- Opowiadanie: Moose108 - WIATR od morza... pastisz political fiction ?

WIATR od morza... pastisz political fiction ?

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

WIATR od morza... pastisz political fiction ?

Wiatr od morza :

 

16 sierpnia…

 

Upał już nieco zelżał tego popołudnia nad Castilla,

wscodnią dzielnicą Tangeru.

Dochodziła 17 ?

 

Raszida odrzuciła kaskadę czarnych włosów za zgrabny kark,

spięła je czarną gumką,

założyła burkę,

ścisnęła kształtne piersi pod bluzką i poprawiła hijab .

wyprostowała się – w lustrze zobaczyła

czarną chustę ledwo odsłaniającą szparkę na parę zimnych,zielonych oczu ,

 

jak przez dziurkę od klucza– pomyślała -

albo lepiej :

jak obsługa gniazda karabinu maszynowego

czy celownika czołgu,

(zaczęła się nakręcać …)

już wyobraziła sobie jak wjeżdza tym czołgiem na lotnisko

Lod – Salaam ,witajcie w Izraelu !

a wokół w popłochu te syjonistyczne gnojki

próbują uciekać na prawo i lewo,

ale tylko próbują…

 

bo Ona -ratatatata !

(co prawda izraelskim karabinem,

ale co to szkodzi-na Proroka Mahometa,

te żydowskie fabryki faktycznie produkują najlepszą broń…)

 

dalej towarzysze,do ataku !

i zielona chorągiew wystająca z czołgu

(oczywiście zrobiła by przerwę na modlitwę,

dywanik zawsze miała przy sobie)

 

Eh, krew niewiernych płynęła by potokami-

rozmarzyła się Raszida,

kładąc sobie dłoń na biuście-

zauważyła że zawsze jak się tak nakręci

( a myślami była już prawie pod Tel Avivem jako

dowódczyni czołgu, żołnierka Allacha)

to jej piersi pęcznieją,twardnieją i czuje się jakoś upojnie,

prawie tak jak gdy Hassan jest w pobliżu…

 

Nie czas to teraz ,siostro – ofuknęła twarz w lustrze-

Hassan

jak kocha to poczeka

(było to jakieś stare europejskie przysłowie

te niewierne psy nawet języki mają dosadne,

zamyśliła się niewesoło-

tak i czy inaczej -trzeba poznać wroga !)

 

Założyła płaskie ,proste buty,

obrzuciła się ostatnim,stanowczym spojrzeniem :

a Hassan obiecał za mnie mojemu ojcu tylko 15 wielbłądów !

 

Stanęła jej w oczach ta scena z oazy,stoi w drzwiach namiotu,

zaglądając ukradkiem,

a Hassan coś tam mamrocze grzecznie do jej ojca.

Stary wtedy uśmiechnął się a raczej skrzywił twarz i syknął :

dodaj zero, Ty synu hieny,

albo zejdż mi z oczu-ona jest jak gazela !

 

Tak czy inaczej,

nasz system randkowy w porównaniu z krajami niewiernych także szwankuje-

westchnęła-

od 2 tygodni mieszkała tu u ciotki,

na przedmieściach Tangeru,

i nasłuchała się tego paplania kuzynek o szkołach w Paryżu.

 

Allach Akbar– przywołała się do porządku – przypięła za pas futerał ze sztyletem,

a pudełeczko z zatrutym proszkiem wisiało już na szyi.

 

Nikogo nie było na korytarzu-

rozejrzała się po klatce schodowej niskiego,

dwupiętrowego budynku,

jej kroki zaszeleściły na wyłożonych tandetną wykładzina schodach

i już była na dole,

kierując się do centrum Tangeru,

 

gdzie w hotelu na pewno jest teraz wielu

niczego się nie spodziewających niewiernych

i ich amoralnych,odsłoniętych kobiet-

była połowa sierpnia i miasto a zwłaszcza stary bazar aż kipiał od zachodnich turystów.

