- Opowiadanie: Anonimowy bajkoholik - Przygoda na plaży

Przygoda na plaży

Dyżurni:

ocha, bohdan, domek

Biblioteka:

Użytkownicy, Finkla

Oceny

Przygoda na plaży

Szła po mokrym piasku, mijając coraz to rzadsze grupy plażowiczów. Na kocu zostawiła męża, który tym razem postanowił się nie ruszać.

– Mamy za dużo bagażu. Nie chce mi się tego wszystkiego targać.

Oczywiście. Zawsze mu się chciało, a tym razem nie. A niech sobie popatrzy. Obok ich barłogu rozłożyły się dwie młode dziewczyny. Opalały plecy, leżąc z rozpiętymi biustonoszami. Czy się doczeka, że wstaną albo się obrócą?

– Nie idź za daleko.

– Dojdę tylko do tamtych kamieni i wracam. – Monika wskazała koniec kilkukilometrowej plaży.

– To spacer na dwie godziny.

– To chodź ze mną.

Dziewczyny obok wstały, nie zakładając topów, i poszły do wody. Już wiedziała, jaka będzie decyzja.

– No nie wiem. – Zawahał się. – Dobra, idź sama. Popilnuję rzeczy. Wróć szybko.

 

Przeszła jedną trzecią dystansu. Plaża opustoszała. Mijała tylko pojedynczych wczasowiczów. Jakaś parka dzieciaków kąpała się nago i gdy zobaczyli Monikę, zawstydzeni zanurzyli się po szyję. Dalej mijała już tylko pojedynczych samotnych, starszych mężczyzn, opalających się bez kąpielówek. Obejrzała się. W dali było pełno ludzi. Przestrzeń była otwarta, więc co może jej grozić? Postanowiła iść dalej.

Całą plażę przeszła szybciej niż myślała. Nie chciało jej się wracać. Wolała sprawdzić, co jest za cyplem. Stromy klif, urocza zatoczka, a może kolejna kilkukilometrowa plaża. Weszła do wody, przebrnęła przez barierę śliskich kamieni. Po chwili zobaczyła maleńką plażę w zatoczce otoczonej potężnymi ścianami skał.

Rozejrzała się. Pięknie. Uroczy zakątek. Nagle zauważyła przyglądającego się jej z zainteresowaniem nagiego mężczyznę. Zawstydzona chciała zawrócić, ale się powstrzymała. Głupio by to wyglądało. Przecież jest dorosła. Przejdzie po plaży jakby nigdy nic i sprawdzi, co jest za kolejnym zakrętem.

Mężczyzna chciał się zakryć, kiedy kobieta weszła na plażę, ale powstrzymał ten naturalny odruch. Gdy jej wzrok omiatał jego ciało, poczuł przypływ podniecenia. I skoro nie zrobił tego od razu, to nie było już sensu teraz się zasłaniać. Kobieta wyglądała, jakby jej nic nie ruszało. Przeszła obok na drugi koniec plaży i zaczęła wspinać się na kamienie.

Gdy Monika próbowała pokonać kolejną przeszkodę, usłyszała, jak chłopak zakrzyknął, by nie szła dalej. Domyśliła się, że tam już nie ma plaży, tylko stromy klif. Zawróciła i popatrzyła w kierunku mężczyzny. Wiedziała, że niczego lepszego już dziś nie zobaczy. „Adonis”, pomyślała. Wczoraj z Markiem byli gdzieś tu niedaleko na jednej z plaż skuszeni rekomendacją przewodnika, by zobaczyć miejsce, gdzie kiedyś z piany wynurzyła się Afrodyta. I taka myśl o nagim młodzieńcu sama się narzucała.

Postanowiła, że jeszcze chwilę pobędzie na tej plaży, zanim uda się w drogę powrotną do męża. Chłopak zdawał się czuć swobodnie, bo podniecenie nie ustępowało. To jej pochlebiało. Miał najwyżej dwadzieścia kilka lat. Był piękny i młody. Ona już dawno po sześćdziesiątce.

Mówił coś do niej nieporadnym angielskim. Właściwie od razu wyczuła, skąd jest. Te błędy, ten akcent były zbyt charakterystyczne, by mogła się mylić.

– Gdzie się ruszę, tam spotykam rodaka. – Zrezygnowała z angielskiego.

Adonis momentalnie jak oparzony, jak przyłapany skurczył się w sobie i zakrył rękami.

– Daj spokój. Nie znamy się przecież. Mam na imię Karolina.

– Adam.

– Co tu robisz, Adamie, na tym odludziu? Chyba nie przyleciałeś sam na Cypr.

