- Opowiadanie: OldGuard - Krainy Czarów Noce [+18]

Krainy Czarów Noce [+18]

Roby Dwi Antono “Pesta tiga” + Zjadłem skarpetę, bo ludzie z Internetu mi kazali

 

Fajny konkurs, wszelkie głupotki, głównie z drugiej części, można zrzucić na konwencję. Przynajmniej taką mam nadzieję... 

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Oceny

Krainy Czarów Noce [+18]

Deszcz bębnił po szybach, rozmywając neony miasta za oknem. To dobrze, w ponure wieczory miał zawsze największą oglądalność, bo ludzie szukali wrażeń. A dziś miał im te wrażenia dostarczyć.

James przepłukał twarz wodą, rozpiął kilka guzików hawajskiej koszuli i przywołał uśmiech numer siedem – zblazowanego streamera, który jest gotów zapewnić widzom najlepsze doznania. Odpalając komputer, raz jeszcze spojrzał na zalane deszczem miasto. Tak, to będzie dobry LIVE.

– Witajcie Narkonauci w Krainie Czarów. Z tej strony Biały Królik i dziś mam dla was coś specjalnego. Coś, co rozsadzi wasze pieprzone umysły. Wiecie, co to takiego? Napiszcie na czacie!

Zgodnie z przypuszczeniami, posypały się komentarze, emoty i wpadły pierwsze donejty. Jedno słowo przewijało się cały czas – skarpeta.

Mężczyzna uniósł ręce i zaklaskał kilka razy do kamery.

– Otóż to. Sponsorem dzisiejszego odcinka jest BioRevolution – trzykrotny zdobywca nagrody głównej w plebiscycie Technoćpuna i dostawca najlepszego towaru na rynku. Towaru, który niejednokrotnie prowadził nas do Krainy Czarów. A dziś przetestujemy ich nowość, skarpetę, której oficjalna premiera odbędzie się o północy.

James Carroll aka Biały Królik z przyjemnością wpatrywał się w rosnącą liczbę użytkowników dołączających na żywo. Oczekiwanie było wręcz namacalne, zniecierpliwienie technonarkomanów na głodzie rozsadzało sekcję komentarzy. Mężczyzna pochylił się w stronę kamery, upewniając się, że jego blada twarz wypełnia cały obraz, i uśmiechnął się szeroko.  

– No, no, no. Wygląda na to, że wszyscy chcecie wiedzieć, co mam ukryte w tej skarpecie – zadrwił, rozkoszując się desperacją widzów. – Jest nas tutaj prawie trzydzieści tysięcy. Dobijamy do trzydziestu pięciu i zaczynamy zabawę.

Po kilkunastu minutach paplania o niczym, nagabywania do szerowania nagrania i zachęcania do wpłacania donejtów na rozwój kanału, James odchylił się do tyłu na fotelu i konspiracyjnie uniósł palec.

– Spójrzcie tylko na siebie, za chwilę spełnią się wasze mokre sny.

Mówiąc te słowa, sięgnął po SynapseSight Pro i jednym kliknięciem włączył urządzenie. Elegancki, czarny hełm z wbudowanymi okularami holograficznymi brzęczał cicho, emitując niebieską poświatę. Mężczyzna z wyćwiczoną łatwością wsunął skarpetę do gniazda neurycznego, a jego żyły wypełniła mieszanka podniecenia i podenerwowania.

– Macie kilka minut na synchro i wchodzimy do Krainy Czarów.

James włączył odliczanie na kanale i założył hełm. Czuł, jak urządzenie oplata spragniony mózg i wkrótce zalała go fala doznań. Zaczęło się od mrowienia w opuszkach palców, które rozprzestrzeniło się jak pożar po całym ciele. Umysł pochłonęła eksplozja kolorów i dźwięków, a każdy z nich walczył o dominację. Rollercoaster przyjemności i bólu zaczął przytłaczać zmysły intensywnością. Niepewność przyćmiła myśli – czy to naprawdę było to, na co liczył? Obietnica błogiego eskapizmu wydawała się kusząca jeszcze kilka chwil temu, ale teraz, w obliczu nowej rzeczywistości, zastanawiał się, czy nie popełnił błędu. Wątpliwości gryzły go jak podstępny demon, gdy starał się pogodzić pragnienia z przytłaczającym napływem wrażeń. Gdzieś przez te doświadczenia przemknęło pulsujące neonami zdanie !pieprzyć to!. Jego własne?

!Pieprzyć to! rosło i wirowało wokół świadomości, naciskając na granice oporu. Zalew wspomnień mieszał się z chwilą obecną, a obrazy migały przed oczami jak surrealistyczny kolaż – lubieżna scena w słabo oświetlonym pokoju hotelowym, smak zakazanego pożądania na języku, jęki nieznajomej wypełniające przestrzeń. Wahał się przez chwilę, rozdarty pomiędzy niechęcią a odurzającym pragnieniem, które pchało go do przodu. Ale w tym morzu przyjemności i chaosu nie było miejsca na wahanie. Jego wizja rozpadła się jak piasek pod stopami, a obraz rozżarzył wulgaryzmami i wykrzywionymi złością emotami – uruchomił się czat, bo użytkownicy w połowie drogi do rozporka musieli zawrócić.

James uspokoił oddech, próbując okiełznać emocje. Przedstawienie musiało trwać. Mężczyzna rzucił w przestrzeń:

– I co Narkonauci, chcecie więcej? Poradzę sobie z każdym gównem, które na mnie zrzucicie.

