[I epizod z uniwersum pani kapitan]
[I epizod z uniwersum pani kapitan]
– …a więc, po nieudanym przeskoku czasoprzestrzennym, wciąż żyję – spokojnym głosem dyktowała raport, który komputer pokładowy skrupulatnie zapisywał w dzienniku spadającego statku kosmicznego. – Cóż, widać, bogowie tak chcą – stwierdziła nieco ironicznie, po czym przybrała bardziej patetyczny ton: – Zatem, nim spłonę w atmosferze tej nieznanej mi planety, lub może nawet grzmotnę w jej skaliste podłoże, czyniąc imponujący lej nuklearny, pragnę przekazać potomnym, co następuje…
Wstrząs spowodowany oderwaniem ostatniego statecznika przerwał monolog pani kapitan. Kobieta skupiła się na utrzymaniu sterowności rozżarzonego od tarcia statku. Obrzuciła wzrokiem wskazania detektorów. Wyświetlone na trzech monitorach w obrębie panelu sterującego, krzyczały żywą czerwienią. Większość przypominała EKG pacjentów z rozległym zawałem.
– Rzekłabym, takie średnio optymistyczne – skomentowała cierpko i już witała się z wizją własnego konduktu pogrzebowego, gdy nagle z głośników, wśród trzasków i zgrzytów, rozległ się zniekształcony przez zakłócenia głos dyżurnego z Wieży Kontroli Lotów Kosmicznych w Pyrzowicach.
– Transportowiec G52-V23, mamy cię na ekranie. Wyłącz silniki. Ściągniemy cię na lądowisko wiązką. Powtarzam. Wyłącz silniki…
– Kontrola lotów? Na planecie w Alfie Centauri? – Kapitan zdziwiła się.
– Tu Ziemia. W Układzie Słonecznym. Powtarzam. Wyłącz silniki.
– Ziemia? – Kobieta nie dowierzała. – Naprawdę? Więc przeskok się udał? – dopytywała uszczęśliwiona. Nagle jednak ocknęła się i spoważniała. – Silniki? Jakie, kurwa, silniki?! Ten pojazd płonie żywym ogniem, a nie, że to ja odpaliłam silniki. A po co miałabym to robić? Żeby przyspieszyć spadanie?
– Silniki manewrowe. Wyłącz silniki manewrowe!
Konsternacja zagościła na twarzy pani kapitan.
– Aaaah, te. – Pokiwała w końcu głową. – A, no tak. Te, to mogę, faktycznie.
– …Zatem, na ten moment, wciąż żyję – spokojnym głosem dyktowała raport, który komputer pokładowy skrupulatnie zapisywał z Dzienniku Kapitańskim spadającego statku kosmicznego.
W dzienniku.
Bóg z dużej chyba.
Większość przypominała ekg pacjentów z rozległymi zawałami.
Chyba jeden zawał można mieć na raz, czy się mylę?
Trochę zakręcona pani kapitan, ale opowiadanie zabawne. No i jaki happyend, normalnie jak w produkcji amerykańskiej.
Lożanka bezprenumeratowa
Dzień dobry.:) Krótkie, zwięzłe, podoba mi się. Pani kapitan pozbawiona uczuć typowych pryszczatym nastolatkom. Nie rozwodzi się nad własnym stanem emocjonalnym. Przyczepiłbym się do formy komunikacji, nie pamiętam dokładnie czy spalające się w atmosferze obiekty, nie są otoczone plazmą, co z kolei utrudniałoby porozumiewanie się drogą radiową. Ogólnie na + .
