- Opowiadanie: SadButTrue - Tylko trzy pamiętam

Tylko trzy pamiętam

Mam nadzieję, że nie ma tragedii..:) 

Oceny

Tylko trzy pamiętam

'Prawda'

Cichutko. Nie ruszaj się. Najlepiej to nie oddychaj. Spokojnie, nie zrobię ci krzywdy. Z tym oddychaniem to żartowałem. Możesz się nawet uśmiechać. Wiesz co to znaczy, uśmiechać się? Ale ty przecież nic nie rozumiesz. Zabawne. Gadam do ciebie, a ty mnie nie rozumiesz. W twoich oczach widzę pustkę, a tyle przeszłaś więc skąd ona? Co tam jest w środku? Co masz w środku? Znowu gadam bez sensu, do siebie. O! Jak się ładnie popatrzyłaś teraz. Z zaciekawieniem. To coś znaczy. A może po prostu przeszła ci przez głowę myśl, że jestem idiotą. I w sumie racja. Jestem. Nie ukrywam, zawsze byłem. Tylko udawałem nie idiotę. Mądralę, który to wie co powiedzieć. Kiedy powiedzieć. Komu powiedzieć, tak, żeby było dobrze, miło. Żeby mnie chcieli, podziwiali, kochali. Ale oni chyba nawet mnie nie lubią. Czasami mam wrażenie, że jestem gdzieś bardzo daleko, wszyscy coś wiedzą, a ja nic. Nauczyłem się, a nawet nie zrozumiałem świata. Wyuczyłem na pamięć, a nic nie pamiętam. Eksperyment się nie udał. Jestem idiotą. Smucisz się. Mam nadzieję, że nie przez mnie. No jasne, że przeze mnie. Masz dosyć słuchania starego gacha. Wcale ci się nie dziwię. Sam siebie już nie mogę słuchać. Nie mogę na siebie patrzeć. Skończę ze sobą i tak nikt mnie nie rozumie. Nawet ty. Piękna ty. A co to? Masz coś na głowie. Zaraz ci pomogę. Chwileczkę. A, to tylko paproch. Myślę że jesteś mądrzejsza ode mnie. Teraz mnie natchnęło, że, tak właściwie, to jesteś dużo inteligentniejsza. Twoje codzienne doświadczenie przerasta moje wszystkie uniwersytety. To nawet zbawienne jest. Ta siła większa ode mnie. Ja, idiota, znów. Tak mi lepiej. Ty mądrzejsza. Nie bój się. Siedź wygodnie. Możesz tu być ile zechcesz. Póki znów nie zapragniesz wyruszyć w podróż. Sikorko, obieżyświacie, tylko nie zapomnij o mnie. Wróć. Słoninka będzie już czekać. I ja, twój idiota.

 

'Wolność'

Gdybym wiedział wtedy to, co przez tyle lat ukrywali przede mną oni, byłbym teraz dzieckiem światła. Tylko jasne myśli otulałyby moją głowę. Inni patrzyliby z zazdrością. Byłbym kimś. Od zawsze przeczuwałem, że jest coś więcej. Te uśmieszki wtedy na ulicy Kościuszki dały mi do myślenia. Patrzą i się uśmiechają. Ale wcale się nie śmieją. Jak oni to robią? I dlaczego tak długo patrzą? Co chcą zobaczyć? Gdybym wtedy wiedział to, co wiem teraz, już dawno miałbym w sobie najwyższy spokój. Dlaczego nikt mi nie powiedział? Dlaczego zrobiliście z tego taką tajemnicę? Przecież wszystko byłoby dużo prostsze. Ciekawsze. Milsze. Piękniejsze. Bardziej znośne. Gardzę wami za to, że nie byliście szczerzy. Za to, że sami zbłądziliście. Od teraz wiem jak powinno być. A gdy przechadzam się ulicą Kościuszki, to z uniesioną głową. Patrzcie. Ja wiem

– Co wiesz? Tak ciebie podsłuchuję i ciekawość mnie wzięła ogromna, co ty wiesz?