Szydera w głosie zabarwiła otoczenie na brunatnożółty odcień, ale nie zniechęciła fanów. Świat zawirował wokół jak kalejdoskop na kwasie, kolory pulsowały i zmieniały się w kształty, które tylko pozornie miały sens. Symfonia chaotycznych dźwięków wypełniała uszy, każda nuta szarpała się z inną, jakby obłąkany kompozytor przejął kontrolę nad orkiestrą zmysłów. Ciało drżało od nadmiaru bodźców, gdy fale doznań atakowały zakończenia nerwowe.

Pośród tej kakofonii szaleństwa, jeden komentarz uczepił się jego myśli. Jakiś neochrześcijanin spamował na czacie o końcu świata i ostatecznym zepsuciu ludzkości, i w tym samym momencie z chaosu wyłonili się praludzie. Adam i Eva? Evan i Ada?

Oboje nieśli kosz zgniłych jabłek, którymi zaczęli rzucać w dinozaury. Owoce poznania dobrego i złego nie wybierały, trafiały we wszystkie gadoptaki bez wyjątku, ku rozbawieniu węża, który niczym trener pokazywał rozdwojonym językiem kierunek kolejnego rzutu. Wyjątkowo dorodne jabłko, lśniące jak neon nocą, przysłoniło niebo. Mknęło w kierunku ziemi z szybkością meteoru, obiecując rychły koniec. James poczuł strach, zdarzało mu się przeżywać śmierć podczas narkotycznych tripów, ale wcześniejsze doznania zawsze miały posmak wirtuala, zaawansowanej gry VR, w której po game over mógł ponownie nacisnąć przycisk start. Teraz wspomnienie prawdziwego życia uginało się pod naporem pierwotnego lęku.

Podobno w ostatnich chwilach ludziom przed oczami przelatuje całe życie. Umysł Jamesa przywołał tylko jeden obraz – sfatygowanej figurki Batmana, którą ukradł szkolnemu koledze w dniu swoich ósmych urodzin. Teraz ten Batman mknął po niebie niczym Superman, a wyciągnięta pięść raz po raz groziła jabłkowemu meteorowi, rozpadającemu się już na pestki ze strachu.

Niestety nie było czasu na świętowanie, bo w ślad za jabłkiem rozpadł się i sam Batman, a całe otoczenie spowiła pulsująca czerwień. James w mig zrozumiał powód, gdy w jego umysł wbiło się ostrzeżenie od CyberTrademark Guards, których sprowadziła na stream woń naruszonych licencji. Ostrzeżenie kosztowało wszystkie donejty z ostatnich piętnastu minut i ucięcie zasięgów, więc potrzebował teraz czegoś naprawdę grubego, aby odrobić straty.

– Tylko na tyle was stać? – wrzasnął, a jego głos odbił się echem wśród ciągle czerwonych ścian. – To pierdolona skarpeta, a nie jakieś gówno dla dzieci. Podkręcam staty i czekam na wasze najbardziej odjebane pomysły. Najlepszy z nich wygrywa pakiet od BioRevolution wraz z testowanym tutaj stuffem.

Z wprawą podkręcił ustawienia do maksimum, ignorując wszystkie zabezpieczenia. Eksplozja bólu zresetowała na chwilę obraz, ale czat szybko ponownie go zapełnił. Gdzieś przebiegł jednorożec rzygający tęczą, spod kopyt którego wystrzeliwały fontanny brokatu, gdzie indziej siłowali się na rękę bezręcy weterani Wojny Stanowej. James prychnął, a minitornado wciągnęło jednorożca i pokaleczonych żołnierzy. Banały i przemielone przez popkulturę dowcipy nie były tym, czego oczekiwał. Przeskanował czat, szukając czegoś interesującego, a jego wzrok przykuła wiadomość, niemal zupełnie zakopana pod lawiną emotek, gifów i innych komentarzy. Ktoś o nicku Kot Schrödingera rzucił obiecujący pomysł, który mógłby wynieść całą przygodę poza czysto zmysłowe doświadczenie. James wyróżnił komentarz o byciu w dwóch stanach jednocześnie, aby nie zniknął pod naporem innych wpisów, i czekał. 

Długo nie działo się nic, jakby czas przestał istnieć. Chciał się poruszyć, wezwać widzów do działania, ale ruchy były ociężałe, ciało nie słuchało poleceń, nie należało już do niego. Eony później coś się zaczęło dziać.

Świat wokół się rozpadał – niewielkie pęknięcie rosło, tworząc dwie odrębne rzeczywistości. W jednej widział siebie: siedział w fotelu, a hawajska koszula nasiąkała krwią, cieknącą z ust i nosa. W drugiej unosił się nigdzie, dryfował wśród pustki. Minęła chwila albo wieczność, gdy James zaczął powoli przyzwyczajać się do dwuistnienia. Odczuwał każdy aspekt siebie, a jednocześnie miał wrażenie, że nie ma go wcale. Wrażenie było przytłaczające, jakby umysł nie był w stanie przetworzyć obu rzeczywistości jednocześnie, więc tkwił w szczelinie rozgraniczającej światy niczym duch uwięziony między wymiarami.

