- Opowiadanie: Koala75 - Dylemat tfurcy

Dylemat tfurcy

Oceny

Dylemat tfurcy

Zamykam oczy, wtedy się pojawiają. Czekają na moje decyzje. Wszystkie magiczne istoty: elfy, krasnoludy, wiedźmy i magowie, smoki, orki i ogry, wszelkie potwory, szkielety i nieumarli, zombie… Spodziewają się poleceń, co mają czynić w codziennym świecie albo wykreowanym przeze mnie. Światotwórstwo należy do mnie. Otwieram oczy. Powraca rzeczywistość. Biurko, na nim otwarty laptop czeka. W dzień żona w pracy, dzieci w szkole, jednak miasto za oknami tętni swoim życiem. Nocą jest ciszej. Miasto żyje wolniej. Domownicy śpią, nawet pies, tylko mu łapy drgają. Pewnie śni, że biega. Wszystkie fantastyczne pomysły wracają, gdy zamykam oczy. Ale jak pisać z zamkniętymi oczami?

Koniec

Komentarze

Ale jak pisać z zamkniętymi oczami?

Bruce Wszechmogący potrafił; Ty, Misiu, z pewnością także dasz radę. :)

Pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

smiley

Heh, Misiu, zacznij od małego. Ja czasami trenuję chodzenie po domu nocą z zamkniętymi 

oczami. Bo a nuż, kiedyś (tfu-tfu), stracę wzrok?… Wcześniej nauczyłem się pisać lewą ręką,

bo – wiadomo…heh. Myślę, że da się też pisać, kiedy oczy szeroko zamknięte.

wink

dum spiro spero

Bruce, miło, że tak mnie oceniasz, ale pisząc w pierwszej osobie nie piszę o sobie. (Aż takim megalomanem nie jestem.) Nie tylko Ty tak to odbierasz. Już kilka razy spotkałem się z taką interpretacją. Muszę się oduczyć pisania: ja… To w komentarzu było o mnie. :D

Fascynatorze, też umiałem pisać lewą, a oczy szeroko zamknięte, to dobry pomysł. :)

Właśnie… trudno być bogiem.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

No, fakt – tak to odbieram i nic nie poradzę. laugh

Pecunia non olet

Oj tam, oj tam… Wystarczy pisanie bezwzrokowe. Z literówkami, ale można.

Trochę mi tu brakuje pomysłu. Wyszło takie tam narzekanie pisarza.

Babska logika rządzi!

Tarnino, chyba trudno. :)

Bruce, nie Ty jedna. :)

Finklo, minęły się nasze poczucia humoru. Mnie się to wydawało śmieszne, w sam raz na drabbla, Ty odebrałaś jako narzekanie. :)

Może jest w tym jakaś nutka humoru, ale więcej szarej codzienności. I niech ten, kto nigdy tuż przed zaśnięciem nie wpadł na jakiś fajny pomysł, pierwszy rzuci kamieniem.

Babska logika rządzi!

Po to się ma notes przy łóżku.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Niby tak. Ale włączenie światła i zanotowanie strasznie wybija z tego stanu w połowie drogi do zaśnięcia.

Babska logika rządzi!

Rozwiązaniem może być dyktafon :D Gorzej jak pomysły przychodzą poza domem i trzeba zapamiętać odpowiednią kolejność słów ;)

It's ok not to.

Ale włączenie światła i zanotowanie strasznie wybija z tego stanu w połowie drogi do zaśnięcia.

Ale jest to poświęcenie, na które jesteśmy gotowi.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

To zależy, za ile godzin musimy wstać… ;-)

Babska logika rządzi!

laugh

 

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Sztuką prawdziwego pisania jest chyba właśnie pisanie z otwartymi oczami ;) Fajne, Koalo, rzeczywiste. Pozdrawiam!

Jeśli Bóg z nami - któż przeciwko nam?

