- Opowiadanie: darek71 - Czeski błąd

Czeski błąd

Bazą do powstania niniejszego shorta były komentarze umieszczone pod moimi tekstami. 

Dyżurni:

ocha, bohdan, domek

Biblioteka:

Ambush, Irka_Luz

Oceny

Czeski błąd

 

– Jak się okazuje, Pewny Apaczu, bo jasno to pokazałeś, są absurdy i absurdy. Poddanie niwelacji Sudetów tylko dlatego, że zasłaniają ci widok na Czeskie Budziejowice należy do tych pierwszych. I mówię to z całym przekonaniem, bije na głowę te drugie – oświadczyła Szybka Decyzja, kiedy wychodzili z galaktycznego więzienia na jednej z planetoid w Pasie Kuipera.

– Mylisz się, najcudowniejsza. Niekiedy nie mam wyboru. Prawdziwy wojownik nie może zejść z obranej ścieżki. Czuję wtedy karcący wzrok setek pokoleń przodków.

– Czyli za obecny stan twojego mózgu odpowiadają wyłącznie geny.

– Teza może nieco koślawa, ale wolę ją niż roztkliwianie się nad sobą lub obrzucanie inwektywami.

– Roztkliwianie się nad sobą niczym dobrym nie skutkuje, a tym bardziej obrzucanie inwektywami nie skraca wyroku, więc uważam, że dobrze się stało jak się stało i tego się będę trzymać!!!

– I tak cię kocham, wariacie. Pakuj się do środka – parsknęła kobieta i wskazała pięknie połyskujący w sztucznym świetle wahadłowiec.

Szybko i sprawnie dopełnili procedur startowych i dosłownie po kilku minutach mknęli przez kosmiczną próżnię.

– Dołączam też kilka ciepłych słów: rosół, bigos, grog, herbata z cytryną, czerwony barszczyk! – wróciła do rozmowy squaw.

– Ciepłe słowa szczególnie cieszą. Przede wszystkim zachwyca herbata z cytryną. Cieszę się na myśl, że wkrótce przyjdzie mi skorzystać z żywiołu ujarzmionego w kuchence i za pomocą wrzątku oraz kilku suszonych listków dokonać cudu stworzenia napoju doskonałego – odparł Indianin.

– Jestem wielce usatysfakcjonowania, że wrócisz do cudu tworzenia naparu z liści. Pozostaję z nadzieją, że myślimy o tych samych listkach…

– Stałaś się podejrzliwa. Chodzi wyłącznie o herbatę. Jestem kiepski z „naparologii”, więc niewiele wiem o potencjalnych korzyściach czy zagrożeniach drzemiących w liściach innych krzewów czy drzew.

– Upewniłeś mnie, że rozmawiamy o Camellia sinensis, niezależnie od barwy uzyskanego napoju.

– Do tej pory myślałem, że Camellia to wielbłądzica. Ignorancjo precz! Swoją drogą, jakże łatwo zbłądzić. Wiedziałaś, że karpologia to nauka o owocach, nasionach oraz sposobach rozsiewania się roślin?

– Jakże miło, nawet z największego zbłądzenia, nagle i znienacka wychynąć na prostą drogę wiedzy!

– Zgadzam się z tobą w całej rozciągłości. Tylko czasami wychynięcie na prostą drogę wiedzy dużo kosztuje. A dysponuję wyłącznie jednym organizmem.

– Jak wszyscy, kochanie. Mam przy tym nadzieję, że nie mylę organizmu z orgazmem.

– Gdybym miał pewność, że dysponuję jednym orgazmem przeznaczyłbym go na cele charytatywne, albo poświeciłbym mu specjalną wystawę. Ku pokrzepieniu serca i innych części organizmu.

– I to jest słuszne podejście do sprawy.

– Jedyne co mnie tumani i trochę przestrasza ze słusznych rzeczy – to tusza. Na szczęście podejście nie należy do tej kategorii.

– Mniemam, że mnie byś się chyba nie przestraszył. Do własnej tuszy podeszłam bowiem szalenie krytycznie i zrzuciłam prawie dziesięć kilogramów!

– Dziesięć kilogramów! – chylę czoła. To musiał być morderczy trening.

– Na szczęście obyło się bez ofiar – skwitowała kobieta i nacisnęła jeden z guzików na pulpicie sterowniczym.

Statek zaczął dygotać. Z przedziału silnikowego dochodziły groźne pomruki. Uaktywniły się wszelkie możliwe alarmy. Wreszcie komputer pokładowy obwieścił, że nie ma co liczyć na napęd.

– Domyślam się, że przygotowałaś mi jakąś niespodziankę – oświadczył Indianin ze stoickim spokojem.