 

Wszystko wyglądało jak w turystycznym folderze

dla niewiernych właśnie:

 

kilkoro dzieci bawiących się w zaułku ulicy

pełnej czerwonawego pyłu znad Pustyni

 

grupka starszych mężczyzn pochylonych nad kośćmi do gry

przy kawiarnianym stoliku,

 

stadko bezpańskich psów walczących o rozsypane na

przystanku orzechy,

 

2 chłopaków zaglądających pod maskę starego samochodu.

no może nie do końca jak na folderze :

po bezchmurnym niebie 4 marokańskie myśliwce bezskutecznie uganiały się za gromadką szarych spodków,

jak sfora psów za Ferrari.

 

Skłoniła głowę na wschód,

wyprostowała dumnie i 

ruszyła w stronę śródmieścia,placu Jamia al Arbia,

skąd już blisko było do Hotelu Intercontinental.

 

**********

4 dni wcześniej, lotnisko Charles-de-Gaule, Paryż

 

A revoir ,maman -

Veronique posłała czułego całusa starszej eleganckiej pani,

która z kolei mierzyła uważnym spojrzeniem wysokiego towarzysza dziewczyny

w zielonej, grubej koszuli :

 

Jean Paul, obiecujesz że zadzwonicie zaraz z hotelu ?

 

Tak,Madame – chłopak skłonił się z gracją-

jak tylko Veronique odbierze rower z cargo,

przeczytamy ten nowy numer Nexusa,

odpoczniemy,zwiedzimy pół miasta

i przejedziemy się aż do Ceuty,

to pewnie wtedy zadzwonimy na pewno-

Widząc jej zdumione spojrzenie dziewczyna parsknęła śmiechem-

Qui, będę pamiętać,on zawsze tak żartuje…

 

Bon voyage i pilnuj jej przed Arabami-

dodała jej Matka patrząc na oboje -

a jego przed Marokankami w czarczafie -córka rzuciła się jej na szyję,

cmoknęła w policzek i już biegli do odprawy lotniskowej.

„Pasażerowie lotu 2012 do Tangeru , Air France , prosimy do odprawy,pozostało 15 min…”

 

**********

3 tygodnie wcześniej, Yerozolima ,okolice Lindsey Garden, kwatera główna Szin Bet

 

Pani Premier byłaby z Ciebie dumna,córeczko-

siwiejący,potężny mężczyzna o stalowym spojrzeniu,

w wojskowym mundurze

czule uścisnął śliczną wysoką dziewczynę,

miała oliwkową cerę i błękitne oczy.

Z portretu nad jego biurkiem patrzyła na nich Golda Meier-

zamiast smażyć się z jakimś niekoszernym Amerykaninem w Eilat,

czy podskakiwać do nieżydowskiej muzyki w klubach Yafo,Ty…

 

zawiesił głos-

 

Shoshana uwielbiała te przerwy

(zaraz powie jej że -zrobi regres w czasie)

-ślęczałaś w Centrum Monitoringu Satelitarnego w Ben Tikva

i zobaczyłaś -po 3 nieprzespanych nocach-

jak ta arabska terrorystka kupuje specjalny nóż na targu w Tangerze-

moja krew -rozmarzył się– brawo !

 

Spocznij -rzucił prawie czule.

 

Szalom, Tato – dziewczyna rozlużniła sie,

rozpięła nieco panterkę,

odłożyła uzi na szafkę z dokumentami i usiadła na skraju fotelu-

wygląda na to, że tym razem

znalazłyśmy z dziewczynami coś naprawdę

konkretnego

-ona szykuje masakrę na turystach w InterContinentalu i zostało niewiele…

 

natarczywe pukanie przerwało jej słowa ,jak kula wystrzelona z automatu-

 

oczy ojca i córki spotkały się–

to niepodobne do premiera którego generał oczekiwał

– arabska prowokacja ?

