tu widziałem...

Opowiadanie tak samo przeciętne, jak wtedy.

Muszę pochwalić, bo opowiadanko nie jest złe, nie będę pisał o błędach bo nie lubię i ktoś już to zrobił, ale polecę ci poradnik pisania dialogów, bo popełniasz w tym aspekcie błędy, które wynikają tylko z niewiedzy.
http://www.fantastyka.pl/10,2112.html
Czekam na część drugą. A! Nie pisze nigdzie, że to część pierwsza!

Bardzo słabo warsztatowo. Niezależnie od pomysłu, to trzebaby napisać od nowa.

Pisz, pisz i jeszcze raz pisz. A jeszcze więcej czytaj.

Ale narazie nigdzie nie wysyłaj. Nie masz po co. Może za parę latek, jak przeczytasz ze 100 następnych książek i poprawisz się warsztatowo. Polecam Roberta Wegnera, Anię Brzezińską, Rafała Kosika - podczytaj ich, zobacz, jak pisać.

Arctur nie mogłeś nigdzie tego widzieć, bo nigdzie tego nie wrzucałem.

Co do reszty, tak wiem że jeszcze wiele muszę się nauczyć, ale podobno trening czyni mistrza. Jack dzięki za ten link, skorzystam z niego :)

Ciężko jest oceniać taki krótki fragment, a zresztą moi przedmówcy zapewne wytknęli już wszystkie najważniejsze błędy. Ze względu na długość trudno jest ocenić to, jak rozwija się akcja, w sumie niewiele mogę powiedzieć ponad to, że sam pomysł jest dość sztampowy, choć być może ciekawie się rozwinie. Język mnie nie zachwycił, ale to pewnie kwestia wyrobienia technicznego. Pisz jak najwięcej i następnym razem wstawiaj jakieś dłuższe fragmenty.

Nowa Fantastyka