– Prawdę.

– O czym?

– O tobie. O tym gościu na ławeczce. Popatrz na niego. Ja wiem.

– Ale co wiesz? Znasz go?

– Ma imię, nazwisko. Dowód osobisty i kanapkę zapewne z szynką. Nie wygląda na wegetarianina. Siedzi i prawie go nie widać przez tę poświatę.

– Jaką znowu poświatę? Dziwnie mówisz.

– Nie widzisz? Wisi nad nim. Poświata smutku. Prawdopodobnie depresja. Myśli samobójcze. Też go oszukali. Żyje w kłamstwie. A tak nie wiele trzeba żeby się uwolnić.

– Zawsze chciałam być wolna. Już jako dziecko czułam nienawiść do tych co mi zabraniali. Po prostu zabraniali być. Codziennie tylko Weronika zostaw. Weronika nie słuchaj. Weronika słuchaj. Weronika podejdź, idź stąd, nie tak siadaj, nie tak gadaj.

– I co się stało?

– Zostałam Igorem. Sympatycznym, zamkniętym w sobie chłopakiem. Dawno temu przez chwilę byłam Igorem. Patrzysz się tak dziwnie. Tego nie przypuszczałeś, co?

– Szczerze? Przez chwilę widziałem w tobie kogoś innego, ale nie sądziłem, że to Igor. Bardziej Wiktor.

– Zabawne. Ale mi nie było do śmiechu. Igor po czasie zrobił się równie męczący co Wiktoria. Miałam go dość. W sumie to ich miałam dość.

– Ich? Oprawców czyli? Tych co chcieli ci zmiażdżyć mózg? Zamknąć w szafie? Wyrzucić przez okno?

– Miałam dosyć, tak po prostu.

– To kim jesteś teraz?

– Nie widzisz? To takie trudne?

– Poczekaj. Daj mi szansę. Już chyba wiem. Kogoś mi przypominasz.

– No i?

Jesteś moim psem. Jesteś psem bezdomnego, biedaka, wariata. Gratulacje. Teraz już tylko jasność. Zobaczysz. Prawdziwe szczęście, wolność i jasność.

 

'Miłość'

– Nie bądź zła. To dla mnie szansa na odkupienie. Dziecko zrozum. Za moje i wasze grzechy w chwili słabości.

– Nie dasz rady. To za daleko.

– Nie bój się. Bóg doda sił. On chce mnie tam zobaczyć. A ja chcę prosić o odkupienie grzechów.

– To bardzo męcząca podróż będzie. Najpierw zapytaj się lekarza czy możesz.

– Pytałem. Mogę.

– Nie pytałeś. Żaden lekarz by się nie zgodził.

– Ale ja muszę poprosić, podziękować. Muszę iść.

– Przecież Bóg i tak ciebie słyszy. Teraz ciebie słucha. Ponoć jest wszędzie. Nie musisz iść tak daleko żeby ciebie usłyszał. Bóg to zrozumie. On już to rozumie i staje po mojej stronie.

– Ale oni idą wszyscy. Wszyscy ze wspólnoty idą. Nie zawiodę ich. Pójdę też.

– Nigdzie nie idziesz. To nie na twoje zdrowie. Na karku siedemdziesiąt lat. Siedemdziesiąt lat już pielgrzymujesz. Niejeden anioł uratował ci tyłek. Niejeden diabeł szeptał do ucha. Ale dałeś radę. Bóg najwidoczniej ceni sobie swojego pielgrzyma i kocha jak ojciec dziecko, jak córka ojca. Nigdzie nie idziesz! Koniec kropka. Ale za to możesz pojechać tam autokarem.

 

'Dom'

– Mówiłem ci żebyś zostawiła te rzeczy. Nie potrzebujemy ich tutaj. Są całkowicie zbędne. – Mężczyzna trzasnął drzwiami samochodu.