Shoshana kocim ruchem skoczyła za kanapę,

i wyciągnęła bagnet zza pazuchy-

 

Jest jak jej matka– rozmarzył się generał Abraham Silberstein–

odważna,szybka i dzika ,

jak wiatr nad kibucem,

a jednak trochę

nierozważna-

a jako że był człowiekiem praktycznym

to jednocześnie

strącił szybkim gestem nowiutkie uzi córki z kanapy–

złapała go w lot-wszystko trwało może

4 sekundy– proszę Izaak, wchodż,czekamy !

 

Drzwi otworzyły sie do połowy szerokości i 

przystojny facet w białej koszuli zrobił krok do wnętrza-

Dzień Dobry, Panie Generale : Aron Rosenkrantz , Radio Hajfa ,

byliśmy umówieni tego popołudnia,nieprawdaż ?

 

Prawdaż– Silberstein okręcił się w fotelu

i spiorunował wzrokiem gościa-

młody człowieku, my tutaj w Szin Bet

używamy dużo bardziej dokładnej miary czasu

niż popołudnie…

a poza tym nikt tak nie puka w Kwaterze Głównej -

sapnął Generał i pogroził mu palcem-

moja córka była

gotowa zrobić z Pana befsztyk w ułamku sekundy…

 

Bez obaw– Shoshanna wynurzyła się z zza kanapy,chowając pistolet do kabury-

jestem wegetarianką ,Panie Rosenkrantz– uśmiechnęła się niewinnie–

najwyżej musiałby Pan oddać koszulę

do pralni…

Raczej musieliby to zrobić to jego krewni– roześmiał się pojednawczo Silberstein i wskazał

gościowi fotel-

napije się Pan z nami soku, Redaktorze ?

 

Aron obserwował ich bez słowa,

wreszcie uśmiechnął się do dziewczyny, zajmując miejsce-

za pół godziny ma Pan spotkanie z premierem, Generale-

czy mogę się dowiedzieć jak Pan skomentuje tą pomyłkę Mosadu w strefie Gazy

w zeszły piątek ?

bo Haaretz wytknął to od razu…

A także próby medialnego tuszowania coraz częstszych obserwacji dziwnych obiektów nad pustynią Negew ?

 

3 sekundy ciszy – tyle ile trzeba by wystrzelić cały magazynek i przeładować –

pomyślała na głos dziewczyna ,uśmiechając się porozumiewawczo do obu mężczyzn-

lodu ,Aron ?

 

Tak ,poproszę– skinął głowa Rosenkrantz i utkwił szelmowskie spojrzenie w generale.

 

W takim razie zwracam honor, redaktorze– Abraham Silberstein obdarzył czułym

spojrzeniem córkę nalewająca sok do wysokich ,kryształowych szklanek -

jesteście lepiej poinformowani niż niejeden członek naszego rządu-

Izaak nie byłby szczęśliwy z tego powodu– no cóż ,kiedy jeszcze byłem młodym

majorem to…

 

Tato, proszę Cię -Shoshana parsknęła śmiechem – tylko nie zamęczaj naszego gościa

historiami z wojny czterodniowej-

a może chcecie zostać Panowie sami -

filuterny błysk białych zębów i wtedy Aron wreszcie zobaczył jak faluje jej bluzka-

cholera,

przecież nie wypada tak się gapić na córkę generała,ale było na co…

 

Zostań,kochanie -Silberstein uśmiechnął się prawie przepraszająco-

chwilę nasłuchiwał przez okno równych kroków wartownika-

Izaak ma prawo się spóżnić ,i często korzysta z tego przywileju…

 

Przycisnął guzik na blacie– Rachela -zapytał dziwnie przymilnym głosem -

przyniesiesz nam 3 zapiekanki z francuskim serem? to znaczy że…

 

To znaczy że masz gości, Abram– zrugał go kobiecy głos z głośnika-

(generał zapomniał

mówić do mikro-słuchawki w klapie munduru)

a ja nic o tym nie wiedziałam !

i pewnie oczekujesz że już mam je w piekarniku?

