- Opowiadanie: brumsztyk - Relacja z gór

Relacja z gór

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Relacja z gór

– Drodzy zebrani. Przytoczę wam dziś dość niezwykłą, ale prawdziwą historię, która wydarzyła się na jednej z naszych najwyższych gór. Otóż ekipa alpinistów, zdobywająca szczyt El-bahn-Del napotkała yeti. List ten, dostałem cztery dni temu. Pozwólcie, że odczytam fragment, który został napisany przez szefa ekspedycji, Ijdurę. Data sprzed dziesięciu dni. Oto interesujący nas tekst: ”Drogi kolego. Kreślę te słowa, ponieważ jestem zaintrygowany dziwnymi, stworzeniami, które nocą podchodzą pod nasz obóz i zakradają się do namiotów. Przypuszczam, że są to legendarne yeti. Kilka osób z mojej grupy widziało te istoty. Próbowaliśmy nawiązać z nimi jakikolwiek kontakt, ale na próżno. Na nasz widok zawsze uciekają. Mają prawie dwa metry wzrostu i są całe owłosione. Nasze próby złapania któregoś, spełzły na niczym. Jeden wpadł nawet do naszej pułapki, ale była za płytka i stwór uciekł.” Teraz proszę państwa następny fragment listu. „Wracając do yeti, o którym piszę na wstępie listu, chciałbym zawiadomić Pana o ciekawym odkryciu, którego dokonałem wczoraj. Otóż, kiedy o brzasku wstałem jako pierwszy i wyszedłem na dwór, zobaczyłem dwóch yeti. Buszowali w namiocie z żywnością. Rozdarli brezent i weszli do środka. Cicho podczołgałem się, by bliżej im się przyjrzeć. Wtedy osłupiałem z wrażenia. Oni rozmawiali między sobą, wydając ciche, niskie dźwięki. Byłem tak zdziwiony, że wstałem, wtedy oni rzucili się do ucieczki. Długo się nad tym zastanawiałem, ale o przesłyszeniu się nie mogło być mowy. Nie było wiatru, nic nie zakłócało ciszy. Pan, jako zoolog powinien się tym zagadnieniem zainteresować. „ Ijdura zawiadamia mnie, że przyjedzie do stolicy prawdopodobnie za dwa miesiące. Wtedy będzie można porozmawiać z nim osobiście o tej spawie. Teraz proponuję przeprowadzić dyskusję na ten temat. Kto pierwszy zabierze głos?

 

 

*****

 

 

Dziesięć dni wcześniej. U szczytu góry El-bahn-Del.

Dwa kudłate, prawie dwumetrowe stworzenia ostrożnie szperają w namiocie.

– Mam coś – szepce pierwsza.

– Co to jest?

– Wygląda jak nasz placek.

– Bierzemy.

– Cały?

– Cały.

– Patrz, jest jedzenie w łupinie. Tata mówił, że to się nazywa konserfa, czy jakoś tak. Cała skrzynia. Trzeba to wyciągnąć.

– Poczekaj. Pomogę ci.

– Uwaga!

– Co?

Tuż obok wejścia stanęła dwunożna postać, ubrane w kolorową kurtkę, spodnie i buty.

– Zwiewamy. Zobaczył nas.

Dwójka poszukiwaczy rzuciła na śnieg wszystkie zdobycze, wybiegła z namiotu i poczęła uciekać. Kilka skoków, szybka wspinaczka na skały i niebezpieczeństwo zostało zażegnane.

– Nie widać go, możemy zwolnić.

– A w ogóle, to czy nas gonił?

– Chyba nie.

– To dlaczego uciekaliśmy? Przecież on jest od nas mniejszy. Na pewno by nas nie pokonał.

– Ale oni mają podobno grzmiące pałki.

– Nie słyszałem o czymś takim. Co to?

– Nie wiem. Dziadek mi kiedyś o tym mówił.

– Twój dziadek? On dużo wie. Chodźmy do niego, może powie nam dlaczego musimy unikać tych kurdupli.

 

Wysoko w górach, na końcu krętej jaskini siedziały trzy kudłate stworzenia.

– Dziadku, opowiedz nam. Nie daj się prosić.

– Rodzice wam tego nie mówili?

– Nie! – odpowiedzieli chórem.

– No dobrze. Słuchajcie. Otóż ludzie, zamieszkiwali dawno temu całą planetę, zwaną Ziemią. Żyło im się znośnie, póki nie wymyślono bomby atomowej. Było to takie urządzenie, które zabijało wszystko co żyje, na przestrzeni wielu metrów. Albo i dalej. Najpierw przeprowadzano próby pod wodą, na pustyni, potem w powietrzu. Rozmieszczono je prawie na całej Ziemi. Kiedy ludzie pokłócili się między sobą, wybuchła wojna, która ogarnęła cały świat. Bomby zaczęły wybuchać i zniszczyło to niemal cały glob. Ocalały tylko nasze góry. Ci, którzy tu mieszkali, przeżyli.