– Dlaczego się złościsz? Chciałam się tylko dobrze przygotować. – Kobieta siada w kuckach. Chowa twarz w dłoniach.

– Musisz zrozumieć, że nie ma czasu. Poza tym, tam, gdzie jedziemy, nie będziesz potrzebować tych wszystkich pierdół. – Mężczyzna pochyla się nad głową kobiety. Gładzi ją po plecach.

– Jak to nie będziemy potrzebować? A jak przetrwamy tę pogodę bez chociażby wiatraka? Pomyślałeś o tym? Gdzie ty chcesz nas zabrać?

– Uspokój się kobieto. To będzie prawdziwa podróż. Zobaczysz. Śmiem twierdzić, że najważniejsza w życiu. Nigdy o niej nie zapomnisz.

– Boję się. Przerażasz mnie.

– Strach tutaj nic nie da. Strach jest niepotrzebny. A teraz wsiadaj do auta. Ruszamy.

 

Kobieta niezdarnie wtłoczyła się do środka pojazdu. Po policzkach spływały jej łzy.

 

– Przestań ryczeć.

– Boję się. Nie lubię niespodzianek.

– Nic złego się nie stanie. Bez przesady. Mam dziwaczne pomysły czasami, ale nie jestem głupi. Nawet jeśli planowałbym podróż do tego drogiego hotelu z basenem i spa to też nie przez głupotę, ale miłość. Rozumiesz? – Mężczyzna mruży brwi.

– Spa? Hotel? I ta restauracja Ver-Ver? O Boże! Jesteś cudowny! – Kobieta podskoczyła z radości.

 

Mężczyzna ruszył. Auto powoli posuwało się piaszczystą drogą. Nagle zza drzewa wychyliła się drobnej postury postać. Jej długie włosy układały się w nieporadny pukiel. Oczy zdradzały strach, a dłonie kurczowo trzymały coś w swoich objęciach.

 

– Co z nim? – zagaiła kobieta.

– Nie wiem, jakiś dziwak. Nie patrz na niego bo pomyśli jeszcze, że chcemy się zatrzymać.

– A nie chcemy?

– Nie chcemy. Nie znasz gościa. Może to wariat. Może morderca.

– A może zbłądził. Może to ten co go szukają od kilku dni, staruszek biedaczysko. Zatrzymaj się.

– Nic o nim nie wiemy.

– To pogadamy, zatrzymaj się.

– Nie.

– Jak mamy się dowiedzieć skoro nie chcesz się zatrzymać?

 

Mężczyzna niespodziewanie hamuje auto. Nieznajomy człowiek chowa się za drzewem.

 

– Uciekł. Widzisz! Możemy jechać dalej.

– Poczekaj, poszukam go.

– Nie wysiadaj!

– Poczekaj. To zajmie chwilę.

 

Kobieta wychodzi z auta. Rusza pośpiesznie w kierunku drzewa. Nieznajomy wynurza się zza krzaków.

 

– O co chodzi? – pyta staruszek.

– To ja się pytam o co chodzi, gdzie chce pan jechać? – Kobieta nerwowo pociera dłonie, jej twarz przybiera dziwaczny grymas niezadowolenia.

– A czy ja chciałem gdzieś jechać? – dopytuje staruszek.

– No jak to? Żarty sobie pan robi? Stałeś na drodze, szukałeś okazji. My jesteśmy tą okazją.

– Szukałem okazji? Co to w ogóle znaczy? – Mężczyzna niespodziewanie zbliża się do kobiety.

– No okazji żeby się stąd urwać, z tego zadupia. Pewnie do miasta jak inni. – Kobieta odsuwa się niepewnie.

– Ale po co miałbym uciekać stąd skoro to mój dom. Pani też lubi uciekać z domu? Ja w domu mam wszystko czego dusza zapragnie. Po co miałbym z niego uciekać?