– Czas pokaże.

Pewien Apacz poczuł jak jego fotel zaczął zmieniać kształt. Mimo tego odparł:

– Czy można dobrze zobaczyć to, co pokazuje czas? A jak pokaże figę z makiem i to z tym makiem, który siała baba?

– O czasie w tym aspekcie nie pomyślałam. Zostaję jeszcze figa. Czy mamy do czynienia z owocem świeżym, czy suszonym? Nie do przecenienia jest również zawartość cukru w fidze surowej i suszonej – powiedziała Szybka Decyzja i nie bez satysfakcji obserwowała, jak jej mąż trafił do beczki dziegciu.

– Są też figi, zazwyczaj świeże, ale po praniu wymagają suszenia… – wymamrotał wojownik zanurzony po szyje w substancji o gęstej, smolistej konsystencji.

– Problem w tym, że trudno je skonsumować. Pewnie dlatego, że nie zawierają cukru.

Squaw nie czekała na odpowiedź. Za pomocą pierza i smoły przyozdobiła głowę delikwenta. W takim stanie przesłała go do ładowni transportowca o czeskich numerach rejestracyjnych.

 

Koniec

Komentarze

smiley

Tajest! Są absurdy i absurdy…

Poddanie utylizacji Sudetów,

Gór się nie utylizuje, góry się (hehe) niweluje…

kiedy wychodzili z galaktycznego więzienia na jednej z planetoid w Pasie Kuipera.

Pas Kuipera to zapupie pewnego ukladu planetarnego na zapupiu Pasa Oriona…

Galaktyka nawet nie wie że tam latają sobie jakieś planetoidki… Taniej i szybciej byłoby

pakować delikwentów do centralnej czarnej dziury.

Ale czytało się sympatycznie. Tylko nie mogę zaskoczyć skąd ten Apacz na pograniczu

Lecha i Czecha… Natowski korpus marines czy góral-repatriant z Nowego Meksyku?…wink

Pozdrawiam.

dum spiro spero

Pewien Apacz ma polskie korzenie, stąd jego obecność w naszej pięknej ojczyźnie. Natomiast co do Sudetów skoro zostały anihilowane, to i niwelacja im bardziej nie zaszkodzi. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam.

Cześć Darku71! Środowy dyżurny melduje się w czwartek!

 

Szorcik dość sympatyczny i z pewnością oryginalny. Rozważyłbym dodanie tagu “absurd”, gdyż ten ewidentnie jest obecny w tekście. 

 

Bohaterowie, pomimo faktu bycia Indianami, momentami konstruują swoje wypowiedzi w sposób bardzo… młodzieżowy i europejski? :P Zwróć uwagę chociażby na ten fragment:

 

I tak cię kocham, wariacie. Pakuj się do środka

Nie wiem, czy Apaczka tak by powiedziała :P

 

Generalnie podobał mi się Twój szort, ale dobrze byłoby go lekko podszlifować :)

 

W gratisie dla Ciebie mini łapanka:

 

I mówię, to z całym przekonaniem, bije na głowę te drugie

Pierwszy przecinek zbędny, a dodatkowo zdanie brzmi bardzo niejasno.

 

Ciepłe słowa szczególnie mnie cieszą – zwłaszcza herbata z cytryną

W jakim celu użyłeś tutaj półpauzy?

 

Wiedziałaś, że karpologia – nauka o owocach

Kursywa w wyrazie “nauka” chyba zbędna.

 

I tak cię kocham, wariacie. Pakuj się do środka – parsknęła kobieta i wskazała na pięknie połyskujący w sztucznym świetle wahadłowiec.

Parsknięcie to raczej odgłos, a nie forma mowy, więc z wielkiej litery. Dodatkowo zamieniłbym szyk na: Kobieta parsknęła.

 

– Dołączam też kilka ciepłych słów: rosół, bigos, grog, herbata z cytryną, czerwony barszczyk! – wróciła do rozmowy squaw.

Wróciła do rozmowy nie jest “paszczowe”, więc z wielkiej litery.

 

Jedyne co mnie tumani i trochę przestrasza ze słusznych rzeczy – to tusza.

Dodałbym przecinek przed “co” i po “rzeczy” zamiast półpauzy.

 

Dziesięć kilogramów! – chylę czoła.

jw. półpauzę bym jednak zamienił na przecinek (wtedy bez wykrzyknika), albo z wielkiej litery jako nowe zdanie.

 

Pewien Apacz poczuł jak jego fotel zaczął zmieniać kształt. Mimo tego odparł:

To jakiś zupełnie nowy Apacz, który do tej pory nie występował w tekście?

