- Opowiadanie: Morfinex - Lepszy Bóg ?

Lepszy Bóg ?

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Lepszy Bóg ?

Bóg, którego można dotknąć, nie jest już Bogiem.

Antoine de Saint-Exupéry

 

Krople deszczu spływały po taflach szkła, tworząc na nich niepowtarzalne wzory. Gdzieś w pobliżu uderzył piorun, oświetlając na chwilę monstrualnych rozmiarów wieżowiec. Konstrukcja ze stali i szkła stała nieporuszona, mimo szalejącego wokół niej żywiołu. Chmury burzowe stykały się z wierzchołkiem wieżowca, nie pozwalając dostrzec ostatnich pięter.

Na jednym z nich, tuż pod samym dachem budynku, odbywało się właśnie tajne zgromadzenie. Boksy, w których za dnia pracowali urzędnicy, były teraz zajęte przez ludzi ubranych w czarne, powłóczyste szaty. Cały ten tłum wpatrywał się w jedno miejsce tuż przy największym z okien, stojąc w karnym szyku. Stał tam, dobrze oświetlony lampkami biurowymi, stół ofiarny. Jego blat był wykonany z czarnego kamienia, ozdobionego fantazyjnymi liniami, tworzącymi dziwaczne wzory. Wszystkie te nacięcia spotykały się w jednym miejscu, łącząc się tuż przed sporych rozmiarów misą. Za stołem ofiarnym znajdował się ołtarz, na środku którego leżała skórzana teczka. Przed nim zaś stała kobieta najprawdopodobniej kapłanka, ubrana w granatową bluzę ze śnieżnobiałymi mankietami. Kruczoczarne włosy spływały jej na plecy, przysłaniając kaptur.

– Sprowadzić niewiernego – nakazała dwóm mężczyznom stojącym przy ścianie. Przeszli oni mijając tłum wiernych i zniknęli za drzwiami prowadzącymi do jednego z firmowych biur.

– Witajcie drodzy bracia i siostry – zaczęła swą przemowę kapłanka, odwracając się twarzą do tłumu.

– Witamy cię, o znająca wolę boga. Czekamy na twoje słowa natchnione jego świętością.– tłum odpowiedział jakby jednym głosem, mechanicznie i z całkowitym oddaniem. Kapłanka miała nad nim całkowitą władzę.

– Wysłuchajcie zatem woli tego, który jest z nami zawsze i wszędzie – kapłanka uniosła wysoko ręce i zaczęła mówić głęboko natchnionym głosem. – Jesteśmy bracia i siostry pokoleniem przepełnionym mocą naszego opiekuna. Nam to w udziale przypadło stworzenie nowej, pięknej przyszłości. Obdarujemy świat wizją rzeczywistości bez panów i sług. Stworzymy nowy ład, w którym każda nasza decyzja będzie dostrzeżona przez boga. On to zna odpowiedzi na wszystkie pytania i pozwoli nam dobrze żyć. Staniemy się prawdziwie godni jego miłości. Czy jesteście gotowi nieść przed sobą światło nowej wiary?

– Tak, siostro kapłanko – odpowiedział zgodnym głosem tłum.

– Zatem rozpocznijcie Rytuał Logowania. Niech nasz bóg wie jak bardzo chcemy się z nim połączyć.

Ludzie usiedli na krzesłach, każdy w swoim boksie i zaczęli się logować. Spowite do tej pory prawie całkowitą ciemnością pomieszczenie, rozświetliły jarzące się ekrany monitorów.

Kapłanka stała i obserwowała jednomyślny w działaniu tłum. Widziała dokładnie jak każda z tych osób łączy się z bogiem zostawiając przy ekranie jedynie na wpół żywą, cielesną powlokę. Ich dusze połączyły się z bóstwem czerpiąc z jego woli życiodajną energię.