A ja piszę lepiej z zamkniętymi oczami, bo mogę całą uwagę poświęcić pracy mięśni… Nawet pomyłki da się wyłapywać, jak się jest wystarczająco skupionym. Chociaż ciągle jest prościej, jak po otwarciu oczu świat nie prowadzi bitwy o twoją uwagę ;)

It's hard to light a candle, easy to curse the dark instead

Gdyby tylko nie właził przez uszy…

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Albo gdyby dało się je zamknąć…

It's hard to light a candle, easy to curse the dark instead

Ja tam czekam, aż się ten portal otworzy. Wtedy łap! za plecak i tyleście mnie widzieli.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

A może właśnie portalowi trzeba pomóc, a klawiatura jest najlepszą zasłoną od świata? Wystarczy zacząć pisać i już się jest trzy rzeczywistości dalej.

It's hard to light a candle, easy to curse the dark instead

Mmmm, tylko trzeba zacząć. Robiłam to ćwiczenie z wyobrażaniem sobie liści na wodzie – nie dość, że potok zamieniał się ze Strzyży w Radunię i z powrotem, to jeszcze jakieś ważki zaczęły przelatywać… lubię ważki, ale to chyba błąd w matriksie.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Zakładam, że pisanie nie jest jedyną drogą do sąsiedniej rzeczywistości, więc póki znajdzie się zamiennik, presji nie ma… Doczytałem, o co chodzi w ćwiczeniu z liśćmi i nie jestem pewien, czy pomaga na blokadę pisarską. Za to też lubię ważki. Chętnie bym coś o nich przeczytał ;)

It's hard to light a candle, easy to curse the dark instead

@Wszyscy. “Dobry żart, tynfa wart.” Nie myślę, że mój jest dobry, ale okazał się skuteczny, bo wywołał poważną dysputę. :D

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Tarnino, czyżby taki gość przybył do Ciebie przez portal jednak za mały, byś mogła wskoczyć z plecakiem? Sobie podgrzewa kawę, czy Tobie? Może opowiesz nam to w szortku?

Niestety… nie przybył.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Zamknij szeroko oczy i zmyśl. :)

 

Misiu, to chyba nie najlepszy pomysł, ale sugeruję naukę alfabetu Braille’a… ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Reg, nie mam na razie takich problemów, jak ten tfurca, ale brałem to pod uwagę. Zapisując potem zwykłymi literkami i publikując obie wersje, można pozyskać więcej czytelników. :) 

Istotnie, Misiu, dwie wersje – czytelników przybywa. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Kurczę, ale progres zrobiłeś z tekstami :⁠-⁠D Widać różnicę, teraz czytanie to najczystsza przyjemność. A z samym drabblem łatwo się utożsamić :⁠-⁠)

Sen jest dobry, ale książki są lepsze

Reg, aktualnie nie zdradzam NF. Dobrze mi tu. :)

M.p., miłe Twoje słowa. :)

Rozumiem, Misiu. ;)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Zamykam oczy i widzę dzieci, żonę, stos dokumentów do wypełnienia. Otwieram, a zaprzyjaźniona smoczyca gra w karty z wywerną (wywerna oszukuje, ma asa pod pazurem).

Taka wersja byłaby lepsza? ;)

Misiu, są aplikacje do zamiany mowy w tekst i to całkiem dobre. Dlatego zamykaj oczy i mów :)

ŻYCIE: Człowieki! Dzięki potężnej mocy literatury każdy z was może stać się bogiem! I to zupełnie za darmo!

AUTORZY: Tak drogo?!

 

Taaak… Króciak raczej lekki, ale też taki, który dotyka dokładnie tego problemu, z którym męczy się większość z nas: Tak cudownie jest wymyślać i tak trudno znaleźć warunki oraz sposobność, żeby przelać chociaż część z tego na papier. A weź tu jeszcze zdecyduj, która część zasługuje na to najbardziej. ;)

Tak, pisanie to jednak bardzo specyficzne zajęcie. Jakoś tak się dziwnie składa, że najlepsze warunki do pisania widzimy akurat w tych porach, które z wielu względów najmniej się do tego nadają. ;) 

Samozwańczy Lotny Dyżurny-Partyzant; Nieoficjalny członek stowarzyszenia Malkontentów i Hipochondryków

ŻYCIE: Człowieki! Dzięki potężnej mocy literatury każdy z was może stać się bogiem! I to zupełnie za darmo!