Ą i Ę - wyroby rzemieślnicze
Ambush
Cześć, jak miło Cię gościć pod tym tekściskiem :)
Ło, bogowie – w takim raczej kontekście myślałam o… bogu ducha winnym komentarzu naszej pani kapitan XD
A o ekg ciekawa uwaga… bo widzisz, ja rozkminiałam trzy opcje:
1/ ekg pacjenta z rozległym zawałem
2/ ekg pacjentów z rozległym zawałem
3/ ekg pacjentów z rozległymi zawałami
zmieniałam kilka razy – i w końcu zdecydowałam: zobaczę, co lud czytający rzeknie XD
Pozdrowionka, i jeszcze raz dziękuję, żeś podleciala :))
Dysonans poznawczy
Przyczepiłbym się do formy komunikacji, nie pamiętam dokładnie czy spalające się w atmosferze obiekty, nie są otoczone plazmą, co z kolei utrudniałoby porozumiewanie się drogą radiową.
– szalenie słuszna uwaga. Pisząc, myślałam, że komunikacja owa miała miejsce już jakoś tak w przed-końcowej fazie spadania… po minięciu tej całej jonosfery, czy jakiejś tam innej, w której głównie generowane są zakłócenia, ale… ale… może dołożę więc jakieś trzaski, stuki, rzężenia w tle, i wtedy jakoś to przejdzie XD
Inna sprawa, to liczę, że do czasu wybudowania kosmodromu w Pyrzowicach komunikacja zostanie jakoś usprawniona XD
Dziękuję za odwiedziny i “+”
Pozdrawiam :)
Można by przyjąć że z tyłu statku sterczała jakaś antenka. Dalej jakaś radioboja, albo odbicie fal radiowych od księżyca? Da się wogóle odbić fale radiowe? Czy jest na stacji jakiś fizyk?
Ą i Ę - wyroby rzemieślnicze
Dysonans poznawczy
hm… no, ciekawe, ciekawe byłoby rozważenie tego… przez fizyków.
Sympatyczny szorcik. Wszystko tak jak trzeba. Pani kapitan sama chyba leci na jakimś dopalaczu, ale cóż, taka robota. Na transportowcu nie ma lekko. Co i rusz trzeba cofać zegar atomowy, żeby się Łunia Międzyplanetarna nie przyczepiła, że kolejna marsjańska doba wylatana bez odpoczynku… do pełni szczęścia brakowało tylko, żeby rozmowa z kontrolą lotów odbywała się przez CB radio :-D
Pozdrawiam i kliczek!
Słodkie.
A czy fale radiowe mogą się odbijać ? Fizykiem nie jezdem, alem cusik słyszoł o radarze …
Na propagację Kilohertza! Zapomniałżembył o radarze! System binarny, promieniowanie mikrofalowe i syntezator mowy! Ee… Dobrze kombinuję? Niby Pyrzowice to nie Radom, ale chyba i tak cholera wie czego można by się po nich spodziewać!?
Ą i Ę - wyroby rzemieślnicze
Gdybyż tu był tag “fantasy” zamiast “s-f” – nawet bym nie mruknął…heh…
w takim raczej kontekście myślałam o…
Z owego kontekstu:
Cóż, widać, bóg tak chce –
wynika jednoznacznie B, przy okazji – przecinek poprzedzający jest zbędny…
zapisywał z Dzienniku Kapitańskim » literówka
Transportowiec G52-VV-359-23, mamy cię na radarach. Wyłącz silniki. Ściągniemy cię na lądowisko wiązką. Powtarzam. Wyłącz silniki…
– Kontrola lotów? Na planecie w Alfie Centauri? – Kapitan zdziwiła się.
– Tu Ziemia. W Układzie Słonecznym
Po pierwsze primo – podczas takiego przebijania się przez atmosferę, bezpośrednia łączność
ze statkiem jest niemożliwa. Po drugie primo – komunikacja Pyrzowice – Alfa Centauri typu:
jak tam? > < oj, kiepsko… trwała by bez mała dziewięć lat… Po trzecie primo – radar nie tylko
nie pokaże włączonych silników, ale zwyczajnie “nie doleci”… Po czwarte primo – jeśli odpadają
“głupie” stateczniki, to oznacza technologię daleką od ściągania promieniami…
nim spłonę w atmosferze tej dzikiej, nieznanej mi planety,
Skąd wiadomo, że dzika – jeśli nieznana?…
Pierwsze koty za płoty…
dum spiro spero
Cześć! Kwestii fizyki nie oceniam, ponieważ zwyczajnie się na tym nie znam. Fabułę także ciężko ugryźć ponieważ zaserwowałaś nam tylko jedną króciutką scenę:)
Natomiast czytało się przyjemnie, ewidentnie drzemie potencjał na coś dłuższego w Twoim pisaniu ;) W najbliższym czasie zerknę na inne Twoje teksty, bo widzę, że trochę tego opublikowałaś.