Ogarnęła go panika, gdy zdał sobie sprawę, że może tak utknąć na zawsze. Panika, która wprawiła ciało z pierwszej rzeczywistości w konwulsje, a drugie ja w bezbrzeżny smutek. Świat, który znał do tej pory, stał się niemożliwy do uchwycenia, a on sam czuł, jak jego istota jest jednocześnie jedną z wielu i jedyną. Doświadczenie było kojące i przerażające, a przede wszystkim absolutnie obce.

Jak wrócić? pomyślał, a zdanie odbiło się zwielokrotnionym echem wokół niego. Złapał najbliższe z nich i pomknął na jego grzbiecie w kierunku wielkiego lustra.

Odbicie po drugiej stronie było zupełnie nagie i bezbarwne. James wyciągnął rękę, aby go dotknąć, ale w odpowiedzi pokręciło tylko głową, uniosło dłonie i wskazało kciukami dwa różne kierunki. Z jednej strony widział siebie nieprzytomnie rozłożonego na fotelu z bladą twarzą i krwią spływającą po brodzie, z drugiej nie było niczego, ale pustka mogła oznaczać zarówno koniec, jak i początek.

Przez chwilę zastanawiał się, które z tych odbić jest prawdziwe. Czy powinien wrócić do fizycznego ciała i próbować zrozumieć, co się z nim stało? A może oddać się nieskończoności, z dala od zgiełku życia na Ziemi?

Odbicie w lustrze znów się poruszyło, a obie wersje zlały się w jedno i James zrozumiał, że nie musi już wybierać. Kolory świata zmieniały się i mieszały ze sobą jak farby na płótnie, podczas gdy dźwięki odbijały się echem w czasie i przestrzeni. Mężczyzna zamknął oczy i podryfował w kierunku lustra, powoli wchodząc w siebie, jak w dobrze dopasowany kombinezon. Z każdym oddechem odzyskiwał kontrolę, a nad eterycznymi doznaniami zaczął dominować ból.

Tlen wbijał się w płuca z subtelnością młota pneumatycznego, gdy wyrwane z technonarkotycznego transu ciało próbowało się uspokoić. Załzawione oczy wpatrywały się w ekran komputera, który wyświetlał rekordową liczbę widzów. Mężczyzna spojrzał na swoje dłonie – wydawały się półprzezroczyste, jakby wciąż składały się z cząstek, a nie ciała i krwi. Smak metalu w ustach stawał się coraz intensywniejszy.

Wstał, próbując zachować równowagę. Wyłączył komputer, zostawiając widzów na pastwę ich własnego losu, i podszedł do okna. Nadal padało, a świat na zewnątrz wydawał się równie nierzeczywisty jak ten, który właśnie opuścił. James nie był pewien, czy kiedykolwiek będzie w stanie ponownie zaufać zmysłom.

Koniec

Komentarze

Przejmujące. Łapie za gębę od pierwszych linijek.

Mnie jednak w pewnym momencie puściło. Może to powtórzenia, lub efekt Wilka z Wall Street, kiedy dzieje się tak wiele, emocje targają nami z lewa do prawa i w końcu stajemy się oklapnięci i obojętni.

Lożanka bezprenumeratowa

Tego właśnie obawiał się Biały Królik, że stream nie wszystkich kupi. W każdym razie dzięki za zostawienie donejta, znaczy się, komentarza ;) 

Chyba nie do końca zrozumiałem, ale czytało się dobrze!

W komentarzach robię literówki.

NaN, chętnie wytłumaczę, ale chyba sam fakt, że bym musiała, oznacza pewne potknięcie tego opowiadania ^^ 

Obraz jak z Alicji. A hasło jest zabawne. XD

 

Deszcz bębnił po szybach, rozmywając neony miasta za oknem. To dobrze, w ponure wieczory miał zawsze największą oglądalność, bo ludzie szukali wrażeń. A dziś miał im te wrażenia dostarczyć.

Przepłukał

Podmiot uciekł.

 

Zaczynasz tak normalnie i podoba mi się, że ten początek mógłby być nie tylko na opowiadanie konkursowe. ;)

I dalej to samo, jest mniej absurdalnie, a bardziej mrocznie, masz mocne opisy, nic mi nie zgrzyta, więc płynę przez tekst. I czuć napięcie, Ty z tej skarpety, która miała taki śmieszny wydźwięk, zrobiłaś całe wielkie show, pokaz dla narkomanów, dla siedzących za komputerami spragnionych wrażeń ludzi. Łał. Chyba najbardziej zaskoczyło mnie użycie hasła w dotychczasowych tekstach.

 

Świat zawirował wokół jak kalejdoskop na kwasie

Od tego momentu wkracza absurd i jest dziwnie, tak konkursowo. :D Ale z drugiej strony – wiemy, że to dzieje się przez VR (choć James czuje trochę inaczej).

 

Fajny pomysł na podwójne doznania, ale mimo wszystko czuję, że to też może być w wirtualnym świecie. Za to opisy masz naprawdę dobre. Przez całość się płynie.

 

Końcówka standardowa (jak na mnie i jak na konkurs). Myślę, że to najnormalniejsze z opowiadań konkursowych, ale nie jest to żadna wada, po prostu stwierdzam fakt.

