- Opowiadanie: Koala75 - ET

ET

Dyżurni:

Finkla, bohdan, adamkb

Biblioteka:

Użytkownicy

Oceny

ET

Już mogę o tym napisać. Minęło pięćdziesiąt lat i kilka miesięcy.

Miałem wtedy dziewięć lat, byłem w swoim pokoju. Tata miał nocny dyżur w szpitalu, mama jeszcze się krzątała w kuchni. Ja szykowałem się do spania. Letnie upalne noce spowodowały, że okno zostawiałem szeroko otwarte. Już zgasiłem lampę i miałem wejść pod koc, gdy coś wleciało przez okno i wylądowało cicho koło szafy. Z walca mojej wielkości wysiadł kierujący nim stwór, podobny do człowieka, ale z głową nieproporcjonalnie dużą. Wystraszyłem się i miałem krzyknąć do mamy, gdy gość powiedział:

– Nie bój się. Jestem tu niechcący. Potrzebuję soli. Zaraz odlecę. – Uśmiechnął się przy tym w taki sposób, że przestałem się bać. Mama widocznie coś usłyszała, bo zawołała:

– Zgaś już radio i śpij.

Pokazałem przybyszowi, przykładając palec do ust, że ma być cicho. Zrozumiał i szeptem mówił dalej:

– Jestem z Aldebarana, spędzam urlop na podróżach międzyplanetarnych. Mam na imię ET.

– Jesteś kosmitą. Dlaczego cię rozumiem? – spytałem.

– W czasie moich podróży uczę się szybko języków mieszkańców odwiedzanych miejsc. Byłem już w twoim kraju.

– Dlaczego nikt o tym nie mówi?

– Pani, u której byłem, nikomu o tym nie opowiedziała. Była już stara i zmarła, chociaż opiekowałem się nią jak mogłem, bo traktowała mnie jak syna.

– Jak trafiłeś do mnie?

– Przypadek. Zabrakło mi soli kuchennej i bez niej grawilot nie dowiózłby mnie do domu. Byłeś najbliżej. AI pojazdu sprawdziła też, że jesteś mądry i umiesz dochować sekretu.

– Tajemnicy?

ET wytłumaczył mi, że nie powinienem mówić nikomu o jego wizycie, nawet mamie, bo nikt mi nie uwierzy i będą mnie badać różni specjaliści, jeśli będę się upierał, że mówię prawdę.

Poczekaliśmy, aż mama zasnęła i przyniosłem z kuchni woreczek soli. ET wsypał ją, gdzie było trzeba i przed odlotem powiedział:

– Jeżeli przed upływem pięćdziesięciu lat nie odwiedzę cię, to będzie znaczyło, że miałem wypadek. Wtedy możesz opisać wszystko, ale nie spodziewaj się, że ktoś ci uwierzy.

Milczałem do dzisiaj, bo jeszcze miałem nadzieję. Zastanawiam się tylko, skąd się wziął tytuł „E.T.” i pomysł na treść filmu w tysiąc dziewięćset osiemdziesiątym drugim roku.

Koniec

Komentarze

Tekst ciepły z zimniejszym ukłuciem na końcu. Miejmy nadzieję, że obcy ma się jednak dobrze, tylko jakiś złośliwiec nie chce mu pożyczyć soli ;)

It's hard to light a candle, easy to curse the dark instead

Jestem przekonana, że to nieprzewidziane okoliczności, tudzież niezwykle zajmujące i czasochłonne wizyty w odległych rejonach kosmosu sprawiły, że ET jeszcze się nie pojawił. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Nie chcę psuć magii, ale E.T. to po prostu skrót od Extra-Terrestrial, czyli istota pozaziemska.

 

Drobiażdżek bardzo misiowy. Utwór nieco statyczny, ale strawny w odbiorze, do pełnego zachwytu zabrakło mi w końcówce tego nieuchwytnego “czegoś”, po czym zostałbym z opadem szczęki, ale i tak całość wyszła całkiem przyjemnie.

Międzycywilizacyjne pożyczanie soli odbieram jako całkiem udany żart :)

 

 

entropia nigdy nie maleje

Et tu, Misiu…

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Ostamie, taki czas, że już nie idzie się do sąsiadki pożyczyć soli czy cukru. :(

Reg, to się nazywa pozytywne myślenie. :) 

Jimie, opad szczęki skończyłby się wizytą u chirurga, więc może tak lepiej. :)

Tarnino, et me ama. heart

 

heart

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Co Ty mówisz, Misiu! Byłam przekonana, że to normalne myślenie. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Może i racja, lepiej żeby ta szczęka nie opadała, bo w końcu odpadnie ;-)

entropia nigdy nie maleje

Tarninoblush

Reg, no to masz siurpryzę. Myślałaś, że myślisz normalnie, a myślałaś pozytywnie. smiley

Jimiewink

Tak, Misiu, małe zaskoczonko. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, mam nadzieję, że miłe. smiley

Tak, Misiu, myślę że wszystko co mówisz, jest miłe. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, bardzo dobrze. Myśl tak dalej. yes

Misiu, będę! :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Cześć, Misiu!

