- Opowiadanie: geenee - Koniec Marzeń (short)

Koniec Marzeń (short)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Koniec Marzeń (short)

Koniec Marzeń

Niespodziewanie znalazła się na okręcie, płynącym przez otwarte morze. Krótka chwila wystarczyła jej na rekonesans. Znała ten pokład, to „William", galeon, który ukradła razem z Jackiem Rackhmanem. Nie pierwszy raz tu wylądowała, nie wiedziała jednak który, często „podróżowała". Nie zastanawiała się nigdy jak to robi, ani dlaczego. Tak się po prostu działo. Jeszcze przed chwilą była Ramzesem Trzecim, szykującym plan bitwy morskiej, która miała rozegrać się w delcie Nilu. Pamiętała też, że jako jeden z wodzów ludów morza, brała w niej kiedyś udział.

Przeżyła wiele bitew. Będąc Saladynem, najpierw zdobywała Jerozolimę, po to by później bronić jej murów przed Fryderykiem Barbarossą, Ryszardem Lwie Serce i Filipem Augustem. Widziała upadek Akki. Brała udział w drugiej wojnie punickiej, razem z Hannibalem przemierzała Alpy i Pireneje. To na jej oczach wypił truciznę, popełniając samobójstwo. Ona kazała oślepić Bolesława Rudego i zatrzymać go na Wawelu.

A teraz stała za sterem „Williama". Widziała przed sobą tylko rudą piratkę, stojącą przy prawej burcie i wypatrującą czegoś pośród porannej mgły. Jack razem z resztą chłopaków spał pod pokładem. Popili się niemiłosiernie i wstaną najwcześniej za kilka godzin. Rozejrzała się dookoła. Mgła zaczynała powoli rzednąć. Wiedziała co się teraz stanie. Zaraz Mary krzyknie. A potem nastąpi atak. Ale ona przeżyje. To nie był pierwszy raz …

– Anne! – wrzeszczała ruda . – Anne! To okręt gubernatora!

Resztę zagłuszyła seria armatnich wystrzałów. Salwa uderzyła w sterburtę okrętu, wstrząsając nim i wyrzucając w powietrze tysiące kawałków drewna, które jeszcze do niedawna stanowiły część kadłuba. Zobaczyła, że Mary ściska kurczowo sztylet i czeka na jej decyzję.

Uśmiechnęła się pod nosem. Kochała te wszystkie przygody. To właśnie sprawiało, że czuła się szczęśliwa.

Wycelowała swój garłacz w, tłoczących się na wrogim okręcie, gubernatorskich żołdaków, po czym wypaliła w umundurowaną masę. Mary podbiegła do niej. Dotykając się plecami, stanęły razem na rufie zdecydowane odeprzeć atak. Wiedziała, że im się nie uda, tak dobrze jak to, że żadna z nich tutaj dzisiaj nie umrze.

Uniosła kordelas, gotowa do przyjęcia pierwszego natarcia. Uśmiech na jej twarzy poszerzył się, to była zdecydowanie najlepsza ze wszystkich przygód. Uwielbiała być Anne Bonny i razem z Mary Read walczyć w obronie swojego okrętu.

Nagle w jej głowie rozbrzmiał ciepły, znajomy i zarazem nieznany głos: „Żegnaj, córeczko …". Na twarzy poczuła coś jakby kapnięcie deszczu, a potem dotyk czyichś ust. Wszystko wokół niej zamarło, Mary, żołnierze, nawet drewniane drzazgi zawisły nieruchomo w powietrzu. Coś zacisnęło się w jej piersiach. Padła na kolana. Czuła, że nie może zaczerpnąć oddechu. Usłyszała, dobiegający gdzieś z zewnątrz, potworny, jednostajny pisk.

Deski pokładu zniknęły i zaczęła spadać w czarną, bezdenną otchłań. Chciała krzyczeć, ale pozbawione powietrza płuca, skutecznie to uniemożliwiały. Przed oczami migały jej obrazy. Niektóre z nich coś przypominały – inne nie. Zobaczyła siebie, leżącą w szpitalu, potem wypadek i paskudny, czerwony lakier samochodu. Następnie wykopaliska w Egipcie, pierwszy dzień na studiach, maturę …

W końcu ogarnęła ją cicha, kojąca ciemność.

