- Opowiadanie: MichałBronisław - Bobo Przemówił

Bobo Przemówił

Opowiadanie numer dziewięć jest o Wigilii. Wpadłem na nie wieczorem po wigilii i spisałem rano. Bohaterowie Baba będący jednocześnie dilerem i aptekarzem oraz Bobo jego słowiański kot, są postaciami trzecioplanowymi z książki, którą napisałem w tym roku.

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Oceny

Bobo Przemówił

 Baba i Bobo byli ostatnimi, którzy przybyli w wigilię Wigilii na wieś do babci Janci. Uprzedzili ich niebędący wiedzącymi rodzice, starsza siostra Ewa – również – normalna oraz wuj Alojz z ciocią Jolą i córkami. Baba wyciągnął z przedniego siedzenia klatkę, w której trzymał kota, po czym ją otworzył. Bobo wybiegł na świeży śnieg prychając.

– To było dla twojego dobra.

– Miau, miau.

– Nie mogę prowadzić, jak wbijasz mi pazury w kolana.

Czarny kot odwrócił się i odszedł, zostawiając tłumaczenia daleko w tyle.

 

*

 

Bobo upolował ptaszka, co poprawiło mu nastrój. Był z siebie dumny, bo zrobił to w warunkach zimowych.

Czarnemu kotu niełatwo się ukryć na białym tle – pomyślał.

Zapragnął się tym podzielić. Gdy wrócił do chaty, położył ptaszka na progu i zaczął miauczeć, aby go wpuścili. Drzwi się uchyliły.

– Co ty narobiłeś? – krzyczała ciotka Baby. – To był gołąb pana Józefa.

 

*

 

Urażony Bobo wbiegł do środka. Przeszedł przez sień, wbiegł do kuchni i wskoczył na zapiecek. Czuł jak jego kilkusetletnie kości doznają przyjemnego ciepła.

Tego mi trzeba było – pomyślał.

– Bobo, spadaj na ziemię, muszę tam jeszcze pościerać kurze.

Kot wybiegł z kuchni i zobaczył uchyloną klapę do piwnicy. Zgrabnie szedł po drabince.

Tylko wiewiórki są lepsze od nas, ale jeszcze którąś dopadnę.

Z jakiegoś bliżej nieokreślonego powodu Bobo wiedział, że idzie w stronę prawdziwego skarbu. Chwilę później skarb przyjął formę przygotowanej ryby.

Mniam.

 

*

 

Kot oblizywał sobie łapki, po zakończonej uczcie. Ewa zastała go pośród rozrzuconych po podłodze resztek wigilijnego dania.

– Bobo! – Wrzask wypełnił piwnicę, odbijając się echem od betonowych ścian.

Kot wybiegł z domu, uciekając co sił w czterech łapach. Za domem pośród śniegu spotkał Babę, palącego fajkę. Chłopak zaciągnął się, po czym zakaszlał.

– Widzisz Bobo. Dlatego mieszkamy sami.

– Miau.

 

*

 

Pierwsza gwiazdka nie była widoczna z powodu, dużej ilości chmur. Babcia uznała, że powinni zacząć, a z nią nikt nie próbował się sprzeczać. W końcu była poprzednią Babą, zanim nie przekazała całej wiedzy wnukowi. Pomodlili się, połamali opłatkiem składając życzenia. Następnie zjedli jedenaście dań i z pełnymi brzuchami odśpiewali wszystkie trzy kolędy, które znali, fałszując przy tym niemiłosiernie.

Zbliżał się najważniejszy moment Wigilii w ich rodzinie. Czekali, aż kot przemówi ludzkim głosem. Wszyscy się w niego wpatrywali, licząc na proroctwo lub cenną radę na najbliższy rok.

– No przemów Bobo. Prosimy.

– Miau. Czterdzieści trzy.

Bobo lizał sobie łapkę i patrzył na ich głupie miny.

Wkurzyli mnie, to niech teraz się zastanawiają – pomyślał.

Chwilę później odwrócił się, mając ich głęboko w tyle. Zeskoczył ze stołu i pobiegł na zapiecek.

A na następną Wigilię myślcie co robicie – zadumał się Bobo, zwijając się w kłębek.

 

Koniec

Komentarze

Bardzo sympatyczne opowiadanie. 

@AP dzięki.

Miłe i przyjemne, idealne do kalendarza adwentowego.