– Ale to zagmatwane. Nie bardzo rozumiem o co chodzi. – powiedział wnuczek. – Co to jest pustynia, bomba atomowa?

– Nie wiem. Nikt mi tego nie wytłumaczył – uśmiechnął się dziadek.

– A ci w namiotach to kto?

– To szczury. Pełno jest ich na Ziemi. Przystosowały się tak samo jak my. Wojnę przeżyły karaluchy i one. Nie przeszkadzało im promieniowanie. Stworzyły potężną cywilizację. Karaluchy zaś nie rozwinęły się na tyle, by stworzyć dla nich konkurencję.

– Skąd to wszystko wiesz, dziadku?

– Mój ojciec mi to mówił. Jemu zaś jego ojciec. Ja zaś przekazuję to wam, byście opowiedzieli to swoim synom i wnukom.

– A my, to karaluchy, tak?

– Nie wnusiu. My jesteśmy ludźmi. Przystosowaliśmy się do ciężkich warunków pogodowych. Wyrosła nam sierść. I teraz żyjemy w jaskiniach. Pośród śniegu i zamieci zdobywamy jedzenie. Może w przyszłości pokonamy szczury i będziemy znów panować na naszej starej, poczciwej Matce Ziemi.

 

 

 

Koniec

Komentarze

Dobry tekst brumsztyk, w jakiś sposób oparty na teorii, że szczury mogą przeżyć ewentualną wojnę atomową, a potem nieźle namieszać. Podobało mi się, mógłbyś to jeszcze rozwinąć, bo temat jest ciekawy, moim zdaniem. Pozdrawiam

Mastiff

No, fajny tekścik. Pomysł i tło opowieści spodobało mi się, choć już znane (chocby Świat Fallouta), ale czekam na dalszy ciąg lub coś podobnego.
Ale popraw to zdanie:
"Najpierw robiono próby pod wodą..." - Prób/testów/eksperymentów się nie robi, lecz przeprowadza.
I to chyba tyle co wyłapałem.

Pozdrawiam

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

Mkmorgoth, poprawiłem pokazane przez Ciebie zdanie, a potem doszedłem do wniosku, że dziadek nie musiał wiedzieć czy próby/testy/eksperymenty się przeprowadza czy robi, bo się na tym nie znał. Dzięki za przeczytanie.

Bohdan, dużo czytasz tu textów, a w szczególności chyba moich ;) Fajnie że Ci się podobało.

Co do kontynuacji to nie myślałem o tym, ale kto wie. Może kiedyś? POZDRAWIAM.

O, kurka wodna! Sam sobie wystawiłem ocenę, przecież to bez sensu.

Hehe, i jeszcze taką niską!? Ja wiem, czy dużo? Czasem coś przeczytam, Twój był krótki i lekki, więc szybko go "obleciałem". Poza tym, Ty moje teksty też czytasz. Pozdrawiam

Mastiff

"Mają prawie dwa metry wzrostu i są całe owłosione" - dosyć krótki opis jak na legendarnego potwora... Może chociaż kolor futra? >_<
 
"Oni rozmawiali między sobą, wydając ciche, niskie dźwięki" - brak mi wyjaśnienia czy jest to Mowa, czy po prostu niskie pomruki. Wybacz, ale nawet konie gadają między sobą w ten sposób :P.

 Nie podoba mi się rozmowa pomiędzy 'Yeti' - nie wyszło za bardzo udawanie jednocześnie prymitywnych stworzeń żyjących w górach i zorientowanych w sytuacji świata ludzi. Nie podoba mi się ich słownictwo - zbyt 'uczone' za dużo wiedzą moim zdaniem. termin Strzelajace pałki i konserfa vs baba atomowa, promieniowanie i metry (lol)...

Wszystko mi się pomieszało:
"No dobrze. Słuchajcie. Otóż ludzie, zamieszkiwali dawno temu całą planetę..." - a potem informacja: to  my jesteśmy ludźmi, a oni to szczury. Niekonsekwencja.

Podoba mi się idea, jednak trochę jakby "niedociągnięta". 
Trochę temu tekstowi brakuje.

A moim zdaniem to nie jest dobry tekst. Fajny pomysł, który zupełnie nie został rozwinięty. Wszystko potraktowane po łebkach. Żadnego zagłębienia sie w historię. Szkoda bo pomsył aż prosi się o lepsze potraktowanie.
Pozdrawiam

Nowa Fantastyka