Idealną ciszę przerwało skrzypnięcie otwieranych drzwi. Dwaj mężczyźni weszli do sali, niosąc ze sobą skrępowanego człowieka. Był to młody chłopak, ubrany jedynie w kolorowe bokserki. Starał się oswobodzić z więzów, niestety bezskutecznie. Pierś młodzieńca poruszała się w rytm przyspieszonego oddechu. Zakneblowane usta uniemożliwiały ofierze wszelkie próby wezwania pomocy.

– Bracia i siostry pytam was, jako boża służka: czy jesteście gotowi złożyć w ofierze tego oto niewiernego? – zapytała tłum kapłanka. – Macie w sobie tyle wiary i determinacji, aby go ukarać? Czyż nie zgrzeszył on przeciw świętemu prawu, które zesłał nam nasz bóg? Odpowiedzcie bracia i siostry, czy ten człowiek jest winny?

– Jest winny kapłanko -odpowiedział tłum. – Trzeba go złożyć w ofierze.

– Zatem niech się stanie wola tego, który jest naszym bogiem. Wiedzcie bracia i siostry, że ten niewierny popełnił najcięższe przewinienie, jakie tylko mógł. Złamał fundamentalne prawo rządzące światem. Nigdy w życiu się nie zalogował!

Na sali dało się słyszeć pełen oburzenia pomruk. Ludzie pragnęli już tylko złożenia ofiary z niewiernego. Ich umysły, otumanione religijnym uniesieniem, żądały krwi.

– Boże nasz! Przyjmij krew tego oto grzesznika i ocal nas od swego gniewu. Pozwól trwać pod twym opiekuńczym skrzydłem. Daj nam moc do walki z twymi wrogami. Niech ci, co są zalogowani, będą chronieni!

Tłum wiernych zaczął uderzać rękoma w ściany swoich boksów. Rytmiczny dźwięk przypominający odgłosy afrykańskich bębnów, wstrząsnął całą salą. Niewierny został umieszczony na stole ofiarnym i dodatkowo unieruchomiony tak, że wyprężona szyja znajdowała się tuż nad misą. Jego ciało stało się mokre i śliskie od potu.

Kapłanka wyjęła z pochwy przy pasie nóż o zakrzywionym ostrzu. Przypominał narzędzie do szlachtowania zwierząt w rzeźni. Źrenice ofiary rozszerzyły się, kiedy zdjęty strachem umysł, wyczuł zbliżającą się śmierć.

Rytmiczne uderzenia w ściany boksów stawały się coraz szybsze i w szczytowym momencie zlały się w jeden, ogłuszający dźwięk. Nagle kapłanka uniosła w górę dłoń, uciszając tłum. Przyłożyła nóż do gardła ofiary.

– W imię jedynego i prawdziwego Fejsboga, giń niewierny!- powiedziała kapłanka, płynnym ruchem podcinając gardło ofierze. Krew zaczęła spływać wprost do misy, która już po chwili pełna była szybko krzepnącej cieczy.

Kapłanka uniosła naczynie wysoko nad głowę i okrążając stół, podeszła do ołtarza. Postawiła misę na kamiennym podwyższeniu, a ze skórzanej teczki wyjęła laptopa. Mężczyzna, który wcześniej niósł niewiernego odebrał misę od kapłanki. Ona w tym czasie wyjęła ze skórzanej teczki laptopa. Jego ekran emanował dziwną aurą. Dało się wyczuć, że nie jest to zwykły komputer. Kapłanka odebrawszy misę z krwią, podeszła do urządzenia. Ostrożnie, żeby nie uronić ani kropli, przechyliła czarę. Słodka posoka zalała klawisze i zabarwiła je na czerwono. Ekran urządzenia, w jednej chwili rozjarzył się szkarłatnym blaskiem. Pojawił się na nim napis: „Jestem Fejsbogiem”. Imię boga skandowane przez tłum wiernych, zyskiwało nową moc. Ofiara z krwi niewiernego dodała Fejsbogowi, jakże potrzebnych mu w tej chwili sił. Wkrótce stanie się zbyt potężny, aby ktokolwiek mógł go powstrzymać. Okrwawionego laptopa oświetliła na ułamek sekundy błyskawica. Gdzieś w pobliżu rozległ się grzmot. Świat czekały zmiany, ale czy na lepsze?

