- Opowiadanie: AdamKB - SPODENKI JAK JEJ SUKIENKA

SPODENKI JAK JEJ SUKIENKA

Tak mnie z nagła naszło...

Dyżurni:

ocha, bohdan, domek

Biblioteka:

Ambush, Irka_Luz, Finkla

Oceny

SPODENKI JAK JEJ SUKIENKA

 

Posiorbując po małym łyku dopiero co zaparzoną herbatę, biedziłem się nad wyjątkowo trudnym rozdaniem we Free Cell. Warianty rozłożeń kart szły już w miliony, więc zapewne komponowała je na pewno Sztuczna tak zwana Inteligencja. Ludzie by nie nadążyli z mnożeniem układów. Bestia, zastępująca speców od tej gry, potrafiła być co najmniej złośliwą, wprost wredną. Niektóre rozdania dawały się ułożyć po półgodzinnych kombinacjach…

Siedziałem nad właśnie taką zarazą, gdy poczułem woń kwiatów. Zdziwiłem się, jak mało kiedy, żadna bowiem zielenina nie ozdabiała mej dziupli. Pociągnąłem nosem – fiołki. A nie, raczej powoje…

– To tylko z wrodzonej uprzejmości – usłyszałem. – Tak naprawdę należy się tobie jakiś antyaromacik.

Oderwałem wzrok od monitora i rozejrzałem się w odruchowym poszukiwaniu źródła akustycznego złudzenia. Od lat mieszkałem sam…

– Żadne tam złudzenie – oznajmiło niewidzialne źródło, po czym zaczęło się uwidaczniać. Stało w drzwiach do kuchenki i coraz wyraźniej wyglądało na kobietę. Młodą. Ładną. Zgrabną. Długonogą…

Uczynna pamięć odtworzyła fragmencik starej piosenki. Muza ma sukienkę krótką, Muza skrzydła ma u rąk…*) . Pasowało jak ulał, sukienka była nawet bardzo krótka, skrzydełka niewielkie, ale bardzo ładnie kolorowe.

– Już się napatrzyłeś?

– No, e, tego, przepraszam panią, ale, jak by to powiedzieć, żeby pani nie urazić…

– No to lepiej nic nie mów, bo i bez tego wiem. Wszyscy wybałuszacie błędne oczy, przyzwyczaiłam się. Dobra, przechodzimy do sprawy, która mnie sprowadziła. Kiedy napiszesz coś nowego? Może mieć długość mojej sukienki, ale ma być nowe. Bo objawię się tobie ponownie, ale w nieco innej postaci. Nie klasycznej, lecz zbliżonej do Baby Jagi.

– NIEEE!!! – wrzasnąłem nieopanowanie. – Tylko nie to!

– Więc uprzytomnij sobie, że kilka użyszkodniczek i kilku użyszkodników, znaczy użytkowniczek i użytkowników wrzuciło drable dla uczczenia dziesiątej rocznicy Nowego Portalu Nowej Fantastyki. Mógłbyś się wysilić na chociaż jakieś bardzo krótkie spodenki. Szorcika mam na myśli…

Niepokojąca wizja prawie Baby Jagi kazała mi najpierw pokiwać energicznie głową, że tak, a potem, po zniknięciu Muzy, która pozostawiła po sobie aromat goździków, i po zaparzeniu świeżej herbaty, wysilić się.

Z jakim skutkiem? Pożyjemy, zobaczymy…

 

*) A. Sikorowski, „Pod Budą”, „Bardzo smutna piosenka retro”.

Koniec

Komentarze

Adamie, skutek jest niezły i bardzo na temat. Dobrze, że Cię z nagła naszło. :)

 

Muza ma su­kien­kę krót­ką, Muza skrzy­dła ma u rąk.. → Wielokropkowi zabrakło jednej kropki.

 

Kiedy na­pi­szesz cos no­we­go? → Literówka.

 

– NIEEE!!! – wrza­sną­łem nie­opa­no­wa­nie. → Bohater umie wrzeszczeć wielkimi literami?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Cześć AdamieKB! Środowy dyżurny z uznaniem schyla głowę. Sympatyczny i dość zabawny “urodzinowy” szorcik Ci wyszedł. Co mi przypomina, że muszę nadrobić zaległości z drabblami z poniedziałku… :P

„Pokój bez książek jest jak ciało bez duszy”

No Adam i tak to się zaczyna, zanim się obejrzysz będziesz siedział nad opowiadaniem na 80 tys znaków ;). Sam muszę chyba trochę przystopować, by mnie taka ładna pani zechciała zachęcić do pisania :). Pozdrawiam :)

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Kłaniam się

– > Regulatorzy. Poprawię te dwa drobiazgi, przy okazji kasując zbędne powtórzenie tytułu. Dzięki za spostrzegawczość, ale, wiesz, już późnawo było i nie zauważyłem…

Co do wrzasku wielkimi, to tak dla podbicia emocji i tez na wypadek, gdyby czytająca osoba nie dostrzegła wywrzask… e, tego, wykrzykników. :-)

– > cezary_cezary. Dziękuję, miło mi.

