- Opowiadanie: Merros - Powstanie bogów

Powstanie bogów

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Powstanie bogów

Światistnieje od miliardów lat i nieustannie się zmienia. Ludzie żyją i umierają. Świat ledwie dostrzega tak małą formę, jaką jest człowiek. Ale bogowie trwają. Wszyscy, jacy narodzili się przez wszystkie stulecia. Nie można tak po prostu ich zabić. Są, jak sami to określają, nieśmiertelni. Niestety lub nawet wprost przeciwnie, wszyscy podlegają pod te same prawa.

 

Skąd w ogóle oni się biorą? Rodzą się z wiary w coś więcej, z ludzkiego strachu przed byciem samemu, z potrzeby opieki. Z tłumaczenia sobie, że wiatr nie porusza gałęziami sam z siebie. A może po prostu z lenistwa? Po co się męczyć, snuć teorię o różnicach ciśnień, skoro można przypisać zasługę j a k i e m u ś bogowi. Czy tak nie jest prościej? To właśnie szaleńcy umożliwili dotarcie nam do tak niezwykłego poziomu wiedzy i techniki jakie mamy dzisiaj. Oni przeciwstawili się i odkrywali faktyczną przyczynę problemu.

 

Ale… tak, zawsze pozostaje jakieś „ale". Nieważne jak sobie to będziemy tłumaczyć, zawsze pozostaje Wiara. To dzięki niej, oni istnieją. Raz przebudzonej nie można usunąć, pozostaje na dnie serca tego, kto choć raz ją poczuł. I dlategoOni są nieśmiertelni.

 

Na przestrzeni lat zmieniała się Wiara, więc i zmieniali się bogowie. Greccy, rzymscy, babilońscy. Pierwsze prawo boskie mówi, że bóg jest tak silny jak Wiara w niego. Jeżeli na ziemiona umrze nie oznacza to, że boga czeka taki sam los. Istnieje w opowieściach, mitach i legendach. Zmienił tylko formę, stając się czystą energią, która kiedyś powróci. Trwać to jednak będzie tyle lat, ile będzie trzeba.

 

Nawet w panteonie największych i najpotężniejszychjest zazdrość. Nieustanna walka o przejęcie władzy, zjednaniu sobie wyznawców innych bóstw. Czemu więc nie mają ingerować w życia śmiertelnych? Podburzać do wojen, czy kosztować rozkoszy…

 

– Co się stało mamo? Czytaj dalej.

 

– Wystarczy.– Półmrok panujący w pokoju pozwolił w łatwy sposób ukryć rumieńce jakie zakwitły na jej policzkach.– Na dziś koniec.

 

– A gdyby tak spotkać jednego? Nie koniecznie najpotężniejszego, tylko takiego małego, choćby w którego wieży tylko jedna osoba…?

 

– Śpij już. To tylko opowieść Galeonie.– Śmiech matki rozbrzmiał w pokoju.

 

– Ale gdybym spotkał jakiegoś?– Rozbudzona wyobraźnia chłopca nie pozwalała mu zasnąć.

 

– Bogowie nie zjawiają się tak nagle.

 

Duże, brązowe oczy chłopca wlepione były w matkę. Ta odłożyła książkę na półkę. „Powstanie bogów". Przez chwilę zastanawiała się czy dobrze postąpiła wybierają właśnie tę opowieść. Odwróciła się i podeszła do chłopca.

 

– To tylko opowieść. Nie możesz jej traktować tak poważnie. A teraz.. dobranoc.– Zgasiła lampkę stojącą na nocnym stoliku. Wyszła z pokoju pozostawiając jedynie lekko uchylone drzwi.

 

Galeon obrócił się na drugi bok. Naciągnął kołdrę na głowę. Bezhmurna noc ukazywała granatowe niebo, upstrzone białymi gwiazdami. Wielki, srebrny księżyc wędrował w chłodzie nocy. Czasem zdarzają się rzeczy, w które nawet bogowie nie mogą uwierzyć…

 

Galeon…

 

… a tym bardziej nie w to, że dziecko usłyszy ich głos…

Koniec

Komentarze

"Trawa" w pierwszym zdaniu i już robię się podejrzliwa... No i mam rację. Zaimek na zaimku, powtórki, maglowanie w kółko tych samych informacji, brak logicznego następstwa zdań. A co najgorsze - brak powodu do opisania tej scenki. No bo co chciałeś tym pokazać. Że niektóre matki czytają dzieciom? Słabiutko...

www.portal.herbatkauheleny.pl

"Trawa" w pierwszym zdaniu i już robię się podejrzliwa

Oj, bo wiesz - chciałabyś, żeby autor czytał tekst przed wrzuceniem go tutaj? Co za wymagania! ;-)

Niekoniecznie, nieważne, bezchmurna - razem.

Bo ja taka starej daty jestem ;) No i jeszcze by było miło, gdyby odróżniali wiarę od wieży :)

www.portal.herbatkauheleny.pl

Ja także jestem zdania co Suzuki M. - ogromna i przerażająca masa powtórzeń, błędów logicznych. Fabuła - właściwie to jej nie zauważyłem. Tak krótki tekst i tyle potnięć. Słabo. Bardzo słabo.

No i do zdanie - "Naciągnął kołdrę na głowę i starał się zasnąć" - no, powiem Ci szczerze drogi Autorze, gdybym ja sobie naciągnął kołdrę na łeb, to może i bym zasnął, ale napewno bym się udusił. Gratuluję logiki.

Pozdrawiam

"Wszyscy jesteśmy zwierzętami, które chcą przejść na drugą stronę ulicy, tylko coś, czego nie zauważyliśmy, rozjeżdża nas w połowie drogi." - Philip K. Dick

No i jeszcze by było miło, gdyby odróżniali wiarę od wieży

"No i kiedyśmy szli na mentownię we trzech
Nagle Wierę ujrzałem na skwerze.
Może znowu to pech, ale słysząc jej śmiech
Zrozumiałem, że Wierze nie wierzę!"
(C) Wysocki (chyba).

Mam zdanie jak przedmówcy. Słaby tekst. Poza tym odniosłem wrażenie, że fabuła pojawiająca się w drugiej części to tylko pretekst do wciśnięcia, poprzedzających ją, niezbyt głębokich, niezbyt odkrywczych i niezbyt przekonujących "mądrości".

No chyba że to horror, opisujący dramat dziecka, któremu rodzice zamiast bajek do snu czytają traktaty filozoficzne. ;)

Pozdrawiam.

Ilość powtórzeń słowa "wiara" porażajająca, jak na tak krótki tekst. Treści za bardzo nie pojąłem, tzn. rozumiem co napisałeś tylko... co z tego? Brak puenty, zresztą nie tylko tego. Pozdrawiam

Mastiff

moim zdaniem to jakby wersja demo ciekawego opowiadania,
mogłaby to być np inteligentna baśń sci-fi ?
Jest potencjał,
i nie zgadzam się z poprzednimi komentarzami :
Coś w tym jest,
ciekawy pomysł,
najpierw teza,
potem zachwianie ją
a braki warsztatowe czy literówki too nie problem,
intieresnyj wątek !

"Pomniejsze bóstwa" się kłaniają?
O siódmym przypadku Autor nie słyszał? Ale to drobiazg w porównaniu do ilości i jakości reszty błędów. Aż się nie chce ich pokazywać --- bo to i tak nic nie daje w takim przypadku.

Przedmówcy wymieli co trzeba, więc ja się już nie będe powtarzał.

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Nowa Fantastyka