 

Kobieta rozgląda się nerwowo.

 

– Ale tutaj nic nie ma. Same chaszcze i ziemia.

– To mój dom. Witaj w moim domu. Jutro mój dom będzie o tam, widzisz? – Staruszek wskazuje palcem staw.

– Czyli jednak chcesz się urwać z tego zadupia.

– Nie, nic podobnego. Mój dom będzie tutaj i tam i wszędzie, gdzie postawię stopę.

– Musisz być bardzo bogatym człowiekiem żeby sobie na to wszystko pozwolić. – Kobieta szyderczo śmieje się pod nosem.

– Ciągle nie rozumiesz. To proste.

– Faktycznie, nie rozumiem. Niby nie chcesz stąd uciekać, bo to twój dom, a jednak planujesz łazić to tu to tam, twierdząc, że wszędzie jest twój dom. Bez sensu. Ja przynajmniej mam cel. Jadę na wakacje. Odpocząć od domu.

– Ale to niemożliwe.

– Wręcz przeciwnie, to jest bardzo możliwe. Pakujesz się i ruszasz.

– Nigdy nie zostawisz swojego domu. Nigdy.

– Ale ja już właśnie go zostawiłam na cały weekend. 

– Nigdy nie zostawisz swojego domu. Twój dom zawsze będzie przy tobie, krok w krok z tobą. Twój dom. Posprzątaj w nim, a zrozumiesz, docenisz, uwolnisz się.

 

Ona nie lubi sprzątać. – niespodziewanie zagaił partner kobiety.

 

– Jesteś w końcu. Wracamy do samochodu. Nic tu po nas.

– Ale to o sprzątaniu całkiem ciekawe było.

– Idziemy.

 

Kobieta i mężczyzna ruszyli na powrót do auta. Staruszek usiadł w kuckach, z kieszeni wyciągnął kwiat słonecznika. Zaczął się nim bawić i nucić coś pod nosem. Spokojnym wzrokiem odprowadził powoli toczące się auto.

 

– Co za bezczelny typ. Kazał mi sprzątać w domu.

– A mi się nawet spodobała ta wizja. Arleta sprzątająca.

– Daj spokój. Cicho bądź. Mam nauczkę. Nigdy więcej.

 

'Droga'

– Jak to jest, całe życie ta sama codzienność?

– Codzienność nigdy nie jest taka sama.

– Ale codziennie to samo?

– To tylko pozory.

– Ale codziennie te same drogi? Zakręty? Wąskie uliczki?

– Tak, ale to tylko pozory.

– Jak to jest całe życie być w tym samym miejscu?

– Ale ja nie jestem w tym samym miejscu.

– Chyba już ustaliliśmy, te same drogi, uliczki, zakręty. To jest to samo miejsce co kilkanaście lat temu.

– To rondo powstało rok temu. Dopiero rok temu.

– No dobrze, oprócz tego ronda.

– A ten sklep na rogu dopiero od trzech lat tu jest, wcześniej był taki fajny zakręt i skwer.

– No dobrze. Oprócz ronda i tego sklepu.

– A ja jeszcze kilka lat temu nie byłem taki przy kości. Inaczej mnie nogi nosiły. Droga jakby krótsza się wydawała.

– No proszę pana, tego nie mogę brać pod uwagę.

– Ja, jeszcze pięć lat temu nie rozumiałem kim jestem. Bardzo się bałem. Bałem się o siebie i o innych. Bałem się siebie i innych. Nie wierzyłem. Jeszcze pięć lat temu, nie chodziłem tamtą ścieżką.

– Przepraszam, którą?

– Tam, gdzie ten wielki krzyż. Tam jest kościół. Jeszcze pięć lat temu nie znałem tej drogi.

– No dobrze, pozbierajmy to do kupy. Nie będę wspominać ronda, sklepu i kościoła.