– Jesteśmy we czwórkę. Mieszkamy niedaleko. Jest tu taki ośrodek. Czasami lubię się wyrwać i pobyć sam. Pierwszy raz, od kiedy tu przychodzę, ktoś inny przyszedł na tę plażę. Usiądziesz może na kocu?

Monika popatrzyła na chłopaka, któremu najwyraźniej wróciła pewność siebie. Pewnie, że usiądzie. Zdjęła biustonosz, by pierwszy raz w życiu opalać się toples. Mimo że chłopak cały czas się przyglądał, czuła się swobodnie. Jego podniecenie dodawało jej pewności siebie. Jak miło.

– Chwilo, trwaj wiecznie! – powiedziała.

– Trwaj chwilo!

 

Ostatni plażowicze zbierali swoje manatki. Marek się niecierpliwił, bo żona już dawno powinna była wrócić. Niedługo odjedzie ostatni autobus, a jej nie ma. Pewnie poszła, jak to miała w zwyczaju, dalej, niż obiecała.

– Co tam dziewczyny? Gdzie Adam?

– Poszedł gdzieś. Pewnie wrócił już do hotelu.

– To nie ma co czekać. Wracamy.

Już nie było niczego, co trzymało Marka w tym miejscu. Zresztą już wcześniej, gdy piękne sąsiadki zobaczyły z daleka kolegę, szybko się ubrały. Sam się nie ujawniał, bo po co, ale z rozmów dziewczyn zorientował się, że w czwórkę przylecieli tym samym samolotem co on i Monika i wracać będą tak samo. Już się cieszył na myśl, że kiedy ich spotka na lotnisku lub potem gdziekolwiek, to będzie sobie je wyobrażał bez ubrań, tak jak utrwalił to w pamięci.

Ale tymczasem gdzie ta Monika? Zwinął majdan i obładowany ruszył na koniec plaży. Już nie te lata, już nie te siły. Na plażę za cyplem dotarł zziajany. Nikogo tam nie było. I co teraz? Dalej już nie ma po co iść. Tyle razy prosił, by Monika zabierała ze sobą komórkę, kiedy się oddala. Ale wiadomo, w stroju kąpielowym nie ma miejsca na takie rzeczy. I co ma teraz robić? Rozejrzał się. Zobaczył coś dziwnego. Dwa kamienie leżące na kocu i obok nich biustonosz Moniki.

 

Koniec

Komentarze

To w końcu Karolina czy Monika? :) Nie za wiele tej erotyki, ale pomysł ciekawy. Jest trochę uroku i tajemniczości. Do końca czekałam tylko na jakiś element fantastyczny – i zaskoczyło. Nie zachwyciło szczególnie, ale czytało się fajnie :) Pozdrawiam!

Hej, przyjemna historia, choć mało fantastyczna. Ostatnie zdanie nieco ratuje sytuację. 

Kiedy Monika weszła na plażę, mężczyzna chciał się zakryć, ale powstrzymał ten naturalny odruch. Gdy jej wzrok omiatał jego ciało, poczuł przypływ podniecenia. I skoro nie zrobił tego od razu, to nie było już sensu teraz się zakrywać. Kobieta wyglądała, jakby jej nic nie ruszało. Przeszła obok na drugi koniec plaży i zaczęła wspinać się na kamienie.

Ten fragment wybił mnie z rytmu. Mamy tu headhopping, historia opowiadana z punktu widzenia bohaterki, przeskakuje nagle na mężczyznę, by zaraz wrócić do Moniki. Ale może to tylko ja? :) No i skoro Monika musiała wejść do wody, by obejść cypel, po śliskich kamieniach, to czy obładowany rzeczami mąż też tam podążył? Do przemyślenia. 

Pozdrawiam cieplutko i życzę powodzenia! :)

Przyjemny szorcik. Przeniosłabym informację o wieku bohaterki trochę wcześniej, bo najpierw wyobrażałam sobie, że główni bohaterowie są młodzi/w średnim wieku, a później trochę zaskoczyła informacja o wieku 60 l.

Witaj.

Bardzo mi się spodobała Twoja historia, Anonimie. :) Mamy tu czary i to prawie mitologiczne – na plaży, gdzie narodziła się bogini miłości – zauroczeni sobą ludzie zamieniają się w kamienie. ;) 

Sprytna Monika podała inne imię, a mimo to i tak pozostała z kochankiem na zawsze. :) 

Humor oraz erotyka podane bardzo delikatnie, czego Ci gratuluję. ;)

Cypr osobiście wspominam ciepło, to nasza ostatnia wspólna, rodzinna podróż zagraniczna, na początku pamiętnego, 2020 roku. 