 

Tutaj nie ma elementu, którego można by nie zrozumieć, no i jak dla mnie to trochę wada, tzn. nie sam brak zrozumienia, ale brak możliwości snucia różnorakich interpretacji. ;)

 

Bohater siada do komputera i za pomocą skarpety (oraz pomysłów oglądających) przeżywa różne wydarzenia w wirtualu, aż dostaje możliwość doświadczenia dwóch rzeczywistości. No i od tego momentu powinno nastąpić takie wielkie BUUUM!, w którym działyby się dziwne rzeczy, z końcówką zostawiającą nas z takim „ale to było tak czy tak?”, a dostajemy bohatera wracającego do świata i konkluzję, że nie wie, czy zaufa zmysłom. Więc to trochę za mało.

 

Oczywiście to moja opinia, bo dla innych to może być za dużo (ile ludzi, tyle opinii xd). Za to czytało mi się bardzo dobrze, najbardziej ujął mnie klimat, taki mroczny, narkotyczny, no i ten pomysł na takie testowanie narkotyków przed widzami, z widzami. Po prostu mam niedosyt, bo czekałam na coś mocniejszego. ;)

 

Pozdrawiam,

Ananke

Cześć. Mamy powyżej 10k znaków, więc to jednak nie short, tylko opowiadanie :)

Przeczytałem z przyjemnością. Masz dobry warsztat, ale to nic dziwnego, bo zdaje mi się, że chyba zajmowałaś się zawodowo tłumaczeniem? Chyba że coś pokręciłem, ale to w sumie drugorzędna kwestia.

Nie zaglądałem za często do Twoich tekstów, może to błąd, bo pamiętam jak ładnie poradziłaś sobie w pojedynku z Zanaisem i tam szczególnie zaskoczył mnie właśnie dobry warsztat, imho lepszy od Zanaisowego w tamtym, konkretnym pojedynku. A to nie nie jest takie łatwe, bo Zanais pisze świetnie.

Jeśli chodzi o tekst powyżej – hasło miałaś makabryczne. Ja bym sobie nie poradził, dlatego chylę czoła za podjęcie wyzwania i zrobienie z tego bardzo przyzwoitego tekstu.

Coś mi się widzi, że nie jest to dokładnie to, czego oczekiwały założenia konkursowe, niemniej – tak zupełnie obiektywnie – opowiadanie jest całkiem niezłe.

Fabularnie głowy nie urywa, ale język, sposób budowania napięcia, klimat, tak ogółem wszystko, co wynika z warsztatu wyszło bardzo na plus.

Co prawda spodziewałem się jakiegoś mocniejszego twista na koniec, ale i w obecnym wydaniu wyszło całkiem przyzwoicie.

Na pewno kilk biblioteczny się tutaj należy.

Ananke,

 

 

Tak, obraz mi się też od razu z Alicją skojarzył, stąd też Biały Królik, Kraina Czarów, Caroll i lustro w drugiej części.

 

Myślę, że to najnormalniejsze z opowiadań konkursowych, ale nie jest to żadna wada, po prostu stwierdzam fakt.

Pewnie tak, bo mam mocno logiczny umysł, więc odpłynięcie w nieuzasadniony absurd jest dla mnie trudne ^^ musiał mieć dla mnie jakąś podstawę, chociaż wiem, że może to nie spełniać do końca założeń konkursu.

 

Tutaj nie ma elementu, którego można by nie zrozumieć, no i jak dla mnie to trochę wada, tzn. nie sam brak zrozumienia, ale brak możliwości snucia różnorakich interpretacji.

Heh, ile osób, tyle opinii, bo wyżej NaN stwierdził, że nie zrozumiał.

 

Dzięki za rozbudowany komentarz, takie cenie najbardziej! :D

 

 

silver_advent,

 

Z tym szorciakiem to pamiętam, że jak zaczynałam przygodę na portalu, gdzieś było napisane, że jest to płynna granica. Poza tym może szorta przeczyta więcej osób xD

 

Masz dobry warsztat, ale to nic dziwnego, bo zdaje mi się, że chyba zajmowałaś się zawodowo tłumaczeniem?

Blisko – copywriting, co na pewno pomogło mi w budowaniu warsztatu (albo chociaż w unikaniu rażących błędów, chociaż Reg ma taki radar, że na pewno jakiś znajdzie, jeśli tutaj zajrzy), ale odbija się to własnie na “pomysłowości”, bo przez zadaniowe pisanie, trudniej mi stworzyć coś dłuższego z ciekawszą fabułą ^^ w każdym razie próby trwają. A rzeczony pojedynek dobrze wspominam :)

 

Jeśli chodzi o tekst powyżej – hasło miałaś makabryczne. Ja bym sobie nie poradził, dlatego chylę czoła za podjęcie wyzwania i zrobienie z tego bardzo przyzwoitego tekstu.

Jak zajrzałam do wątku z propozycjami haseł, nie zostało ich wtedy wiele, to wydawało się najznośniejsze

 

Coś mi się widzi, że nie jest to dokładnie to, czego oczekiwały założenia konkursowe, niemniej – tak zupełnie obiektywnie – opowiadanie jest całkiem niezłe.

Po przeczytaniu kilku tekstów na konkurs, widzi się mi się podobnie. Ale to nie pierwszy raz ^^

 

Dzięki za rozbudowany komentarz i kliczka :)

 

"James wyciągnął rękę, aby JE DOTKNĄĆ" – kogo/czego, a więc go, nie je ;) Zagubiłam się. Ale pomysł oryginalny. A na warsztat rzeczywiście nie ma co narzekać, więc czytało się przyjemnie :)

Spodziewaj się niespodziewanego

Hej NaNa,

 

poprawione. Dzięki za wizytę i komentarz! 

chociaż wiem, że może to nie spełniać do końca założeń konkursu.