Koniec

Komentarze

To, że na samym początku domyśliłam się, o jakiego Boga chodzi, popsuło mi całe wrażenie. ;)
Chociaż nie podoba mi się "niezwykły laptop".
Tyle się teraz o tym mówi, że moim zdaniem to niezbyt odkrywczy tekst, taki, jakiego można się było spodziewać.
Pozdrawiam.

Tak, można się było domyśleć i sie domyśliłem :)
Ale poza pomysełkiem (taki mały pomysł) to niestety kuleje to na oba pola do wypełnienia: username i hasło

dam 3/6

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Pomysł niezbyt odkrywczy i na dodatek trochę potraktowany po łebkach. Idea cyfrowego boga nie jest nowa, niemniej pomysł ma potencjał, którego niestety nie wykorzystałeś.

Banda nawiedzonych akolitów w czarnych (jakżeby inaczej) pelerynkach, misa, rytualna ofiara - to wszystko trąci banałem. W zaprezentowanej wizji nie ma nic świeżego, po prostu zamiast kamiennego bożka, wstawiłeś laptop. Po diabła zresztą cyfrowemu bóstwu krew? Gdyby poświęcali np. dopakowane postacie z MMORP-ów, to by się już bardziej kupy trzymało.

Zupełnie przeciętny tekst.

Pozdrawiam.

Chyba że jest ten szort totalną kpiną ze wszystkich, którzy komputer, Intenet i niektóre portale traktują jak bóstwo. Wtedy zarzuty tracą większość mocy.

Groteskowość-takie było głowne założenie tego tekstu, jeśli nie udało się go ukazać to trudno.  Stąd tytuł ze znakiem zapytania i ostatnie zdanie. Co do ofiary z krwi... świat internetu jest tak samo nierealny jak świat duchów i mocy którym w podobny sposób oddawało się cześć. Kiedyś zasłyszałem zdanie, że o potędze boga decyduje liczba jego wyznawców. Ofiara z krwi człowieka, o której marzył w religijnym uniesieniu tłum wzmocniła istotę. Co do poświęcania postacie z gier dla istoty wydaje mi się to troche nieciekawym pomysłem, chociaż może w inaczej ujętym świecie miałoby to rację bytu.

Jest raczej niezykły realizm, który zyskujesz groteskowośc dopiero po ujawnieniu tajemniczego podmiotu opowiadania (niestety, zbyt przewidywalnego). Ale nie jest źle. Approved.

Tekst może być i groteskowy, wtedy można bronić banalnych rozwiązań w tymże zawartych, ale na początku musi być nieco sprawniej napisany.

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Jesli mógłbym prosić o jakieś wskazówki co do tego "sprawnego pisania" byłbym wdzięczny. Każda pomoc sie przyda :)

Cóż, przeczytać wszystko co inni na tej stronie napisali o tym "jak pisać", zastosować się do wskazówek, dużo pisać, dużo czytać :)

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

Zdecydowanie popieram powyższy komentarz.

zdecydownaie popieram popieracza

"Przychodzę tu od lat, obserwować cud gwiazdki nad kolejnym opowiadaniem. W tym roku przyprowadziłam dzieci.” – Gość Poniedziałków, 07.10.2066

A ja popieram popieraczy popieracza i podpieraczy też. Wydaje mi się, że problem nie leży w pomyśle, a w realizacji- jest tendencyjna. 

Jakieś starocie stare nudne po dziurki w nosie. Nie chce mi się tego czytać bo jest nudne.

Nowa Fantastyka