 

No cóż, ja też się zastanawiam o co chodziło kotu ;)

Dobrze, że nie 44 jak w Dziadach. A każdy wie, że 44 to 40 i 4. Teraz łatwo dojść, że 40 i 4 to 404. A 404 to “Page not found” . 

 

Teraz analogicznie przechodząc do 43, możemy dostać 403 błąd serwera i koniec świata w teorii symulacji.

 

A na poważnie sam nie wiem o co Bobo chodziło, ale wiem skąd mu przyszła do głowy ta liczba. Odpowiedź jest na tej stronie.

Czterdzieści trzy lata autora.

Punkt i oby za rok Bobo powiedział coś sensowniejszego ;)

Dobre, śmiechłem. :) Przypomniał mi się dialog z ,,Teorii Wielkiego Podrywu”:

– W ,,Autostopem przez galaktykę” czterdzieści trzy jest odpowiedzią na pytanie o istotę życia.

– To czterdzieści dwa, tumanie…

,,Nie jestem szalony. Mama mnie zbadała."

Ubawił mnie wieszczy kot;)

Co prawda nie wiem co przepowiedział, ale opowiastka wyszła lekka i przyjemna.

 

Lożanka bezprenumeratowa

Wiem, że on by tego chciał, ale przechytrzę kota i nie będę się zastanawiał, co znaczyła liczba na końcu. Szorcik całkiem sympatyczny.

Dzień kota lepszy od dnia świstaka. :)

Jeszcze żadnego klika? Nadrobię. Opowiadanie fajne, zgrabne, dobrze napisane. Kot świetny. 

 

Pozdrawiam

@SNDWLKR

Wstrzeliłem się po środku.

 

@Ambush

Jak dożyjemy, a się nie wkurzy to za rok Bobo przepowie coś klarowniej ;)

 

@zygfryd89

Dzięki, nie zastanawiaj się, Odpowiedź jest w komentarzach.

 

@Koala75

To jak mamy dzień kota (Bobo nie jest do końca zwykłym kotem) zostaje za rok znów coś przepowiedzieć ;)

Jeszcze żadnego klika? Nadrobię. Opowiadanie fajne, zgrabne, dobrze napisane. Kot świetny. 

@AP.

Pamiętaj, że Bobo to kot i ma wyje… na kliki i wie swoje ;)

A tak na poważnie to dzięki za klika.

Bardzo miła historyjka z kotem w roli głównej. Kotów nigdy dość. ;)

 

Czar­ne­mu kotu nie łatwo się ukryć na bia­łym tleCzar­ne­mu kotu niełatwo się ukryć na bia­łym tle

 

Prze­szedł przez sień, wszedł do kuch­ni… → Nie brzmi to najlepiej.

 

Chwi­lę póź­niej skarb przy­jął formę przy­go­to­wa­nej ryby. → Co to jest forma przygotowanej ryby?

 

Ze­sko­czył ze stołu i po­biegł, wsko­czyć na za­pie­cek. → Nie brzmi to najlepiej.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

@regulatorzy

 

Chwilę później skarb przyjął formę przygotowanej ryby. → Co to jest forma przygotowanej ryby?

Forma w tym kontekście to kształt lub wygląd. Wcześniej był tylko skarb, coś bliżej nie określonego ale wartościowego. Teraz ma już konkretny kształt, wygląd.

Zostawiam w tej formie ;)

 

Resztę poprawiłem. Dzięki.

 

 

MichaleBronisławie, dziękuję za wyjaśnienie. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Hej,

 

przyjemne opowadanie, dobrze się czytało, dobrze oddałeś klimat wigilijny :)

 

Miałem podobną zagwozdkę jak wyżej Reg, trochę się zawiesiłem na tym “skarbie”. Generalnie też tekst, szczególnie na początku sprawia wrażenie ciu pociętego, być może “lepiej” byłoby spiąć fragmenty w jedną, bardziej płynną narrację. Ot, subiektywne wrażenie.

 

Plusa do biblioteki daję.

 

Pozdrawiam ciepło!

Che mi sento di morir

BasementKey

Trafna uwaga z tymi pociętymi kawałkami. Problem się pojawia, gdy mam dużo krótkich scen. Muszę się nauczyć, robić płynniejsze przejścia pomiędzy nimi.

 

Plusa do biblioteki daję.

