- Opowiadanie: Ananke - Dzieci popcornu - błąd

Dzieci popcornu - błąd

To miało być drab­ble na­pi­sa­ne dla śmie­chu, jako do­da­tek do po­je­dyn­ku

Vac­ter vs si­lver_ad­vent

 

Wy­szedł short. I nie do śmie­chu. XD

 

Uwaga: w tek­ście wy­stę­pu­je po­pcorn. Le­piej nie jeść po­pcor­nu w trak­cie czy­ta­nia.

Chronologia została zaburzona.

Dyżurni:

Finkla, joseheim, beryl

Biblioteka:

krar85, Irka_Luz

Oceny

Dzieci popcornu - błąd

– Wy­du­ma­ne, zbyt po­praw­ne… – Ko­bie­ta prze­rzu­ca­ła pro­po­zy­cje ze zmarsz­czo­ny­mi brwia­mi. – Nie po­tra­fi­cie pisać?

– Nie.

– To kto wam to pisze, po­pcorn?

– Lu-lu­dzie.

Ko­bie­ta prych­nę­ła, wy­szła zza sto­li­ka. Od pasa w dół była fio­le­to­wym ko­niem z nie­bie­skim ogo­nem.

– Wy­słu­gu­jesz się ludź­mi?  

– Nie mam rąk.

– Widzę. – Ko­bie­ta za­ma­cha­ła skrzy­dła­mi do­cze­pio­ny­mi do ple­ców. Na­chy­li­ła się nad sie­dzą­cym po­pcor­nem.  – Tyłka też nie masz, a sie­dzisz w moim ga­bi­ne­cie.

Po­pcorn za­drżał. Mil­czał. Ga­bi­net skła­dał się z jed­ne­go biur­ka i krze­sła dla gości. Do­oko­ła tylko ko­lo­ro­we ścia­ny, bez dachu. Brak okien.

– Chcę wa­szych hi­sto­rii, nie ludz­kich roz­wa­żań na­pa­sio­nych etyką. Ro­zu­miesz?

– Tak. – Po­pcorn wy­raź­nie zma­lał. – Ale ja… byłem ziar­nem…  

– Wy­klu­ty tutaj? – Ko­bie­ta prze­su­nę­ła do tyłu ka­pe­lusz na­cho­dzą­cy na czoło. Na jej tru­piej twa­rzy za­grał cień po­dejrz­li­wo­ści. Nie­bie­skie włosy opa­da­ły na błysz­czą­cy de­kolt. – Jako ziar­no mo­żesz na­pi­sać bajkę. Kiedy wszyst­kich was uto­pią w kleju i do­cze­pią do drew­na, ta­kie­go sen­ty­men­tal­ne­go ba­dzie­wia będą chcia­ły słu­chać – wska­za­ła śpią­ce ko­bie­ty bez­ład­nie roz­ło­żo­ne na pod­ło­dze.

 

***

 

– Tę­sk­nię za ką­pie­la­mi w soli. I za snem w maśle.

– Tro­chę wol­niej, Popco. – Męż­czy­zna w gar­ni­tu­rze z tru­dem trzy­mał duży ołó­wek, któ­rym pisał na kart­ce roz­ło­żo­nej na pod­ło­dze.

– Avea tego nie weź­mie.

Po­pcorn i męż­czy­zna spoj­rze­li na młodą dziew­czy­nę w po­szar­pa­nych spodniach. Żuła gumę, opar­ta o ko­lo­ro­wą ścia­nę. Strze­li­ła ba­lo­nem, po­de­szła bli­żej.

– Muszę… wszyst­ko wy­my­ślić sam. – Po­pcorn le­wi­to­wał w małej klat­ce.

– I uwa­żasz, że Aveę za­in­te­re­su­je to, co jakiś po­je­dyn­czy dzie­ciak ściem­nia?

Po­pcorn mil­czał.

– Ona chce cze­goś na szer­szą skalę. – Dziew­czy­na zro­bi­ła kilka kro­ków z rę­ka­mi w kie­sze­niach.

– Czyli czego? – Męż­czy­zna oparł dłoń na ołów­ku.  

– Le­gen­dy.

