- Opowiadanie: Gorki - Czas Zapłaty cz.I

Czas Zapłaty cz.I

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Czas Zapłaty cz.I

Ciemność. Ciemność otacza Ziemię każdej nocy.

Ciemność, która ukrywa przed światem rzeczy straszne oraz te przyjazne.

Ciemność bez światła, światłość bez ciemności.

Mroczna ciemność. Ciemność straszna, ale i przyjazna.

Ciemność świadkiem – świadek ciemności.

Mroczny, a zarazem dobry. Dobry lecz dla dobrych. Dla złych koszmarem.

Koszmarem ciemnym jak noc, która zawarta jest w ciemności.

Strach, ciemność otacza strachem tych, którzy zasługują na karę.

Karę wymierzoną przez świadka ciemności, która jest jedynym świadkiem jego czynów.

Czynów zasługujących na nagrody. Karani byli bowiem przestępcy.

Przestępcy, którzy przerywali spokój dnia codziennego.

Dnia, po którym nadchodziła noc – czas zapłaty. Zapłatą była śmierć.

Śmierć siana przez Ablaze – bo tak go zwali – była karą dla tych co odwrócili się od sprawiedliwości.

Odwrócenie od niej oznaczało dwie rzeczy – więzienie lub śmierć.

Tych, których nie dało się złapać porywał w taniec śmierci świadek ciemności.

Pomocą służyła mu jego przyjaciółka Enigma – która potrafiła rozszyfrować wszystko.

Przyjaciółka, z którą Ablaze był związany jakąś więzią.

Więź ta pozwalała im współpracować idealnie.

Idealność ta była czymś więcej niż udaną akcją, była świadectwem dokonania czegoś wielkiego.

Czegoś co odmienia świat, co przywraca wiarę w dobro.

Idealna była też ona – Enigma – miała piękne jasne włosy, śniadą cerę oraz te piękne, niebieskie oczy,

które dodawały jej uroku.

Razem tworzyli parę, której bali się ci, którzy wyszli spod prawa.

A prawo było dobre, dobre dla ludzi, albowiem wszyscy byli równi.

Równość była porządkiem i porządek był równością.

Ciemność była wszystkim. A wszystkim dla Ablaze było zdrowie Enigmy, jak i sama ona.

Dla Enigmy był on dobrocią, a dobroć była porządkiem.

Oboje wiedzieli, że coś się wydarzy, lecz nie wiedzieli, że nastąpi to tak szybko.

Koniec

Komentarze

Taka moja pierwsza próba napisania czegoś poważniejszego  ;)
Trochę szlifuję swoje pisanie i niedługo kolejne części, zapewne lepsze ;)

Fajnie. Poważne to to jest, ale...

Co to właściwie jest? Mroczna ciemność, jezus maryja...

hmm ja mroczną ciemność tłumaczę sobie jako Przeraźliwą ciemność, ciemność, której boi się nawet ten, co niby się nie boi ciemności ;)

To ma być wiersz czy co? No bo opowiadanie to na pewno nie jest.

Ciemność. Ciemność otacza Ziemię każdej nocy.
Ciemność, która ukrywa przed światem rzeczy straszne oraz te przyjazne.
Ciemność bez światła, światłość bez ciemności. 

Skąd nagle ta światłość, skoro jest ciemność?
Dalej gubisz się w stylistyce. Rozumiem, że prowadzenie opisu przez łańcuszkowe nawiązywanie do poprzednich zdań jest fajne, ale albo się tego trzymasz w miarę ściśle przez cały czas, albo dajesz sobie spokój i piszesz normalnie. Miało być mistycznie i zagadkowo, a wyszło bardzo... Niedopracowanie. Tworzysz łańcuszek po to, żeby zaraz go rozerwać, a chwilę później znów próbujesz składać od nowa. 
Taki sposób prowadzenia wstępu, jaki sobie założyłeś, wymaga naprawdę tytanicznej pracy, żeby połączyć zdania w mocną, broniącą się całość. 
Swoją drogą to radziłbym unikać takich zabiegów, chyba, że masz jakieś przepowiednie/transy wieszcze i im podobne sprawy.  
No i z tekstu nie wynika w sumie nic.

Pozdrawiam 

A, jeszcze jedno: powyższy zabieg nadaje się do skakania po ciągu skojarzeń, nie za dobrze wygląda, kiedy ciągle krąży wokół jednego zagadnienia.

Chyba miało być ambitnie i artystycznie, a wyszło... no właśnie nie wiem jak. Cenię teksty, które mnie bawią lub zachwycają (formą/ rozmachem/ oryginalnością świata). Na tym portalu można znaleźć perełki, które czynią jedno i drugie (vide "1453", "Bój Nieśmiertelnych"). Przykro mi, ale Twój tekst ani nie bawi, ani nie zachwyca. Nawet, jeżeli fabuła rozwinie się kolejnych częściach, forma jest tak ciężka, że skutecznie zniechęca do dalszej lektury.  

Właśnie dlateg oumieściłem ten teskt, wasze komentarze pomogą mi dopracować tekst, dalsza częśc jest przewidywana, ale w jakiej formie to nie wiem...nawet nie wiem czy tej części nie zmienię, bo jak to pisałem to trochę młodszy byłem, a znalazłem to dziś i pomyslałem wrzucę ;)

Mogę to zrozumieć. Sam znalazłem w swych folderach stare teksty, które wywołały na mej twarzy dość spory uśmiech. Zastanawiałem się nawet, czy by tego nie umieścić, ale ostatecznie zrezygnowałem.

Mimo to, Gorki, poważnie. Nie pisz tekstu wypełnionego mądrze/artystycznie brzmiącymi frazami, tylko po to by takie istniały. Jeśli nie potrafisz odnaleźć w nich sensu, który starasz się przekazać czytelnikowi, to tego nie rób. Wychodzenie z założenia, że "OH, pozwole czytelnikowi samemu odkryć, co to dla niego znaczy" jest tanim chwytem kiepskiego, pretensjonalnego pisarza. Nie piszę tego w złym duchu, to prosta rada.

Nie wiem o co chodzi. Pogubiłem się. Jeszcze nikt nie sprawił, że nie wiem co mam myśleć o tekście powyżej :/

Nie wiem o co chodzi. Pogubiłem się. Jeszcze nikt nie sprawił, że nie wiem co mam myśleć o tekście powyżej :/

Kolejne części radzę pisać starą dobrą prozą (a najlepiej zacząć to opowiadanie od nowa), bo to "coś" wyżej jest niestety słabe. Ni to eksperyment formą ni to wiersz, a na dodatek nic z niego nie wynika.

Pozdrawiam

Chyba dziesiąte opowiadanie w życiu czytam, w którym pada zdanie "ciemność była wszystkim". Przychylam się do Eferelina Randa - eksperymenty z formą czemuś muszą służyć.

Nowa Fantastyka