– > Bardjaskier. Sądzisz, że przestraszysz mnie wizją tekstu liczącego osiemdziesiąt tysięcy znaków? Gdybym był jeszcze bardziej bezczelny, niż bywam, :-) “wmeldowałbym” na portal tekścik liczący tyleż tysięcy słów… Nie wiem, na czym dokładnie to polega, ale gdy się rozpędzę, w sensie, że “samo mi się pisze”, końca nie widać.

Co do ładnej pani, to one tak jakoś mają, że na życzenie, choćbyśmy byli bardzo bardzo stęsknieni, nie przychodzą. Dopiero gdy same zechcą. Wiadomo, kobiety… :-)

A nie sądzę, jedynie przypuszczam, że każdy czasem ma kryzys, a ładne kobiety pomagają w jego odblokowaniu, choć jak słusznie zauważyłeś, nie można się ich spodziewać na zawołanie :)

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Tylko przypuszczasz? Ja mam tego, niestety, całkowitą pewność. Nie tak dawno temu, po niespodziewanej awarii pompy głównej i jedynej, czyli serca, chociaż miałem dużo wolnego czasu i równie dużo dobrych chęci, kończyło się na wgapieniu w tekst. Na dopisaniu jednego zdania, które nazajutrz wywalałem w kosmos jako durne, bezsensowne, zbędne i co tam jeszcze chcesz.

A najgorsze, że do końca jeszcze mi nie przeszło, jeszcze powraca kilkudniowymi falami.

Pomimo tego proponuję nie wpadać w depresje i inne wynalazki, pomnażające dochody psychologów i psychiatrów. :-)

Kurde, to współczuję. Kumpel miał też ostatnio awarię – 48 lat. Najśmieszniejsze jest to, że ja z moją hipochondrią bardziej przejąłem się jego stanem niż on sam ;). Adam, życzę ci szybkiego powrotu do zdrowia :). I szybkiego powrotu do pisania.

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Dzię­ki za spo­strze­gaw­czość, ale, wiesz, już póź­na­wo było i nie za­uwa­ży­łem…

Bardzo proszę, Adamie. Jasne – późna pora wszystko tłumaczy. :)

 

Co do wrzasku wielkimi, to tak dla podbicia emocji i tez na wypadek, gdyby czytająca osoba nie dostrzegła wywrzask… e, tego, wykrzykników. :-)

Rozumiem też Twoją troskę o nieco ślepawych czytelników. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Gratuluję odwiedzin ładnych, młodych muz w krótkich sukienkach;)

No i szorcika też.

Lożanka bezprenumeratowa

Nie ma jak taka muza we właściwym momencie, ale co dla autorek? Jaki stymulant? 

Szorcik ok, więc nie będzie wiedźmy. :)

Ech, te cholerne pasjanse, czasem muzom trudno się przez nie przebić. Dobrze, Twojej się udało. Zastanawiam się tylko, dlaczego tak Cię przeraża Baba Jaga ;)

Fajne:)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

– > Bardsjaskier. czterdzieści osiem lat? No to, kurka wodna, duuużo za wcześnie… Dzięki za oba życzenia, zgodne z moimi własnymi. Odwzajemniam!

– > Regulatorzy. Miło mi, że usprawiedliwienia zostały, jak rozumiem, przyjęte. Pozdrawiam jak zwykle niezwykle serdecznie.

– > Ambush. Dziękuję, mimo tego, że była to wizyta jedynie wyobrażona na bazie miłych wspomnień z dawnych czasów.

– > Koala75. No widzisz, tak jakoś wyszło starojarzębiak… e, tego, starożytnim Grekom, że, szowiniści jacyś, tylko o Muzie dla mężczyzn pomyśleli. Pożycz maszynę czasu, to pogadam z kim trzeba i dołożą Muza ( bo “ten Muz” :-) ) dla naszych koleżanek.

– > Irka_Luz. O pasjansach napisałem prawdę z praktyki. Zdarzają się takie, że ojojoj… Też cieszy mnie, że Pani Muza okazała się odpowiednio zawzięta i przebiła się, jak to określiłaś. A co do Baby Jagi… Hmmm… Trauma z dzieciństwa wystarczy jako usprawiedliwienie?