 

***

 

Wszyst­ko ma po­czą­tek w ciem­nym, wi­ru­ją­cym wszech­świe­cie, dusz­nym i par­nym. Isto­ty bę­dą­ce w nie­wo­li wśród gło­śne­go trza­sku rodzą się do przyj­ścia na wol­ność. Lecz wol­ność ma swoją cenę. Tra­fi­li­śmy tutaj z od­le­głej kra­iny. Teraz – mimo końca ciem­no­ści – ży­je­my stło­cze­ni w bańce prze­peł­nio­nej sło­ny­mi ma­rze­nia­mi. Jeden na dru­gim, upcha­ni aż po brze­gi. Część z nas nigdy nie po­zna­ła świa­tła. Nie za­ist­nia­ła. Ale my, zro­dze­ni w jed­nym po­dmu­chu, cze­ka­my.

Na­szym wład­cą jest dziew­czyn­ka, która może z nami zro­bić to, co chce. Trzy­ma nas w swoim po­ko­ju, na biur­ku. Je­ste­śmy już sta­rzy, zmar­nia­li, lecz gdzieś tam, na samym dnie, ist­nie­ją nie­na­ro­dzo­ne ziar­na. Nowa na­dzie­ja przy­szło­ści. Dzie­ci, które zmie­nią nasz los.

A wszyst­ko dzię­ki chłop­cu, który wie­czo­ra­mi za­kra­da się do nas i pró­bu­je pomóc. Magia, którą włada, oży­wi­ła do tej pory dwa ziar­na. Jed­nym z nich jest Popco, wtrą­co­ny przez Aveę do pla­sti­ko­we­go wię­zie­nia z lego, a dru­gim jest jego sio­stra, tylko do po­ło­wy wy­klu­ta.

 

***

 

Na pa­ra­pe­cie w kuch­ni stały ba­ran­ki ule­pio­ne z po­pcor­nu i z no­ga­mi-za­pał­ka­mi.  

– Co ro­bisz? – Maja zmarsz­czy­ła czoło.

Kamil za­stygł z ręką unie­sio­ną tuż nad śmiet­ni­kiem z od­pad­ka­mi.

– Szu­kam – mruk­nął, pro­stu­jąc plecy.

– Czego?

– Mo­je­go dziec­ka.

– Znowu to ro­bi­łeś? – Maja pod­bie­gła do niego, szarp­nę­ła za ramię. – Zwa­rio­wa­łeś?! Nie wolno oży­wiać!

– To tylko chwi­la. – Kamil schy­lił się po jedno z zia­ren. – Ta ma­te­ria jest inna… Po­win­na być w pełni spraw­na, jak na Adice, ale… Tutaj to nie za­wsze wy­cho­dzi. Chcę – po­gła­skał brą­zo­wą łuskę – po­czuć coś wię­cej…

Ziar­no za­ja­śnia­ło, wy­strze­li­ło, w jego miej­scu po­ja­wił się po­pcorn. Przez krót­ki mo­ment drżał, po czym wzle­ciał i znik­nął, na po­wrót spa­da­jąc już jako nie­ru­cho­ma kulka.

– On bę­dzie żył, czuł… – Maja ostroż­nie chwy­ci­ła po­pcorn. – Ale samym umy­słem… Gdzieś tam, sa­mot­ny, nie­ro­zu­mie­ją­cy nawet, skąd się wziął… Jest jak spa­ra­li­żo­wa­ny, nie wi­dzisz tego? Dla­cze­go im to ro­bisz?

– Cze­kam na błąd.

 

***

 

Pew­ne­go dnia na­stą­pił błąd. Wszech­świat po­my­lił się, oży­wio­ne ziar­no nie znik­nę­ło, nie zo­sta­ło spa­ra­li­żo­wa­ne, sie­dzia­ło na ręku Ka­mi­la przez długi czas, chło­nę­ło hi­sto­rię wła­snych na­ro­dzin. Słu­cha­ło szep­tów o Adice, woj­nie, uciecz­ce, schro­nie­niu na Ziemi. Py­ta­ło, la­ta­ło, przy­tu­la­ło swoje białe ciało do zgię­te­go kciu­ka, za­sy­pia­ło z ci­chym po­mru­ki­wa­niem.