AUTORZY: Tak drogo?!

 

Takie jest życie XD

Zamykam oczy i widzę dzieci, żonę, stos dokumentów do wypełnienia. Otwieram, a zaprzyjaźniona smoczyca gra w karty z wywerną (wywerna oszukuje, ma asa pod pazurem).

Sheckley!

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Wasze komentarze są lepsze od eukaliptusowych draży, jak młode pędy eukaliptusa. :)

P.S. Dorzucę swój kamyczek do poważnych rad dla tfurcy. Istnieje urządzenie, nazywające się dyktafon. Można do niego gadać z zamkniętymi oczami. Nie korzystałem, ale może przyjdzie czas… :)

Sheckley. W wymiarze cudów był tyranozaur, nie wywerna ;) 

A dylemat straszny, Misiu. Nie wiem co jeszcze Ci napisać tutaj, hmmm… Ni fh dk głowy nie przycuofxj <– to pisałem z zamkniętymi oczami ;) 

Known some call is air am

A, myślałam o innym opowiadaniu ^^ (spoilers!) Ale Sheckley jest naj.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Chciałoby się pisać we śnie. Czasami pamiętam swoje sny, Koalo. :-))

 

*

Mamut, a właściwie Mamucia Noga, powiedział mi, że sposobem na pisanie we śnie są kotwice. Spotkałam go w leśnym Cieszynie. Siedział na ławeczce w parku, niedaleko mostka rozdzielającego dwa stawy. Przystanęłam.

– Pewnie dziwi się pani że jeden zbiornik jest ogrodzony? – zagadnął.

Wzdrygnęłam się. Skąd wiedział, o czym pomyślałam?

– Pan do mnie to mówi?

– W tym ogrodzonym są czarne, a o czarnych mówią, że są niebezpieczne?

Patrzył na swoje buty. Były ogromne, czarna skóra połączona żółtą nicią z podeszwą. Ciepły głos nie pasował do zwalistej sylwetki.

– Liczba e jest irracjonalna, nieprawdaż?

– Szybki wzrost lub upadek, logarytmy, Euler – zareagowałam bezwiednie.

– Irracjonalność i transcendencja. To chyba niemożliwe, prawda?

Włosy miał lekko przetłuszczone, chyba przerzedzone. Nie podniósł głowy.

– W drugim są tylko kaczki. Tam ich nie ma! – zapewniłam pospiesznie, przepatrując raz po raz ogrodzony teren. – O, matko jedyna, są! Parka. Jeden się iska, drugi chyba śpi.

– Były i są – powiedział.

Oczy miał jasne.

– Dlaczego nie uciekły, podcięli im skrzydła, są niebezpieczne dla białych? – Wyrzucałam pytania jedno przez drugie.

– Nie, są inne, oswojone. Sny też da radę oswoić. Warto zakotwiczyć je w umyśle.

– Jak?

– Może wystarczy świeża pościel z kotwicowym wzorem i okno otwarte na oścież. Muszę się zbierać, czekałem na ciebie. Do zobaczenia!

Oddalał się powoli.

Logika zaprowadzi cię z punktu A do punktu B. Wyobraźnia zaprowadzi cię wszędzie. A.E.

Fajne choć trochę pesymistyczne. Ja tu nie widzę narzekania tylko smuteczek.

Liczba e jest irracjonalna, nieprawdaż?

Tylko po angielsku. Po polsku jest niewymierna.