 

Pozdrawiam serdecznie! :)

„Pokój bez książek jest jak ciało bez duszy”

To kolejne opowiadanie o Pewnym Apaczu. Mogę się nawet pochwalić, że stworzyłem uniwersum. Wszystkie uwagi traktujące o interpunkcji wykorzystam ku chwale tekstu. Pozdrawiam.

Ah, w takim układzie, chyba powinno być: Pewny Apacz poczuł jak jego fotel… :)

„Pokój bez książek jest jak ciało bez duszy”

W mianowniku Pewien Apacz – tego jestem pewny.

Hmm, osobiście założyłem (najwyraźniej błędnie), że “Pewny Apacz” to taki, na którym można polegać. Wtedy prawidłową formą będzie właśnie Pewny, a nie Pewien: https://sjp.pwn.pl/slowniki/pewny.html

 

Natomiast zdecydowanie nie jestem językoznawcą, więc mogę pozostawać w błędzie :)

„Pokój bez książek jest jak ciało bez duszy”

Na poparcie mojej tezy mam tylko durne poczucie humoru. Obawiam się tylko, czy to wystarczy.

Ujmę to następująco. Ty jesteś autorem, więc to od Ciebie zależy ostateczny kształt tekstu :) Komentujący (w tym ja) mogą najwyżej prezentować pewne sugestie, ale nie masz najmniejszego obowiązku się do nich stosować :) Szczególnie, że nie zawsze te sugestie są prawidłowe :)

 

Pozdrawiam! :)

„Pokój bez książek jest jak ciało bez duszy”

Daleko mi do lekceważenia Twoich sugestii. Zwłaszcza, że już się do nich zastosowałem.

Darku, choć uprzedziłeś i przygotowałeś mnie na to, jestem zaskoczona wypadkami, które nastąpiły po Punkcie odniesienia.

Jestem zdumiona desperackim pomysłem Indianina o zniwelowaniu Sudetów, ale dobrze rozumiem, że kiedy coś przeszkadza we właściwym odbiorze panoramy Czeskich Budziejowic, to się tę przeszkodę usuwa. Posunięcie może drastyczne, ale skuteczne. Jednakowoż dobrze się stało, że Pewien Apacz jest już na wolności i cieszy się towarzystwem Szybkiej Decyzji.

Zastanawiam się tylko, czy obwieszczenie wydane przez komputer pokładowy, będzie miało stosowne konsekwencje…

 

i wska­za­ła na pięk­nie po­ły­sku­ją­cy w sztucz­nym świe­tle wa­ha­dło­wiec. → …i wska­za­ła wahadłowiec, pięk­nie po­ły­sku­ją­cy w sztucz­nym świe­tle.

Wskazujemy coś, nie na coś.

No, chyba że sami znajdujemy się w stanie wskazującym na;)

 

Szyb­ko i spraw­nie prze­szli przez pro­ce­du­ry star­to­we i do­słow­nie po kilku mi­nu­tach mknę­li przez ko­smicz­ną próż­nie. → Czy oba przyimki są konieczne? Literówka.

Proponuję: Szyb­ko i spraw­nie dopełnili procedur startowych, i do­słow­nie po kilku mi­nu­tach mknę­li przez ko­smicz­ną próż­nię.

 

– Cie­płe słowa szcze­gól­nie mnie cie­szą zwłasz­cza her­ba­ta z cy­try­ną. – Cie­płe słowa szcze­gól­nie mnie cie­szą, zwłasz­cza her­ba­ta z cy­try­ną.

Unikaj dodatkowych półpauz w dialogach. Sprawiają, że zapis staje się mniej czytelny.

 

– Do tej pory my­śla­łem, że Ca­mel­lia to wiel­błą­dzi­ca. Igno­ran­cjo precz! Swoją drogą, jakże łatwo zbłą­dzić. Wie­dzia­łaś, że kar­po­lo­gia – nauka o owo­cach… → Półpauzę po karpologii powinien zastąpić przecinek, a nauka nie powinna być napisana kursywą.

Proponuję ostatnie zdanie: Wie­dzia­łaś, że kar­po­lo­gia, dział botaniki traktujący o owo­cach

 

– Zga­dzam się z Tobą w całej roz­cią­gło­ści.– Zga­dzam się z tobą w całej roz­cią­gło­ści.

Zaimki piszemy wielką literą, kiedy zwracamy się do kogoś listownie.

 

Tylko cza­sa­mi wy­chy­na­nie na pro­stą drogę wie­dzy dużo kosz­tu­je. → Czy to celowe użycie słowa?

A może miało być: Tylko cza­sa­mi wychynięcie na pro­stą drogę wie­dzy dużo kosz­tu­je.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Heh, skoro Apacz ruszył w kosmos, to może dołączysz do konkursu antynaukowego?