Pozdrawiam serdecznie, klik, powodzenia. :)

Dziękuję wszystkim za przeczytanie i komentarze.

 

NaNa, Monika podała nieprawdziwe imię.

JolkaK, musiałam/musiałem sprawdzić ten “headhopping” i gdzieś natrafiłam/natrafiłem na zdanie, że za niego “zostalibyśmy skarceni przez każdego nauczyciela literackiego fechtunku”. No cóż, uczę się dopiero. Pocieszam się, że w innym fragmencie tego tekstu jest napisane “I clou problemu tkwi w tym, że aby zjawisko wystąpiło, należy popełnić je w jednym passusie, czyli akapicie, czy innej jednostce podziału tekstu.” Faktem jest też, że pisząc to opowiadanie też zastanawiałam/zastanawiałem się, czy tak to zostawić.

Mąż mógł porzucić rzeczy przed cyplem lub naładowany adrenaliną po prostu dał radę.

aTucholka2, ludzie w każdym wieku lubią ładne widoki.

bruce, świetnie odgadłaś intencje. Dziękuję z klik.

 

Powodzenia, Anonimie, również dziękuję. :)

 

Sam fakt, że się, Anonimie, zastanawiałeś, już świadczy o tym, że też Ci zgrzytało. :) To nie jest jakiś wielki problem. Pochyliłam się nad tym chwilę i doszłam do wniosku, że już zamiana składowych zdania, zmieniłaby odczyt na lepszy. 

Mężczyzna chciał się zakryć, kiedy Monika weszła na plażę,, ale powstrzymał ten naturalny odruch.

W ten sposób pozwalasz czytelnikowi na zmianę perspektywy już od pierwszego wyrazu i dalej idzie gładko. Teraz czytamy, co o n myśli. Podobnie trzeba by zrobić, gdy przeskakujesz z powrotem na Monikę. 

Pozdrawiam! :)

 

 

Hej 

Ciekawa historia, jak dla mnie całkiem erotyczna :). Fantastyka na koniec pasuje, choć raczej opowiadanie zaliczyłbym do obyczajowych. 

Mam nadzieje, że nie strzelę sobie w kolano pisząc, że czuć tu kobiecą rękę :). 

A, że Jim zobrazował mi młodzieńca z plaży, tym ciekawiej się czytało ;)

 

Pozdrawiam :)

Jimie, dzięki za ilustrację.

Jolko, sugestia przyjęta, zmiana wdrożona.

Bardzie, dziękuję za miłe słowa. Jeśli chodzi o kolano, to pewnie niedługo się przekonasz.

 

Fantazja erotyczna pani będącej „dawno po sześćdziesiątce”, która na plaży spotkała dwudziestoletniego, polskiego żigolaka, próbującego co nieco dorobić podczas pobytu na Cyprze. Uzasadnieniem ekscytacji seksualnej „wnuka”, niemogącego się pozbierać do kupy na widok jej wdzięków, ma być magia miejsca: on to Adonis, ona – zapewne – Afrodyta. A uroda bogiń nieprzemijająca jest i wieczna, co powszechnie wiadomo. Mężowi na pamiątkę po boskiej małżonce pozostał jej, na wieki jędrny, kamienny biust plus biustonosz luzem.  

Hej, czytało się przyjemnie i szybko.

Za wiele się nie wydarzyło, ale muszę przyznać, że było całkiem erotycznie. Może nie w sensie seksualnych uciech, ale taki lekki voyeryzm. Fajnie, że zdecydowałeś się opowiedzieć historię z punktu widzenia osoby starszej. Erotyka jest zazwyczaj domeną osób pięknych, młodych, obdarzonych hojnych przez naturę, ale każdy zasługuje na erotyczne uniesienia niezależnie od wieku.

Zakończenie dosyć zaskakujące. Początkowo wydawało mi się randomowe, ale doszedłem do wniosku, że ma sens.

Fajna taka obyczajówka z niewielkimi elementami fantastyki, komentująca przynajmniej fragment rzeczywistości. Podobało mi się.

Pozdrawiam

w_baskerville, hmm, a miało być o drobnych przyjemnościach, pragnieniach, tęsknotach nieobcych ludziom w każdym wieku, a także o poczuciu swobody wywołanym “magią miejsca”. Dziękuję za podzielenie się swoją interpretacją.

WyrmKiller, bardzo dziękuję za przychylną recenzję. Cieszy mnie, że się podobało.

 

Pozdrawiam

Cześć.

 

Dojdę tylko do tamtych kamieni i wracam. – Monika wskazała koniec kilkukilometrowej plaży.

