- Opowiadanie: Młody pisarz - Problem

Problem

Bardzo dziękuję Ambush za pomoc w poprawieniu tego szorta. Jest prosty, krótki, ale z przesłaniem i mam nadzieję, że przypadnie do gustu. 

Miłego. 

Dyżurni:

joseheim, beryl, vyzart

Biblioteka:

Ambush

Oceny

Problem

Alfred szedł ulicami miasta w cieniu ogromnych drapaczy chmur i balonów wyświetlających reklamy. Mijał po drodze płynące nad ulicą wózki elektryczne i sklepy pełne holograficznych urządzeń, ale to go nie interesowało. Przyśpieszył kroku, by pokonać ostatnie metry i wejść do parku.

Skrzywił się. Tylko na jednej ławce pozostało jeszcze odrobinę miejsca. Siedział na niej chłopiec z grzywką przysłaniającą oczy i ukrywał się pod kocem. Alfred westchnął. Lepsze to, niż nic. 

Po chwili siedział już na ławce obok dziecka, czując przyjemny wiatr na policzkach. Do parku przychodził zawsze, gdy potrzebował ciszy, spokoju i pomysłów. A dzisiaj szczególnie potrzebował pomysłów.

Podniósł wzrok; słońce wznosiło się nad wysokimi budynkami i rzucało snopy światła pomiędzy gałęzie. Drzewa rosły tu, odkąd pamiętał, od dziesięcioleci z dumą opierając się gwałtownym wiatrom i burzom, z których to po zmianach klimatycznych zaczęła słynąć Ziemia. Ale pomimo pogorszenia warunków pogodowych pozostała ona ulubioną planetą Alfreda. Na innych, czasem piękniejszych i zdecydowanie spokojniejszych, czegoś mu brakowało.

A Ziemia miała swoje, jak lubił je określać, momenty, które zawsze przychodziły po burzach i wtedy wszystko rozkwitało prawdziwym pięknem. Tak jak teraz. Delikatny wietrzyk, ciepło, ale nie za gorąco, byłoby idealnie, gdyby nie ten przeklęty problem, który wymagał rozwiązania. A znaleźć rozwiązanie trudno. Westchnął. Musiał coś wymyślić, bo inaczej…

– Coś pana dręczy? – usłyszał głos chłopca.

Ostatnią rzeczą, na którą miał teraz ochotę, była rozmowa z dzieckiem. Tylko tego brakowało do pełnego nieszczęścia, dzieciaka, który będzie utrudniał mu myślenie. 

– Nie, wszystko w porządku.

– Więc czemu jest pan taki smutny?

– Nie jestem.

– Czasem dobrze pogadać.

– Ale nie dzisiaj – odpowiedział.

– Czyli jednak ma pan dzisiaj jakiś problem?

Przygryzł wargę. Minuta. Tyle mógł poświęcić dzieciakowi, a potem robota. Brzmiało rozsądnie. 

– Alfred.

– Nali, jestem Nali – odparł chłopiec i się uśmiechnął.

– No to, dociekliwcu, mam dla ciebie minutę. Chcesz posłuchać, posłuchasz, ale żadnych pytań, zrozumiano? Nie odpowiadaj. W takim razie, skoro tak cię interesuje, co mnie trapi… To dzisiaj straciłem piętnaście procent majątku. Pewna inwestycja w transportowiec międzygalaktyczny. Sprawdziłem wszystko przed transakcją, firma czysta, już wcześniej realizowali wiele zamówień, niska cena, dobry produkt. Nic, tylko brać. I wiesz, co? Niech się walą, wzięli hajs i zniknęli. Akurat teraz, bo długi ich przerosły, przeklęci egoiści. I co mogłem niby zrobić inaczej, lepiej? Brakło szczęścia, ci co zamówili rok wcześniej, dostali, a ja? Spóźniłem się odrobinę. Po prostu życie to takie niesprawiedliwe gówno… Zresztą wejdziesz w dorosłość, zrozumiesz. No straciłem niestety, straciłem.

– Przykro mi – szepnął Nali.

– Przykro, czy nie przykro. Takie życie. Chcę tylko, żeby ich złapano i żeby zwrócili mi pieniądze. Tyle, tylko tyle. – Westchnął ciężko i po chwili, jakby wbrew sobie zdał pytanie. – A ty, chciałbyś czegoś?

Chłopieć pokiwał głową, po czym wyszeptał:

– Mamy.

Koniec

Komentarze

To dzisiaj, straciłem piętnaście procent majątku. – bez przecinka raczej.

