- Opowiadanie: Anonimowy bajkoholik - Król olch (moje tłumaczenie)

Król olch (moje tłumaczenie)

Dyżurni:

brak

Oceny

Król olch (moje tłumaczenie)

Król olch

 

Kto pędzi nocą przez pola i wiatr?

Na grzbiecie konia ojciec i dziecko.

W silnych ramionach kryje się syn,

przywiera do ojca, on daje mu ciepło.

 

Nie bój się, synu, widzę twój strach!

Ojcze, spójrz dobrze, spójrz dalej w las!

Tam król w koronie i w długim trenie!

Synu, to olchy, to trawy i mgła.

 

Piękny chłopcze, słyszysz mój głos?

Będziemy bawić się pięknie, przyrzekam,

tu kwiaty przecudne, a pośród łąk

damy ci szaty utkane ze złota.

 

Ojcze, ach ojcze, czy słyszysz też,

co król szepcze słodko tam, zza tych drzew?

Synu, nie słuchaj, to głupstwo, to sen,

to tylko wiatr szumi wśród dębów i wierzb.

 

Zechcesz, chłopcze, wziąć mnie za dłoń?

Me piękne córki czekają cię już.

Królewny ze srebra, im kłania się noc,

tańcem i śpiewem utulą do snu.

 

Ojcze, spójrz proszę, w oddali tam,

królewskie córki wśród czarnych olch!

Mój synu, patrzę, i widzę noc,

płatają ci figle księżyc i mrok.

 

Jesteś piękny, człowieczy synu,

nie chcesz się oddać, weźmiemy cię siłą!

Ojcze! Pomocy! Król wyciąga dłoń!

Zaciska palce i wciąga mnie w toń!

 

Syn w ramionach jęczy i łka,

zlękniony ojciec przed siebie mknie.

U celu zapłakał i przeszył go dreszcz,

bo dziecko najdroższe zabrała mu śmierć.

Koniec

Komentarze

Niestety, to nie jest przekład literacki, poetycki. W oryginale to regularny dziewięciozgłoskowiec, z rymami aabb bodajże. U Ciebie po w miarę dosłownym tłumaczeniu to dopiero 1/4 roboty. Jeszcze dużo tu brakuje do przekładu. To byłby przekład poetycki, gdyby brzmiał choćby tak: Któż nocą polem pod wiatr tak gna? Ojciec, co w siodle dziecko swe ma Itd. itp. Wziąłeś się za potwornie trudny kawał poezji. Pogratulować odwagi, ale… Spróbuj potraktować dotychczasowy wysiłek jako wstęp do właściwego przekładu. A wiem, co piszę, bo przekładam poezję od lat kilkunastu, tyle że nie niemiecką. Pozdr.

Tylko dwie ostatnie zwrotki są w oryginale bodajże jedenastozgłoskowcem nieregularnym. Ale też przy zachowaniu układu rymów…

Do publikacji za wcześnie, ale jako wprawka do szlifowania umiejętności – przyjemne.

Pewnie i Tobie i mnie warto doczytać o teorii poezji (np. to, o czym wyżej pisze Rybak3), żeby szlifowanie poszło z kopyta :) 

 

Pozdrawiam.

Ambitne wyzwanie. Król Olch jest utworem ogromnie trudnym do przetłumaczenia ze względu na mistrzostwo poetyckie oryginału, nasycenie metafor i niedomówień, nawet efekt akustyczny partii mówionych przez Króla kojarzy się ze szmerami w nocnym lesie. Moim (bardzo) skromnym zdaniem nawet Szymborska to niezupełnie udźwignęła, ze znanych mi polskich przekładów najwyżej ceniłbym ten Kondratowicza: https://pl.wikisource.org/wiki/Kr%C3%B3l_Olszyn_(t%C5%82um._Kondratowicz).