„Pokój bez książek jest jak ciało bez duszy”
Hej Baśka!
Fajna i dobrze napisana scenka, w warstwie językowej przypomina mi trochę Dzienniki gwiazdowe. Niestety, w mojej opinii, to nie jest short, a fragment i tylko dlatego nie klikam.
– szalenie słuszna uwaga. Pisząc, myślałam, że komunikacja owa miała miejsce już jakoś tak w przed-końcowej fazie spadania… po minięciu tej całej jonosfery, czy jakiejś tam innej, w której głównie generowane są zakłócenia, ale… ale… może dołożę więc jakieś trzaski, stuki, rzężenia w tle, i wtedy jakoś to przejdzie XD
No niestety nie da się napisać science-fiction bez odrobiny science, ale fantasy w klimacie sf też bywa fajne ;) Jeżeli masz problem z technikaliami, to może
Zgadzam się z tym, co napisał fascynator, ale myślę że Twoim błędem były nie takie zabiegi fabularne, a opisanie ich istniejącą i mającą znane nam ograniczenia technologią.
Moje wątpliwości budzi tylko jedna kwestia – jeżeli można sterować statkiem na odległej planecie z Ziemi, to po co pchać w kosmos ludzi? :) Przecież to i koszta, i ryzyko.
Podsumowując – naprawdę przyjemny fragmencik! Trzymam kciuki za dalsze opka i uważam że jako wprawka, to jest bardzo udane :)
@cezary, obczaj sobie szamankę, to się fajnie czytało :)
Żegnaj! Życzę Ci powodzenia, dokądkolwiek zaniesie Cię los!
krzkot1988
Łunia Międzyplanetarna…
tiaaa, ci z Łuni som najgorsi xd
…do pełni szczęścia brakowało tylko, żeby rozmowa z kontrolą lotów odbywała się przez CB radio :-D
poważnie? może i głupie to moje pytanie, ale na “falach” jakichkolwiek, to ja się niestety nie znam. No, może z wyjątkiem zalewających mnie fal gorąca, gdy się wku…am xd
Dzięki za komentarz :D
SPW
dziękuję za zabranie głosu w dyskusji i pozostawienie komentarza.
Uwaga o radarze… – ze wszech miar słuszna – tylko potwierdza, że czasem, gdy czegoś usilnie szukamy, sam diabeł zakrywa to ogonem, choć mamy to przed oczami xd
pozdrawiam :)
Dysonans poznawczy
Niby Pyrzowice to nie Radom…
Co masz do Pyrzowic? xd
Fascynator
Czytając Twój komentarz, przypomniała mi się pewna anegdota o Janie Himilsbahu:
[cyt.:]
“Po wyjściu ze SPATiF-u pan Jan stoi wśród osób oczekujących na taksówkę, której zdobycie graniczny z cudem. Nagle Himilsbach mówi:
– Kto do Śródmieścia? – pyta zachęcająco.
Zebrała się grupka.
– Proszę bardzo – oświadcza pan Jan.
Idą więc i idą, aż nagle ktoś z grupy pyta:
– Gdzie stoi ten pański samochód?
Himilsbach odpowiada:
– Nie mam samochodu! Pytałem, bo sam nie będę szedł.”
Mniejsza o powiązanie z komentarzem xd
Dzięki, że podzieliłeś się swoimi uwagami i wątpliwościami.
