- Opowiadanie: Koala75 - Głos żony

Głos żony

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Biblioteka:

Finkla, Ambush

Oceny

Głos żony

Głos żony obudził Draco . Wyraźnie wybrzmiał kilka razy wewnątrz głowy:

– Jeżeli dzisiaj, w samo południe, pójdziesz do wylotu Brackiej na Rynek, nie będziesz żałował.

Mężczyzna pomyślał, że to kontynuacja snu o żonie, która zmarła przed dwoma laty po tym, jak w tunelu czasoprzestrzennym wpadł na jej rakietę naćpany narkolem osobnik, wracający z Proximy.

Ponieważ tę zachętę, rozbrzmiewającą w głowie, usłyszał również po śniadaniu, Draco się poddał i o godzinie dwunastej stanął w wyznaczonym miejscu.

Po kilku minutach wśród ludzi, podążających na Rynek, zobaczył kobietę, na widok której najpierw zdrętwiał, a potem gwałtownie ruszył do przodu, ominął kilka osób i stanął przed nią.

– Anna?! Przecież nie żyjesz! Jak to możliwe?! – wykrzyknął.

Kobieta uśmiechnęła się i powiedziała:

– Jestem Maria, bliźniaczka Anny. A ty to kto?

– Draco, byłem mężem Anny. Nie wiedziałem, że miała siostrę. Nie mówiła o tobie.

– Pokłóciłyśmy się. Mieszkałam w Toronto. Rok temu zginął mój mąż, też w kosmicznym wypadku, podobnie jak Anna. Teraz mieszkam tu, w Krakowie.

Draco był w szoku. Kobieta tak bardzo przypominała mu Annę. Chciał przedłużyć spotkanie, więc zaproponował zjedzenie razem lunchu i wypicie kawy w pobliskiej restauracji. Maria się chętnie zgodziła i wtedy zjawił się brunet, wyglądający na filmowego mafiosa. Był całkowitym przeciwieństwem Draco, złotowłosego blondyna. Władczo położył dłoń na ramieniu Marii i powiedział:

– Ona jest moja. Spadaj stąd.

– Nie byłam, nie jestem i nie będę twoja! – Maria krzyknęła i strąciła rękę natrętnego osobnika.

Draco rozpoznał w brunecie Draccona, o którym sporo złego słyszał, ale dotychczas nie miał z nim do czynienia. Stał w miejscu nieporuszony, jakby nie dotarło do niego polecenie mężczyzny.

Wściekły Draccon wykrzyczał do Marii:

– Po zmroku nad Wisłą, na Bielanach, pokażę temu lalusiowi, gdzie raki zimują, jeżeli odważy się przyjść!

Maria próbowała przekonać Draco, że nie musi przyjmować wyzwania, bo ona sobie sama poradzi, ale mężczyzna się uparł i nawet zaproponował, by Maria była świadkiem ich walki. Tak mu przypominała Annę, że gotów był dla niej na wszystko. Powiedział jej to, trochę zresztą zawstydzony.

Wieczorem spotkali się we troje nad Wisłą, w miejscu odległym od domów. Draco poprosił Marię, żeby pozostała w bezpiecznej odległości, bo spodziewał się, że przeciwnik wykorzysta swoje atuty czarnego smoka, którym jest z natury. Tak też się stało. Draccon zmienił się z mężczyzny w smoka i zaryczał:

– Co teraz? Uciekniesz!?

– Nie zamierzam – odpowiedział spokojnie Draco i zmienił się w złocistego smoka, sporo większego od przeciwnika. Ten tylko podkulił ogon i odleciał, nie podejmując walki. Draco z powrotem przybrał znaną Marii postać mężczyzny i spytał:

– Nie będziesz się mnie bała, wiedząc, że jestem smokiem?

– Mój mąż też był złocistym smokiem. Możemy się spotykać – odpowiedziała z uśmiechem.

 

Spotykali się coraz częściej, a co z tego wynikło, domyśl się czytelniku, umiarkowanie używając wyobraźni.

Koniec

Komentarze

Maria próbowała Draco przekonać,

Moim zdaniem lepiej będzie:

Maria próbowała przekonać Draco, […]

 

Po za tym fajne, przewrotne. :D

Nadzieje chyba się spełniają, skoro jest ich coraz mniej.

Koala75

Romansu się nie spodziewałam, ale wiadomo, wiosna! Opowiadanie ciekawa, a nawet zabawne.

Ludzka wyobraźnia nie zna granicangry

Pozdrawiam :)

Sagitcie, masz rację. Poprawię. Pozdrawiam :)

Milis, dlatego poprosiłem o umiarkowane skorzystanie z wyobraźni. Też pozdrawiam :)

Hmmm. A co, gdyby Maria też?

Chociaż może lepiej nie. Taka dysproporcja może okazać się bardzo korzystną dla niej…

Pozdrawiam.

Adamie, widzę, że Twoja wyobraźnia pracuje. Pozdrawiam :)

Sympatyczne. Acz trochę za łatwo poszło bohaterowi. Walka wygrana walkowerem jakoś nie budzi podziwu.

A jeśli chodzi o prowokowanie wyobraźni, to przypominają mi się dzieci Osła ze Shreka i smoczycy. ;-)

Babska logika rządzi!

Przyjemne. Co do formy – brzmi (IMHO) troche jakby dziecko próbowało oddać swoimi słowami tekst, który mu się spodobał. Już wiem, że Koala potrafi, i można wymagać więcej smiley

 

Pierwsze zdanie mnie zawiesiło, bo przecież Draco niczego nie obudził, tylko sam został obudzony.

