- Opowiadanie: Lenort - Pałac na horyzoncie (1)

Pałac na horyzoncie (1)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Pałac na horyzoncie (1)

rodz.1

Andżon nie był zbytnio posłuszny.Ciągle się ociągał i zawsze interesowały go inne sprawy niż praca.Mama z tatą wyzywali, ale i tak to nie dawało skutków.

Właściwie, czy był taki leniwy?To trudno powiedzieć.Andżon wykonywał polecenia, tylko nadmierna ciekawość czyniła z niego półgłówka.Zawsze chciał wszystko wiedzieć.To wygląda idiotycznie, gdy siedemnastoletni chłopak zachowaniem przypomina małe uporczywe dziecko.Możecie sobie wyobrazić, że jak nie mógł czegoś zrozumieć, był

w stanie wypytać kogokolwiek gdziekolwiek o coś, o czym nie powinno się rozmawiać w niektórych okolicznościach.

Ten z ciągle głową w chmurach młodzieniec przenigdy nie chciał się zbytnio naprzykrzać i chociaż wedle jego mniemania robił wszystko jak należy.

Teraz dostał karę i miał nie wychodzić z mieszkania pod żadnym pozorem.Czy jednak posłuchał?Tłumaczył potem sobie,że nie wyszedł, a wyskoczył przez okno, a skoro tak, to nie złamał zakazu.

Zrobił to wieczorem, by znów spotkać kumpli;Fajansa i Wista.We trzech często włóczyli się nocą po mieście.Znali większość jego zakamarków i tajemnic.Zazwyczaj schodzili się do kryjówki w monumentalnym posągu jednego

z książąt.Tam czekał na nich starzec: włóczęga i wróżbita o dobrym sercu.Otóż ,,Długobrody'', jak go nazywali chłopcy,zauważył wielki talent Andżona i jego kumpli do rzucania czarów i postanowił nauczyć ich tego i owego.

***

Dziś starzec zechciał dać chłopcom wykład.Czarnowłosy Andżon o szafirowych oczach i jego blondni kumple rozsiedli się w rogu na wielbłądziej skórze, zaś Długobrody przystąpił do mówienia:

-Opowiem wam o czymś, cowiedzą tylko nieliczni.Zatem:Wiecie, że książę naszego miasta Bundżat -Radkon-zbuntował się kiedyś przeciw Żar-ptakom.

-Tym złotopiórym orłom?

-Tak Andżon, ale są większe od ludzi– wyrzekł cierpliwie wykładowca.-Co jednak zrobiły z księciem i całym miastem?-Tu odezwała się porywcza część natury starca-Stłumili bunt-dodał po głębszym oddechu:

-Przecież tak się robi zawsze-pomyślał i rzucił bezrozumnie Wist.Starzec omal go nie ofuknął.Koledzy też popatrzyli

na niego jak na przygłupa.Na szczęście Długobrody powstrzymał się i nie nawrzeszczał na chłopaka.

-Owszem, ale to ich nie bronii: Zemścili się nie tylko na władcy, ale pozabijali niewinnych ludzi.

-Przepraszam,jednak czegoś nie rozumiem.– Wtrącił się Andżon– Po co mamy rozmawiać o buncie Radkona?Przecież wiemy, że te ptaszyska zbudowały Pałac na horyzoncie.Umieściły tam soczewkę, która skupia światło nad naszym księstwem i dlatego na zawsze będzie u nas pustynia.

-Więc dajcie mi dokończyć, bo nigdy nie gadam po próżnicy-pouczył ich Długobrody– To co teraz usłyszycie jest prawdą i nie życzę sobie śmiechów:Mapa, która ukazuje cykl toru lotu zamku istnieje naprawdę.

Andżon tak się zdziwił, że tylko wymamrotał pod nosem: To niemożliwe.

-A jednak-chłopcy usłyszeli zadowolony głos starca z domieszką ekscytacji-I wiem gdzie jest.

Koniec

Komentarze

Sporo błędów stylistycznych, gramatycznych i interpunkcyjnych - przed opublikowaniem części drugiej polecam korektę.
Poza tym - trochę niespójna, chaotyczna narracja, a opis świata bohaterów z lekka łopatologiczny.
Ale nie zniechęcaj się i pracuj dalej.

Ciężko się czyta, więc póki masz czas na edycję tekstu, popraw zapis interpunkcji: po kropce spacja, podobnie po przecinku, wykrzykniku i pytajniku (ale nigdy przed!); spacjami wydzielamy również myślniki (przyjmuję uproszczoną nomenklaturę, nie czas tu mówić o pauzach i półpauzach), które oddzielają dialog od narracji.

Przykład:

- Czyżby cesarz wyjechał z pałacu? - zaniepokoił się Grzdyrwencjusz, widząc, że nad okazałą budowlą nie powiewa znajomy czarno-żółty sztandar. To rzadkie wydarzenie budziło - całkiem słusznie - zainteresowanie mieszkańców.

Myślnik w "czarno-żółty" jest łącznikiem, więc spacji nie ma. Pozostałe myślniki oddzielamy spacjami.

SJP podaje: "Uporczywy - trudny do usunięcia, zlikwidowania,, utrzymujący się długo, uciążliwy". Które z tych znaczeń, zdaniem autora, pasuje do dziecka?

"Możecie sobie wyobrazić, że jak nie mógł czegoś zrozumieć, był

w stanie wypytać kogokolwiek gdziekolwiek o coś, o czym nie powinno się rozmawiać w niektórych okolicznościach." - no, w literaturze to Ty, chłopie, kariery z takimi zdaniami nie zrobisz.

"Ten z ciągle głową w chmurach młodzieniec przenigdy nie chciał się zbytnio naprzykrzać i chociaż wedle jego mniemania robił wszystko jak należy." - to zdanie wskazuje jasno, że nawet nie raczyłeś przeczytać własnego tekstu przed wstawieniem go tutaj. Może na drugi raz jednak spróbuj. Nawiasem mówiąc, "blondni kumple" powalili mnie na ziemię. To jest opowiadanie czy blog gimnazjalistki?

Nowa Fantastyka