Pozdrawiam,
cezary_cezary
Dziękuję, za komentarz. Trochę czasu minęło odkąd coś ostatnio skrobnęłam. Mam nadzieję, że choć trochę ewoluowałam w dobrym kierunku xd
Pozdrawiam :)
BosmanMat
w mojej opinii, to nie jest short, a fragment i tylko dlatego nie klikam.
Raczej nastawiałam się na oddzielną historyjkę właśnie, nawet jeśli będę coś jeszcze pisać z tą bohaterką, to raczej też jako oddzielne, niezależne części/epizody.
Dzięki za barwny komentarz :)
Pozdrawiam,
Do Pyrzowic? Że niby ja? Ależ skąd! Podobno posiadają urokliwe aeropuerto. Przy dobrze nakreślonej linii rozwoju. Kto wie, kto wie…
Ą i Ę - wyroby rzemieślnicze
Dysonans poznawczy
Przy dobrze nakreślonej linii rozwoju. Kto wie, kto wie…
mam nadzieję, bo większość opowiadań sf w mojej szufladzie ma tam osadzone swoje akcje xd
Czekając na faktury…
Zatem, na ten moment, wciąż żyję
"Na ten moment" jest takie… telewizyjne.
spokojnym głosem dyktowała
Dużą: https://fantazmaty.pl/pisz/poradniki/jak-zapisywac-dialogi/
zapisywał z dzienniku
Literówka.
Cóż, widać, bóg tak chce – kontynuowała, choć raczej bez większego przekonania.
Cóż, widać Bóg tak chce – kontynuowała, choć raczej bez przekonania. Właściwie dlaczego bez przekonania? To jest żart, chwyt retoryczny, czemu ona tak mówi?
nieznanej mi planety
"Mi" zbędne, choć bohaterka wyraźnie sili się na wysoki ton. Tylko nie wiem, po co.
czyniąc imponujący lej nuklearny
Nieprawidłowy schemat składniowy: https://wsjp.pl/haslo/podglad/43329/czynic Może tak: wybijając w niej imponujący krater?
rozżarzonego tarciem pojazdu
Rozżarzonego od tarcia statku.
Obrzuciła wzrokiem wskazania detektorów.
Hmm.
Rozrysowane na trzech monitorach, w obrębie panelu sterującego
Kto je rysuje? Wyświetlone na trzech monitorach w obrębie panelu sterującego.
takie, średnio optymistyczne
Bez przecinka.
Nagle jednak jakby się ocknęła i spoważniała.
Jakby?
To chyba dowcip, ale go nie rozumiem. Ulubiona_emotka_Baila.
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Hej tak mało znaków a był dramat, napięcie i szczęśliwe zakończenie :) Dobrze, że jej nie powiedział *No ten dinks od tego onego* :D
"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."
Hehe, no nie mógł, bo wichajster zablokował się na dynksie z powodu tandetnie
blindowanej waterklapy…
dum spiro spero
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
Dokładnie Fascynator, dlatego trzeba było go od razy wyonaczyć ;) I nie byłoby problemy :)
"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."
Łooo, ile komentarzy :D
Tarnina
Dzięki, ze znalazłaś czas między fakturami a innymi zajęciami, czy też zajęciami innymi a fakturami na ten mój kawalątek tekstu. Bardzo też dziękuję za cenne uwagi. Jak tylko dorwę laptopa to natychmiast je przeanalizuję i ponanoszę w tekście :)
Ciekawostka:
Fascynator, który zwrócił uwagę na kilka ciekawych problemów, zwrócił też uwagę na pewną drobnostkę, na którą i Ty zwróciłaś uwagę, mianowicie:
zapisywał z dzienniku – Literówka.