– Proszę pana, ja jeszcze niedawno byłem chudy jak patyk, a nieszczęśliwy jak skopany pies bez budy. Nie znałem tylu dróg. Nie wiedziałem po prostu. Ale przyszła do mnie nocą, szepnęła coś do ucha i od tamtej pory jest inaczej. Ciała więcej, to prawda ale ciężaru na duszy mniej.

– Proszę się skupić. Tytuł artykułu to 'Te same miejsca od lat'. Pan zbacza z tematu. Nie o to chodziło. Przez telefon mówił pan, że żyje w tym samym miejscu od lat.

– To prawda. Żyję w tym samym miejscu od lat. Ale nic nie jest takie samo. Nie stoję w miejscu. Każdy dzień inny. Każda nowa myśl inna. Uczucia inne. Ciało inne. I nawet to rondo nowe, ten sklep i kościół. Nic nie jest takie samo, ale żyję tu od lat.

 

 

 

Koniec

Komentarze

nie jeden – niejeden

nie potrzebny – niepotrzebny

Dziękuję, już poprawione

To już drugie opowiadanie poruszające kwestie podróżowania (a może pierwsze, bo czytam od najnowszych) różnymi środkami transportu. Dylemat, zabrać autostopowicza, czy nie. Nic mądrzejszego na temat fragmentu nie potrafię napisać, poza tym, że w pamięci utkwił mi staruszek:) Ale to mój pierwszy skomentowany fragment, w dodatku absurdalny:)

audaces fortuna iuvat

Dziękuję za komentarz, czyli tylko jedna w pamięci, nie jest źle zatem:) Pozdrawiam

O, najbardziej to o ukrywaniu prawdy i pogardzie nieszczerości, ale wszystko fajne bardzo. Idjota dowiaduje się na końcu tego, o czym wszyscy inni wiedzą, ale nie mówią głośno… A jak on powie, to myślą, co za kretyn! Pewien autor wierszy znajomy usłyszał "tak się nie pisze", a na pytanie "dlaczego?", odpowiedź – "nie udawaj głupiego" :D

Dziękuję za komentarz:) czasami nawet nie muszę udawać…laugh pozdrawiam 

Cześć SadButTrue !!!

 

Wiesz dla mnie to zbyt górnolotne. Ale fajnie, przyjemnie się czytało. Co to w ogóle jest? Cos w stylu “Mały książę”? Serio pytam.

 

Ja to bym na twoim miejscu napisał jakieś opowiadanie fabularne i wplótł tam różne mądrości które chciałaś przekazać :)

 

Pozdrawiam!!!

Jestem niepełnosprawny...

Cześć dawidiq150, sama nie wiem co to, piszę serio:) wylew świadomości i takie troche górnolotne ścieki powstały, ale postanowiłam sobie nie ukrywać w szufladzie tego co napiszę, bo każdy wyłapany przez przechodniego czytelnika błąd to jakaś nauka, a ja chcę się w końcu nauczyć:) gorzej, że od pewnego czasu ogarneła mnie jakaś niemoc w tej kwestii, mam do poprawienia sporo rzeczy, ale sobie tu egzystują takie nieokazowe, może powinnam usunąć, czas pokaze… Dziękuję za komentarz

 

Pozdrawiam:)

 Najlepiej to nie oddychaj.

Dałabym jednak przecinek: Najlepiej, to nie oddychaj.

 Wiesz co to znaczy

Wiesz, co to znaczy.

 W twoich oczach widzę pustkę, a tyle przeszłaś więc skąd ona?

W twoich oczach widzę pustkę, a tyle przeszłaś, więc skąd ona? Hmmm.

 Jak się ładnie popatrzyłaś teraz.

"Się" nie powinno tu być.

 nie idiotę

Nieidiotę. https://sjp.pwn.pl/zasady/166-45-1-Z-rzeczownikami;629514.html (wyjątki: https://sjp.pwn.pl/zasady/180-46-11-Przed-rzeczownikami;629529.html )

 Mądralę, który to wie co powiedzieć.

