- Opowiadanie: fanthomas - Echo

Echo

Bardzo krótki tekst, ale po okresie bezczynności trwającym pewnie ponad 2 miesiące, to i tak dużo ;)

Dyżurni:

ocha, domek, syf.

Biblioteka:

ninedin, BasementKey, Użytkownicy

Oceny

Echo

 

 

Jedna z książek w moim zbiorze jest wyjątkowa, głównie przez to, że przez długi czas nie potrafiłem jej przeczytać. Napisano ją po włosku, a w tym języku znałem co najwyżej słowo pizza. Tytuł brzmiał „Eco”, co skojarzyłem błędnie z ekologią i myślałem, że to po prostu zwykła encyklopedia, czy atlas zwierząt. Mój wuj mieszkał wtedy niedaleko Tavazzano i od niego właśnie dostałem ten prezent. Uważał, że nauka języków to dobra rzecz, choć nie wiedziałem jak niby czytanie książki bez słownika ma mi jakkolwiek pomóc. Przyjąłem jednak podarunek z uśmiechem i odłożyłem na półkę, gdzie pokrywał się kurzem przez długi czas. Lata później ten tajemniczy prezent w końcu mnie zaciekawił. Chciałem się dowiedzieć, o czym ta książka opowiada. Wuj nie był w stanie mi pomóc, bo nawet jej nie czytał, nie potrafił nawet powiedzieć, skąd ją wziął. Istniało kilka wersji wydarzeń. Raz wygrał w karty, kiedy indziej w jakimś konkursie, aż w końcu stwierdził, że po prostu dostał od kogoś na urodziny.

Autorem był niejaki Giovanni Inesistente, ale w Internecie  nie udało mi się odszukać żadnych informacji na jego temat, ani natrafić na jakąkolwiek wzmiankę o napisanych przez niego książkach. W sumie nic dziwnego. Wyjątkowo niszowa literatura, która nie przetrwała próby czasu. Trzymałem w rękach jedyny dowód na to, że ów pisarz kiedykolwiek istniał. Okładka była bardzo prosta, w starym stylu, nie znajdowały się na niej żadne ilustracje, jedynie imię i nazwisko autora oraz tytuł. Z tyłu jedynie krótka notka biograficzna, choć nie odkryła przede mną zbyt wielu tajemnic. Giovanni urodził się na początku dwudziestego wieku na południu Włoch, lecz dokładniejszych danych nie podano. Ukończył szkołę medyczną, miał żonę i piątkę dzieci. Nie wiadomo, czy któreś z nich w przyszłości również zostało pisarzem. Wspomniano jeszcze o trzech innych napisanych przez niego powieściach, ale nie podano nawet tytułów.

Niewiele się dowiedziałem o samym autorze, ale przecież trzymałem w rękach jego książkę. Z niej mogłem wyczytać znacznie więcej, wszak nie od dziś wiadomo, że wielu artystów lubi w swoich dziełach przemycać wątki autobiograficzne, a także przedstawiać własny stosunek do otaczającego nas świata. Niestety i tu spotkało mnie rozczarowanie. Książka była bowiem bardzo dziwna, ale nie dlatego, że zawierała jakiekolwiek elementy fantastyki. Rozpoczynała się bowiem od pobudki narratora i opisu szeregu porannych czynności. Strona kończyła się tym, jak wychodził z domu, a następna zaczynała tak samo jak poprzednia. Identyczny opis pobudki i porannej toalety. Wystarczyło zerknąć dalej, by odkryć, że wszystko cały czas się zapętla. Oczywiście nie tłumaczyłem całości, ale dało się to zrozumieć po powtarzalności słów. Jak w ogóle coś takiego mogło ujrzeć światło dzienne? Nic dziwnego, że nie udało mi się znaleźć żadnych informacji na ten temat. Zmarnowano tak dużo papieru na nieudany artystyczny eksperyment. Choć z drugiej strony… Jak wielu z nas właśnie tak żyje? Dzień za dniem robimy dokładnie to samo, coraz bardziej popadając w rutynę.

Książka ma trzysta sześćdziesiąt pięć stron. Tyle, co dni w roku.

 

Koniec

Komentarze

Zacznę określać swoje życie jako nieudany artystyczny eksperyment. Nieco umili nieznośną ciężkość istnienia, a i niesie w sobie nutkę tajemnicy. 

Każdy jest jak Giovanni Inesistente. Fanthomasowa wersja Józefa K. Coś w tym jest.

