- Opowiadanie: Oczova - ŻÓŁĆ, RDZA I PORCELANA

ŻÓŁĆ, RDZA I PORCELANA

Dyżurni:

regulatorzy, homar, syf.

Biblioteka:

Użytkownicy V

Oceny

ŻÓŁĆ, RDZA I PORCELANA

Głęboko w zanieczyszczonych od dawna trzewiach, trzymam na krótkiej smyczy poniektóre uczucia. Niczym spętanego potwora przykutego do ściany, dającego o sobie znać okazjonalnym, głośnym brzdęknięciem zardzewiałych już łańcuchów. Nie daję im ujścia.Mam iluzoryczne poczucie kontroli, które mi wystarcza. Wszystko w porządku.

Granica się zaciera. Przechodzi łagodnie w odcienie szarości, smutnych błękitów i przejrzałych śliwek. Taplam się w brudnej kałuży melancholii, która stała się towarzyszką mojego życia. Najwierniejszą przyjaciółką. Daje mi pozorne poczucie bezpieczeństwa. Znam ją dobrze. Jej zamglone, mdłe rejony. Osamotnienie. Wiem kiedy będzie padać deszcz. Zapominam o świetle. Promienie słońca chcące do mnie dotrzeć napotykają na gęstą barierę. Walczą z nią, by przebić się głębiej, ale tracą przy tym swój złocisty blask i ciepło. Stając się zaledwie rozproszoną, chłodną, miękką i niewyraźną poświatą, dającą jedynie sygnał, że oto nastał nowy dzień.Wszystko jest w porządku.

 

Pozornie nieszkodliwy syf otaczającego świata kaleczy. Symboliczna rana się goi. Pozostaje blizna. Nie przylepia się do niej żadne draństwo. Jest czysta. Wszystko w porządku.

 

Mury więzienia z czasem stają się coraz bardziej cienkie i kruche. Delikatne na kształt chińskiej porcelany. W pewnym momencie dochodzi do rozkładu. Emocje przetrzymywane latami w otchłani zaczynają gnić. Zżerają mnie od środka jak kwas. Trujące żółć i rdza dostają się małymi dawkami do naczyń krwionośnych, zanieczyszczając przy tym krew. Wewnętrzne pęknięcia ukazują się w warstwach zewnętrznych. Na bladym szkliwie pojawiają się niewidoczne gołym okiem, drobne rozstępy. Dźwięk naczynia się zmienia. Nie rezonuje. Zgnilizna daje o sobie znać. Jestem gorzki i paradoksalnie wrażliwszy. Nieświadomie truję najbliższe otoczenie, rozsiewając wokół brunatny cień butwiejących, wewnętrznych rozterek. Poza tym wszystko w porządku.

 

Fundamenty murów obronnych, które tak starannie budowałem, zaczynają kruszeć. Dzieje się coś dziwnego. Zaczynam zastanawiać się, kim jestem? Czy aby na pewno wszystko w porządku? Zainfekowany koncepcją współistnienia, dopuszczam do siebie pewną myśl. Abstrakcyjne dla mnie wyobrażenie o byciu szczęśliwym. Czy to w ogóle możliwe?

 

***

 

Zamyślenie. Kontemplacja. Wyczuwam niebezpieczny impuls…BANG!

Nastąpił wybuch. Poprzedzony serią wstrząsów i wibracji wędrujących od czubka głowy po końce dziesięciu palców u stóp. Mikroskopijne cząsteczki potu zaczęły wypełniać szczeliny moich linii papilarnych. W moim mózgu doszło do nieoczekiwanych reakcji chemicznych, których skutkiem była żywiołowa ekscytacja. Euforia.

 

Tęczowy wytrysk zalewa wszystkie kąty. Opalizujące zacieki spływają po ścianach, koloryzując przestrzeń. Wszystko jest takie ekspresyjne. Kolory są żywsze, zapachy jakby bardziej intensywne.Uśpione włochate larwy przepoczwarzyły się w wielobarwne motyle chcące wyłącznie przedłużyć tę radość. Nie zdążyły. Pozdychały.