Było błę­dem, sub­sty­tu­tem, na­miast­ką.

Ale było.

– Opowiedz mi jeszcze rozmowę z Przewodniczką. Przed tym, jak dostałeś ciało człowieka.

 

***

 

Nie chcą nas tutaj. – Drżałem, ośle­pio­ny bły­skiem fle­szy.

Wiem. Wró­ci­my na Adikę po woj­nie. – Prze­wod­nicz­ka, mlecz­no­bia­ła kula pełna wy­brzu­szeń, skie­ro­wa­ła brą­zo­we wnę­trze w moją stro­nę.

Są gło­śno, tak gło­śno… W środ­ku czuję bo­le­sne skur­cze… to jest tak, jak­bym się roz­sy­py­wał… – Patrzyłem na mi­lio­ny ludzi zgro­ma­dzo­nych na placu.

Dla dzie­ci są pro­gra­my po­zwa­la­ją­ce na przy­sto­so­wa­nie do życia w ludz­kim ciele. Tylko mu­sisz prze­strze­gać reguł. Żadnego ożywiania materii.

Jesteśmy dla nich obcymi – prawie płakałem. – Nazywają nas popcornem, nie wiem, co to…

Podobno przypominamy im popcorn, choć jest mały, a my wielcy. Poczekaj chwilę. – Przewodniczka przesłała myśli w kierunku skonstruowanej przez Ziemian maszyny, wypowiadając słowa skierowane do ludzi z nowej planety.

Nawet nie zwracałam uwagi na to, o czym rozmawia. Pytałem dalej.

Jak mają nas zrozumieć, skoro nie potrafią nawet ożywiać materii?

Póki trwa wojna, musimy szukać azylu na Ziemi. To nie jest wybór, to konieczność. Ożywianie materii w ciele człowieka nie będzie już takie proste, nauczysz się bez tego żyć.

Tak właśnie powiedziała – nauczę się. A ja nie potrafię bez tego żyć.

A co z ry­tu­ałem do­ra­sta­nia? – zadałem już ostatnie pytanie myślami.

Zdą­żysz, je­steś taki młody… Wojna się skoń­czy, wró­cisz do wła­sne­go ciała, bę­dziesz miał wła­sne dzie­ci…

 

***

 

– Jestem twoim dzieckiem? – Popco wyszedł na środek dłoni.

Adik milczał dłuższą chwilę.

– Dobranoc, wrócę jutro wieczorem.

Lecz ożywianie materii pochłania, Adik był rozdarty pomiędzy dawnym życiem a ciałem człowieka. Czy jeśli wyglądał jak człowiek, jego dzieci nie powinny bardziej przypominać ludzi, nie popcorn?

Lalki w pokoju Mai były podobne do ludzi…

 

Koniec

Komentarze

 – Wydumane, zbyt poprawne… – Kobieta przerzucała propozycje ze zmarszczonymi brwiami. – Nie potraficie pisać?

Hmmm? XD

 nie ludzkich rozważań napasionych etyką

Jaką etyką? XD

 zaigrał

Lepiej jednak: zagrał.

 bezwładnie rozłożone na podłodze

Wut.

 Istoty będące w niewoli, wśród głośnego trzasku rodzą się do przyjścia na wolność

Bez przecinka. (Łuuuu…)

… łuuuu?

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Cześć Ananke!

 

Czyżby forma hołdu dla Obłędni? Pomysłowe i nasycone treścią, ale na tyle krótkie, że idzie nadążyć. Na początku bardzo mi się spodobało przedstawienie bohatera. Pokazałaś go krótko, ale treściwie, nie tracąc czasu (bez zbędnych znaków). Niby podeszłaś do tematu humorystycznie (tak przynajmniej sugeruje część pierwsza), jednak później robi się mniej jednoznacznie, a ostatnia scena jest – na swój sposób – tragiczna. W całości widać pewne nieuporządkowanie, ale jak rozumiem pisała dosyć szybko. Nieco szalony, pełen fantastyki tekst o nie takich łatwych problemach.