 

Nie powiem nic ponadto, że fantastyka jest pretekstowa a zwieńczenie przesadnie ckliwe. W zasadzie to założenie tekstu jest nieco naiwne. Trzy tysiące znaków nie zmuszą mnie do współczucia postaci, którą znam przez maksymalnie kilkaset znaków – nie ważne jak dużą kliszą by była (samotna, biedna sierotka w parku po burzy). Jednakże, jeśli by traktować tekst jako wprawkę pisarską, to szorcik jest okej.

Hmm… za krótkie, żeby jakoś dobrze zapoznać się z bohaterami. Zakończenie nie poruszyło, a wydaje mi się, że miało. 

Mimo tego, klimat jest i nawet przyjemnie mi się czytało

 

Pozdrawiam 

Kto wie? >;

Mnie szorcik poruszył, ale mi niewiele trzeba;)

Spodobało mi się zestawienie ogromu kosmosu, miasta, z takim małym cierpieniem.

Faktycznie w krótkim tekście jest mniej przestrzeni, by czytelnik kogoś poznał i zaczął przejmować się jego losem. No, ale szybko się czyta.

Lożanka bezprenumeratowa

Cześć, stn.

Przecinek usunięty. 

Trzy tysiące znaków nie zmuszą mnie do współczucia postaci

I zasadniczo nie miały, bo chciałem postawić na morał, którego niestety prawdopodobnie nie udało mi się wystarczająco przedstawić. No cóż. 

Chodzi o sam fakt, że Alfred opowiada o swoim problemie, jakby to było coś ogromnego, podczas gdy chłopiec siedzi cicho, ale ma znacznie większe problemy; brak domu i mamy. Możliwe, iż powinienem dać tutaj więcej znaków, jednak chciałem napisać coś krótkiego, w budowie przypominającego historyjkę z morałem. 

I zastanawiam się, czy nie widać z tekstu, co chciałem przekazać, czy po prostu w zły sposób je przedstawiłem i dlatego myśl przewodnia (trzeba pamiętać, że każdy, nie tylko my, ma jakieś problemy, które czasem potrafią być nawet poważniejsze) nie poruszyła. 

Dzięki za wyłapanie błędu i opinię. 

Pozdrawiam. 

 

Cześć, skryty

Szkoda że tekst do ciebie nie trafił, ale skoro klimat jest i przyjemnie ci się czytało, to nie czuję aż takiej winy :) 

Pozdrawiam.

 

Witaj, Ambush

Spodobało mi się zestawienie ogromu kosmosu, miasta, z takim małym cierpieniem.

Chyba nie do końca rozumiem. 

Faktycznie w krótkim tekście jest mniej przestrzeni, by czytelnik kogoś poznał i zaczął przejmować się jego losem.

Fakt, żeby w krótkim tekście coś wybrzmiało, potrzeba bardzo dobrego warsztatu, którego mi niestety brakuje. Może faktycznie z bardziej wyrazistym bohaterem morał byłby wyraźniejszy. Jeszcze raz dzięki za pomoc w naprawianiu opka. 

Pozdrawiam. 

Sen jest dobry, ale książki są lepsze

Młody Pisarz

 

Fajne, podobała mi się zmiana sytuacji w czasie czytania. Myślałem, że to zwykłe opko a okazało się science-fiction :) Ukazuje to twój wysoki kunszt!

Jestem niepełnosprawny...

Zgadzam się z Stn, że fantastyka pretekstowa. Czy gdyby dorosły stracił kasę na niefantastycznej giełdzie albo w zwyczajnej piramidzie finansowej – czy to by coś zmieniło?

Kontrast, owszem, głośny i wyraźny, ale dla mnie to za mało, żeby zrobić opko.

Babska logika rządzi!

balonów wyświetlających reklamy. Mijał po drodze płynące nad ulicą wózki elektryczne i sklepy pełne urządzeń wyświetlających hologramy

Powtórzenie rzuca się w oczy – może holoprojektorów/holourządeń/holograficznych urządzeń zamiast urządzeń wyświetlających hologramy?

 

Na innych[+,] czasem piękniejszych i zdecydowanie spokojniejszych[+,] czegoś mu brakowało.

Przygryzł wargę. Musiał coś wymyślić, bo inaczej…

(…)

Przygryzł wargę. Minuta. Tyle mógł poświęcić dzieciakowi, a potem robota. Brzmiało rozsądnie. 

Nie jest to powtórzenie sensu stricte, ale rzuca się w oczy, bo jest dość charakterystyczne. Przy reakcjach bezpośrednio wskazujących na emocje trzeba uważać, żeby nie przedobrzyć, bo łatwo popaść w sztuczność.