Mądralę, który wie, co powiedzieć.

Komu powiedzieć, tak, żeby było dobrze, miło.

 Komu powiedzieć tak, żeby było dobrze, miło.

 Nauczyłem się, a nawet nie zrozumiałem świata.

Czego się nauczył?

 Masz dosyć słuchania starego gacha

Rozumiem, że narrator jest filozofem, czyli miłośnikiem (kochankiem) mądrości i do niej mówi?

 Skończę ze sobą i tak nikt mnie nie rozumie.

Skończę ze sobą, i tak nikt mnie nie rozumie.

 Myślę że jesteś mądrzejsza

Myślę, że jesteś mądrzejsza. Hmm. Czyli moja hipoteza była błędna.

 przerasta moje wszystkie uniwersytety

…?

 To nawet zbawienne jest

Co to zdanie oznacza, tak właściwie?

 Możesz tu być ile zechcesz.

Możesz tu być, ile zechcesz.

 Sikorko, obieżyświacie, tylko nie zapomnij o mnie.

Ale że dosłowna sikorka? Chyba nie… ale – o czym jest ta pierwsza miniatura? To strumień świadomości, dosyć… standardowy. Łatwo w niego wejść, ale nic nowego nie pokazuje. Jedźmy dalej.

 Gdybym wiedział wtedy to, co przez tyle lat ukrywali przede mną oni, byłbym teraz dzieckiem światła.

Gdybym wiedział wtedy o tym, co przez tyle lat ukrywali przede mną oni, byłbym teraz dzieckiem światła. Zachowuję szyk, bo podkreśla "onych", a chyba tak ma być, ale gdyby na "onych" Ci nie zależało, to można go zmienić.

 Tylko jasne myśli otulałyby moją głowę

…?

 Te uśmieszki wtedy na ulicy Kościuszki dały mi do myślenia.

Rym. Te uśmieszki, wtedy, na ulicy Kościuszki, dały mi do myślenia.

 Dlaczego nikt mi nie powiedział?

<dygresja> Bo byś nie uwierzył, dopóki sam na to nie wpadłeś, proste. </dygresja>

 Od teraz wiem jak powinno być.

Od teraz wiem, jak powinno być.

 Tak ciebie podsłuchuję

Tu krótki zaimek.

 kanapkę zapewne z szynką

Kanapkę, zapewne z szynką.

 Dziwnie mówisz.

Hmm.

 A tak nie wiele trzeba żeby się uwolnić.

A tak niewiele trzeba, żeby się uwolnić.

 Już jako dziecko czułam nienawiść do tych co mi zabraniali.

Już jako dziecko czułam nienawiść do tych, co mi zabraniali.

 Codziennie tylko Weronika zostaw. Weronika nie słuchaj. Weronika słuchaj. Weronika podejdź

Wołacz oddzielamy przecinkiem. Cytat też wypada jakoś zaznaczyć: Codziennie tylko: Weronika, zostaw. Weronika, nie słuchaj. Weronika, słuchaj. Weronika, podejdź.

 Patrzysz się tak dziwnie

Bez "się".

 Tego nie przypuszczałeś

Hmmmmmmmm.

 Ale mi nie było do śmiechu

A tu zaimek ma być długi. https://www.nck.pl/projekty-kulturalne/projekty/ojczysty-dodaj-do-ulubionych/ciekawostki-jezykowe/dluzsze-formy-zaimkow

 Igor po czasie zrobił się równie męczący co Wiktoria.

Igor po jakimś czasie zrobił się równie męczący, jak Wiktoria.

 W sumie to ich miałam dość.

W sumie, to ich miałam dość.

Oprawców czyli? Tych co chcieli ci zmiażdżyć mózg?

 Jakich znowu oprawców? Oprawców, czyli? Tych, co chcieli ci zmiażdżyć mózg?