Kurcze, czytałam literka po literce w jedną i w drugą stronę ten fragment, i za diabła nie potrafiłam znaleźć tej… “literówki” xd Chwilę temu dopiero mnie olśniło, o co Wam chodzi hahahaha masakra xd
I dzięki tym bardziej :D
Bardjaskier
*No ten dinks od tego onego* :D
bliższy memu sercu jest “wichajster” xd ale… kto wie, kto wie, może kiedyś bydzie dynks jakowyś :p
Dzięki za komentarz :)
Tymczasem lecem dalej pracować :D
Uśmiechnęło i dobrze. (Długość komentarza dostosowana do długości tekstu.)
Koala75
Uśmiechnęło i dobrze
Zadowolonam z tak zacnej recenzji :)
(Długość komentarza dostosowana do długości tekstu.)
hahaha dobre :D
Pozdrowionka i dzięki :)
Kurcze, czytałam literka po literce w jedną i w drugą stronę ten fragment, i za diabła nie potrafiłam znaleźć tej… “literówki”
Wszyscy tak mają – po iluś tam przeczytaniach po prostu nie widać takich rzeczy. Niektórzy czytają tekst od końca albo zmieniają czcionkę, żeby je wyłapać (a i tak coś zawsze zostaje).
Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.
A spodziewałam się, że to będzie piękna katastrofa… ;)
– …A więc, po nieudanym przeskoku… → Wielokropek oznacza, że to kontynuacja wypowiedzi, więc powinno być: – …a więc, po nieudanym przeskoku…
Większość przypominała ekg pacjentów z rozległym zawałem. → Większość przypominała EKG pacjentów z rozległym zawałem.
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Kobieta pilot? To musi być SF ;) Krótkie, ale bardzo przyjemne.
Tarnina,
pocieszające (w jakiś sposób) XD
regulatorzy,
A spodziewałam się, że to będzie piękna katastrofa… ;)
jakoś podejrzanie dwuznacznie mi to brzmi… :D
Większość przypominała EKG
Co za wstyd – pracuje w służbie zdrowia :D Jak to mówią, pod latarnią najciemniej hehe
Dziękuję za wynotowanie potknięć – zaraz polecę, żeby je ponaprawiać :)
Pozdrawiam,
MichałBronisław,
Kobieta pilot? To musi być SF ;)
to brzmi jak komentarz “zaczepno-bojowy” hehehe ;D
Dzięki za przeczytanie i zaopiniowanie :) Pozdrawiam,
jakoś podejrzanie dwuznacznie mi to brzmi… :D
Basko, spodziewając się pięknej katastrofy, nie miałam na myśli nic dwuznacznego, jedynie wizję pięknej katastrofy. ;)
Co za wstyd…
No co Ty, jaki wstyd? Ot, zwykła pomyłka. :)
Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.
Hej!
krótkie, ale ciekawe. Rozbawiło. Z panią kapitan szybko się polubiliśmy i nawet się dogadujemy. Klikam.
Pozdrawiam!
Kto wie? >;
Fascynator:
cyt: Po drugie primo – komunikacja Pyrzowice – Alfa Centauri typu:
jak tam? > < oj, kiepsko… trwała by bez mała dziewięć lat…
BosmanMat:
cyt: Moje wątpliwości budzi tylko jedna kwestia – jeżeli można sterować statkiem na odległej planecie z Ziemi, to po co pchać w kosmos ludzi?
Zastanawiałam się, gdzie w tym króciutkim tekście tkwi jakaś wskazówka, że sterowano statkiem w Alfie Centauri z Pyrzowic? xd
Ostatecznie uznałam, że takie zrozumienie (niezrozumienie w sumie ;p ) może mi jednak pomóc doprecyzować ten tekst, i wrzuciłam dodatkowe info do opka XD
Teraz nie powinno być ani jednego Czytelnika, który by miał wątpliwości, co do miejsca akcji xd
skryty
Też polubiłam panią kapitan, więc zagości jeszcze w innych epizodach xd
Dziękuję, że się pochyliłeś nad tekstem.
Pozdrawiam :)
Fajna scenka, szkoda, że taka krótka ;)
Po pierwsze primo – podczas takiego przebijania się przez atmosferę, bezpośrednia łączność
ze statkiem jest niemożliwa.