 

2P dla Ciebie: Pozdrawiam i Polecam do biblioteki!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Hej,

 

nie jestem pewna, ale dostrzegam delikatne naleciałości “Obłędni”

 

Mam problem, bo nie lubię popcornu. Wolę nachosy w kinie :P

Później odpiszę na komentarze, ale takie pytanie: czemu nie ma złotej gwiazdki przy tekście, skoro jest mój? To zawsze dotyczy komenatrza? Myślałam, że jak się coś opublikuje swojego to pojawia się gwiazdka. Musiałam mieć mylne wrażenie i to przez tyle tekstów. XD

takie pytanie: czemu nie ma złotej gwiazdki przy tekście, skoro jest mój? To zawsze dotyczy komenatrza

Z moich prywatnych obserwacji, niepopartych żadnymi badaniami: tak ;)

 

Co do samego shorta to mam mieszane uczucia. Pod wzgledem jezykowym czyta sie super. Szczególnie spodobal mi sie początek, fajnie przedstawiasz Pisarza-Popcorn. W momencie, gdy pojawił się Kamil zupełnie się pogubiłem w tekście. Zakręcenie na poziomie Obłędni ;)

„Pokój bez książek jest jak ciało bez duszy”

Tarnina

Jaką etyką? XD

Potoczną, to takie wyrażenie, które swojego czasu często słyszałam xd. A że mówi o tym lalka uznałam, że może być. Co ciekawe – bazowałam na prawdziwej. XD

 

Wut

A jak określić lalki-zabawki rozłożone na podłodze? Wiem, że to może rodzić skojarzenia, ale… :D

 

Przecinek poprawiłam, choć dodałam go wtedy głównie ze względu na wzięcie oddechu. XD Ale skoro można na jednym wdechu – niech będzie, dzięki. :) 

 

czemu nie ma złotej gwiazdki przy tekście, skoro jest mój? To zawsze dotyczy komenatrza?

Złota gwiazdka pojawi się wtedy, kiedy tekst/wątek, który komentowałaś, zostanie skomentowany przez kogoś innego. Nieważne, czy to Twój.

 A jak określić lalki-zabawki rozłożone na podłodze?

… ooo… keeej…

 Przecinek poprawiłam, choć dodałam go wtedy głównie ze względu na wzięcie oddechu. XD Ale skoro można na jednym wdechu – niech będzie, dzięki. :)

Po polsku przecinki są niezależne od oddechu :) nawet wampir odczyta XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Cześć, Krarze

Brakuje mi Obłędni, więc tak na ostatnim wdechu napisałam, w sumie bez planowania. :) 

Bo to miało być w założeniu zabawne drabble, ale coś mi kiepsko idą zabawne historie. :p

Dziękuję za komentarz, muszę jeszcze na spokojnie przeczytać i może coś się poprawi. :) 

 

Hej, OldGuard

a widzisz jak we mnie siedzi ten obłęd. :) 

Ja w kinie chipsy, jakoś nigdy nie kupowałam na miejscu jedzenia. :D

 

Cezary

dzięki, no właśnie musiałam przegapić ten brak gwiazdek wcześniej i dopiero rzuciło mi się w oczy. :) 

A tak się starałam, żeby było zrozumiałe. XD

 

Tarnino, za szybko odpisujesz. :D

Tarnino, za szybko odpisujesz. :D

Zamiast robić coś twórczego…

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Hej,

– Chcę waszych historii, nie ludzkich rozważań napasionych etyką.

Moje ulubione spożywcze odniesienie.

Sporo tego, więc smacznie się czyta, ale też jak poprzednicy zastanawiam się, co zaszło w tekście, inaczej co się wydarzyło z naszym popcornem, szczególnie w ostatniej scenie.

Pomysł na rozterki jedzenia niebanalny :-)

Tytuł brzmi jak smażone dzieci kukurydzy. Celowe nawiązanie do filmu?

Nie czytałem pojedynku i pewnie przez to jakieś odniesienia mi umknęły.

Sama historia dość urocza.

Rzeczywiście pachnie Obłędnią :)

entropia nigdy nie maleje

Tarnino, no Cezary mi też wyjaśnił, dzięki, ja musiałam to przegapić. :) 

Co do przecinków – no masz rację, to jakieś moje spaczenie, żeby było wygodniej czytać, muszę się tego wyzbyć xd.