 

Całkiem zgrabny szorcik napisany pod konkretny morał. Ja lubię subtelniej podane przesłania, ale też na szczęście nie miałam poczucia szantażu emocjonalnego, a raczej próbę prostego (dość czarno-białego) pokazania zderzenia dwóch rzeczywistości.

It's ok not to.

Cześć, Dawid

Miło mi, że tekst przypadł ci go gustu :) 

Pozdrawiam. 

 

Cześć, Finkla

Wiem, wiem, trochę ta fantastyka pretekstowa, ale kolejnych pięć opowiadań napisałem z prawdziwą fantastykę ;) Dłubie nad nimi, a ten tekst na odprężenie stworzyłem i jakoś wydawało mi się, że bardziej trafi. Ale cóż, jestem jeszcze w trakcie nauki. 

Dzięki za opinię. 

Pozdrawiam.

 

Witaj, dogsdumpling

Błędy poprawione. 

Cieszę się, że szort nie odrzucił. Jest prosty, fakt, pewnie mogłem coś bardziej pokombinować, ale na nic dłuższego z podobnym morałem nie miałem pomysłu. Natomiast opinie dały mi sporo do myślenia i wiem mniej więcej, co zrobiłem źle. 

Dzięki za łapankę i opinię. 

Pozdrawiam. 

Sen jest dobry, ale książki są lepsze

Chyba nie do końca rozumiem. 

Piszesz o kosmosie, inwestycjach, drapaczach chmur i samotne dziecko jest na tle tego czymś maleńkim, a jednocześnie przejmującym.

Lożanka bezprenumeratowa

Piszesz o kosmosie, inwestycjach, drapaczach chmur i samotne dziecko jest na tle tego czymś maleńkim, a jednocześnie przejmującym.

A dobra, teraz rozumiem ;P

Sen jest dobry, ale książki są lepsze

Cześć,

 

Dobrze napisane, ale końcówka psuje mi wszystko. Sam jestem zaskoczony, bo przecież to jedno słowo, ale spada na mnie jak kowadło w Looney Tunes. Rozumiem zamysł, ale nie kupuje tego :(

Cześć, grzelulukas.

A to ciekawe, zasadniczo myślałem, że ten tekst ma sens wyłącznie z końcówką. Gubię się trochę, ale jakoś to wszystko pozbieram i przemyślę. 

Dzięki za wizytę.

Pozdrawiam. 

Sen jest dobry, ale książki są lepsze

Cześć Młody pisarz.

Nie powiem, żebym był opowiadaniem zachwycony. Facet daje się wciągnąć w piramidę finansową lub jakieś inne oszustwo internetowe i traci dużą kasę. Kupił używany ,,samochód’’, stracił pieniądze i nie ma pojazdu. Potem idzie się wyżalić do parku. Nie mówię, że nie jest to w pewien sposób interesujące, ale mnie nie zaintrygowało.

Motyw biednego dziecka z kocem nie do końca przemyślany. Dzieci przebywają w sierocińcach, więc Nali to jakiś chłopak, który uciekł z domu.

To tyle.

I moja rada, nie pisz o sobie, że piszesz źle:) Jak sam siebie nie doceniasz, to inni raczej też tego nie zrobią:) 

Pozdrawiam.

Feniks 103.

audaces fortuna iuvat

Witaj, Feniksie.

Facet daje się wciągnąć w piramidę finansową lub jakieś inne oszustwo internetowe i traci dużą kasę. Kupił używany ,,samochód’’, stracił pieniądze i nie ma pojazdu. Potem idzie się wyżalić do parku.

Zasadniczo o to chodzi w tekście, że Alfred myśli o swoich problemach, jakby tylko on je miał i zdecydowanie je wyolbrzymia. Tymczasem okazuje się, że chłopca dotknęła jeszcze większa tragedia. Na tym opiera się morał. Ale całkowicie rozumiem, jeśli nie trafiło.

Dzieci przebywają w sierocińcach, więc Nali to jakiś chłopak, który uciekł z domu.

Tutaj akurat się nie zgodzę. W dzisiejszych czasach naprawdę wiele dzieci żyje na ulicy, a fakt, że historia osadzona jest w przyszłości, jeszcze bardziej umożliwia wystąpienie takiego zjawiska. Jednak rozumiem; interpretacje mogą być przeróżne. 

Dzięki za komentarz. 

Pozdrawiam. 