Obnecnie nie, ale mowa tu o zaawansowanym systemie łączności wykorzystującym fale grawitacyjne, prawda Baska.Szczepanowska? ;)
grzelulukas
mowa tu o zaawansowanym systemie łączności wykorzystującym fale grawitacyjne, prawda Baska.Szczepanowska? ;)
Tak, tak. Dokładnie tak jak piszesz XD
Dzięki i pozdrowionka :))
Hmmm. Pani kapitan najpierw zrobiła na mnie wrażenie twardej babki niepanikującej w obliczu nieuchronnej śmierci, a potem wszystko zepsuła.
Nie bardzo rozumiem, jak mogła nie odróżnić obcej niezamieszkanej (prawdopodobnie) planety od Ziemi. Księżyc nie wyglądał znajomo? Kolor planety? Światła miast? Kształty kontynentów? Mnóstwo śmieci na orbicie? Ciążenie akurat 1g? Ciśnienie? Skład atmosfery? Czy leciała totalnie na ślepo jak w zalutowanej trumnie i nic nie widziała?
A jak już odezwała się do niej kontrola lotów, to nie wiedziała, co ma włączone?
Da się wogóle odbić fale radiowe?
A czy radar działa? A czy da się pogadać przez radio z kimś na tyle daleko, że jest za horyzontem?
Babska logika rządzi!
Finkla, w odpowiedzi na Twoje wątpliwości – pani kapitan nie mogła widzieć gdzie leci, bo… mowa tu o przeskoku czasoprzestrzennym (w dodatku z perspektywy detektorów na statku – nieudanym), a nie przelocie z miejsca na miejsce. Może nie dość wyraźnie to ujęłam. W każdym razie dziękuję, że podleciałaś i podzieliłaś się swoimi uwagami. Pozdrawiam :)
No to cała ta technologia jest skrajnie niebezpieczna.
Babska logika rządzi!
Finkla, ja myślę, że to zależy od statystyki takich wypadków, czy awarii. Gdyby przyjąć, że jest ona podobna do np. dzisiejszego lotu samolotem, to nie byłaby skrajnie niebezpieczna. Przeskoki czasoprzestrzenne i związane z nimi ryzyko przedstawiono m.in w serii "Battlestar Galatcita".
Utwór "Wyłącz silniki!" to opowieść kosmiczna, mieszanka napięcia, ironii i nieoczekiwanych zwrotów akcji. Narracja rozpoczyna się od relacji kapitan statku kosmicznego po nieudanym skoku czasoprzestrzennym. Mimo widocznego zagrożenia, pani kapitan zachowuje spokój, przedstawiając sytuację z pewnym dystansem i lekkim ironicznym tonem.
Język utworu jest barwny, pozwalający się wczuć w wyrazistą atmosferę kosmicznej podróży. Dialogi czasem brzmią nieco sztucznie a detale techniczne, które mogłyby dodać wiarygodności opowieści, jak już wypisali przedmówcy – nie do końca zostały przemyślane.
Ciekawe i dość zaskakujące są przejścia między tonami – od spokojnego raportu po dramatyczne wezwanie kontroli lotów.
Bohaterka, pani kapitan, wydaje się być postacią pełną sprzeczności – od humorystycznej nonszalancji przez chwilowe zdziwienie i zaniepokojenie, aż po pewnego rodzaju patos.
Wstrząs spowodowany odejściem ostatniego statecznika przerywa monolog kapitan. Moment ten stanowi skok w narracji i wprowadzenie nowego elementu – komunikatu z Ziemi. Kontrast między kosmicznym chaosem a spokojem Kontroli Lotów na Ziemi tworzy dodatkowy element napięcia.
Dialogi (choć jak wspomniałem wyżej nieco sztuczne) są dynamiczne, a ton wypowiedzi bohaterów urozmaicony. Całość stoi humorem – i jako humoreska broni się bardzo dobrze.