Dziękuję wszystkim za przeczytanie i komentarze, w sumie miłe. Pozdrawiam :jak leci” :-)

Dobrze rozumiesz, Adamie. I ode mnie serdeczności. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

:-) Tak trochę po starej portalowej znajomości ? :-)

A także z powodu wspólnych spraw sercowych – też jestem po zawale. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Chwila moment, to jeszcze nie wszystkie punkty styku. A Łódź, nasze miasto? Hę?

Tak mi się nagle “przykojarzyło”: Boh trojcu liubit, omne trinum perfectum.

Istotnie, wszak, o ile dobrze pamiętam, nim przeniosłeś się do Białegostoku, mieszkałeś w Łodzi. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Wszystko idzie lepiej, kiedy jest Muza smiley

Ładny szort, sympatyczne uczczenie urodzin portalu smiley

The KOT

Dobre! Mam nadzieję, że Muza była zadowolona :)

chociaż miałem dużo wolnego czasu i równie dużo dobrych chęci, kończyło się na wgapieniu w tekst. Na dopisaniu jednego zdania, które nazajutrz wywalałem w kosmos jako durne, bezsensowne, zbędne i co tam jeszcze chcesz.

Ja nie mam czasu prawie wcale na pisanie, a jak już mam to idzie mi podobnie. Ostatnio napisałem początek opowiadania (5k znaków z których nawet jestem zadowolony), a potem dopisałem 10k, które wywaliłem. Zacząłem raz jeszcze i po kilku dniach, podczas których dopisałem kolejne 8k znaków, znów je skasowałem. Teraz robię chyba już siódme podejście, do tych 5k dorzuciłem jeszcze 4k i jest lepiej, ale wczoraj dopisałem całe trzy zdania przez dwie godziny. To wiosenna chandra jakaś, albo inne licho.

A szort sympatyczny.

 

Pozdrawiam serdecznie :)

Q

Known some call is air am

– > Regulatorzy. Pamięć Tobie dopisuje. Tak było.

– > Eldil. Dziękuję, miło mi.

– > Pusia. Chociaż tego nie oznajmiła mi w bezpośredni sposób, śmiem przypuszczać, że tak, ponieważ jak do tej chwili nie objawiła mi się upodobniona do Baby Jagi. :-)

– > Outta Sewer. No cóż, braterski i współczujący uścisk dłoni… Dodać trzeba, że istnieje drugie obok zapaści mocy twórczej przekleństwo. Kolekcjonowanie fragmentów, usuwanych z bazowego tekstu, i późniejsze sięganie do nich w poszukiwaniu pomysłu. Można ów pomysł znaleźć, ale najczęściej ”znajduje się” wniosek, że jednak usunięte jest lepsze od tego, co weszło na jego miejsce, i to dopiero jest ambaras: zostawić czy przerabiać, przerabiać… po raz enty.

Adamie, dobrze, że w pełni wróciłeś na portal. :-)

Tematyka… Coś mi się widzi, że o muzach to już pisałeś. Marudziłabym, ale jako początek przełamujący blokadę uznaję.

Napisane jak zwykle bardzo ładnie.

Zdrowia.

Babska logika rządzi!

Utwór lekki, przyjemny w odbiorze. Oparty na satysfakcjonującej grze słów, plastyczny, uparcie staje mi teraz przed oczami Muza w szorcikach długości tego tekstu. Przy tym jest w pewnym sensie bardzo wielkanocny, ukazując świat, w którym siły wyższe opiekują się człowiekiem i pomagają mu korzystać z jego talentów.

Mały przegląd redakcyjny…

zapewne komponowała je na pewno

Marnie brzmi takie powtórzenie w obrębie zdania. Może domyśliłem się, że komponowała je na pewno

Tak naprawdę należy się tobie jakiś antyaromacik.

Akcent zdaniowy zupełnie nie pada na zaimek, więc powinna być forma krótka, “ci”.

*) .

Bez spacji przed kropką. Usunąć nawias zamykający lub dodać gdzieś wcześniej otwierający.

Bo objawię się tobie ponownie

Jak wyżej. Poza tym…

– Więc uprzytomnij sobie, że kilka…

Wydaje mi się, że taka Muza mówiłaby bardzo klasycznym stylem, a zatem nie zaczynałaby zdań od spójników.

– NIEEE!!! – wrzasnąłem nieopanowanie. – Tylko nie to!

Również nie mam przekonania do wielkich liter, zwłaszcza że intensywność emocjonalna tej reakcji i tak wydaje się niewspółmierna do nastroju reszty rozmowy.

 

Wypatrzone w komentarzach…

po niespodziewanej awarii pompy głównej i jedynej

A także z powodu wspólnych spraw sercowych – też jestem po zawale.

Przykro słyszeć. Z okazji Świąt w szczególności życzenia znakomitego zdrowia – niech Wam się wszystko zabliźnia i kardiomiocyty mnożą na wiosnę jak króliki!