 

Ciężka, zakurzona i śmierdząca stęchlizną, aksamitna kurtyna znów opadła, przygniatając mnie i wzbijając za sobą chmurę pyłu i roztoczy. Pod jej osłoną nawet ćmy nie były w stanie dostrzec źródeł światła, do których tak ochoczo gnają. Zagubione rozbijały się o ściany.

 

Czuję się nieswojo. Straciłem kontrolę. Pozwoliłem wydostać się na zewnątrz uczuciom. Tak wielu, których nie rozumiem, którym nie dałem dojrzeć, myśląc, że jeśli dopuszczę je do głosu, wszystko się rozsypie. Tak też się stało.

Nic nie jest w porządku.

 

Koniec

Komentarze

Hej Jakoś tak tekst przypomina mi opis choroby dwubiegunowej, ale to nie moje klimaty, raczej szukam w opowiadaniach historii, a tu mamy opis uczuć i emocji. Więc zostawiam do oceny innym :) Pozdrawiam :)

"On jest dziwnym wirtuozem – Na organach ludzkich gra Budząc zachwyt albo grozę, Myli się, lecz bal wciąż trwa. Powiedz, kogo obchodzi gra, Z której żywy nie wychodzi nigdy nikt? Tam nic nie ma! To złudzenia! Na sobie testujemy Każdą prawdę i mit."

Witaj.

Tekst przesycony na wskroś metaforami. Póki bohater zatruwał innych rozterkami, póki wszystko było ok, ale kiedy sam począć odczuwać cokolwiek, nooo! – porządek czy też ład, istniejący dotychczas, rozsypał się momentalnie! :) Wiele tu goryczy, oskarżenia, bólu, poczucia krzywdy i niesprawiedliwości, obaw, strachu. Możliwe, że to opis objawów choroby, o której wspominał Bardjaskier, możliwe, że jakiejś innej paranoi, ale może być i tak, że po prostu bohater panicznie boi się okazywania uczuć czy emocji, co – wbrew pozorom – jest sporym problemem wielu ludzi. Opowiadanie na pewno nie pozwala o sobie zapomnieć, a tytuł dobrze oddaje jego nastrojowość i głębię. :)

 

Z technicznych mam następujące wątpliwości i sugestie (oczywiście – tylko do przemyślenia):

Stając się zaledwie rozproszoną, chłodną, miękką i niewyraźną poświatą, dającą jedynie sygnał, że oto nastał nowy dzień.(tutaj brak spacji)Wszystko jest w porządku.

Tak wielu, których nie rozumiem, którym nie dałem (rady?) dojrzeć, myśląc, że jeśli dopuszczę je do głosu, wszystko się rozsypie.

 

Pozdrawiam serdecznie, klik. :)

Pecunia non olet

Mniemam, że został tu opisany konkretny przypadek medyczny. Szkoda, że brakło fantastyki.

 

Nie daję im uj­ścia.Mam… → Brak spacji po kropce.

 

na­po­ty­ka­ją na gęstą ba­rie­rę. → …na­po­ty­ka­ją gęstą ba­rie­rę.

Napotykamy coś, nie na coś.

 

na­stał nowy dzień.Wszyst­ko… → Brak spacji po kropce.

 

Wy­czu­wam nie­bez­piecz­ny im­puls…BANG! → Brak spacji po wielokropku.

 

szcze­li­ny moich linii pa­pi­lar­nych. W moim mózgu… → Bohater opisuje własne doświadczenia, więc czy zaimki są konieczne?

 

za­pa­chy jakby bar­dziej in­ten­syw­ne.Uśpio­ne… → Brak spacji po kropce.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

 

Witaj . Może faktycznie przesadziłem z metaforami :( chciałem w bardziej poetycki sposób opisać pewien etap w moim życiu. Częściowo udało mi się chyba przekazać to co chciałem, bo opisałaś, że chodzi o ukrywanie emocji i stras przed ich ujawnieniem. Dziękuję za wszelkie uwagi i myśli :) Pozdrawiam serdecznie :)

 

 

Hej nie było moim zamiarem opisania przypadku medycznego :) to raczej forma pamiętnika i tego co się kiedyś wydarzyło w moim życiu. Dzięki wielkie za uwagi. Nie wiem czemu zapominam o spacjach.