Dzięki, przekażę Bobo.

Fajne! 

 

Trochę to pourywane i pofragmenteryzowane, ale przyjemne. Tak jak Basementkey i Reg zaciąłem się na skarbie. 

Bobo wydaje się fajnym bohaterem więc z chęcią zobaczę go w dłuższej formie. 

 

Dorzucam klika

 

Pozdrówka

Kto wie? >;

skryty

Przejścia pomiędzy scenami – tutaj moje pisanie kuleje. Teraz jak to wiem, czytając książki będę zwracał uwagę, jak to robić prawidłowo, aby utrzymać płynność.

 

Bobo wydaje się fajnym bohaterem więc z chęcią zobaczę go w dłuższej formie. 

PS. Bobo pojawia się w książce, ale tam też ma rolę trzecioplanową.

 

Dorzucam klika.

Dzięki. Przekażę tej czarnej paskudzie.

Całkiem przyjemne, tylko masz tam jeszcze przecinki nadmiarowe oraz niedomiar tychże w kilku innych miejscach. Poszatkowane fragmenty są krótkimi scenami, ale układają się w zgrabny ciąg, który nawet pasuje do kociej percepcji. Z tych problematycznych rzeczy, O!, na przykład tu:

 

Uprzedzili ich niebędący wiedzącymi rodzice, starsza siostra Ewa również normalna oraz wuj Alojz z ciocią Jolą i córkami.

 

Starsza siostra Ewa – również normalna – oraz…

Starsza siostra Ewa, również normalna, oraz…

 

Albo:

 

Czuł jak jego kilkusetletnie kości, doznają przyjemnego ciepła.

Po co Ci ten przecinek?

 

A tutaj:

 

Bobo spadaj na ziemię, muszę tam jeszcze pościerać kurze.

 

– Bobo! Spadaj na ziemię, muszę…

– Bobo, spadaj na ziemię, muszę…

 

 

Pozdrawiam serdecznie

Q

Known some call is air am

Czuł jak jego kilkusetletnie kości, doznają przyjemnego ciepła.

Po co Ci ten przecinek?

 

Myślałem, że dwa czasowniki “czuł” i “doznają” wyznaczają podział. Dlatego tam dałem przecinek.

Przyznaję, że nie jestem przekonany, ale go usunąłem.

 

Naniosłem poprawki.

 

Outta Sewer

Dzięki za pozytywny odbiór.

Jeśli już miałbym dać tam gdzieś przecinek, to dałbym go zaraz po “czuł”, przed “jak”. Ale nie jestem przekonany, natomiast jestem przekonany, że w tym miejscu, w którym Ty dałeś przecinek, być go nie powinno.

Known some call is air am

Usunąłem za pierwszym razem. Zawsze chętnie korzystam z pomocy bardziej doświadczonych osób.

Jeszcze raz dzięki.

Z tym bardziej doświadczonym to bym nie przesadzał ;) 

Known some call is air am

Wielka dyskusja o małym przecinku? Ja też chcę :)

 

Masz rację, że te dwa czasowniki wyznaczają podział.

Tyle że "czuł" niewymieniony w tym zdaniu domyślny "on", a "doznają" – "jego (…) kości".

Czyli rację ma Outta, ustawiając przecinek po "czuł", przed "jak".

 

Btw – nie jestem pewien tego "jak" i "doznają". Mogę czuć ciepło rozchodzące się po ciele. Ale czy kawałki mnie mają swoje własne doznania? Czy ja mogę dołączyć do ich doznań wyczuwając je? To jakiś szósty zmysł? ;) Ani bez "jak" zgrabniej: czuję ciepło, rozchodzące się po ciele.

 

Tekst przyjemnie się czyta. Dobrze napisany, opowieść taka, jak lubię. I, last but not least – o kocie :)

The KOT

Eldil

 

To wyczuwanie doznań i obserwowanie ich to już medytacja ;) 

 

Co do przecinków zaczynam łapać podstawy, ale bardziej zaawansowane przypadki mnie przerastają.

Ciągle się uczę i teraz przepisuję całą książkę, którą napisałem w zeszłym roku. Tam też epizodycznie pojawia się Bobo i Baba, jako postacie trzecioplanowe.

 

Zawsze pozytywna opinia motywuje do dalszych prac. Dzięki Eldil.

Nowa Fantastyka