– > Koala75. No widzisz, tak jakoś wyszło starojarzębiak… e, tego, starożytnim Grekom, że, szowiniści jacyś, tylko o Muzie dla mężczyzn pomyśleli. Pożycz maszynę czasu, to pogadam z kim trzeba i dołożą Muza ( bo “ten Muz” :-) ) dla naszych koleżanek.

Dla autorów są Muzy przecież dlatego, że do autorek przychodzi osobiście opiekun sztuki Apollo (do inspiracji tragicznych) lub Dionizos (do komicznych). Oczywiście jak ktoś chce, to może sobie zamówić inaczej, taka Safona to raczej korzystała z pomocy Muz.

 

Na koniec…

– Żadna tam Baba Jaga. Na następne spotkanie przychodzisz w szortach długości tego tekstu i topie sportowym.

– Ale jak to?

– Tak to. W stanie natchnienia twórczego mam licentia poetica nad twoim wizerunkiem.

– Dopóki umiesz to usprawiedliwić narracyjnie.

– Wybierzemy się pobiegać po lesie, szukać nowych inspiracji wiosennych.

<oszołomiona Muza>

<natchniony Ślimak>

– …Wolno mi chociaż założyć buty?

Powtórzenie wewnątrz zdania. Zdarza się, to raz, a dwa, to autorzy zwykle słabiej od zawodowców sprawdzają się w roli korektorów.

Akcent akcentem – zostaje “tobie”. Krótka forma jest zbyt poufała, jak na rozmowę Muzy z leniwym autorem.

A tu racja, ale nie będę już mieszał w tekście, żeby pozbyć się spójnika na pierwszym miejscu w zdaniu. Również dlatego, że to się często zdarza w mowie i piśmie.

Wedle Ciebie niewspółmierna, wedle mnie też trochę przedobrzona, lecz nie brakuje ludzi, którzy zaczynają od wytoczenia armaty przeciw wróblowi. Plus ewentualna trauma z dzieciństwa… :-)

Aha, ten nawias poprzedzony kropką to jest odsyłacz do przypisu… :-) Co do spacji, wstawiłem dla lepszej widoczności.

Dziękuję za przeczytanie i generalnie pozytywną ocenę. Pozdrawiam.

Powtórzenie wewnątrz zdania. Zdarza się, to raz, a dwa, to autorzy zwykle słabiej od zawodowców sprawdzają się w roli korektorów.

I chyba dlatego pomagamy sobie nawzajem w korekcie?… A może chodzi Ci o tego autora, który jest bohaterem Twojego tekstu i jemu miałoby się to zdarzyć, ale w takim razie nic nie wskazuje na to, że pierwszy akapit jest w świecie przedstawionym wyimkiem z jego twórczości.

Akcent akcentem – zostaje “tobie”. Krótka forma jest zbyt poufała, jak na rozmowę Muzy z leniwym autorem.

To jest błąd językowy, który nie powinien się pojawić zwłaszcza w wypowiedzi Muzy. Przykładowe źródło: https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/ci-czy-tobie;5696.html.

Aha, ten nawias poprzedzony kropką to jest odsyłacz do przypisu…

Nawias poprzedzony gwiazdką… Rozumiem, zwykle widywałem w tej roli samą gwiazdkę.

Również pozdrawiam!

Ponownie przyznaję, że masz rację, ale od razu czynię wyznanie drugie, w zasadzie negujące moje – i nie tylko moje – do pewnego czasu niewzruszone poglądy na poprawność językową. Ostatnie słowa nie oznaczają, że zgadzam się na kompletną bylejakość, co to, to nie. Po prostu – nie bierz następnych słów za odnoszące się do Ciebie! – po prostu odechciało mi się “walczyć” o całkowitą bezbłędność wypowiedzi, pisemnych i słownych. Dawniej urządzałem łapanki, analogiczne do łapanek Regulatorów, teraz, widząc błąd, najczęściej wzruszam ramionami. Co potrafi, przyznaję bez bicia, wpływać na podejście do własnych błędów. Tych, rzecz jasna, nie dyskwalifikujących całkowicie tekstu razem z autorem półanalfabetą. 

Pozdrawiam.

Dziękuję za jasne przedstawienie stanowiska, oczywiście nie biorę tego do siebie. Kto wie, może z czasem przejdę ewolucję poglądów podobną do Twojej, niemniej na razie uważam, że te kilka nieuzasadnionych artystycznie uchybień językowych w tak krótkim tekście istotnie wpływa na odbiór jego jakości. Zgadzam się natomiast, że nie są na tyle poważne, aby ktokolwiek z czystymi intencjami mógł Cię uznać za półanalfabetę.

Pozdrawiam.

Nowa Fantastyka