 

Witaj na piątkowym dyżurze!

Wypadek raczej nie, po prostu w pewnym wieku człowiek (czy tam kosmita) stwierdza, że mu wszystko jedno i mogą o nim mówić co chcą. Najbardziej prawdopodobne jest to, że siedzi sobie na leżaku, w blasku jakiejś odległej gwiazdy, z drinkiem w ręku i dobrą książką. W takich okolicznościach przyrody nawet przez myśl by mi nie przeszło, że trzeba lecieć przez pół galaktyki, żeby odwołać swoje słowa sprzed pół wieku.

Natomiast jakby ten ET to czytał, to MAM W DOMU DUŻO SOLI I ZAPRASZAM.

Tyle ode mnie ;)

 

Pozdrówka!

Nie zabijamy piesków w opowiadaniach. Nigdy.

I to potwierdza teorie siedmiu uścisków dłoni. Czyli Koalo znasz pośrednio jakiegoś Stevena S z Ameryki;)

Zazdraszczam.

Lożanka bezprenumeratowa

Regwink

Krokusie, żebyś się nie zdziwił, bo może dla niego pięćdziesiąt naszych lat, to chwila. Dobrze, że masz zapas soli. :)

Łowuszko, nie zazdraszczaj, bo nie znam Stevena S., ani bezpośrednio, ani pośrednio. Tylko coś o nim słyszałem, chyba. :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Może nie przyleciał z powodu niedyskrecji Spielberga, bo teraz to każdy go rozpozna. Albo przybył, ale w jakimś innym wymiarze. Nie trzeba od razu zakładać najgorszego ;) Sól w razie czego posiadam ;)

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Tarnino, ja tego pana nie znam. laugh

Irko, dobrze mieć sól w zapasie. Można poratować nie tylko kosmitę. wink

Tarnino, ja tego pana nie znam. laugh

Czyli się nie znacie :)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnino, esattamente sì.laugh

Lekkie, bardzo przyjemne. Takie do uśmiechnięcia się. Fajny pomysł na paliwo do statku kosmicznego :D

It's ok not to.

Wehikuł Smoka Wawelskiego jeździł na wodę z solą… (mamma mia!)

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

W Przygodach Nieumiałka był samochód na wodę sodową z sokiem :D

It's ok not to.

Dziewczyny i Jimie, czuję się do tyłu, bo nie znam/nie pamiętam pozycji, o których wspominacie i piosenkę usłyszałem pierwszy raz. Na szczęście z moją pamięcią złotej rybki wkrótce o tym zapomnę. :)

Nie znasz profesora Gąbki?

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

​Karamba! Czas nadrobić :D

 

It's ok not to.

Dziewczyny, na pewno oglądałem z dziećmi, ale szczegółów nie pamiętam. Nie tak, jak Wy. Skąd teraz wziąć czas na przypominanie sobie? :(

Sympatyczny szorciak. Sól mam, ale niedużo, chyba powinnam dokupić. Ale poczekam do wiosny, wolę przewozić ją na rowerze… Na razie okna i tak raczej zamknięte.

Jak to, nie pamiętasz Smoka Wawelskiego? Caramba! To nie tylko film, książka też była.

Babska logika rządzi!

Finklo, gdy leciał serial, bo to chyba był serial, oglądałem go jednym okiem, drugim patrząc w ważniejsze sprawy, a mój umysł ma tendencje do wypierania aktualnie nieprzydatnych wiadomości. Sól się zawsze przyda. :)

P.S. Zawsze podziwiam ludzi, takich jak Wy, pamiętających wszystko. Zresztą, chyba to głównie kobiety tak mają. :)

Kobiety chyba bardziej. Podobno facet po ślubie może zapomnieć o swoich błędach – nie ma sensu, żeby dwie osoby zapamiętywały to samo. ;-)

Babska logika rządzi!

Finkloyes

Bardzo przyjemny szorcik :)

 

One Love Chicken GIF by Raising Cane's

Grzelulukasieyes Dobre!

Nowa Fantastyka