Doigrasz się kiedyś Abram,ja nie żartuję-

 

Głos umilkł nagle,

generał odetchnął z wyrażną ulgą,

a Rosenkrantz starał się jak umiał by nie parsknąć śmiechem.

 

Shoshana mrugnęła do niego i podała szklanki na drewnianej tacy -Mazeł tow!

 

c d n…..

Koniec

Komentarze

Yerozolima - jesli celowo zmeniłeś nazwę Jerozolimy to nie rozumiem, po co?

Nie podoba mi się forma w jakiej zamieszczasz swoje opowiadania. Naprawdę, dziwnie się to czyta. Wolałbym tekst napisany w bardziej "tradycyjny" sposób. Treść opowiadania również nie jest porywająca, moim zdaniem. Pozdrawiam


Mastiff

Cóż, porywające faktycznie nie jest... Imiona kobiet rodem z harlequin'ów... Może CDN będzie ciekawszy...

Dziękuję za komentarze,

ale - tak jak piszę w nazwie - to jest pastisz...

Yerozolima może dlatego by bardziej bliższe oryginałowi :

Yiruszalaim , a może dlatego że wizualnie wygląda inaczej a brzmi tak samo ?

Ta forma się Tobie subiektywnie nie podoba,

a opowiadanie "Sąsiada" skrytykowano z kolei za `wielkie bloki tekstowe`...

to jakie jest rozwiązanie by Was zadowolić, Recenzenci ?

Wypośrodkować ?

Dziękuję za wyjaśnienie. Oczywiście jako autor masz prawo nazywać miasta, jak chcesz. Chciałem tylko wiedzieć dlaczego. Trochę to tak jakby napisać VARSHAVA albo SHCHECIN, dlatego zapytałem. Co do "Sąsiada", którego skrytykowano za "wielkie bloki tekstowe" to chyba ja w tym nie brałem udziału? Pozdrawiam

Mastiff

proszę, a Varshava wygląda świetnie...
Tak, kto inny Sąsiada tekst krytykował.
Mnie to moje opowiadanie naprawdę - szczerze -rozbawia ,
zatem -bez narcyzmu - uznać je można za np `autoironiczne` ?

"Pobiegałem" trochę po Twoim tekście, potem przeczytałem --- prezentujesz dość interesującą oraz irytującą manierę.
Nie chcesz albo nie potrafisz wypełniać tekstem całej szerokości kolumny --- Twoja rzecz, można się z tym pogodzić. Ale za cholerę nie da się przejść do porządku dziennego nad pospolitymi błędami.
(...) redaktorze- Abraham (...). -> spacjowanie.
(...) wysokich ,kryształowych (...). -> jak wyżej.
Tak ,poproszę- skinął (...) -> spacjowanie i brak myślnika na początku wypowiedzenia dialogowego.
To oczywiście nie wszystko, ale jako podpowiedź powinno wystarczyć. Od razu czytałoby się lżej...
O samym tekście chwilowo prawie nic.  Zapowiadasz ciąg dalszy --- poczekamy, zobaczymy, czy będzie chociaż tak samo interesująco.

stadko bezpańskich psów walczących o rozsypane na
przystanku orzechy

Na
pew
no
by
ły
to
psy
a nie
wie
wiór
ki?

Tak, bo podobno w
Maro
ku
psy bywają traktowane w inny sposób niż
w
 Euro
pie.
(europies ma jakby
lepsze ży
Cie).
O taki
             da
                     daizm Ci chodziło ?

 Tutaj inaczej, nie sci fi, a moze ciekawiej ?
Lecz to -jak mawiał pan K. zupełnie inna historia... :

http://www.emito.net/praca/artykuly/polski_przeprowadzacz_383162.html


PS dzięki , Adamie KB,  za wytknięcie  mi tych błędów, zgadzam sie z Tobą
Natomiast maniera jest zamierzona.
Mam kilka opowiadań -projektów napisanych w przyływie weny do połowy lub / i   3/4
i będę je tu publikował,pozdrowienia.