Biorąc pod uwagę istnienie licznych już polskich tłumaczeń wierszem rymowanym i rytmicznym, nie bardzo tutaj rozumiem zamysł. Jasne przecież, że Król Olch nie może zyskać na przełożeniu wierszem wolnym, bo jeżeli nie uda się oddać poetyki Goethego, pozostała historyjka okazuje się klasyczna i dość płaska.

Wartość mógłby mieć także przekład filologiczny, odrzucający wartość poetycką, aby wykazać się maksymalną dosłownością, wyjątkowo rzetelnie przekazać sens poszczególnych zwrotów, odcienie znaczeniowe. Z początku podejrzewałem, że właśnie taki był Twój zamiar. Takich zalet też jednak nie umiem się dopatrzyć w Twoim tekście – weźmy dla przykładu trzecią strofę:

"Du liebes Kind, komm, geh mit mir!

Gar schöne Spiele spiel' ich mit dir;

Manch' bunte Blumen sind an dem Strand,

Meine Mutter hat manch gülden Gewand."

Mniejsza o to, że brakuje wzmianki o matce Króla, ale przede wszystkim nie przekazujesz złowieszczej dwuznaczności “Gar schöne Spiele spiel' ich mit dir”. Nie jest to zapowiedź na równych prawach, Król jest wyraźnie stroną aktywną i można to z powodzeniem zrozumieć jako “będę miał z tobą wiele pięknej (pysznej, rozkosznej) zabawy”.

Wspomnę ubocznie, skoro już omawiamy ten temat, że rok temu opublikowałem tutaj opowiadanie poetyckie silnie inspirowane Królem Olch: https://www.fantastyka.pl/opowiadania/pokaz/30065. Wiadomo, że nie jest arcydziełem na miarę Goethego, ale może stanowić jakieś ciekawe uzupełnienie rozmowy.

 

Rybaku, chciałbyś może napisać coś więcej o swoich doświadczeniach z tłumaczeniem poezji?

 

Serdecznie, ślimaczo, poetycko pozdrawiam!

Ślimaku, silwuple:D: Aleksander Błok *** O, jak szaleńczo pragnę żyć: Uwiecznić chcę-istotę rzeczy Bezosobowe-uczłowieczyć Niewypełnione-w ciało wbić! Niech dławi życia ciężar senny, Niech tchu mi w takim śnie wciąż brak,– Wierzę, młodzieniec uśmiechnięty W przyszłości powie o mnie tak: Wybaczmy mu surowość, może Skryty to motor, co go pcha? Cały on – dziecię dobre, Boże, Wolności triumf w sobie ma! 5 lutego 1914

Z komórki, to się nie zwersyfikowało. Ale to drobiazg.

Dziękuję wszystkim za odzew!

 

Rybaku, dziękuję za wszystkie uwagi, rozumiem je i przyjmuję. 

Spróbuj potraktować dotychczasowy wysiłek jako wstęp do właściwego przekładu.

Tak chyba zrobię.

 

Eldil, dziękuję za podzielenie się opinią!

 

Ślimaku, dziękuję za obszerny wpis.

Biorąc pod uwagę istnienie licznych już polskich tłumaczeń wierszem rymowanym i rytmicznym, nie bardzo tutaj rozumiem zamysł.

Myślę, że zamysłem była po prostu chęć zaprezentowania mojej wizji przekładu, cokolwiek niestandardowego (spokojnie, nie uważam z automatu, że to ta niestandardowość świadczy na jego korzyść, raczej przeciwnie)… 

Wartość mógłby mieć także przekład filologiczny, odrzucający wartość poetycką, aby wykazać się maksymalną dosłownością, wyjątkowo rzetelnie przekazać sens poszczególnych zwrotów, odcienie znaczeniowe. Z początku podejrzewałem, że właśnie taki był Twój zamiar. Takich zalet też jednak nie umiem się dopatrzyć w Twoim tekście

… i zgadzam się, że wyszło mi takie tłumaczenie, nazwijmy je, „rozkroczne”. Łączące w sobie wady obu podejść :) 

Mniejsza o to, że brakuje wzmianki o matce Króla, ale przede wszystkim nie przekazujesz złowieszczej dwuznaczności “Gar schöne Spiele spiel' ich mit dir”. Nie jest to zapowiedź na równych prawach, Król jest wyraźnie stroną aktywną i można to z powodzeniem zrozumieć jako “będę miał z tobą wiele pięknej (pysznej, rozkosznej) zabawy”.