To już tam nie ode mnie zależy, ale taki tekst byłoby super czytać w antologii, bo mimo że inny – spełnia gdzieś tam założenia w momencie wędrówki przez dziwne obrazy i przy podwójnym doznaniu. ;)

 

Heh, ile osób, tyle opinii, bo wyżej NaN stwierdził, że nie zrozumiał.

Ach, widzę teraz, wcześniej zapomniałam zerknąć na komentarze, coś mnie musiało odciągnąć, bo prawie zawsze to robię. ;) Hm… No widzisz, może to przez to, że ja lubię zakręcone teksty. :D

 

P.S. Przeczytałam komentarz Silvera i też pamiętam tamten pojedynek, byłam pewna, że Twój tekst pisał Zanais, bo styl bardzo podobny. I naprawdę świetnie sobie poradziłaś z pojedynkiem. ;) Warsztatowo czyta się po prostu rewelacyjnie (oba Twoje opowiadania). ;)

Misie. Brawurowy opis kota S. Nie wpadłabym, że takie duże obiekty są zdolne do superpozycji w dosłownym znaczeniu.

Nieco słowotoczna forma trochę męczyła, więc dobrze, że tekst nie jest długi.

Też mam logiczny umysł i dla mnie poziom absurdu jest dobry, a resztą niech się martwią jurorzy.

Babska logika rządzi!

Jak dla mnie też za dużo się dzieje, za duży chaos, zbyt psychodelicznie to wyszło. Pomieszanie z poplątaniem trochę, choć w sumie wpisuje się dość dobrze w założenia popsurrealizmu.

To chyba nostalgia, jedna wielka tęsknota za tamtymi czasami, tamtą modą, muzyką, stylem, życiem...

Ananke,

 

dzięki za miłe słowa :) doceniam!

 

 

Finkla,

 

Nieco słowotoczna forma trochę męczyła, więc dobrze, że tekst nie jest długi.

Jeśli kiedykolwiek przekroczę 20-25k zzs to będzie święto ^^ Dzięki za wizytę i klika :)

 

fanthomas,

 

witam jurora :) 

 

zbyt psychodelicznie to wyszło

niby zarzut, ale takie mniej więcej było założenie, bo to narkotyki. Grunt, że jakkolwiek wpisuje się w założenia, bo po kilku wcześniejszych komentarzach obawiałam się dyskwalifikacji ^^

Hej! Opowiadanie przeczytałem w sumie drugi raz. Po pierwszym podejściu wysmarowałem komentarz i… najwyraźniej zaginął w odmętach internetów….

 

Co do samego tekstu to fajnie, że odeszłaś od ogólnie przyjętej konwencji i zamiast typowego snu mamy wirtualną rzeczywistość. A może to jednak, po części był sen? Może halucynacje z niedożywienie… znaczy się od stosowania psychotropów? ;) przyjemna to była lektura, językowo bardzo zgrabnie Ci to wyszło;)

„Pokój bez książek jest jak ciało bez duszy”

cezary_cezary,

 

w takim razie dzięki za ponowną wizytę i ponowną lekturę, cieszy, że Ci się chciało czytać to dwa razy :)

 

Co do samego tekstu to fajnie, że odszedłeś od ogólnie przyjętej konwencji i zamiast typowego snu mamy wirtualną rzeczywistość.

OdeszłAM ;)

 

 

OdeszłAM ;)

Pokornie kajam się:( tak to jest, jak człowiek sugeruje się nickiem i nie patrzy uważnie:(

„Pokój bez książek jest jak ciało bez duszy”

No problem, nie jesteś pierwszy, widocznie taki nick ^^

Ciekawe ujęcie tematu, bo na razie chyba nikt inny w SF nie poszedł w konkursie. Świetny motyw z Adamem i Ewą. Dobra zabawa słowna i fajna wizja (rzucanie zepsutymi jabłkami w dinozaury!). 

Natomiast gdzieś od połowy tekstu (albo za połową) trochę się pogubiłem i już nie do końca odnalazłem. Zabrakło mi też mocniejszego tąpnięcia na koniec.

Niemniej napisane językowo dobrze, więc czytało się płynnie.

 

wrażeń. A dziś miał im te wrażenia dostarczyć

Powtórzenie wrażeń i wrażenia

 

Pozdrawiam i powodzenia w konkursie!

Edward Pitowski,

 

dzięki za re-wizytę i spostrzeżenia! Cieszę się, że motyw Evana i Ady przypadł do gustu.

 

Największe zarzuty komentujących odnoszą się do chaosu – mogłabym bronić się tym, że był to zamierzony efekt, aby czytelnik doświadczył dezorientacji bohatera, ale to dorabianie teorii ^^ W każdym razie ta i wcześniejsze uwagi to cenna lekcja, aby dbać spójność od początku do końca.

 

Co do końcówki, to właśnie taka subtelność miała być przeciwwagą wcześniejszej części, ale zgadzam się, że zakończenie mogło być wyrazistsze i po prostu ciekawsze :P

 

A powtórzenie zamierzone :)

 

 

 

Dzień dybry,

 

trzykrotny zdobywca nagrody głównej w plebiscycie Technoćpuna

XD

 

w której po game over mógł ponownie nacisnąć przycisk start.

Zbędny przecinek.