 

Normalnym ludziom przydałaby się lornetka… Mają dobry wzrok, skubani!

 

Mężczyzna chciał się zakryć, kiedy kobieta weszła na plażę

 

Nie wiem, czy to można zakwalifikować jako błąd, ale w każdym razie mnie zawsze razi coś takiego: zmiana narratora w obrębie jednej sceny. Widzę, że już ktoś o tym pisał wcześniej.

 

No, przeczytałem. Taki tam szorcik, lekko erotyczna scenka z akcentem fantastycznym. Średnie.

 

Pozdrawiam.

Monika musiała być nieźle zakonserwowana, skoro tak zadziałała na młodzieńca ;) Przyjemnie się czytało, a zakończenie zaskoczyło.

Niebieski_kosmito, dzięki za przeczytanie i komentarz. 

 

ośmiornico, cieszę się, że przyjemnie się czytało. Dziękuję.

 

Pozdrawiam

Seks kamieni? No, to faktycznie może chwilkę potrwać…

Po namyśle doszłam do wniosku, że zakończenie ma sens, a fantastyki jest tu więcej, niż wydaje się na pierwszy rzut oka.

Finklo, dziękuję za komentarz, dostrzeżenie fantastyki i nominację.

 

Seks kamieni? No, to faktycznie może chwilkę potrwać…

Przeciąganie w czasie to podstawa w seksie tantrycznym.

 

Pozdrawiam

Podobało mi się :)

Hej!

 

Ten początek trochę taki nieprzemyślany, jest w nim chaos.

 

Na kocu zostawiła męża, który tym razem postanowił się nie ruszać.

Tu fragment, że go zostawiła, a dalej nagle jakby retrospekcja ich rozmowy i przemyślenia.

 

Najpierw mamy perspektywę Moniki, a nagle przy obcym mężczyźnie jest zmiana na drugą osobę. Poza tym raz mamy chłopaka, raz mężczyznę, narracja skacze bez żadnego powodu. Przez to ciężko skupić się na tekście.

 

Trochę bajkowe wydaje mi się, że chłopak dwadzieścia lat na odludziu zapałał wielkim podnieceniem do sześćdziesięciolatki, no ale cóż, różne są upodobania, hm… Dialogi dość drętwe, sporo błędów też widać po drodze, radzę przejrzeć tekst jeszcze raz, na spokojnie.

Co do erotyki, to mi niestety jej zabrakło.

A końcówka mało fantastyczna, choć gdyby rozbudować, byłoby to naprawdę ciekawe. Widać, że pomysł był i ogólnie tekst jest taki wakacyjny, to na plus.

Zamiast sceny z mężem, która za wiele nie wnosi (a zabiera znaki), przydałoby się pójść w erotykę i ew. zostawić ostatnie zdanie, kiedy mąż widzi te kamienie.

 

Pozdrawiam,

Ananke

Anet, dziękuję. Cieszy mnie, że się podobało.

 

Ananke, dzięki za przeczytanie i komentarz. Wezmę sobie do serca Twoje uwagi.

 

Pozdrawiam

 

Zagubiłam się w tym opowiadaniu, bo jest pisane jakby z dwóch punktów widzenia, co powoduje, ze nie wiem już kto jest kim i co się zdarzyło. Erotyki nie stwierdziłam. Zakończenie zaskakujące, ale jak dla mnie, wyrwane z kontekstu, bo nie wiem czemu zostawiła Marka, czy na to zasłużył, czy nie.

 

 

Historia mająca szansę być interesującą, ale pozostawiająca czytelnika z pewnym rozdrażnieniem.

Zamiana Moniki w dwa kamienie nie jest niczym wcześniej zapowiedziana i nie wiadomo, czym właściwie była spowodowana. A może to nie petryfikacja, a ordynarne morderstwo, a kamienie są narzędziem zbrodni, albo dziwnym ołtarzykiem zbrodniarza?

Tekst nie klei się pod tym względem, i niewiele oferuje w warstwie fabularnej, erotycznej i fantastycznej.

A szkoda, bo inne ujęcie erotyki, z partnerami o dużej różnicy wieku, z plażą naturystów w tle miało spory potencjał.

Fajne i ciekawe opko/szort. Strona obyczajowa jest całkiem zgrabnie opisana i do mnie przemówiła, a nawet wciągnęła, tylko nagle te kamienie… Szkoda, że nie ma tu więcej szczegółów.

Ambush, Jim, M.G.Zanadra, dziękuję za przeczytanie i komentarze. Zamiana Moniki i Adama w kamienie nastąpiła w wyniku nie/opatrznie wypowiedzianego przez nich życzenia.

Nowa Fantastyka