W pierwotnej wersji była wzmianka o matce, ale w końcu wyleciała :)

Co do dwuznacznej złowieszczości zawartej tu:

Gar schöne Spiele spiel' ich mit dir;

Została przez mnie odnotowana, ale najwidoczniej próba jej oddania słowem przyrzekam – które stawia Króla w pozycji tego, który zapewnia, przejmuje inicjatywę – nie wybrzmiała dość mocno.

Rybaku, chciałbyś może napisać coś więcej o swoich doświadczeniach z tłumaczeniem poezji?

Podbijam to pytanie i równocześnie bardzo proszę, byście się tutaj rozgościli, jeśli macie ochotę podyskutować o przekładach poetyckich. Zapraszam! 

 

EDIT:

 

Dzięki, Rybaku!

Myślę, że zamysłem była po prostu chęć zaprezentowania mojej wizji przekładu, cokolwiek niestandardowego (spokojnie, nie uważam z automatu, że to ta niestandardowość świadczy na jego korzyść, raczej przeciwnie)…

Na pewno warto było się podzielić, zrobił się z tego punkt wyjścia do wartościowej dyskusji. W końcu to miejsce do wprawek literackich, jest zupełnie normalne, że prezentujemy teksty świadomi niedociągnięć. A to mu trzeba przyznać, że jest zasadniczo różny od istniejących przekładów, nie powiela ich.

najwidoczniej próba jej oddania słowem przyrzekam – które stawia Króla w pozycji tego, który zapewnia, przejmuje inicjatywę – nie wybrzmiała dość mocno.

Tak uważam – można przecież przyrzekać i zapewniać, a traktować kogoś po partnersku – ale możliwe, że dla innych odbiorców ta niepokojąca nuta będzie jednak widoczna, nie musisz się zdawać tylko na moją opinię.

Aleksander Błok

Ładne, Rybaku! O poezji rosyjskiej mam dość ograniczoną wiedzę, a to się z pewnością może podobać. Jest w tym afirmacja życia i swobody, zupełnie inna nuta niż owo “nic ode mnie nie zależy, ale tak pięknie cierpię i żałuję”, które zwykłem kojarzyć z literaturą naszych wschodnich sąsiadów.

Z drobiazgów technicznych: nie mam natychmiastowego pomysłu, jak poprawić ten rym “senny – uśmiechnięty”. Ponieważ “triumf” ma dopuszczalne dwie pisownie i dwie wymowy, wydaje mi się jedynie logiczne, aby zaznaczać wymowę dwuzgłoskową pisownią “tryumf”.

Ślimaku, to jeszcze dwa, na koniec;)

 

To się śniło mi… I to wciąż śni się

Arsenij Tarkowski

 

To się przyśniło mi, i moim snem wciąż jest

I to mi jeszcze gdzieś i kiedyś-tam się przyśni,

Wszystko powtórzy się, a życie sen mój ziści

I wam się przyśni świat ze snu mojego też.

 

Jakże daleko nas, na kraju świata hen

Za falą fala mknie – uderzać w brzeg z łoskotem

Na fali gwiazdy blask i człowiek. Ptasim lotem

jawa i śmierć i sny – fali za falą tren.

 

Byłem i będę, trwam: i zbędna mi odmiana

Życie – ten cudów cud, na jego to kolanach

Dziś siebie jak sierota w samotność kładę swą

 

Jeden wśród luster stu, zza odbić mnogich słyszę

wszechoceany, miasta nasiąkające mgłą

I matkę co na kolanach dziecko wśród łez kołysze.