 

 

I do czego ja, taki marny robaczek pisarski, mam się przyczepić? Przecież to jest świetne! Bardzo mnie wciągnęło, pochłaniałam każde zdanie. Warsztat masz wybitny, zazdroszczę. Fantastycznie nawiązałaś do chyba każdego elementu obrazu i do hasła. Winszuję!

No cóż, nie pozostaje mi nic innego jak klikać Bibliotekę :)

He's telling me more and more | About some useless information | Supposed to fire my imagination | I can't get no! No satisfaction...

Bardzo dobrze się czytało. Widząc hasło, spodziewałem się jakiegoś studium szaleństwa. Zaproponowałaś coś innego. Sytuacje absurdalne nie są elementem świata, w którym dzieje się opowieść, ale należą do wizji wywołanych technonarkotykiem. To inne podejście niż w przypadku większości konkursowych opowiadań.

Pozdrawiam

HollyHell91

 

I do czego ja, taki marny robaczek pisarski, mam się przyczepić?

 

E tam – przecinek wskazałaś :P 

 

Cieszy, że tekst się spodobał. Hmm, co do nawiązania do obrazu, to chyba efekt mojego złego zrozumienia założeń :P wzięłam obraz, i interpretowałam go w swoim opowiadaniu. Później doczytałam w komentarzach, że można było ograć jeden czy dwa elementy :P

 

Dzięki za wizytę, komentarz i kliczka :)

 

AP

 

cieszy, że tekst wyróżnia się czymś na tle innych :P wzięłam się za czytanie opowiadań konkursowych dopiero po publikacji swojego, ale chyba faktycznie jest to inne podejście do tematu. Na szczęście łapie się na założenia :P

 

 

Mężczyzna pochylił się w stronę kamery, upewniając się, że jego blada twarz wypełnia cały obraz, i uśmiechnął się szeroko. 

siękoza trochę.

 

Czuł jak urządzenie oplata spragniony doznań mózg i wkrótce zalała go fala doznań.

Zdanie podrzędne, więc przecinek potrzebny.

 

Obietnica błogiego eskapizmu wydawała się tak kusząca jeszcze kilka chwil temu, ale teraz, w obliczu nowej rzeczywistości, zastanawiał się, czy nie popełnił błędu.

“Tak” wymaga “jak”, bo to porównanie. → bardzo kusząca?

 

Jego wizja rozpadła się jak piasek pod stopami

rozpaść jak piasek → to nie kontaminacja?

 

Przestawienie musiało trwać.

Zgubiona literka?

 

Świat zawirował wokół jak kalejdoskop na kwasie, kolory pulsowałyzmieniały się w kształty, które tylko pozornie miały sens. Symfonia chaotycznych dźwięków wypełniła uszy, każda nuta szarpała się z inną, jakby obłąkany kompozytor przejął kontrolę nad orkiestrą zmysłów.

Tu tylko mała sugestia, żeby ujednolicić i może już wszystko zmienić na niedokonane?

 

Gdzieś przebiegł jednorożec rzygający tęczą, spod którego kopyt wystrzeliwały fontanny brokatu, gdzie indziej siłowali się na rękę bezręcy weterani Wojny Stanowej.

spod kopyt którego → szyk

 

W jednej widział siebie: siedział w fotelu, a hawajska koszula nasiąkała krwią, cieknąca z ust i nosa.

ort?

 

Z jednej strony widział siebie nieprzytomnie rozłożonego na fotelu, z bladą twarzą i krwią spływającą po brodzie, z drugiej nie było niczego, ale pustka mogła oznaczać zarówno koniec(-,) jak i początek.

Nie jestem pewna, co to znaczy. I przecinek chyba zbędny.

 

Wyłączył komputer, zostawiając widzów na pastwę ich własnego losu, i podszedł do okna.

Moim zdaniem pastwa losu wystarczy, bo akcentowanie jest tu zbędne i pachnie trochę pleonazmem.

 

Samo opowiadanie bardzo mi się podobało. Czytałam z zaciekawieniem i przyjemnością. Pogubiłam się przy przeskoku z pierwszej do drugiej części, ale szybko znalazłam drogę i cieszyłam się lekturą dalej. Psychodelia wyszła Ci całkiem udanie, pstrykając delikatnie w nuty filozoficzne, czy to tylko ja mam takie wrażenie? Jeśli potrzebny, będzie klik :).

M.G.Zanadra,

 

dzięki za łapankę, część zmian naniosłam, co do innych nie jestem przekonana, więc zostawiam.

 

Masz rację, jest tam pseudofilozofowanie, bo to opko pozwalało wpleść trochę takich myśli, a w razie w można zrzucić na konwencję :P

 

Dzięki za klika :)

 

 

 

Ups, trzecie opko z "Obłędni" i widzę (18+), czyżbyśmy jako ludzkość mieli tak bardzo cenzurowaną/niezaspokojoną potrzebę seksu? Czyżby seks był osią naszego życia? Może tak, może nie, nie sądzę, lecz ponieważ jest wyraźny, indywidualny to się wybija.

 

Początek – dla mnie – był za długi, zaczęłabym do dwóch zdań i stwierdzenia Jamesa: "Macie kilka minut na synchro i wchodzimy do Krainy Czarów". Rozbudowałabym krainę czarów.

Fajny pomysł związany ze strachem przed medialnym linczem wszedł w kaskadę – związaną z "kotem Schrödingera", tj. nie związaną, ale mniejsza z tym, ponieważ ten kot stał się ikoną. 

