- Opowiadanie: Katy - Ukochany [FANTASTYCZNY KICZ 2011]

Ukochany [FANTASTYCZNY KICZ 2011]

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Ukochany [FANTASTYCZNY KICZ 2011]

Moim mistrzom, w tym Piotrowi Rubikowi, oraz wszystkim autorom natchnionych powieści dla dziewcząt z dobrych domów to wątpliwej wartości dzieło poświęcam.

 

1

 

Ukochany Mój! Najdroższy Mój! Och, Najmilejszy!

 

Ach, ach, wróć już do mnie! Tęsknię za Tobą, a tęsknota moja aż krzyczy! Krzyczy me rozdarte serce, tęsknię do Ciebie każdą częścią mojego ciała, każdym jego skraweczkiem. Serce moje bije tylko dla Ciebie! Dla Ciebie! Bo kiedy o Tobie pomyślę, kiedy ktoś wspomni Twe imię przy mnie to moje serce jakby chciało wyskoczyć z piersi, i mój puls staje się nagle taki żywy!

 

Kochany, jak dawno cię nie widziałam! Od czasu kiedy opuściłeś naszą gospodę minęły już dwa dni, a mi się wydaje, że to całe wieki. Ach, Kochany, Kochany, wracaj czym prędzej!

 

Od wczoraj w naszej gospodzie pełno jest krasnoludów. Szykuje się wojna, margrabia gromadzi siły a nasza gospoda stoi przy trakcie prowadzącym do twierdzy. Przyszły wczoraj pierwsze hordy nieokrzesanych i cuchnących żołnierzy. Matka kazała mi podawać im piwo, och, wstrętne, wstrętne te krasnoludy! Któż obroni mnie przed ich spojrzeniami? Przed ich lepkimi rękami i wilgotnym rechotem? Wróć Ukochany, wróć, Mój Wybawco! Wróć i przeszyj swym sztyletem każdego kto zwróci na mnie swe nikczemne oczy!

 

Najgorsze jest to, że pijane krasnoludy urządzają sobie na naszym podwórcu bójki. Raz przechodziłam przez podwórzec, a krasnoludy mnie zatrzymały i powiedziały, że mam zostać ich świadkiem. Wyciągnęły takie długie miecze, trochę dłuższe niż oni byli wysocy i jak się zaczęli bić! Co za okrzyki przeszywające mózg! Jeden natarł na drugiego, i wymachiwał tym swoim przerażającym orężem nad jego głową, a potem ten drugi usiłował mu oddać. Niestety mu się udało i co za zgrzyt! Co za dźwięk! Metal zderzył się z kółkami kolczugi i ten pojedynek trwał i trwał, a oni gonili się po całym podwórcu strasząc kury i gęsi. Myślałam, że i mnie dosięgną tymi mieczami, ale nie, za to cały czas klęli szpetnie i niemożebnie cuchnęli, jak to krasnoludy. Poza tym, posoka się lała, bo się pozadraskiwali tymi mieczami, i ona też cuchnęła. Bałam się, Kochany, i pomyślałam, że jakbyś tu ze mną był to bym nie musiała im świadkować, ich wąchać, słuchać i oglądać i pewnie byś ich pozabijał swoim sztyletem, tym nabijanym drogimi kamieniami, który mi pokazywałeś z taką dumą! Przeszyłbyś ich serca i nie musiałabym się narażać na te wszystkie przykrości! Wróć do mnie, Mój Słodki, wróć! Wróć i osłoń mnie swą piersią, swym silnym ramieniem ochroń mnie przed widokami, spojrzeniami i grubiaństwem!

 

Słodki Mój, świeca się dopala i pora już chyba iść spać. Wciąż słychać rechot pijanych krasnoludów na dole, ale to ojciec i osiłek Tevi teraz mają na nich baczenie. Więc zgaszę zaraz świecę, owinę się kołdrą i śnić będę słodkie sny, wszystkie bez wyjątku o Tobie, i dotyku Twych suchych warg, i silnym ramieniu i rękach, które najchętniej całowałabym bez końca. Ukochany, czuję że wszystko u Ciebie w porządku. Bądź zdrów i nie zapomnij o mnie, gdy zwiedzać będziesz te piękne miasta, o których opowiadałeś mi z takim przejęciem!

 

Mój Miły, list wysyłam przez kupców. Idą do Pleven, tam, gdzie i Ty poszedłeś. Chociaż raz w mym życiu nie żałuję, że matka kazała mi się wyuczyć pisania i czytania.

 

Idę spać. Dobranoc, Najmilejszy.

 

2

 

Ukochany Mój!

 

To już cztery dni! Godziny bez Ciebie stają się dniami a minuty godzinami. Gdzie jesteś, Najsłodszy? Dokąd zawiodły cię trakty? Może w Pleven odpoczywasz w ramionach innej? Och nie, nie, Kochany, nie chcę nawet o tym myśleć! Jesteś mój, Mój Słodki, mój i tylko mój i nie podzielę się!