Sen jest dobry, ale książki są lepsze

@Młody pisarz

Mało precyzyjnie się wyraziłem. Tak, zgadza się, szorcik ma sens z końcówką, nie chodzi o to, żeby tego kontrastowego zakończenia nie było. W końcu chcesz pokazać, że jakieś tam problemy są niczym przy tym, że dziecko nie ma mamy. Dla mnie po prostu forma tego zakończenia spada na czytelnika jak wspomniane wcześniej kowadło. Przekaz trafiłby do mnie bardziej, gdyby wymiana zdań była dłuższa, gdyby Alfred z każdym zdaniem dziecka zdawał sobie sprawę, że jego problemy są niczym w porównaniu z bólem dziecka. Niemniej nie chce wchodzić w Twoje pisarskie buty – przecież to tylko moja skromna opinia.

Przekaz trafiłby do mnie bardziej, gdyby wymiana zdań była dłuższa, gdyby Alfred z każdym zdaniem dziecka zdawał sobie sprawę, że jego problemy są niczym w porównaniu z bólem dziecka.

A, w takim sensie. Racja, mógłbym to lepiej rozłożyć w czasie, rozbudować i pewnie wypadłoby lepiej. Bo faktycznie nic wcześniej za bardzo nie wskazuje na zakończenie, które jest trochę zbyt nagłe. 

 

Sen jest dobry, ale książki są lepsze

Akurat morał jest zrozumiały, tylko wyświechtany jak stare gacie.

Jeśli celujesz w taki morał, to musisz brać pod uwagę, że taka mizerna nadbudówka jaką są zaledwie dwa tysiące znaków (z hakiem), nie da większego rezultatu. To tak, jakby na YT wrzucić kilkunastosekundowy filmik z psem na trzech łapach i klapniętym uchem. Z obowiązkową smutną muzyką w tle. Może to i smutny widok, owszem, ale po bardzo krótkiej chwili wzruszasz ramionami.

 

Podbijam komentarz feniksa:

I moja rada, nie pisz o sobie, że piszesz źle:) Jak sam siebie nie doceniasz, to inni raczej też tego nie zrobią:)

Siema,

 

czyta się spoko, jest fajny klimat, takiej lekiej nostalgii związanej z Ziemią. Która jest trochę jak ta brakująca matka, zestarzała się, zmieniła, ale wciąż bohater znajduje ukojenie na jej łonie.

 

Komentowana szeroko odpowiedź chłopca jest wg mnie, nie tylko nagła i nieco zdawkowa, ale również niezrozumiała. Co to znaczy nie mieć matki? Wydaje się, że ten zaawansowany świat mógłby przynieść niejedną wariację dla tego problemu. Przez to czuję, że ta historia jest jakby niedokończona, urwana nawet nie wpół zdania, ale po jednym słowie.

 

Inna sprawa – w jaki sposób bohater chciał rozwiązać problem umoczenia środków w lewym interesie?

 

Delikatny wietrzyk, ciepło, ale nie za gorąco, byłoby idealnie, gdyby nie ten przeklęty problem, który wymagał rozwiązania. A znaleźć rozwiązanie trudno. Westchnął. Musiał coś wymyślić, bo inaczej…

 

Pozdrawiam!

Che mi sento di morir

Choć opisana sytuacja dzieje się w odległej przyszłości, jestem przekonana, że podobne przypadki nie są rzadkością także dzisiaj.

Jest nieźle, Młody Pisarzu, a mam nadzieję, że z każdym opowiadaniem będzie coraz lepiej. :)

 

Chcę tylko, żeby ich zła­pa­no i zwró­ci­li mi pie­nią­dze.Chcę tylko, żeby ich zła­pa­no i żeby zwró­ci­li mi pie­nią­dze. Lub: Chcę tylko, żeby zostali zła­pa­ni i zwró­ci­li mi pie­nią­dze.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Ja akurat lubię krótkie teksty i zakończenie jest dla mnie wystarczająco wymowne i mocne. Pozdrawiam. :)

Bardzo przepraszam za tak późną odpowiedź, ale miałem trochę rzeczy na głowie. Mam nadzieję, że w przyszłości obędzie się bez takich przerw. 

 

Witaj, BasementKey

Dzięki za komentarz. Całkowicie rozumiem zarzut co do odpowiedzi chłopca, przydałoby się tam doszlifować parę rzeczy. Po prostu liczyłem, że jako najważniejsza część morał dobrze wybrzmi w dość krótkim tekście, ale pewnie mógłbym tutaj parę rzeczy rozbudować. 

Pozdrawiam. 

 

Cześć, Reg

Cieszę się, że według Ciebie jest nieźle i też mam nadzieję na świetlaną przyszłość ;) 

Błąd zaraz poprawię. 

Pozdrawiam. 

 

Koalo

Miło, że tekst przypadł Tobie do gustu. 

Pozdrawiam :) 

 

Sen jest dobry, ale książki są lepsze

Bardzo proszę, Młody Pisarzu. Powodzenia. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nowa Fantastyka