 

 

A tu klasyka, Jesienin. Przyznam, że to było dla mnie prawdziwe wyzwanie – : pogodzić tłumaczenie, wersyfikację i rymy plus nastrój z oryginałem. Przebijając się w dodatku przez popularny (acz w istocie – dowolny) przekład Adama Pomorskiego.

 

A tu poniżej mój przekład, znaczy Rybaka ;) :

 

Sergiusz Jesienin

***

Zakręciło listowiem złocistym

wodę w stawie różową – do dna

niczym jętek rój drżący przejrzysty,

który cichnąc – ku gwieździe się pcha

 

Ja się dziś zakochałem w tym zmierzchu,

kocham w jarze żółcący się piach

Urwis-wiatr małej brzózce bez przeszkód

zadarł kieckę aż do samych pach

 

Ziębnie dusza, z doliny wiew chłodu,

stado owiec już sine jak zmrok

Za wrotami ścichłego ogrodu

brzęknął, urwał janczarek się skok

 

Jeszcze nigdy uważniej, troskliwiej

nie wsłuchałem w Stworzenia się cud

Dobrze byłoby mi – niczym  iwie

wpaść z witkami w różowość tych wód

 

Na stóg siana się śmiać z wysokości

Krowim pyskiem Księżyca go strzyc…

…Gdzieś ty, gdzie, moja cicha radości:

kochać wszystko – i nie chcieć już nic.

Wiesz, ten Jesienin to wywarł na mnie bardzo korzystne wrażenie. Trudno, abym próbował naprawdę ocenić jakość przekładu, gdy moja znajomość rosyjskiego jest bliska zeru, ale podoba mi się obrazowanie i oczywiście solidność techniczna. Nie wiem, czy ucieszy Cię to skojarzenie, ale opisy wiejskiej przyrody z tą metryką przypominają mi wstęp Słowa o Jakubie Szeli:

Od grochowisk, od rżysk i gumien

porośniętych i mchem, i mgłą (…)

na ostatni fałszywy czerwienny atut

dzisiaj w durnia ze Śmiercią gram…

Na pocieszenie – widziałem kiedyś coś jeszcze podobniejszego stylistycznie, ale teraz nie umiem sobie przypomnieć. Jasieński często ściągał ostatni zestrój do jambu, Twój anapest jest czystszy; kapitalnie używasz męskich średniówek dla podkreślenia kluczowych miejsc.

Ostatnia strofa szczególnie zwraca uwagę: interesujące rozwiązanie składniowe, czyżby kalka z czeskiego (smivat’ sa ako Honza na jelito) – nader oryginalna metafora (może dałbym “księżyc” małą literą, bądź co bądź chodzi o efekt wizualny, a nie dosłownie o naszego satelitę) – i to podprowadza pod zdecydowanie satysfakcjonującą pointę.

Закружилась листва золотая В розоватой воде на пруду, Словно бабочек легкая стая С замираньем летит на звезду. Zakrużyłas' listwa zołotaja/w rozowatoj wodzie na prudu/słowni babocziek liogkaja staja/s zamieraniem lietit na zwiezdu. To teraz możesz porównać pierwszą zwrotkę:)

Cóż, dzięki za podesłanie. Widzę, że rytm i treść mniej więcej się zgadza, ale na pewno nie dopatrzę się żadnych subtelniejszych różnic, nie odczytam w oryginale przenośni czy nawiązań. Bardzo miła dyskusja, mam nadzieję, że nadarzy nam się więcej okazji do rozmów o poezji!

Pozdrawiam takoż, a Adamowi dziękuję dodatkowo za gościnę.

Hmmm. Anonimowy Autor oddał fabułę, ale trudno mi wypowiadać się o reszcie.

Nowa Fantastyka