Zakończenie jest zaskakujące, kiedy to okazuje się, że prośba o wyłączenie silników dotyczy silników manewrowych. Zaskakująca jest swoista niekompetencja (być może chwilowa, spowodowana stresem) pani kapitan. Moment ten jest pełen humoru, a reakcja kapitan na zaistniałą sytuację jest zabawna i wywołuje uśmiech.
Ogólnie rzecz biorąc, "Wyłącz silniki!" to udana opowieść, która łączy w sobie elementy science fiction, humoru i napięcia. Autorka zgrabnie posługuje się językiem, tworząc dynamiczną historię, która utrzymuje uwagę czytelnika do samego końca.
Wprowadzenie jeszcze większej różnorodności w tonie narracyjnym, drobne rozwinięcie postaci i zastosowanie bardziej realistycznych dialogów mogłyby wzmocnić ogólną jakość utworu (choć pewnie przy okazji by go trochę wydłużyło i obniżyło tempo). Autorka mogłaby również skorzystać z bardziej finezyjnych opisów, a także zadbać o techniczne detale, by wzmocnić atmosferę kosmicznego środowiska.
entropia nigdy nie maleje
Jim,
Zaprezentowałeś kompleksową recenzję mojego szorcika, która pozwala w sposób całościowy spojrzeć na poszczególne jego elementy. Bardzo uprzejmie Ci za to dziękuję, bo to bardzo przydatna wiedza dla autora.
Pozdrowionka :)
Ok, bardziej fragment niż szort, ale przyjemny w odbiorze. Coś na kształt żartu, z tym że żart jeszcze trudniej napisać niż horror :)
Jim, czy ten komentarz pisał ChatGPT? ^^ Przynajmniej pierwsza część mi nim pachnie, ale to może moje zboczenie zawodowe :P
Ten pojazd płonie żywym ogniem, a nie, że to ja odpaliłam silniki. A po co miałabym to robić? Żeby przyspieszyć spadanie?
Tu mi zgrzytnęło, bo hamowanie też się robi silnikiem.
Bardzo przyjemny szorcik :-)
Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny
OldGuard
Coś na kształt żartu, z tym że żart jeszcze trudniej napisać niż horror
prawda. Najgorzej, jak z żartu wychodzi horror ;))
Jim, czy ten komentarz pisał ChatGPT? Przynajmniej pierwsza część mi nim pachnie,…
nie Tobie jednej … ;))
Dziękuję za przeczytanie i pozostawienie komentarza, pozdrawiam :))
Radek
Ten pojazd płonie żywym ogniem, a nie, że to ja odpaliłam silniki. A po co miałabym to robić? Żeby przyspieszyć spadanie? – Tu mi zgrzytnęło, bo hamowanie też się robi silnikiem.
fakt, widzimy to np. w rakietach Muska,
ale transportowiec nie był jego :p ;)))
A poważnie, założyłam sobie, że pojazdy zdolne do wykonywania “skoków” w czasoprzestrzeni raczej nie będą miały klasycznych (w naszym rozumieniu) silników, które służyłyby do podrywania i wynoszenia statków z powierzchni planet na ich orbity. Myślę, że w przyszłości będziemy mieli też klasę statków budowanych i latających (skakających) tylko w przestrzeniach międzyplanetarnych (międzygwiazdowych), czyli jedyne silniki to te do ew. skoku lub manewrowe właśnie. Tak myślę.
Dziękuje, że przeczytałeś i podzieliłeś się swoimi przemyśleniami. Pozdrawiam :))
Sądzę, że pojazdy skłonne do wykonywania “skoków” nadprzestrzennych będą robić coś z grawitacją, więc raczej “ślizgać się” po polu przyciągania planet.
Oczywiście Twoje wyjaśnienie jest spójne, dobre i zadawalające. Malutkie silniki manewrowe do stabilizacji np. przy lądowaniu są tym bardziej OK.
Pokój – szczęśliwość; ale bojowanie Byt nasz podniebny