- Opowiadanie: Lassar - Szczęście w nieszczęściu (short)

Szczęście w nieszczęściu (short)

Autorze! To opowiadanie ma status archiwalnego tekstu ze starej strony. Aby przywrócić go do głównego spisu, wystarczy dokonać edycji. Do tego czasu możliwość komentowania będzie wyłączona.

Oceny

Szczęście w nieszczęściu (short)

Pod koniec 2012 roku cała Polska zastygła w bezruchu, jakby najmniejsze drgnięcie lub chociaż głębszy oddech mógł zwrócić uwagę srożącej się, wielogłowej hydry zagłady.

Feralnego 21 grudnia rzeczywiście zaczął się koniec świata. Jednak wbrew powszechnej opinii nie pochodził on z jednego źródła– meteorytu, wrednych ufoli albo wybuchów atomowych. Nie, spowodowały go wszystkie te czynniki naraz i dużo, dużo więcej. Ludzie na niemal całej Ziemi byli topieni, paleni, cięci przez lasery, rozbijani na czynniki pierwsze, zmieniani w radioaktywne kupy popiołu, duszeni przez kwadratowe króliki i zżerani przez trzymetrowe, zmutowane żuki. Niemal na całym świecie. Ponieważ nieważne, jakie klęski pustoszyły kraje ościenne– ani jeden kwadratowy królik, ani jeden zmutowany żuk, ba, nawet nędzna radioaktywna cząstka nie zbliżyła się do polskiej granicy. Ta irracjonalna nietykalność wzbudziła w całym kraju zaskoczenie, radość oraz fale aktywnej, mordobijnej ksenofobii.

Do końca roku reszta świata była tylko gorejącą kupą popiołów, podczas gdy w mojej ojczyźnie życie toczyło się w miarę normalnie. Owszem, giełda zaliczyła nagły i spektakularny krach; politycy, w gwałtowny sposób pozbawieni dyplomacji, zaczęli jeszcze bardziej żreć się między sobą, a Rydzyk został oficjalnie uznany za papieża i przeniósł się do Warszawskiego Watykanu. W gruncie rzeczy jednak nie zaważyło to w znaczącym stopniu na egzystencji szarego obywatela. Polska jeszcze bardziej rozwinęła rolnictwo, by stać się samowystarczalną enklawą życia na martwej pustyni.

Szybko powstało wiele nowych sekt, głoszących, że Lachowie są narodem wybranym. Równie szybko znikły, gdy to, co reklamowały jako podniecającą i świeżą herezję, zostało potwierdzone przez samą głowę kościoła katolickiego, zwaną teraz Janem Pawłem III. Nasz naród miał ponownie zasiać ziarno miłości na zdewastowanej ziemi, nie zważając na jej grzeszną przeszłość, ot, co.

Byłem jednym z pierwszych którzy poznali prawdę. Jak przystało, była zaskakująca i cholernie niewygodna. Jednak mimo licznych prób jej zatuszowania, jak oliwa zawsze wypływała na wierzch.

Czekałem wówczas na pociąg, gdy usłyszałem sygnał dźwiękowy, a chwilę potem z megafonów rozległ się dobrze wszystkim znany, nieczuły i zimny głos, którego terkot obwieszczał zwykle konieczność spędzenia kilku dodatkowych godzin na świeżym powietrzu:

„Pociąg-pośpieszny-z-końcem-świata-jest-opóźniony-o-dwanaście-lat-ze-względów-technicznych.Informujemy

-że-może-ono-ulec-zmianie-z-przyczyn-niezależnych-od-dyrekcji-PKP.Za-opóżnienie:

PRZEPRASZAMY!"

(Nie) Koniec

Koniec

Komentarze

Od wdzięcznego klienta.
PS:Nareszcie mogę oceny wstawiać! Drżyjcie.

Całkiem zgrabny shorcik.
Jedna uwaga technicza: Rydzyk to redemptorysta, a nie ksiądz.

techniczynch - literówka
Niezłe! :D

Dobre to jest! Podobało mi się! ;D

Bardzo fajny shorcik.

Przelicz opóźnienie na minuty. Tak podaje PKP. No i jak zabrzmi...

Fajne :D

Fajne, ale komunikat brzmi sztucznie. Inaczej są farmułowane.

AdamKB, prz opóźnieniu większym niż kilka godzin, komunikują, że pociąg z godz. X przyjedzie o Y. No albo, że nie wiadomo kiedy przyjedzie ;).

Pozdro,
Snow

Sygnaturka chciałaby być obrazkiem, ale skoro nie może to będzie napisem

Ale byłby lepszy efekt. Czytelnicy łaps! --- za kalkulator i stuku puku, a potem ryms z krzeseł...

Takie krótkie, a ja się po drugim akapicie znudziłam... No cóż poradzę :) Ale doczytałam do końca i się uśmiechnełam do puenty, zwłaszcza że jutro czeka mnie podróź PKP.

Dreammy- no cóż, De gustibus non disputandum est. I życzę, aby podróż odbyła się terminowo&komfortowo, niezależnie od mojego złowróżbnego shorta.
AdamKB- Dokładnie taki samy chwyt został zastosowany w Metro 2044. Jedna z postaci przychodzi na nawiedzoną stację i ma halucynację, w której widzi ją w stanie przedapokaliptycznym z sześciocyfrowym wyświetlaczem "Czas do przyjazdu kolejnego metra". Chwyciłem za kalkulator i wyszło mi coś około 34 lat.

Na sześciocyfrowym panelu "mieszczą się" niecałe dwa lata.
Wymień kalkulator?

Jezu... osiem cyfer. Musisz sprawdzać szczegółowo wszystko co człowiek pisze? Nie każdy ma komputerową pamięć:).

>joke mode on< To dla relaksu, Wysoki Sądzie... >joke mode off<

Dobre, naprawdę dobre!

Lassar, czyżbyś zaliczył nockę na peronie w jakimś popizdowie? :P

Zaufaj Allahowi, ale przywiąż swojego wielbłąda.

Osobiscie na szczęście aż takich atrakcji nie doświadczyłem, chociaż nie powiem że ten terkoczący głos jest mi obcy. Ale się ostatnio nasłuchałem historii i legend o PKS-ie. Przykładowo o skarbie Intercity na Grochowie (http://www.cda.pl/video/105489d/Warszawa-Zaginione-wagony-PKP-Intercity-) albo o pociągu, który spóżnił się o tyle godzin, że został oficialnie uznany za zaginiony:).
PS: Sport extremalny w Polsce:
Train skateboard- jazda PKP.

So true :) Po moich tegorocznych przejściach z polskimi kolejami chciałam nawet założyć na Facebooku grupę "PKP sp...przyło mi Święta". Mogę się założyć, że cieszyłaby się dużą popularnością ;)

http://www.kontestacja.com/?p=pkp
Jakby się komuś chciało.

Nowa Fantastyka