- Opowiadanie: Anonimowy bajkoholik - Prawo dżungli

Prawo dżungli

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Biblioteka:

Użytkownicy III

Oceny

Prawo dżungli

Umierasz.

Jesteś chory, nic wielkiego, serce nie daje rady. Terapia istnieje, ale jest zbyt droga, a ty spłukany. Samochód zajęło wojsko, domem zajął się komornik. Ale kto przejmowały się takim starym dziadem?

Umierasz.

Od tygodnia nie miałeś niczego w ustach. Plemię traci ostatnią trzodę, a trawy usychają. Pamiętasz jezioro, w którym nurkowaliśmy za młodu? Strumyk, który przeskakiwaliśmy dziesiątki razy? Wszystko wyschło lata temu, a nam zostało tylko uciekać.

Umierasz.

Szumi ci w głowie; nic nie słyszysz, nic nie widzisz. Ogłusza cię huk kolejnych wystrzałów, oślepiają kolejne wybuchy. Przedwczoraj twój przyjaciel stracił rękę, dziś trafiają ciebie. Dziwne? Posłali cię przodem, prosto na okopy wroga, bez butów i z przemokniętym płaszczem.

Przynajmniej twoja żona jest bezpieczna. Dobrze, że nie macie dzieci.

Umierasz.

 Próbujesz uciec. Marzenia o Arkadii toną wraz z tratwą, która nie przepłynie tak wielkiego akwenu. Naprawdę myślałeś, że ta krypa przepłynie całe morze? Co jeszcze? Że unikniesz straży granicznej, obozów, choroby, mrozu, upałów, wojny, relokacji, zwyczajnej codziennej nienawiści? Że w końcu dadzą ci normalnie żyć?

Umierasz.

Widzisz ich gdzieś na górze. Niezbyt przystojni czy inteligentni, ani charyzmatyczni, ani szczególnie odważni. Brodaci mężczyźni w garniturach. Nawet nie wiesz, jak się tam znaleźli. Kogo znają? Kogo przekupili? Po kim dostali spadek?

Drogie zegarki, ubrania, samochody… Nie widzisz jak się z ciebie śmieją? Nawet tego szyderczego uśmiechu? Groźnego błysku w oku? Nie wiesz, że żyją za twój pot, twoją krew, kolejne nieprzespane noce i kolejne, tak bolesne śmierci?

A ty… Wciąż umierasz…

Koniec

Komentarze

Ale kto przejmowały się takim starym dziadem?

Tu masz błąd.

 

Ale to nic. tekst jest krótki i przejmujący.

Każde umieranie jest inne, ale są takie same. Kończą coś, co mogło trwać, rwą plany, unieważniają umowy, likwidują marzenia. Ta druga osoba powoduje, że dłużej zastanowiłam się nad tym, co im się przytrafiło i kto na to pozwolił. Zastanowić się kto jeszcze umiera.

Taaa…wciąż ktoś, gdzieś, komuś umiera…

Mrożek widział to tak (cytuję z pamięci, więc niekoniecznie dokładnie):

“Jest dobrze. Jerzy oddał wreszcie pieniądze. Pogoda się ustabilizowała. Dach się

naprawi – już umówione. Nie rozumiem tylko, dlaczego czterech facetów niesie mnie

na leżąco w skrzyni z wiekiem zabitym gwoździami”…

indecision

 

Edit:

Aha – nieco powierzchowne i chaotyczne. Niecałe 1700 znaków na bardziej sensowne

zagłębienie się w historię, politykę i filozofię to zdecydowanie za mało…

Ambush, dzięki. Super, że wyszło, jak chciałam. :)

Fascynatorze, masz rację. To raczej taka miniatura, pisana na szybko i w korelacji z ostatnimi wydarzeniami na świecie. Cytat Mrożka świetnie trafiony. :)

Plemię traci ostatnią trzodę, a trawy usychają.

Trzoda to stado, duża ilość zwierząt.

Marzenia o Arkadii toną wraz z tratwą, która nie przepłynie tak wielkiego akwenu. Naprawdę myślałeś, że ta krypa przepłynie całe morze?

Drugie zdanie niewiele wnosi, jest w zasadzie powtórzeniem.

Niezbyt przystojni czy inteligentni, ani charyzmatyczni, ani szczególnie odważni.

Lekki zgrzyt przez dwie wyliczanki w jednym zdaniu.

 

Hmm, jest tu nieco mało, żeby w tekst się wczuć. Powtarzanie “umierasz” trąci nieco tanim dramatyzmem, jednak ten zbiorowy podmiot ludzi pokrzywdzonych, szarpiący się, zapewne bez widoków na cokolwiek poza cierpieniem, podciąga miniaturkę do góry. Ciekawym motywem, nie poprowadzonym dalej, jest karmienie się elit ofiarą mas.

 

Ogólnie przekaz polityczny jest dość generyczny – to samo w pewnych mediach mogę usłyszeć w zasadzie na co dzień. Można też się zapytać, czy ten tekst nie byłby równie aktualny w starożytnym Babilonie, w Rosji Piotra Wielkiego i czy nie będzie aktualny też w XXII wieku, bo mali ludzie przeważnie głodowali i umierali za władców, gdy wąska garstka się dobrze miała. Brutalnie mówiąc, lata powojenne w Europie nieco nas rozpieściły… Nie mam też poczucia spójnej i oryginalnej wizji światotwórczej. W jednej scenie wszystko wyschło, w innej bohater jest przemoczony, w innej mamy dalej wielki akwen. To można obronić, ale przy skrótowości bardziej uwiera brak spójności i kierunku.

 

Natomiast można to ciekawie rozwinąć – co, jeśli wyklęci przez kolejne śmierci uczą się, poznają coraz lepiej swoich oprawców? Itp.

…taka miniatura, pisana na szybko i w korelacji z ostatnimi wydarzeniami na świecie.

Owszem, ostatnie wrażenia na świecie są okropne, ale pisanie o nich na szybko i krótko nie wydaje mi się najwłaściwszym podejściem do sprawy.

 

Po­sła­li cię przo­dem, pro­sto na okopy wroga, bez butów i z prze­mok­nię­tym płasz­czem. → Mokry płaszcz, jak rozumiem, niósł przewieszony przez rękę…

A może miało być: Po­sła­li cię przo­dem, pro­sto na okopy wroga, bez butów i w prze­mok­nię­tym płasz­czu.

Nowa Fantastyka