Bo poziom abstrakcji sycący jak czekolada z orzechami;)

Całkowicie zmieniłeś moje spojrzenie na figi z makiem!

Lożanka bezprenumeratowa

Reg – Żona Apacza ma dość nieodpowiedzialnego zachowania męża. Za karę posiedzi pół roku w beczce karmiony wyłącznie knedlikami. A potem będzie musiał przywrócić poprzedni stan rzeczy. Tako rzecze Szybka Decyzja.

Ambush – Udział w konkursie to będzie dla mnie honor i przyjemność, jeżeli tylko zdołam coś sklecić. 

Darku, czy taka monotonna dieta nie wpłynie niekorzystnie na ogólny stan zdrowia Pewnego Apacza?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Heh, aż się uśmiałem:)

Nie ma, jak Pewien Apacz i Szybka Decyzja. Chyba wielu ich lubi niezależnie od tego, gdzie są i co robią. :)

Reg – Pewien Apacz nie z takich terminów wychodził zwycięsko.

Marwood – i o to chodzi.

Koala75 – jak powiedział policjant w Znachorze: “Na chyba, to ja się nie mogę opierać”. Co nie znaczy, że Twoja teza mi nie odpowiada.

W takim razie ufam, że wyznaczony mu półroczny termin w beczce i karmienie knedlikami nie wpłynie negatywnie na kondycję Pewnego Apacza.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Bez obaw, zrobię wszystko, by kondycja Apacza, nie odbiegała od średniego stanu zdrowia postaci fikcyjnych w pierwszym kwartale 2024 roku.

Czy wspomniana średnia pierwszego kwartału obejmie całe beczkowe półrocze?

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Jeszcze nie wiem. Zobaczymy, co czas pokaże.

Jak zwykle bardzo dobrze napisane, ale tym razem mnie nie rozbawiło. Może to przez fakt, że tekst przeczytałem wczoraj, w Światowym Dniu Walki z Depresją? A propos rzeczy niechcianych – czy Pewien Apacz ma może jakiegoś najgorszego wroga, swoją nemezis?

 

Pozdrawiam serdecznie

Q

Known some call is air am

Knedliki tuczą, więc chyba będziesz musiał zafundować Pewnemu Apaczowi kurację odchudzającą, ale skoro Szybka Decyzja dała radę… Za to dzięgieć ponoć dobrze robi skórze, więc Apacz wyjdzie ze skórką jak dupcia niemowlęcia ;)

Anihilacja Sudetów to raczej przesada niż absurd ;) Ale potrafię zrozumieć.

Mi się…

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Outta – Pewien Apacz w jednym z opowiadań miał najgorszego wroga. Z tego, co pamiętam, nie skończyło się to happy endem. Pozdrawiam w nowym roku.

Irka – pożyteczna informacja o dziegciu. Szukam w sieci i kupuję.

Rzeczywiście absurd, od początku do końca. O czym autor ostrzega w pierwszej linii tekstu. Dwukrotnie.

Czyta się szybko, bo to jeden dialog. Przekomarzanie się męża i żony. Oczywiście absurdalne (a jakże!), choć niejeden małżonek (dowolnej płci) by przyznał, że w forma jakby znajoma…

I tyle.

 

Oprócz uwag. Kilka dni już upłynęło, a interpunkcja – mimo wskazań w komentarzach – nadal woła o poprawki. Ciekawe, że chodzi o przecinki tylko na początku tekstu:

“Poddanie niwelacji Sudetów, tylko dlatego” – do usunięcia

“I mówię, to z całym przekonaniem, bije na głowę te drugie” – do przeniesienia zza “mówię” przed

“Roztkliwianie się nad sobą, niczym dobrym nie skutkuje” – do usunięcia

 

“Jedyne co mnie tumani i trochę przestrasza ze słusznych rzeczy – to tusza” – tumani = ogłupia. O to chodziło?

Serdecznie pozdrawiam z Bladobłękitnej Kropki, तारान्तरयात्री [tɑːrɑːntərəjɑːtri]

Tārāntarayātrī – dzięki za merytoryczne uwagi. Zaraz zostaną uwzględnione. Pozdrawiam.

I w takim absurdzie trzeba nauczyć sie pływać, nie ma lekko:) 

A najlepiej zanurkować.

Hej, darek71.

Kolejna opowieść o Apaczu, czytałem w dzieciństwie dużo książek o Indianach. Absurd o parzeniu przez czerwonoskórego herbaty wyszedł całkiem dobrze. Wredna ta jego squaw.

Pozdrawiam.

Feniks 103.

audaces fortuna iuvat

Nowa Fantastyka