Podpisano, Dyżurna Maruda Kraju.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Czasami nasze fantastyczne opowiadania są irracjonalne. :)

 

Ha ja też, mam najwięcej pomysłów przed zaśnięciem :), ale staram się je zapisywać nim zasnę, co nie zawsze wychodzi:) Fajny szort :) Pozdrawiam :)

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Bardzie, dobre pomysły jednak wracają, nie pozwalają o sobie zapomnieć. Też pozdrawiam. :)

Któryś z pisarzy powiedział, że nie zapisuje pomysłów, bo jeśli o jakimś zapomni, to nie był wart zapamiętania ;)

It's hard to light a candle, easy to curse the dark instead

Ostamie, nie wiedziałem. Zgadzam się z takim podejściem. :)

To miał niezłą pamięć.

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Albo za dużo nie napisał :P Żebym to ja jeszcze pamiętał, kto to był…

It's hard to light a candle, easy to curse the dark instead

Rimshot!

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Może pies też śni o fantasy. Może goni ogry…

Dałeś mi do myślenia Misiu. Spróbuję pisać z zamkniętymi, bo coś mi ostatnio nie idzie z otwartymi.

Lożanka bezprenumeratowa

Łowuszko, przyłącz się do zabawy w pisanie szortów o portalach domowych. Może w czasie pisania z zamkniętymi szeroko oczami, coś Cię odwiedzi. :)

Mnie większość pomysłów odnajduje w wannie. Tam także ciężko się pisze. Łączę się w bólu…

Wanna z pomysłami… Horrory siedzą przy odpływie, może nawet w zasyfionym syfonie. SF w kranie – ta hydraulika, przepływ cieczy – czysta fizyka. A na czubku górek z pachnącej piany kołyszą się jednorożce. I to dlatego bańki tak ładnie tęczowo połyskują. ;-)

Babska logika rządzi!

M.G.Z., są takie ławeczki do siedzenia w wannie, właściwie nad wodą, ale siedząc w wodzie można by taką ławeczkę wykorzystać jako stolik. :)

Finklo, jak widać, Tobie nie brakuje pomysłów. Może napiszesz, jak jednorożce bawią się polowaniem na co większe bańki. :)

Eeee, Misiu, ale puentę już zdradziłam. Ale jeśli ktoś chce zaludniać fantastyczną wannę niech się nie krępuje, drabelki czekają na napisanie. :-)

Babska logika rządzi!

Może napiszesz, jak jednorożce bawią się polowaniem na co większe bańki. :)

Słodko ^^

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

I rozpryskowo kolorowo. Aż nie chce się z wanny wychodzić, chociaż woda już zimna. :)

Jako to? To Tobie dżiny nie podgrzewają wody podczas kąpieli?!

Babska logika rządzi!

Salamandry. Salamandry podgrzewają XD

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

Ja nie mam takiej ciekawej wanny, jak Wy, Finklo i Tarnino. A szkoda, ale od wczoraj mam doprowadzoną ciepłą wodę. Już nie mam piecyka na gaz. Spółdzielnia modernizuje. :)

Tak właściwie, to ja nie mam w ogóle wanny. Może dlatego wyżywam się fantastycznie.

Czyli jednak u Misia dżiny się pojawiły. Tylko trzeba było coś dobrze potrzeć. ;-)

Babska logika rządzi!

Finklo, te dżiny mają spółkę z o.o. w Wieliczce, ale nie w kopalni i nie pod ziemią, ale są skuteczne, przyjazne i myślące. :)

Tarnino, u mojej córki w Warszawie już kilka razy nie było wody albo w kuchni, albo w łazience przez tydzień, bo rury pękają. Mieli piony wymieniać w lipcu, będą w październiku (jak dobrze pójdzie). Zatem jeśli tylko wyłączą ciepłą i nie na długo, przeżyję. Na razie cieszę się, że dżiny były takie profesjonalne. :)

 

heart

Gdzie nie ma zasad, tam są kwasy.

blush

Nowa Fantastyka