The KOT

Finklo, mistrzowie ju-jitsu byli zdania, że każda walka, która nie była stoczona jest podwójnie wygraną. Też uruchomiłaś wyobraźnię. :)

Ejdilu, edytowałem początek. Miałeś rację.

Niedobrze jest też wdrapać się na gałąź, bo trzeba się na niej utrzymać. :)

Czyli są kobiety, które zwyczajnie gustują w smokach. To wyjaśnia czemu Wanda nie chciała Niemca.

Lożanka bezprenumeratowa

Łowuszko, miała ‘pod ręką’ polskiego smoka, to nie dziwmy się. :)

Pod ręką czy pod pantoflem? ;-)

Babska logika rządzi!

Finklo, to pewnie historycy ustalą między sobą. :)

Mam wrażenie, Misiu, że czytelnik nie będzie musiał zbytnio nadwerężać wyobraźni, zwłaszcza że wszystko zostanie w rodzinie. ;)

 

– Jeżeli pójdziesz dzisiaj, w samo południe, do wylotu Brackiej na Rynek… → A może: – Jeżeli dzisiaj, w samo południe, pójdziesz do wylotu Brackiej na Rynek

 

– Anna? Przecież nie żyjesz. Jak to możliwe? – wykrzyknął. → Skoro wykrzyknął, przydałyby się wykrzykniki: – Anna?! Przecież nie żyjesz! Jak to możliwe?! – wykrzyknął.  

 

brunet, wyglądający na filmowego mafioso. → …brunet, wyglądający na filmowego mafiosa.

Tu znajdziesz odmianę rzeczownika mafioso.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, dzięki. Poprawki wprowadzone. Czytelnika proszę, by wyobraźnię hamował. :D

Bardzo proszę, Misiu. :)

Rozumiem Twoją prośbę, ale czy naprawdę uważasz, że porządna wyobraźnia wymaga hamulców i powściągliwości? ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, wyobraźnia użyszkodników NF nie ma granic. :D

A jeśli natrafia na jakieś granice, natychmiast je przekracza! ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Oby we właściwą stronę ;)

Misiu, jeśli we właściwym celu, to i kierunek będzie właściwy. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Wieczorem spotkali się we troje w miejscu nad Wisłą, odległym od domów

Stylistycznie coś tu nie gra, polecam: Wieczorem spotkali się we troje nad Wisłą, miejscu odległym od domów

 

A samo opowiadanie… dziwne. Jest w nim coś, to na pewno, choć wydaje mi się mieć niewykorzystany potencjał. Na pewno tak, jak już wcześniej było wspominane, wygranie walki walkowerem nie jest najciekawszym sposobem na rozwiązanie konfliktu. Mogła być antybajka, wyszła mieszanka stylów i gatunków, która zapewne nie każdemu przypadnie do gustu.

 

Czekam na kolejne teksty, powodzenia!

“Błyskotliwy, subtelnie inspirujący cytat z ukrytą grą słowną”

Julianie, poprawiłem. Może następne nie będą mieszankami. Może się uda. :) 

Sympatyczne i w sumie tyle ¯\_(ツ)_/¯

 

Pozdrawiam serdecznie

Q

Known some call is air am

​Draco i Draccon, Ego i Cień, niejednoznaczne, gdy przypominamy sobie Draco z Harrego Pottera. Kto jest kim? ~ za to żona i siostrzyca nad wyraz rozsądna. Myślę, że się spiknęli, zostali przyjaciółmi. :-)

Złoty smok, nie mam żadnego na podorędziu, więc wstawię jednorożce, za to dwa chińskie, stareńkie z toruńskiej kamieniczki Pod Gwiazdą.  Fajne były kiedyś te adresy. wink

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Cześć, Koalo.

Jako że pod Krakowem mieszkam, musiałem zajrzeć i sprawdzić, co też się tym razem w tym mieście wydarzyło. Oczywiście, nie mogło zabraknąć smoków. Trochę szkoda, że Wawelski do walki się nie włączył, ale w sumie nie miał po co.

…pokażę temu lalusiowi, gdzie raki zimują, jeżeli odważy się przyjść!

Trochę taka odzywka, jakby mówił to chłopiec z podstawówki (choć w dzisiejszych czasach i tacy mają o wiele mocniejsze teksty) a nie mafioso.

Pozdrawiam! 

Outto, komentarze Loży liczą się podwójnie :D

Smokini, nie dziwię się, że nie miałaś smoków pod ręką. Są nieobliczalne. Te jednorożce wyglądają na stateczne :)

Realucu, ja i smoki jesteśmy trochę niedzisiejsi, ale uwagę ‘wezmę pod rozwagę’. Nie lubię wulgaryzmów, a pewnie trzeba by użyć :)

 

Masz rację, Koalo. Smoki, zwłaszcza te złote dla nas, bywają nieobliczalne. Kadr z filmu “Perfect Days”, scena z córką. Za chwilę będą jechali zygzakiem i podśpiewywać w takt spirali słów. Bawić się rodzajem zrozumienia siebie.

Jednorożce są stateczne, choć wykonane z nader kruchego materiału. Stateczny kojarzy mi się z matroną i osadzeniem (nie w celi:D). Kuszące, ponieważ lubię przewidywalność w pewnych zakresach. :-))

 

srd 

a

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Smokini, miła jest przewidywalność, doprawiona dreszczykiem nieprzewidzianego. :)

Nowa Fantastyka