 

***

 

– Do zobaczenia po drugiej stronie, córeczko – powiedział drżącym, łamiącym się głosem, trzymając delikatnie bezwładną już dłoń. – Pomogłem ci, nie będziesz się więcej męczyć, teraz jesteś wolna …

Koniec

Komentarze

Hmm trochę błędów wynikających z nieuwagi: złączone wyrazy itp. Czasem też nie wiadomo o kim dokladnie piszesz, podmiot domyślny nie jest jasny bo nie wynika z poprzedniego zdania.  Myślę, że nie wszystko co było a głowie autora pojawiło sie w tekście, przez co miejscami jest on po prostu niezrozumiały. Ale sama koncepcja ciekawa.
Pozdrawiam

według mnie koncepcja trochę oklepana, tzn. ze fantastyczne wydarzenia okazują się snem. Ale oczywiście przyjemny styl, no i zakończenie poruszające. Zresztą obecnie temat eutanazji jest bardzo często poruszany, a tekst pokazuje że nie jest to dobre rozwiązanie za co też dałbym plusa. :) Powinieneś przeczytać jeszcze raz tekst zwracając uwagę na błędy. Ja dam 4. Pozdrawiam:)

kurcze, chłopaki, czytałem tekst kilka razy i nie wiem jak przeoczyłem te  błędy :|
dzięki za opinię i uwagi :)
@Ogórke to moja pierwsza ocena na NF więc podwójne dzięki ci za nią :P

Pomysł wykorzystywany wielokrotnie, ale językowo według mnie poprawnie. 

Nawet, nawet...
Spodobał mi się pomysł, troszkę mniej język. Nawet nie chodzi o konkretne błędy, tylko długość i rytmikę zdań. Zwłaszcza na początku.

Zaczyna mi się wydawać, że jedyną receptą na shorta jest nagłe przejście z tego co wydaje się głównemu bohaterowi, do tego co jest naprawdę. To służy jako uniwersalna recepta na wprowadzenie pointy nie mającą nic wspólnego z dotychczas napisaną treścią. Geenee: sorry, że akurat na Ciebie trafiło, ale ten trend widzę od zawsze.
Poza tym jest to na tyle dobrze napisane, że zapewniam, że warto pisać następne opowiadania :)
Tylko miej pomysł i spójną z nim koncepcję.

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

jedyną receptą na shorta jest nagłe przejście z tego co wydaje się głównemu bohaterowi, do tego co jest naprawdę.

Oj, nie. Nie jedyną. Chociaż możliwe, że takie rozwiązanie jest najprostsze.
Rinosie, rzucisz wyzwanie schematowi? 

Ciekawe...

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Selena: ze skruchą przyznaję, że nie umiem pisać shortów. Ale może się nauczę? :P Tylko z pomysłem na shorta jest ciężko.

Fasoletti dał ostatnio czadu z własnym shortem. Na początku piraci i inne schematy, a później... NADAL W RAMACH TYCH SCHEMTÓW zakończenie. Zaskakujące i pointujące.

Jestem sygnaturką i czuję się niepotrzebna.

@geenee, nie ma za co. Oceniłem tak jak uwazałem :) Sam lubię wprowadzić do opowiadania jakiś motyw, który wiąże się z rzeczywistością. Zwrócić uwagę na jakiś problem, a czasem wyśmiać ludzką głupotę :D

Koncept oklepany, acz dałem się zaskoczyć - na początku sądziłem, że narratorka jest jakimś amorficznym demonem czy coś w tym stylu. Całkiem przyjemnie się czytało.

Mały zgrzyt to "prawa strona okrętu" - teoretycznie można tak napisać, ale chyba jednak lepiej byłoby: burta (czy konkretnie - sterburta).

Jak dla mnie miniaturka musi być genialna, bo inaczej jest słaba. Ta genialna nie jest. Takie pitu pitu.

www.portal.herbatkauheleny.pl

A mnie się podobało. Styl przystępny, prosty, ot szybko się przeczytało.

@rinos
 sorry, że akurat na Ciebie trafiło, ale ten trend widzę od zawsze.

nie szkodzi ;)

@Selena
mi też coś zgrzytalo w początku, jednak nijak nie wiedziałem jak to  poprawić

@dziko
Sterburta mówisz... masz rację, zaraz poprawiam ;)

@Suzuki M.
Jak dla mnie miniaturka musi być genialna, bo inaczej jest słaba. Ta genialna nie jest.

Szczerze mówiąc, zdziwiłbym się gdyby taka była :) 

Dzięki za opinię i czas jaki poświęciliście na przeczytanie
Pozdrawiam

Nowa Fantastyka