Stada bezpańskich psów w kraju arabskim?...

usiadła na skraju fotelu

Fotela.

Dzień Dobry, Panie Generale : Aron Rosenkrantz , Radio Hajfa ,
byliśmy umówieni tego popołudnia,nieprawdaż ?
Przed przecinkami, dwukropkami, pytajnikami, wykrzyknikami, dwukropkami, średnikami  i nawiasem zamykającym NIE stawiamy spacji.

Pani Premier byłaby z Ciebie dumna,córeczko

Wielkie litery w zaimkach stosujemy tylko w korespondencji.

 i wtedy Aron wreszcie zobaczył jak faluje jej bluzka

Wiatr wiał?

Shoshana kocim ruchem skoczyła za kanapę,
i wyciągnęła bagnet zza pazuchy
A, to pewnie od tego bagnetu bluzka jej falowała...

Dziękuję
ukrytej fance mych opowiadań...
ja stawiam spację, zrobiłem to celowo,
a mimo że faktycznie wielkie litery tylko w korespondencji,
to tu robię wyjątek od reguły : z szacunku dla ex Premier.

punkt 3 i czwarty o bluzce : robisz wrażenie osóbki retarded...
Jak maturzystko się rozwiniesz, zrozumiesz czemu kobiecie może falować bluzka i kiedy, bez bagnetu :
no comments bo żałosne... Houk

Śledzę i śledzę te komentarze, i dochodzę do wniosku, że oprócz dziwnego stylu, zdradzasz dziwny typ osobowości, drogi Autorze... Po pierwsze, przecinki w złych miejscach to objawy przynajmniej wtórnego analfabetyzmu, a nie inwencji twórczej... Po drugie, po co te makaronizmy? 
Po trzecie mówi się raczej, że faluje pierś, a nie bluzka, i o to pewnie chodziło Achaice (@Achaika: dobrze odmieniłam?)

W kwestii odmiany mojej ksywki: dobrze, aczkolwiek za dużo o jedno "a" (łatwo zapamiętać: brzmi jak "apsik").

W kwestii falującej bluzki to autor mógł mieć na myśli albo podskakujący biust albo unoszenie się klatki piersiowej wywołane oddychaniem, ale nie wiem, czy słowo "falowanie" jest tu najodpowiedniejsze... Chociaż na upartego można powołać się na uzus językowy: falujące piersi (nie bluzki) były już u Sienkiewicza.

W kwestii spacji: zatem zrobiłeś to celowo. A możesz nam, maluczkim objaśnić ten cel? (nie obraziłabym się też za objaśnienie celu siekania tekstu enterami na biały wiersz, bo jak dla mnie, żadnej wartości dodanej to nie wnosi).

dziękuję za subiektywne uwagi... celem moim subiektywnym jest pisanie, forma drugorzędna, a nie jestem jedyną osobą która tą manierę stosuje ,po prostu by treść była bardziej  czytelna, i to wszystko w tej kwestii bo brak sensu roztrząsać wady lub zalety "opakowania". Wartośc dodana kojarzy mi się  (misię ! ) tylko z vatem.

przeczytałem opowiadanie i komentarze, i musze przyznać, że według mnie to dugie było lepsze.
Odnośnie opowiadania to masz specyficzny styl, który mi osobiście nie przypadł do gustu, co do samej treści to tez mam niedosyt. Byc może jak zamieścisz nastepny odcinek to bedzie ciekawiej. jeżeli sama fabuła bedzie fajna to twoje spacjowanie i enterowanie przeżyje.
pozdrowionka

Dziękuję, właśnie zamieszczam kolejne odcinki  'Wiatru`, pozdrawiam.

Nowa Fantastyka