 

Matka pyta mnie często, czemu jestem taka nieuważna. Rozrzucam ziarno w złe strony, tłukę jajka i raz nawet wylałam piwo na krasnoluda! Więc krasnolud, Jorg było mu na imię, złapał mnie, przełożył przez kolano, zadarł spódnice i wlał pasem jak małej dziewczynce! Cała gospoda się śmiała, a ja nadal czerwienię się na samo wspomnienie. Mój Miły, Mój Obrońco, Mój Szlachetny, gdybyś Ty był wtedy ze mną, krasnolud dawno nie miałby głowy! A tak, nawet moi rodzice uznali, że mi się należało i nikt, zupełnie nikt nie stanął w mojej obronie! Mam już szesnaście lat i – wiesz to przecież – jestem już kobietą. Kochany mój, wróć do mnie. Wróć, bym mogła wtulić się w Twój szkarłatny płaszcz i poczuć się bezpiecznie. Porwij mnie, zabierz od moich okropnych rodziców! Chcę, tak jak Ty, móc galopować na koniu, z wiatrem we włosach, włóczyć się po traktach i zwiedzać najcudowniejsze miasta! Już dawno obrzydło mi życie w naszej gospodzie, gdzie rodzice traktują mnie jak służącą, nic tylko kury, kaczki, gęsi, dojenie krów i te ohydne, cuchnące na stajanie krasnoludy.

 

Kochany, piszę, bo tęsknię, bo mi źle, bo mi Cię brakuje i wszystkie moje myśli są jedną myślą, a myśl ta jest Twoim ślicznym imieniem. Wróć, wróć, tak, jak obiecywałeś. Wróć najszybciej, jak możesz, zaklinam Cię! Wróć i zabierz mnie stąd! Wbij swoje usta w moje usta, rozkosznie i słodko.

 

Kocham Cię, Najmilejszy.

 

List wysyłam przez konnego gońca. Wiezie pocztę do Pleven, powinien więc być tam jutro.

 

3

 

– Och, kochany, kochany, oooooooooch, całuj, ooo tak, właśnie tak! Tak mi z tobą dobrze… Ooooch. Uuuuuu. Daj rękę, mój miły…. czujesz? To moje serce. Ono bije – posłuchaj, ciiiiii – tik tiiiik, tik, tiiiik, dla ciebie tak bije… oooch miły, taaak, całuj, całuj po szyi, o taaak, taaaaak, tak właśnie lubię, tak mi dobrze… Mój słodki, ale po szyi,….nie po karku… aj, łaskocze! Przestań, co? Kochany, to już nie jest zabawne! Mój słodki, ale co mają znaczyć te zęby….? Sło…..

Koniec

Komentarze

No więc myślałam długo, co to właściwie jest ten kicz i z czym mi się kojarzy. Pierwsze, najsilniejsze skojarzenie to piosenki Piotra Rubika. I Harlekiny. No i wyszło co wyszło. Mam nadzieję, że jest dostatecznie kiczowate.

"Wilgotny rechot." Fajne.

"Wyciągnęły takie długie miecze." Nie wiem czemu, ale kojarzy mi się to z czymś innym.

Ciekawy koniec. Sporo powtórzeń. I nie ma 5000 znaków. Ja też mam mniej w swoim opowiadaniu.

Pozdrawiam.

  Podoba mi się, bo jeszcze nie widziałem, żeby ktoś się rozprawiał z tego rodzaju kiczem.

Bardzo fajnie ujęłaś sprawę. Kicz dostał baty lepsze niż mały głód w reklamie.

@brumsztyk
Ma 5000 znaków (znaki się liczy ze spacjami), a nawet powyżej 7 tyś wg open-office.
Powtórzenia są celowe - w końcu to ma być kicz, zły tekst!!!
A z mieczami, chciałam zafundować czytelnikom najbardziej głupio opisaną scenę walki :P

OK, do konkursu.

Wstęp... dużo obiecuje. Ale byłem rozczarowany, liczyłem na bardziej błyskotliwy finał. No i nie lubię takich wyznać miłosnych, jak szatan wody święconej... więc raczej tekst mnie nie przekonał.

No ale to miał być kicz i tandeta. I zakończenie miało być tak tandetne że aż zębu bolą.

Nic tandetniejszego niż wampiry nie znam.

Aaa, nie ogarnąłem wampiryzmu, wybacz - myślałem, że to zwykły akt seksualny. W takim razie, zwracam honor - kicz prawidłowy :D

a myslałeś że po co on szukał jej karku :P

Czytałem któreś opowiadanie pod rząd i już pewnych rzeczy się w tym stanie nie zauważa - w szczególności, jeśli czytalniczy maraton był z fantastycznym kiczem. To trochę jakby oglądać obrady sejmu przez cały dzień, z dźwiękiem telezakupów

Beznadziejne. Nic dodać nic ująć. ;)

Pozdrawiam.

Nowa Fantastyka