 

Zamiast robić coś twórczego…

A na złodziei piszesz? :D

 

Lu­lu­XVIII

Hej, dziękuję za komentarz, cieszę się, że opowiadanie smakowało. :D 

Kurczę, myślałam, że w tym tekście poszłam trochę za bardzo w łopatologię… a jednak nie. Wciąż się uczę. :D

 

Wilku, tytuł to temat z pojedynku. :D A tego filmu co piszesz nie znam. ;) Ale brzmi… bardzo dziwnie. XD

 

Jimie, odniesienia były do tytułu, ale ogólnie to dość krótki tekst, więc wiadomo, że całego świata w nim nie pokażę. :) 

Trochę jak Obłędnia, ale nie ma mnogości interpretacji, więc poszłam w prostszą historię. :D 

 

 

 

 

A na złodziei piszesz? :D

Kurka, miałam dzisiaj pisać i w ogóle, a co robię? Oglądam Cinema Therapy i czekam, aż ktoś się do mnie odezwie! Aaaargh. Ja chcę do Śródziemia albo coś…

My life sucks.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Ja też miałam pisać, ale ciągle coś innego wpada. :p

Wszyscy się odzywamy. :D

A ja obejrzę „Chaplina”, bo dziecko padło w sekundę jak nigdy. XD 

Ananke

Jimie, odniesienia były do tytułu, ale ogólnie to dość krótki tekst, więc wiadomo, że całego świata w nim nie pokażę. :) 

 

Czasem nie trzeba a mniej znaczy więcej :)

 

Tarnino

Odzywam się :) Mogę nawet na Ciebie pokrzyczeć, bo czasem lubisz, by na Ciebie krzyczeć (choć nie wiem po co, gardło boli krzyczącego, a okrzyczana i tak sobie nie robi nic z okrzyków).

Jeśli Cię to pocieszy, to też, zamiast pisać coś kreatywnego piszę durne komentarze :)

Choć Ananke mnie trochę podpuściła, by coś skrobnąć i może spróbuję.

entropia nigdy nie maleje

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Jimie, cieszę się, że Cię podpuściłam, czekam na tekst. :) 

 

Tarnino, Chaplin był aktorem, reżyserem, producentem, scenarzystą, montował filmy, a nawet pisał do niektórych muzykę. 

Przed trzydziestką miał już na swoim koncie 67 filmów. 

:D

 

Przed trzydziestką miał już na swoim koncie 67 filmów.

:D

Ja też Cię lubię. A teraz przepraszam, idę się utopić w Zatoce. Albo w stawku na Cygance.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Też nie mam tylu filmów na swoim koncie, a się nie topię. :D 

Ja to podziwiam, serio. Niesamowite, jak ludzie potrafią funkcjonować. Podobnie jak Howard Hughes, reżyserował filmy i robił samoloty, które sam wypróbowywał. 

Ech, Ananke, podziwiam Twoją wyobraźnię, ale cóż, szort jest tak bardzo absurdalny, że szybko się w tym wszystkim pogubiłam i nie odnalazłam się już do końca historii.

 

wska­za­ła na śpią­ce ko­bie­ty bez­wład­nie roz­ło­żo­ne na pod­ło­dze. → Czy tu aby nie miało być: …wska­za­ła śpią­ce ko­bie­ty bez­ład­nie roz­ło­żo­ne na pod­ło­dze.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Zbyt Obłędniowate, żebym mógł się wypowiedzieć sensownie. Nie moje klimaty. Sorry.

Reg, byłam pewna, że short okaże się za prosty i zbyt łatwo wszystko dopowiadam, ale po komentarzach widzę, że się myliłam. :) Dziękuję za opinię. :) Następnym razem dam informację, że użyłam pomieszanej chronologii.

 

Czy tu aby nie miało być: …wskazała śpiące kobiety bezładnie rozłożone na podłodze.

Tak, dziękuję bardzo, już poprawiam. :)

 

Tarnino,

 

 

Misiu, dziękuję za opinię, wiele dla mnie znaczy, kiedy mam informację, że coś jest za bardzo nacechowane obłędnią. :) Będę się starała dawać o tym znać subtelnymi wskazówkami. ;) Wciąż żałuję, że nie ma tu opcji ukrywania tekstu jako spoiler, byłoby prościej.