Aha, czyli bohater jest współczesną młodzieżą, ale taką już całkiem ześwirowaną? Doobra. Dalej.

 Dziecko zrozum

Po wołaczu przecinek.

 To bardzo męcząca podróż będzie.

Gwarowy szyk.

 Najpierw zapytaj się lekarza czy możesz.

Najpierw zapytaj lekarza, czy możesz.

 Przecież Bóg i tak ciebie słyszy. Teraz ciebie słucha.

Krótkie formy zaimków, p. wyż.

 Nie musisz iść tak daleko żeby ciebie usłyszał.

Nie musisz iść tak daleko, żeby cię usłyszał.

 On już to rozumie i staje po mojej stronie.

Uwaga teologiczna – Bóg nie stoi po niczyjej stronie.

 Koniec kropka

Koniec, kropka.

Ale za to możesz pojechać tam autokarem.

… wut.

 Mówiłem ci żebyś zostawiła

Mówiłem ci, żebyś zostawiła.

 Kobieta siada w kuckach.

Kobieta siada w kucki. To nie jest miejsce siadania (jak: kobieta siada w fotelu; kobieta siada na piasku), ale sposób.

tam, gdzie jedziemy

Tam, dokąd jedziemy.

 Mężczyzna pochyla się nad głową kobiety. Gładzi ją po plecach.

Mmmm, no, nie wiem.

 Jak to nie będziemy potrzebować?

Jak to, nie będziemy potrzebować?

 Gdzie ty chcesz nas zabrać?

Dokąd. https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/Zaimki-gdzie-i-dokad;23337.html

 Uspokój się kobieto.

Uspokój się, kobieto.

 Strach tutaj nic nie da. Strach jest niepotrzebny.

?

 Kobieta niezdarnie wtłoczyła się do środka pojazdu

Hmmm.

 Nawet jeśli planowałbym podróż

Nawet, gdybym planował podróż.

 Mężczyzna mruży brwi.

Anatomicznie nieprawdopodobne. https://wsjp.pl/haslo/podglad/4479/mruzyc

 O Boże!

O, Boże!

 Auto powoli posuwało się piaszczystą drogą.

Aliteracja.

 drobnej postury postać

Masło maślane: drobna postać. Poza tym postać jest niekonkretna.

 Jej długie włosy układały się w nieporadny pukiel.

… bohaterów napada postać z anime? https://wsjp.pl/haslo/podglad/9946/pukiel Dlaczego nieporadny? Jak fryzura (dowolna) może być nieporadna (lub zaradna)?

 a dłonie kurczowo trzymały coś w swoich objęciach

…? Trzymać w objęciach, to trzymać w ramionach, więc wychodzi na to, że dłonie mają ramiona.

 Nie patrz na niego bo pomyśli jeszcze, że chcemy się zatrzymać.

Nie patrz na niego, bo jeszcze pomyśli, że chcemy się zatrzymać.

 Może to ten co go szukają od kilku dni

Może to ten, co go szukają od kilku dni.

 Jak mamy się dowiedzieć skoro nie chcesz się zatrzymać?

Jak mamy się dowiedzieć, skoro nie chcesz się zatrzymać?

 Rusza pośpiesznie

Lepiej: rusza spiesznie.

 wynurza się zza krzaków

Lepiej: wynurza się z krzaków.

 – To ja się pytam o co chodzi, gdzie chce pan jechać?

Czemu ona na niego krzyczy? To ja tu pytam, o co chodzi, dokąd pan chce jechać?

 A czy ja chciałem gdzieś jechać?

Dokądś.

 No jak to? Żarty sobie pan robi? Stałeś na drodze, szukałeś okazji.

Nie skacz z "ty" na "pan": No, jak to? Żarty sobie pan robi? Stał pan na drodze, szukał okazji.

 No okazji żeby się stąd urwać

No, okazji, żeby się stąd urwać.