Quidquid Latine dictum sit, altum videtur.

No nie wiem fanthomas, co sądzić o szorcie. Jest to na pewno dobry pomysł na dłuższe opowiadanie. Ale tu mam wrażenie, że albo chciałeś się podzielić ciekawym przemyśleniem, albo właśnie pomysłem na opowiadanie :). Ale czytało się całkiem dobrze i zdążyłeś mnie zaciekawić tym co skrywa książka pod tytułem „Eco” :).

 

Pozdrawiam :)

 

 

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Chciałem się dowiedzieć, o czym tak książka opowiada.

Z niej mogłem wyczytać znacznie więcej, wszak nie od dziś wiadomo, że wielu artystów lubi w swoich dziełach przemycać wątki autobiograficzne, a także przedstawiać własny stosunek do otaczającego nas świata.

Na pewno? Czy to wskazówka?

 

Jeśli dobrze zrozumiałam, to pan nieistniejący tkwi w każdym z nas i choć możemy z tym walczyć, to echo rutyny i koła czasu zawsze do nad powróci. Ładna refleksja nad życiem Ci z tego wyszła i choć określiłabym ją jako mało subtelną, to do mnie przemówiła. Chyba właśnie o to chodzi, żeby próbować, a nie osiągać, bo zbyt szybko byśmy się znudzili, zmarnieli… Pozdrawiam :D

Dzięki za komentarze! M. G. Zanadra ciekawa interpretacja :) BardJaskier ja bym to określił jako swego rodzaju zamkniętą całość, może i mógłbym dołożyć mnóstwo słów i rozbudować całość, ale nie lubię lać wody ;) Barbarian to mówisz, że skojarzyło ci się z Józefem K.? Może, może…

To chyba nostalgia, jedna wielka tęsknota za tamtymi czasami, tamtą modą, muzyką, stylem, życiem...

Hej,

 

spoko szort, myślę, że broni się jako całość, nie szedłbym w rozbudowywanie do jakiejś kobyły.

Tylko to zakończenie jakieś takie łopatologiczne, przynajmniej dla mnie, nieco bez wyrazu. Starałbym się dodac jakiś twist, albo otwarte zakończenie – może kolejne dzieło autora gdzieś tam na horyzoncie fabuły, może powrót po latach do książki przez czytelnika?

Nieodzownym elementem przemijania jest to, że ono się w końcu kończy, może wplecienie motywu śmierci też jest jakiś pomysłem?

Pozdrawiam!

Che mi sento di morir

Ogólnie dobrze się czytało, mnie też zaciekawiło co jest na stronach książki “Eco”, ale… brakło mi jakiegoś zakończenia z przytupem ;) Choć może się czepiam, pzdr

Fajne, intrygujące. Forma IMHo doskonale dopasowana do treści, w sensie – mamy króciutki tekst, z urywkiem historii bohatera, z tą dziwną książką – i nie trzeba więcej, bo to, co mamy, dokładnie wystarcza. Niepokojące w nastroju, przez co mimo statycznej narracji, zdecydowanie mnie zainteresowało.

ninedin.home.blog

Dałem plusa w sumie też :)

Che mi sento di morir

Szczególne opisanie życia, którego kolejne dni powtarzają się jak echo…

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Ciekawy short, taki z gatunku dających do myślenia. W moim odczuciu zamysłem Fanthomasa był krytyczny komentarz dla rutyny, w którą w jakimś tam stopniu wszyscy wpadamy. Niekoniecznie zaś proba zszokowania czytelnika. Z tego wzgledu brak jakiegoś większego twistu na koniec oceniam zdecydowanie pozytywnie. Tekst jest przez to spójny.

 

A, no i decydowanie nie przerabialbym shorta w żadną dłuższą formę ;)

„Pokój bez książek jest jak ciało bez duszy”

Refleksja nad codziennością życia. Szort w sam raz. Pozdrawiam. :)

Cześć. Krótki, taki zwyczajny i sympatyczny tekst. Nie ma tu w sumie elementu fantastycznego. Taka refleksja mnie naszła, że większość z nas jest i pozostanie tym Giovannim Inesistentem;) Pozdrawiam

Fajny short. Dla mnie twist jest taki, że nie ma twistu. którego się spodziewałem :D Chodzi o to, że wyczekiwałem klasycznej pętli, tymczasem nie zdecydowałeś się na to rozwiązanie. Przez to całość jest delikatniejsza i subtelniejsza w wyrazie. Klikam.

Nowa Fantastyka