 

Opowiadanie powstało w związku z pojedynkowym tytułem, który mnie tak zainspirował. :D

Głównie chodzi o to, że istnieje rasa Adików, która wygląda jak popcorn i przez wojnę na Adice schronili się na Ziemi, a ich dzieci w ramach przystosowania, dostały ludzkie ciała (nie jest wyjaśnione czy są sztuczne, ale to jeden z tropów).

I teraz taki Adik w ciele człowieka, ożywia zabawki, a w pewnym momencie też popcorn, który przypomina mu własną rasę.

 

To była raczej luźna przygoda pisana pod wpływem chwili, ale dziękuję za odzew i za możliwość usłyszenia, że zbyt abstrakcyjne. heart

 

Tak bywa, Ananke, że to co Autor widzi jako jasne i proste, wcale takie nie musi być dla czytającego. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Głównie chodzi o to, że istnieje rasa Adików […]

 

OMG… Nigdy bym się tego nie domyślił. Siedziałem nad tym shortem przez dłuższy czas, usiłując jakoś dopasować do siebie elementy łamigłówki, ale szło mi raczej słabo…

Pod względem językowym wyszło całkiem nieźle. Natomiast zagadka mnie pokonała, prawdopodobnie ze względu na sporo tropów, które mogą wskazywać na coś innego.

Reg, masz rację, mój zakręcony umysł musi do tego dojrzeć, dlatego cieszę się, że mam Was i pozwalacie mi wytyczyć granicę absurdu. heart Zrobię też tag “absurd” do opowiadania, będzie łatwiej dla innych.

I obiecuję napisać następnym razem coś bez absurdu, już chyba wykorzystałam limit. :D

 

OMG… Nigdy bym się tego nie domyślił. Siedziałem nad tym shortem przez dłuższy czas, usiłując jakoś dopasować do siebie elementy łamigłówki, ale szło mi raczej słabo…

Silverze heart Myślałam, że te tropy są aż nadto, więc dziękuję, muszę coś tu trochę pozmieniać, żeby jakoś to wybrzmiało. :) Poza tym – chciałam zostawić trochę niedopowiedzeń, żeby początkowo można było snuć inne wizje. Uznałam, że te fragmenty

 

Wiem. Wrócimy na Adikę po wojnie.

Dla dzieci są programy pozwalające na przystosowanie do życia w ludzkim ciele.

Wojna się skończy, wrócisz do własnego ciała

 

sprawią, że będzie to dość jasne i jeszcze mi zarzucicie, że za bardzo wyjaśniam. XD

Jak to mówią – ten się nie myli, co nic nie robi. A jako że piszę – mylę się. :)

 

 

 


 

Pozmieniałam trochę, żeby było łatwiej się odnaleźć.

Dziękuję za komentarze. :)

Tropów jest dużo, ale nie wiadomo, które należy traktować dosłownie. Przykładowo – ten fragment o innej planecie potraktowałem jako poetycki opis podgrzewania torebki popcornu w kuchence mikrofalowej, a potem wysypania jej do szklanej miski. Przeczytaj i odpowiedz, czy miałem podstawy do takiej interpretacji ;)

Silverze, tak, to jest właściwa interpretacja. :) Wszystko się zgadza, a popcorn ożył, bo właśnie Adik mu w tym pomógł, tyle że te pierwsze próby były, jak określił, nieudane, tzn. tam w tekście było, że popcorn ożył, ale tylko umysłem. Dopiero w pokoju ziarna stając się popcornem, ożywały umysłem i ciałem. ;) Myślę, że za mało podkreśliłam różnicę między rasą Adików wyglądających jak popcorn, a popcornem ożywionym przez Adika. ;) Dopisałam trochę do rozmowy z Przewodnikiem i zmieniłam koniec, może to rozjaśni. :D

Przeczytałem ponownie i teraz jest rzeczywiście bardziej jasno, ale w sumie nie do końca wiem, czy lepiej – chyba wolałem tę pierwotną wersję, gdy myśli były jakieś takie zmierzwione, a która miała mniej logiki a więcej snu w sobie.