 

Mnie metafory nie przeszkadzają, bynajmniej! :)

I ja dziękuję oraz serdecznie pozdrawiam. :)

Pecunia non olet

 Cóż, Oczova, nie znam Cię i nie wiem, co wydarzyło się w Twoim życiu. Opisanie zdarzenia z własnej przeszłości, które dla przeżywającego je zapewne było ważne, nie musi być takie dla czytelnika. Rozumiem Twoją chęć podzielenia się pewnymi doświadczeniami, ale nic nie poradzę, że tego rodzaju twórczość nie wzbudza we mnie szczególnego zainteresowania, może dlatego niewłaściwie odebrałam Twoje zwierzenia.

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

O! To coś innego! Na tej stronie jest raczej niewiele tego typu tekstów, więc też w trakcie lektury musiałam zmienić nastawienie, bo zaczęłam, szukając historii i fantastyki, a tu oblał mnie strumień emocji. Ciekawy szort, choć trochę przygnębiający. Dla mnie to także była opowieść osoby z problemem być może medycznym, choć także przyszedł mi do głowy stan po zażyciu LSD (te kolory i motyle).

Pozdrawiam ;)

oczywiście rozumiem i bardzo się cieszę, że można ten tekst odebrać na różne sposoby. Nie chciałem narzucać nikomu jak ma być odebrany :) Zacząłem się zastanawiać w pewnym momencie czy wszystko gra :) Nie każdemu musi się podoba i to jest oczywiste :) a odbiór też u każdego może być inny. Bardzo Ci dziękuję za każde słowo :)

Bardzo proszę, Oczova. I dziękuję za wyrozumiałość. :)

Gdyby ci, którzy źle o mnie myślą, wiedzieli co ja o nich myślę, myśleliby o mnie jeszcze gorzej.

Dzięki wielkie za chęć przeczytania i komentarz :) bardzo zaciekawiło mnie to LSD :D

 

Tęczowy wytrysk zalewa wszystkie kąty. Opalizujące zacieki spływają po ścianach, koloryzując przestrzeń. Wszystko jest takie ekspresyjne. Kolory są żywsze, zapachy jakby bardziej intensywne.Uśpione włochate larwy przepoczwarzyły się w wielobarwne motyle chcące wyłącznie przedłużyć tę radość.

Nie rozkręcajmy się! To tylko z opowieści… blush ale powyższy fragment jest tożsamy z moją wizją świata po takich środkach (wyobrażoną wink).

Ok :) Dzięki :) Pozdrawiam

 

hahaha :) zaintrygowałaś mnie :) patrząc z boku, trochę psychodelii w tym jest.

 

Trochę mało tu fantastyki, ale trudno, bo tekst poetycki. Metafor jest dużo, to prawda, ale są używane zręcznie. Da się poczuć opisywane emocje. Ładne. Pozdrawiam!!

„Temu, kto nie wie, do jakiego portu zmierza, nie sprzyja żaden wiatr.“ - Seneka Starszy

Dzięki wielkie :)

 

Z dużym wdziękiem poruszasz się po polu semantycznym cieczy i zgnilizny. Ciekawie nakreślasz temat strachu przed tym, co siedzi głęboko w nas samych. Momentami wena nieco opada, np. ten “BANG” wydawał się dość tani, tak samo jak trącące łatwym dramatyzmem “Nie zdążyły. Pozdychały”.

facebook.com/tadzisiejszamlodziez

bardzo dziękuję za komentarz :) Będę pracował dalej, żeby było jak najmniej takich tanich dodatków :) Pozdrawiam:)

 

Nowa Fantastyka