Dla mnie za dużo multiplikacji doznań i głupotek na haju. Zdjęłabym (18+), nie widzę ku temu powodu. Streamerzy boją się o lajki i wycofanie patronów, firm reklamujących, vide ostatnia Pandora. To ciekawy temat. Temat się rozmył, lecz duży  plus za pilnowanie bohatera i jego odczuć. 

 

pzd srd :-)

a

 

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Hej Asylum,

 

Znak [+18] nie jest zarezerwowany tylko dla treści erotycznych. Być może w kontekście stosowania go na forum, jest w tym opowiadaniu zbędny, ale dałam go z powodu trochę większej liczby przekleństw niż zazwyczaj używam, bo część czytelników jest na to wyczulona. Może przesada, ale nie wydaje mi się to jakimś poważnym problemem :P

 

Dobrze odczytałaś. Pisałam opko, obserwując jednym okiem największą dramę na polskim YT, więc naleciałości z tego na pewno są. A co do haju, to jakoś musiałam wpisać się w założenia konkursu, a absurdu wgl nie czuję ^_^, więc uznałam, że technonarkotyczne doznania wystarczą. 

 

Dzięki za wizytę!

 

 

Cześć!

 

Szalone, nieco pogmatwane i miejscami naćpane. Opisy haju kupuję. Dzieje się dużo, idzie nadążyć, ale trzeba mieć się na baczności, natomiast całość nie pachnie – jakoś dla mnie – logiką snu a właśnie hajem. A że od haju do obłędu już niedaleko… To łykam. Zakończenie robi wrażenie nieco urwanego: po jazdach ludzie miewają różne zjazdy i ta niepewność tuż po nie przemawia, zabrakło jakiegoś takiego wygaszenia, chwili wytchnienia, jeżeli chciałaś, by to ostatnie zdanie wybrzmiało z przytupem.

Z rzeczy edycyjnych jedna rzuciła mi się w oczy:

Czuł, jak urządzenie oplata spragniony doznań mózg i wkrótce zalała go fala doznań.

Powtórzenie.

 

2P dla Ciebie (bo w bibliotece już jest): Pozdrawiam i Powodzenia w konkursie!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

krar85

 

dzięki za wizytę i wyłapanie usterek – tyle razy się czyta tekst, a jeszcze coś umknie ^_^

 

hmm, mówi się: nieważne jak zaczynasz – ważne jak kończysz, więc jeśli zakończenie rozczarowuje to nie jest dobrze :P 

OldGuard. Moja rada, odstaw skarpetę. Na dłuższą metę może zaszkodzić. Mnie zaszkodziło samo czytanie. Pogubiłam się i nie zrozumiałam a potem już nawet nie starałam się zrozumieć. I jak tu po takim roller costrze mam wrócić do mojej herbatki?

OldGuard. Moja rada, odstaw skarpetę. Na dłuższą metę może zaszkodzić

hmm, nie rozumiem, co ta wstawka ma na celu i do czego się odnosi? Merytoryczne to to nie jest ^_^

 

Mnie zaszkodziło samo czytanie.

Przykro mi i mam nadzieję, że nie doznałaś trwałych ubytków na zdrowiu ;)

 

Ja zrozumiałam, że tekst ryje beret, więc nigdy więcej nie powinnaś brać tego narkotyku. ;-)

Babska logika rządzi!

Też to tak odczytuję, ale jeśli to żart, nie do końca go czuję ¯\_(ツ)_/¯

Według mnie to komplement. Mocny stuff zaserwowałaś. 

Potwierdzam. Szkoda, że nie rozśmieszyłam. 

W porządku, to raczej moja reakcja była przesadzona – jakieś złe fluidy dziś krążą na forum. Są i plusy, nabiłaś mi staty w opowiadaniu o kilka dodatkowych komentarzy ;) 

Kilka komciów to pikuś. Pod legendarnym opkiem AQQ to się dopiero działo, kiedy postanowiliśmy dobić do 666 komentarzy…

Babska logika rządzi!

Strażniczko, ok, jeśli 18+ jest związane z przekleństwami. Nie pomyślałam o tym, może za bardzo przyzwyczaiłam się do ich wszechobecności i zaczęłam traktować na poły jak przerywniki, na poły jako wyraz ogólne pojętych niedefiniowanych emocji, wzburzenia. 18+ problemem w ogóle nie jest, jedynie bardzo ostrożnie zwykłam podchodzić do każdej przesady/przegięcia, przerabiania słów, wyrażeń w starych utworach, systemowego nakładania listków figowych na penisy i waginy w rzeźbach, czy performancjach, choć z drugiej strony wciągania ich na sztandary i salutowania.

Z oddali przyglądam się #Pandorze, niby dobrze, lecz płynie hajs i nic się nie zmienia, ofiary cierpią. Ktoś mógłby powiedzieć, że nie są niewinne. IMHO – nie.

Może z hajem byłoby łatwiej, gdybys wcieliła się w drugą stronę? Z facetem trzeba byłoby –  być może – pójść głębiej. Żadna tam skomplikowana osobowość. Prosty, praktyczny umysł i szukanie pomysłów do utrzymania się na fali, na której długo się nie da, on to przeczuwa. Kiedy wdrapie się na szczyt zasięgów, panika staje się osią obłędu, z jednej strony uzależnienie: szukanie wrażeń i eksploatacja starych psich sztuczek, z drugiej narastająca sztywność. Sorry, odpłynęłam daleko. :-(

Wracając do tekstu, haj i hype był obecny – masz rację. Nie popatrzyłam na to w ten sposób, bo cholernie wkurzają mnie algorytmy w big-techach i polska edukacja. Przywykłam przyglądać się systemom, jednostka jest w nich zanurzona i musi szybko nauczyć się pływać jak szczenię wrzucone przez głupią osobę do jeziora. 