 Ale po co miałbym uciekać stąd skoro to mój dom.

Ale po co miałbym stąd uciekać, skoro to mój dom?

 Pani też lubi uciekać z domu?

"Też" sugeruje, że on jednak lubi…

Ja w domu mam wszystko czego dusza zapragnie.

 Ja w domu mam wszystko, czego dusza zapragnie.

 Witaj w moim domu. Jutro mój dom będzie o tam, widzisz?

Skaczesz z "pani" na "ty", ale skoro staruszek to wariat, może olewać takie konwencje. Jutro mój dom będzie o, tam, widzisz?

 Mój dom będzie tutaj i tam i wszędzie

Wyliczenie: Mój dom będzie tutaj, i tam, i wszędzie.

 Musisz być bardzo bogatym człowiekiem żeby sobie na to wszystko pozwolić.

Anglicyzm: Pewnie jesteś bardzo bogaty, skoro cię stać na to wszystko.

łazić to tu to tam

Łazić to tu, to tam.

 Ona nie lubi sprzątać. – niespodziewanie zagaił partner kobiety.

Paszczowe, "zagaić" to zacząć rozmowę, a on się wtrąca: – Ona nie lubi sprzątać – niespodziewanie wtrącił partner kobiety.

 ruszyli na powrót do auta

Nagle bardzo wysoki ton: ruszyli z powrotem do auta.

 Staruszek usiadł w kuckach, z kieszeni wyciągnął kwiat słonecznika.

Staruszek usiadł w kucki, z kieszeni wyciągnął kwiat słonecznika. Duża kieszeń.

 Spokojnym wzrokiem

Hmm.

 – A mi się nawet spodobała ta wizja.

Powinna być długa forma zaimka.

Dobra, fajny ten Diogenes.

 Jak to jest całe życie być w tym samym miejscu?

Jak to jest, całe życie być w tym samym miejscu?

 To jest to samo miejsce co kilkanaście lat temu.

To jest to samo miejsce, co kilkanaście lat temu.

 No proszę pana

No, proszę pana.

 Ja, jeszcze pięć lat temu nie rozumiałem kim jestem.

Ja jeszcze pięć lat temu nie rozumiałem, kim jestem.

 Jeszcze pięć lat temu, nie chodziłem tamtą ścieżką.

Bez przecinka.

 Nie będę wspominać ronda

Wspominać coś, to przypominać sobie, jakie było. Wspominać o czymś, to mówić o tym. Co ma być?

 Ciała więcej, to prawda ale ciężaru na duszy mniej.

Ciała więcej, to prawda, ale ciężaru na duszy mniej.

 żyje w tym samym miejscu od lat

Po polsku – raczej mieszka.

 

Wartki strumień świadomości, falują w nim kolokwializmy, ale próżno szukać ryb. Mignął mi miętus mrożkowy, ale to chyba tylko promień słońca błysnął na wodzie. Przecinkonii zwyczajnych w tym strumieniu brakuje. Parę enterków wyrosło w miejscach niespodziewanych, ale myślonii głębinowych – nie stwierdziłam. Przy sprzątaniu coś jakbym widziała, ale – cień w wodzie. Pewnie samolot przelatywał… I znowu przy pozorach, ale – pozór. Rozpłynęło się w falach.

Mimo to, jak na strumień świadomości czyta się nieźle.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

@Tarnina nie spodziewałam się tu jeszcze takiej dobroci… porosły pajęczyny od ostatniej mojej wizyty na portalu, a tu taka niespodzianka, dziękuję:) nie wiem kiedy to poprawię bo nastał u mnie etap negacji i niemocy… dziwię sie nawet, że takie coś mi stumieniem poleciało… no ale brzydko pachnie, smród nie ustaje, ryby sie podusiły albo ich wcale nie było, no trudno

 

Pozdrawiamsmiley

Oooj, znam to, znam.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Nowa Fantastyka