Odnoszę też wrażenie, że zmiana końcówki, trochę zmienia wydźwięk – czy to dobrze czy źle, do końca nie wiem, bo teraz odnajduję tu nowe nuty (może już wcześniej były, tylko nie dostrzegłem?) – odnośnie tożsamości, a wręcz jej kryzysu.

 

entropia nigdy nie maleje

Jeśli naprawdę chcesz znać moje stanowisko, Ananke, to jestem zdania, że przy takich tekstach lepiej wybrać: albo absurd, albo ukrywanie faktów. Podam dwa skrajne przykłady. Edward Pitowski napisał mega absurdalny tekst (na Obłędnię) w bardzo przejrzysty sposób. Znowu "Siedem wrót…" Black Cape okazuje się w efekcie zgadywanką i dużym zaskoczeniem dla czytelnika, ale odnosi się do powszechnie znanych pojęć. Chodzi mi o to, że jeśli ukrywasz przed czytelnikiem prawdziwy przebieg zdarzeń, to jeśli on sam w sobie jest mocno absurdalny, czytelnik jest na przegranej pozycji. I ja też mocno nadwyrężyłem cierpliwość czytelnika w moim tekście na "Obłędnię".

Hej,

 

taaak. Nieco zakręcone, nawet wskazówka z pomieszaną chronologią niewiele mi pomogła.

 

Początek jeszcze jakoś zrozumiały, ale dalej już czerń ;)

 

Mimo wszystko pozostawia pozytywne wrażenie – ziarenko, popcorn, sen w maśle – fajne klimat, taki bizarrowy.

 

Pozdrawiam!

Che mi sento di morir

Scheisse… Nigdy więcej popcornu. 0_o

,,Nie jestem szalony. Mama mnie zbadała."

chyba wolałem tę pierwotną wersję, gdy myśli były jakieś takie zmierzwione, a która miała mniej logiki a więcej snu w sobie.

 

Jimie

Planowałam napisać dość proste opowiadanie, które będzie ogólnie zrozumiałe, a kiedy mi nie wyszło, starałam się zmienić pod to, co planowałam. No ale tak to już jest, że gdzie logika – tam sen ucieka. 

 

Odnoszę też wrażenie, że zmiana końcówki, trochę zmienia wydźwięk

To prawda, początkowo skupiłam się bardziej na samotności, o tym to w sumie miało być. Nawet taki popcorn może być samotny… albo rasa popcornu w ciele człowieka… A ostatecznie wyszło bardziej na takie zapełnianie samotności, szukanie siebie. 

 

 

Jeśli naprawdę chcesz znać moje stanowisko, Ananke, to jestem zdania, że przy takich tekstach lepiej wybrać: albo absurd, albo ukrywanie faktów.

Silverze, 

zawsze chętnie poznam Twoje zdanie. :) Co do wyboru – hm, ja tam lubię namieszać, ale w tym tekście to miało być dość proste wszystko, tylko mi nie wyszło. :( 

Chodzi mi o to, że jeśli ukrywasz przed czytelnikiem prawdziwy przebieg zdarzeń, to jeśli on sam w sobie jest mocno absurdalny, czytelnik jest na przegranej pozycji.

Ja się z tym zgadzam, po prostu źle skonstruowałam ten tekst, ale byłam pewna, że jest mimo wszystko do rozszyfrowania, że taka zmiana kosmity przypominającego Popcorn w człowieka, z mocami ożywiania, wynika z tekstu w miarę jasno (mój błąd ;p), dlatego początkowo nie myślałam, że zahaczę tak mocno o absurd. ;)

 

I ja też mocno nadwyrężyłem cierpliwość czytelnika w moim tekście na "Obłędnię".

No widzisz, ja tego nie odczułam, tzn. mojej cierpliwości nie nadwyrężyłeś. ;) Wiem, o co Ci chodzi w tym temacie, po prostu gdzieś tam uczę się takiego dopasowania. ;) Piszę głównie baaardzo długie teksty, więc te krótkie to dla mnie w sumie nowość. Czytanie Waszych komentarzy pozwala mi zmienić perspektywę i przyjrzeć się tekstowi w inny sposób. To chyba kwestia wprawy – zrozumieć, jak większość pojmie tekst, czy jest w ogóle zrozumiały itd. ;)

 

BasementKey,

dziękuję za komentarz, ja się chyba nie nadaję do tworzenia zagadek. XD Mam zbyt postrzelony umysł. Cieszę się, że gdzieś to pozytywne wrażenie zostało zasiane razem z kulką popcornu. :D

 

SNDWLKR

Jak zrobię opowiadanie o chipsach – dam znać. XD

Chipsy to nic, gorzej orzeszki… ;P

,,Nie jestem szalony. Mama mnie zbadała."

