- Opowiadanie: Zlatko - Pulpit

Pulpit

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Pulpit

Magiczny dotyk palca. Chwila zamyślenia. Hasło dnia.

 

Każdy dzień jest nowym dniem. Nowa pieśń dla mnie do wykonania. Pieśń czynów.

 

Zamiast wybiec im naprzeciw, chowam się do mojej sterowni.

 

Nigdy nie mam gotowych nut, improwizuję.

 

 

 

Objawienie obrazu. Czas na modły. Język jest tu bezradny.

 

W milczeniu ikony wtajemniczają mnie twarzą w twarz.

 

Rozdzielczość i tak nie pozwoli mi ogarnąć wszystkiego.

 

Prędzej, przede mną ambitne zadania. Niech szybkie uruchamianie będzie błogosławione.

 

Okno ku absolutowi. Jestem odkrywcą.

 

 

 

W małpim gaju pusto. Czy nikt mnie nie potrzebuje? Interesują się mną tylko śmieci.

 

A we mnie dzikie poczwary idei. Potworzę więc.

 

Więcej okien. Oczekiwanie na muzy. Niech zabrzmi muzyka. Do szarpania drutów wystąp.

 

Minimalista ze mnie.

 

 

 

I konkwistador.

 

Moje przyrządy: blok zwierzeń, księga twarzy, magiczna tuba miliardów przestrzeni.

 

Przechodzę obok newsów, to mnie nie dotyczy, wyruszam na czaty.

 

Niestety, niepowodzenie, nieudane polowanie.

 

Na poprawienie nastroju teleportacja w równoległe światy. Przegląd drugiego, trzeciego i czwartego ja.

 

 

 

Powrót.

 

Potwornie dobre koncepty zdechły z wyczerpania.

 

Zrezygnowany zamykam wszystkie okna. Nie, nie zapisuj. Nie chcę pamiętać.

 

Mam już dosyć tej muzyki.

 

 

 

Objawienie obrazu. Odśwież. Niestety, nie czuję żadnej zmiany, żadnej świeżości.

 

Obraz zarośnięty skrótami. Może powinienem wyrzucić to wszystko do wiecznie pustego kosza, żeby przejrzeć?

 

Tymczasem mam przed sobą wszystko. Skróty do wszystkiego.

 

Paradoksalnie zieje tu pustką.

 

Może nie liczy się sam cel jedynie, ale droga do niego?

 

Bateria słabnie.

 

Połączenie sieciowe – połączono, jest dostęp, ale nie ma nikogo. Nie pokażę się.

 

Głośność na całego, ale nic nie słychać.

 

Czas jak tykająca bomba.

 

Data, gorzki demotywator.

 

 

 

Więc Start. Mogę zacząć wszystko od początku.

 

Wybieram Zamknij. Zabawne, początek tak blisko końca…

 

Przełącz użytkownika? Ponura perspektywa.

 

Wyloguj? A może zablokuj?

 

Najlepiej uruchomiłbym życie ponownie…

 

Uśpij. Tak, przydałoby się.

 

Ale jest jeszcze jedno wyjście.

 

Hibernacja.

 

Może za kilkaset lat znajdą mnie, tchną nowe życie, w nowym pięknym świecie.

 

 

 

Więc wyruszam w podróż w przyszłość.

 

 

Koniec

Komentarze

>joke mode on< Czy te głębokie rozważania nad istotą oraz sensami bytu i niebytu snute były na płaskim ekranie? < joke mode off<

A nie prościej napisać, że siedze przed kompem i tak mi się nudzi, że nie wiem co ze sobą zrobic, to klikam se w co popadnie?

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Pewnie tak : )

Nowa Fantastyka