Dzięki za odpowiedź. :-)

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Cześć!

 

tyle razy się czyta tekst, a jeszcze coś umknie

Spoko, Mi też zawsze coś umyka, już w dłuższych to masakra. Ale jak u kogoś znajdę, to zazwyczaj daję znać, by kolejni czytelnicy mieli lepiej.

A zakończenie nie tyle rozczarowuje, co robi wrażenie trochę urwanego, albo niedokończonego. Ale może tak właśnie miało być?

 

Pozdrawiam!

„Poszukiwanie prawdy, która, choćby najgorsza, mogłaby tłumaczyć jakiś sens czy choćby konsekwencję w tym, czego jesteśmy świadkami wokół siebie, przynosi jedyną możliwą odpowiedź: że samo poszukiwanie jest, lub może stać się, ową prawdą.” J.Kaczmarski

Finkla, aż sprawdziłam ^_^ niezła akcja. Ciekawostka: wspomniana autorka skomentowała 333 opowiadania – nie ma przypadków, są tylko znaki. Tylko jeszcze nie wiem czego ^_^

 

Asylum, moje +18 jest zupełnie niewinne, ale w pełni się z Tobą zgadzam. Kastracja wszelkiego rodzaju sztuki i contentu idzie za daleko, a jednocześnie rośnie popularność słabych erotyków, platform typu OnlyFans czy stremowania w prawie zupełnym negliżu. A Pandora okazała się rozczarowaniem – duża nadmuchana akcja, w której ofiary zepchnięto na najdalszy plan. Ale content robi się dobrze, można dzięki temu powrócić do FAME czy rozpromować swojego burgera… Dzięki za re-wizytę i garść ciekawych przemyśleń ;)

 

Krar85,

 

jasne, bardzo mnie to cieszy, bo sama mam podobną zasadę :P

 

A zakończenie nie tyle rozczarowuje, co robi wrażenie trochę urwanego, albo niedokończonego. Ale może tak właśnie miało być?

 

Niestety tak nie miało do końca być, ale zauważyłam, że cierpię na przypadłość słabych zakończeń. No idea jak się to leczy, na pewno nie na ZUS :/

Asylum, OldGuard

 

Właśnie przeczytałam Wasze komentarze odnośnie 18+ i ja myślałam, że tutaj ten znaczek jest ze względu na… narkotyki. XD

Bo przekleństwa to tak jakoś traktuję często jako coś, co się pojawia w różnych opowiadaniach i raz znaczek jest, raz nie ma, a tutaj mimo wszystko mamy dość mocne, mroczne ukazanie działania narkotyku, przy czym James rzuca wyzwania fanom i chce sprawdzić swoje możliwości, więc mimo wszystko lepiej, żeby tekstu nie czytały osoby mające 12 lat. ;)

Hmm, narkotyki jak najbardziej łapią się pod to oznaczenie, ale nie w tym przypadku chyba, bo póki co na rynku żadnej skarpety nie ma, więc i ryzyka, że ktoś po to sięgnie ;) 

Nie wiem czy nie ma skarpety na rynku, bo tak w tym nie siedzę. :D

A tak serio – chodziło mi bardziej o to, że u Ciebie to były przekleństwa, Asylum uznała, że dotyczy seksu, a ja skojarzyłam z narkotykami. Ciekawe, że tak inaczej reagujemy. ;) 

Przyjemnie się czytało :)

Przynoszę radość :)

Dzień dobry, kurcze, to była niesamowita opowieść, bardzo dobrze poprowadzona. Chwilami zatracałam się w tej historii. To jakby przestroga na przyszłość, do czego może doprowadzić technologia, grzebanie w umyśle, emocjach, zmysłach, światach wewnętrznych… Inna sprawa, to to nasze dążenie do czegoś więcej niż codzienna egzystencja. Podobno kolejnym etapem ewolucji cywilizacji, takiej jak nasza, jest trandescencja… Z tego punktu patrząc, opisano tu, jak mogłyby wyglądać prekursorskie kroki. Fajne opowiadanie. Wieloaspektowe. Z jednej strony mamy uliczkę z obrazem potencjalnego niebezpieczeństwa, z drugiej inną, poznawczo-rozwojową. Ciekawe. Pozdrawiam,

Przeczytałem swobodnie i z zainteresowaniem, mimo że nie moje klimaty. Również czytałem komentarze i nie potrafię nic mądrego dodać. Ciekawe, że akurat z ostatnim, Baski, najbardziej się identyfikuję. Pozdrowienia, Strażniczko. :)

Fajny, cyberpunkowy klimat. Odkąd Królik przyjął złoty strzał, wszystko zmieniło się w abstrakcje, ale pewnie po dragach tak właśnie jest. Nie jestem pewny, czy bohater doznał jakichś fizycznych zmian po zakończonej sesji. Jeśli chodzi o język, to wszystko brzmi profesjonalnie, jak w dobrej książce.

Dzięki za pracę. 

Nowa Fantastyka