SNDWLKR

Orzeszki z kosmosu? :D

,,Orzeszki z kosmosu”… Dodaj jakiś fajny przymiotnik na początku (,,krwiożercze”, ,,zmutowane” i tako dalje), a wyjdzie zarąbisty tytuł dla horroru klasy B. XD

,,Nie jestem szalony. Mama mnie zbadała."

Krwiożercze orzeszki z kosmosu skojarzyły mi się z filmem Hieny cmentarne z kosmosu, który ostatecznie został nazwany „Plan B z kosmosu” xd. Podobno najgorszego reżysera, ale obejrzałam ten film po całej akcji w „Ed Woodzie” i wcale taki najgorszy nie był, tzn. widywałam gorsze. XD

 

P.S. Kliknęłam „gotowe”, a zgłosiło komentarz. :p Nie wiem do tej pory, jak to możliwe. :p

Wybaczcie, Moderacjo, nic nie zgłaszam

Byle nie przetłumaczyli tego tekstu na język angielski, bo z orzeszkami może brzmieć dość szczególnie…

P.S. Kliknęłam „gotowe”, a zgłosiło komentarz. :p Nie wiem do tej pory, jak to możliwe. :p

Nie ty pierwsza i nie ostatnia, ja boję się przeglądać forum na telefonie, żeby nie zgłosić jakiegoś Bogu ducha winnego użyszkodnika. ;)

A ten film to nie jest przypadkiem ,,Plan 9 z kosmosu”?

,,Nie jestem szalony. Mama mnie zbadała."

SNDWKLR – taak, masz rację, Plan Dziewięć, ja byłam pewna, że Plan B, źle zapamiętałam. ;) Nie będę edytować, bo z naszej rozmowy już wynika poprawna nazwa filmu. ;) 

 

Mi się zdarzyło kogoś innego pierwszy raz, więc spanikowałam. XD

Ale siebie zgłaszałam na początku często, głównie na komórce zerkam na forum. Ten przycisk jest bez sensu, edycja obok zgłoś. :p

Byle nie przetłumaczyli tego tekstu na język angielski, bo z orzeszkami może brzmieć dość szczególnie…

Bloodthirsty Peanuts From Outer Space? (Starring: William Shatner) yes

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Uchodźcy z ogarniętej wojną planety, którzy wygądają jak popcor w powiększeniu, przybywają na Ziemię, szukając azylu. Muszą się dostosować o przybrać ludzką postać. Niektórym się ckni za starym światem, więc bawią się poprornem, który przypomina ich dawną postać, inni się dostosowali i zamiast bawić się popcornem, mają ludzkie lalki.

Czy Ty na pewno piszesz o popcornie?

Chciałabym w końcu przeczytać coś optymistycznego!

Miało być o popcornie…

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Irko, zrozumiałaś opowiadanie, więc jest dla mnie nadzieja. :D 

Opowiadanie powstało przez pojedynek, no i tak jakoś ten popcorn się tu zadomowił na Ziemi, w opowiadaniu… :) A jest jakiś podobny film? :D

 

Hmmmm. Mnie też absurd przerósł. Być może byłoby mi łatwiej skumać, gdyby tekst nie był tak drobno poszatkowany. Nie zdążyłam się przywiązać do opisywanego bohatera, a tu już zmiana…

Ale pomysł ciekawy. To musi być straszne – być takim ziarnem ożywionym tylko w umyśle. Brrrr!

Babska logika rządzi!

Finklo, absurd wynikał w dużej mierze z samego tytułu pojedynku, no bo jednak dzieci popcornu to trochę taka abstrakcja. :D

Trochę też inspiracja Black Mirror, co ja poradzę, że lubię ten serial. :)

Nowa Fantastyka